Jako, że zaczynanie rzeczy idzie mi znakomicie, a ich kończenie zdecydowanie gorzej uznała, że publiczne zadeklarowanie celu może pomóc.
A więc napisałam sobie powieść fantasy. Zaczynając myślałam, że wyjdzie co oryginalnego, ale na koniec otrzymałam 550 000 znaków o elfach, wojnie ras i nakręcającej to wszystko przepowiedni. I w tym wszystkim bohaterka, która jest mieszańcem. Ale ponieważ lubię moich bohaterów, uznałam, że zasługują na wykończenie ich historii. A i ja całkiem dużo uczę się na własnych błędach.
Więc cel - przeprowadzić ostatnią rundę poprawek zanim się zestarzeję (czyli do 19 marca) i uzyskać wreszcie finalny produkt.
Dodatkowo napisać coś w drugiej historii, która jest niejako prequelem do tej prawie że skończonej. Ale wygląda, że może wyjść minimalnie mniej szablonowa. Może. Napisałam jej dopiero 50 000 znaków. I już mam tam starą dobrą przepowiednie.
Zobaczymy co wyjdzie. Będę raportować co jakiś czas.
Mój dziennik sztampowego fantasy
2Dobrze zastosowany szablon nie musi być zły.jagoda139 pisze: (śr 03 lut 2021, 13:53) Ale wygląda, że może wyjść minimalnie mniej szablonowa. Może. Napisałam jej dopiero 50 000 znaków. I już mam tam starą dobrą przepowiednie.

Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
Mój dziennik sztampowego fantasy
5Z doświadczenia wiem, że stare 'szablonowe' fantasy ma swój urok. Klimat i dobra historia wybronią brak gatunkowych nowości. Nie warto przekombinowywać czegoś co działa.
Taka Trudi Canavan jest oskarżana o pisanie wszystkich swoich książek fantasy według jednej wymyślonej przez siebie formuły, sam to widzę i pewnie się z tym zgadzam, ale i tak mi się to przyjemnie czyta, bo to przyjemna formuła.
Powodzenia!
(Plost twist, 'stara dobra przepowiednia' to miła babcia z Matrixa)
Taka Trudi Canavan jest oskarżana o pisanie wszystkich swoich książek fantasy według jednej wymyślonej przez siebie formuły, sam to widzę i pewnie się z tym zgadzam, ale i tak mi się to przyjemnie czyta, bo to przyjemna formuła.
Powodzenia!
(Plost twist, 'stara dobra przepowiednia' to miła babcia z Matrixa)
“Sometimes in life when you get what you want, you end up missing what you left behind” ~ J.D. 

Mój dziennik sztampowego fantasy
6Powodzenia
brzmi prosto i jednocześnie zachęcająco.
I zgadzam się z Mortutti o Trudi Canavan

I zgadzam się z Mortutti o Trudi Canavan

Pisarz miłości.
Mój dziennik sztampowego fantasy
7Jakbym już miała wybrać jakąś autorkę, która pisze według jednego schematu to chyba bliżej mi do Maas niż Canavan 
Chociaż one obie piszą zdecydowania młodzieżowo, a ja niektórymi tematami weszłam w kategorie 18+.
Dziękuję za wszystkie życzenia powodzenia, przydadzą się.
W nowej historii udało mi się dobić do 62k znaków, tym samym zamykając pierwszy akt. Ale to wersja bardzo surowa. Piszę szybko, ale potem mam dużo poprawiania.

Chociaż one obie piszą zdecydowania młodzieżowo, a ja niektórymi tematami weszłam w kategorie 18+.
Dziękuję za wszystkie życzenia powodzenia, przydadzą się.
W nowej historii udało mi się dobić do 62k znaków, tym samym zamykając pierwszy akt. Ale to wersja bardzo surowa. Piszę szybko, ale potem mam dużo poprawiania.
Mój dziennik sztampowego fantasy
8Też trochę cierpię na problem mieszania - piszę młodzieżowo, a wpadają wątki 18+ i cierpienia są odczuwalne 

Pisarz miłości.
Mój dziennik sztampowego fantasy
9Stary tekst nieruszony. Czytałam go już tyle razy, że nie mogę na niego patrzeć.
Pierwszy akt nowego tekstu odrobinę wygładzony, a potem zawiesiłam się na rozważaniach natury psychologicznej. Próbuję ustalić, jak powinna się zachowywać osoba, która może pozbyć się wszystkich negatywnych uczuć i emocji. Okazało się, że ten aspekt postaci rodzi więcej problemów niż zakładałam. I sama nie jestem pewna, jak chcę to poprowadzić.
I napisałam jeden bardzo zły dialog ekspozycyjny. Nie za wielki to postęp, bo muszę go całkowicie przekształcić.
Pierwszy akt nowego tekstu odrobinę wygładzony, a potem zawiesiłam się na rozważaniach natury psychologicznej. Próbuję ustalić, jak powinna się zachowywać osoba, która może pozbyć się wszystkich negatywnych uczuć i emocji. Okazało się, że ten aspekt postaci rodzi więcej problemów niż zakładałam. I sama nie jestem pewna, jak chcę to poprowadzić.
I napisałam jeden bardzo zły dialog ekspozycyjny. Nie za wielki to postęp, bo muszę go całkowicie przekształcić.
Mój dziennik sztampowego fantasy
10Wreszcie udało mi się ruszyć trochę ten prawie gotowy tekst. Półtora rozdziału z trzydziestu, ale zawsze coś. Hasło przewodnie poprawek - nadsłowie. Ileż tam zbędnych słów! No i zdecydowanie za bardzo lubię czasownik "być" w każdej dostępnej formie 
W nowym tekście dopisałam trochę ponad 10k znaków. Sporo czasu zajęło mi opracowanie jakiejś sensownej wersji przepowiedni. Poetka ze mnie żadna, a jako rzecze Geralt z Rivii: "Wszystkie przyzwoite przepowiednie są do rymu." Najlepsze co o efekcie końcowym mogę powiedzieć to, że się rymuje. I zawiera to co fabularnie potrzebne. No cóż, muszę po prostu przyjąć założenie, że elfia wieszczka była niezbyt utalentowana

W nowym tekście dopisałam trochę ponad 10k znaków. Sporo czasu zajęło mi opracowanie jakiejś sensownej wersji przepowiedni. Poetka ze mnie żadna, a jako rzecze Geralt z Rivii: "Wszystkie przyzwoite przepowiednie są do rymu." Najlepsze co o efekcie końcowym mogę powiedzieć to, że się rymuje. I zawiera to co fabularnie potrzebne. No cóż, muszę po prostu przyjąć założenie, że elfia wieszczka była niezbyt utalentowana

Mój dziennik sztampowego fantasy
11Postępy na dziś - rozpada mi się ulubiony fotel
Dobry klej do drewna, ktoś coś? 
A tak poza tym idzie jak po grudzie. Odkryłam problem w treści, który wymaga większych poprawek na poziomie całego tekstu (a myślał człowiek, że została sama kosmetyka i usuwanie kolejnych językowych niezręczności).
Nowy teksty leży i czeka. Wena wzięła urlop i zwiała do ciepłych krajów. Zamierzam ją jutro przywołać ciastem, winem i interakcjami społecznymi. Zobaczymy czy zadziała


A tak poza tym idzie jak po grudzie. Odkryłam problem w treści, który wymaga większych poprawek na poziomie całego tekstu (a myślał człowiek, że została sama kosmetyka i usuwanie kolejnych językowych niezręczności).
Nowy teksty leży i czeka. Wena wzięła urlop i zwiała do ciepłych krajów. Zamierzam ją jutro przywołać ciastem, winem i interakcjami społecznymi. Zobaczymy czy zadziała

Mój dziennik sztampowego fantasy
12Prawdopodobnie kupienie gry na wyprzedaży Steama nie było najlepszym krokiem w stronę zwiększenia mojej produktywności.
Ale mam już 6 rozdziałów z 30 w stanie "lepiej już tego nie napiszę". Więc jest jakiś postęp.
A że poprawianie zaczęłam od rozdziałów końcowych, to sam finał historii jest już ostatecznie dopracowany. I jestem z niego zadowolona. Co jak co, ale końcówka wyszła mi nieźle

Ale mam już 6 rozdziałów z 30 w stanie "lepiej już tego nie napiszę". Więc jest jakiś postęp.
A że poprawianie zaczęłam od rozdziałów końcowych, to sam finał historii jest już ostatecznie dopracowany. I jestem z niego zadowolona. Co jak co, ale końcówka wyszła mi nieźle

Mój dziennik sztampowego fantasy
13Półmetek poprawek. Nic nowego nie pisałam, chcę już skończyć szlifować ten długo opracowywany tekst. Więc czytam na głos, poprawiam to co nie brzmi dobrze, znów czytam na głos, idę po tabletki na zachrypnięte gardło, czytam na głos dalej 
Jest coś dziwnie stresującego w określaniu poprawek mianem ostatecznych. Wcześniej czytając niezadowalający fragment, mogłam sobie mówić, że poprawię to potem. Teraz kiedy ciągle coś mnie nie przekonuje, muszę pogodzić się z faktem, że po prostu tutaj leżą granice moich aktualnych możliwości.

Jest coś dziwnie stresującego w określaniu poprawek mianem ostatecznych. Wcześniej czytając niezadowalający fragment, mogłam sobie mówić, że poprawię to potem. Teraz kiedy ciągle coś mnie nie przekonuje, muszę pogodzić się z faktem, że po prostu tutaj leżą granice moich aktualnych możliwości.
Mój dziennik sztampowego fantasy
14Trzymam kciuki! Zawsze możesz poprawić potem, dopóki nie wypuścisz książki w świat (a czasami nawet i później).
:orcs-cheers:
FL
:orcs-cheers:
FL
"[...] niema tego rodzaju pisma, do którego język Polski nie byłby zdolnym." – Maria Wirtemberska Malwina, czyli domyślność serca, 1816
Mój dziennik sztampowego fantasy
15Fanliang, dziękuję :-)
Właśnie plan zakłada puszczenie tego w świat wydawniczy po ustalonym deadlinie
Bo inaczej będę poprawiać w nieskończoność. A szerszy świat... Jeśli kiedys dostanie tę historię to po porządnej redakcji, bo wiem, że jest potrzebna.
Właśnie plan zakłada puszczenie tego w świat wydawniczy po ustalonym deadlinie
