Raport Raven

1
Ciekawią mnie różne metody zwiększania produktywności i skuteczności w pisaniu, więc testuję co bardziej obiecujące na sobie. Postanowiłam spróbować również tej formy, skoro mogę.

Do tej pory moim bacikiem było wewnętrzne pragnienie przelania męczących mnie słów czy opowieści na papier, a później również – cykliczny wpis w programie tworzącym codzienną listę zadań. Jednak to miewa niewielki wpływ na jakość pisania oraz efektowność czasu spędzanego przy klawiaturze.

Inną sprawą jest to, że nie potrafię pisać tylko jednego tekstu naraz. Mój umysł pracuje tak, że skacze po różnych tematach, często inspirując się nimi nawzajem, więc zdarza się, że piszę równolegle dwie skrajnie różne historie, aż iskry lecą z klawiatury.

Czasami jednak kreatywność umysłu przeradza się w wadę, bo odciąga mnie za daleko od tekstu, który chcę skończyć.

Dodatkowo pokazywanie swoich tekstów światu jest dla mnie problematyczne, bo zawsze mam wrażenie, że nie są dość dobre, ciekawe, itp., itd., a brak reakcji tylko mnie w tym utwierdza. Poza tym brak reakcji to też brak najważniejszego dla mnie zysku z publikacji w tym momencie: informacji zwrotnej. Dlatego wolę krytykę od milczenia, nawet jeśli jej się czasami obawiam, bo pozwala mi dostrzec, od czego mam zacząć ulepszanie moich umiejętności.

Ponieważ powieść, którą chcę spisać, mam w głowie dopiero na etapie formułowania koncepcji i przyglądam się jej ze wszystkich stron, nie będę tworzyć jednotematycznego dzienniczka czy maratonu. Z doświadczenia wiem, że nie jestem w stanie codziennie popychać liczników do przodu czy kończyć jakiegoś zadania, a mówienie tego mnie tylko demotywuje. Dlatego będę raportować postępy, kiedy będę je miała.

Mam nadzieję, że będziecie mnie wspierać w moich działaniach. :)

Podsumowując:


Moje bolączki, nad którymi chcę popracować tą metodą:

klątwa pierwszych rozdziałów,
– zbyt wolne kończenie rozgrzebanych projektów,
– zbytni perfekcjonizm i oczekiwanie od siebie nie wiadomo czego...,
– zbyt długie trzymanie tekstów w szufladzie (zwłaszcza tych ćwiczebnych).

Moje cele:
– zebranie i dopracowanie szkiców wierszy poupychanych po różnych teczkach i notatnikach,
– uporządkowanie i dokończenie tekstów z kolejnych folderów: Pilne, Bieżące projekty, Zaplanowane,
– jak najszybsze wymiatanie z głowy podpełzających cichaczem pomysłów do folderu Pomysły,
– stopniowe tworzenie notatek do opracowywanego pomysłu na powieść,
– zebranie informacji zwrotnej na tym forum oraz w innych miejscach w sieci (czyli publikowanie tekstów ćwiczeniowych przede wszystkim).

Co na mnie działa motywująco (sprawdzone):
– wirtualne poklepanie po ramieniu i powiedzenie: Zrobiłaś to! Dobrze Ci idzie! Rób tak dalej! … lub coś podobnego,
– wszelkie uwagi i rady techniczne, wszelakie komentarze pod tekstami,
– informacja o planach skomentowania, np. typu: O!, widzę, że wstawiłaś tekst – skomentuję później,
– uśmiech czy parę słów na dowolny temat (tak, możecie mi pozytywnie spamować we wiadomościach prywatnych, że macie świetny humor, świeci u Was słońce, a sąsiadowi z wiertarką wiertarka właśnie zeszła z tego świata... a ja jeszcze podziękuję).

Poza tym jestem otwarta na eksperymenty. ;)
𝓡𝓲

Raport Raven

2
A. A. Raven pisze: Z doświadczenia wiem, że nie jestem w stanie codziennie popychać liczników do przodu czy kończyć jakiegoś zadania, a mówienie tego mnie tylko demotywuje.
O, to ciekawe - z tą demotywacją. U mnie wręcz przeciwnie - jak mam wieczorem siąść i napisać "dziś nic", to włącza się jeszcze taki upór "czemu nic? to chociaż parę zdań albo popraw wczorajszy akapit, albo ułóż ten pomysł, który będzie trzeba napisać jutro" czy cokolwiek. Jak tak "na siłę" się za coś biorę, to postęp zwykle jest symboliczny. Chociaż czasem, jak już usiądę, żeby tych kilka znaków nastukać, to nagle coś "zaskakuje" i tekst leci :)

Ale niezależnie od mechanizmów towarzyszących - fajnie, że szukasz różnych "bacików". Mam nadzieję, że ten pomoże Ci przezwyciężyć te różne blokady, o których piszesz :)
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Raport Raven

3
Adrianna, może dlatego, że u mnie nie wynika to z braku chęci czy idei, a z braku fizycznej możliwości pisania przez okoliczności nie do końca ode mnie zależne. Po prostu nie zawsze mogę usiąść i pisać. Lecz mimo to czuję się źle, kiedy założę sobie codzienne pisanie i mam się z tego wyspowiadać. A kiedy w dodatku widzę, ile dni nie miałam możliwości pracowania nad utworami, czuję się przygnębiona. To podobne uczucie jak smutek, że przez ileś dni nie widziałaś osoby, którą kochasz. Rozstraja mnie to i te negatywne odczucia wpływają źle na moje skupienie. Dlatego unikam tego typu rzeczy.

Bo kiedy mogę pisać... :) Cóż, wtedy zwykle nie mam z tym problemu. To jest coś, co kocham, co mnie ekscytuje i bawi, więc na tym spędzam najczęściej wolne chwile. Nie wiem, czy inne osoby tak mają, ale ja pracując nad tekstem za każdym razem czuję się, jakbym odwiedzała swoją własną Narnię. :D Jedna wielka przygoda i frajda...

Jak trzeba mi przeskoczyć między różnymi stylami czy scenami, mam listę piosenek-wyzwalaczy, które wbijają mnie w odpowiedni nastrój i towarzyszą mi w trakcie pisania. Problematyczne bywają tylko nowe pomysły, które wchodzą klinem pomiędzy mnie a moje plany pisania danego tekstu.

Bardzo rzadko zdarza się, że nie jestem w stanie pisać z... przyczyn wewnętrznych. Ale to tylko dzieje się wtedy, kiedy się rozchoruję albo padam ze zmęczenia. Zwykle równocześnie nie nadaję się do niczego poza przytuleniem poduszki. ;)
W takich momentach nie zmuszam się. Wolę odpocząć i pisać po wcześniejszym obudzeniu następnego dnia.

Dziękuję za ciepłe słowa. :) Mam nadzieję, że rzeczywiście tak będzie. :D


* Załączono pierwszy raport z postępów.


R0001: Wstępne rozpoznanie terenu


Zrobiłam rozpoznanie wśród wierszy i rozgrzebanych tekstów fabularnych.

Dobra wiadomość jest taka, że mam prawie 80 tekstów poetyckich ukończonych, zmagazynowanych na blogu i niektóre trafią również tutaj. Nawet wybrałam, który pójdą na pierwszy ogień... Pewnie i tak trafię w Wasze gusta jak kulą w płot, ale trudno – od czegoś muszę zacząć.

44 szkiców kolejnych oczekuje mojej uwagi w teczce, przy czym 14 wymaga tylko ostatniego szlifu.

Rozgrzebanych tekstów fabularnych w różnym stadium rozkładu mam dużo, ale tych najpilniejszych jest tylko 6 sztuk.

5 to lekkie historyjki, które pokusiło mnie rozpocząć dla zabawy i opublikować. Potrzebuję je dokończyć lub przeredagować jak najszybciej, by zrobiły miejsce kolejnym projektom w mojej głowie.

1 tekst to miniatura, która jest moim tekstem ćwiczeniowym, a efekt końcowy miał wylądować na forum do weryfikacji.

W minionym tygodniu przygotowałam drugi z trzech wymaganych regulaminowo komentarzy, a ostatni jest w trakcie spisywania. Powinnam skończyć go w tym, a później biorę się za tę ćwiczeniówkę. Daję sobie 7 dni na to i wrzucenie wiersza.

Jak wyjdzie? – Zobaczymy.
𝓡𝓲

Raport Raven

4
A. A. Raven pisze: Jak wyjdzie? – Zobaczymy.
Trzymam kciuki. Wieść o wierszach mnie zaintrygowała :)
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Raport Raven

5
ithi, dziękuję za zainteresowanie. 💛 Bardzo miło mi zobaczyć Twoją wiadomość po powrocie na forum. :)



R0002: Czyli co robiłam, jak mnie tutaj nie było...?

Jako że miałam do ogarnięcia sprawy prywatne, to za wiele nie zaszalałam w tym czasie pisarsko. Jednak wzrost ilościowy i jakościowy ze swojej strony zauważam.

Aktualnie mam opublikowane już ponad 100 utworów poetyckich w dwóch zbiorach na Wattpadzie – zarówno te starsze z blogu, jak i nowe. Powstał też pomysł na trzeci – powoli składam teksty do niego.

A blog...? Poszedł w odstawkę, gdy dostawcy platformy zaczęli cudować ze zmianami technicznymi i przekombinowali z "usprawnieniami dla tworzenia tekstów", które w praktyce przedłużyły przygotowywanie i jakąkolwiek edycję postu o lata świetlne. Nie miałam wtedy czasu na takie zabawy, więc przerzuciłam się na najprostszą dla mnie w obsłudze miejscówkę do publikacji. Jak na razie przesadnie nie narzekam i wyprowadzki stamtąd nie planuję. :lol:

Jeśli chodzi o teksty fabularne, to przez te dwa lata z kawałkiem nauczyłam się pisać dość regularnie (niemalże codziennie), co przekłada się wyraźnie na ilość, zaś mniej wyraźnie – na jakość mojej twórczości. Obecnie średnio w miesiącu wyklepuję około 180 tysięcy znaków czyli mniej więcej jakieś 100 stron. Nadal jednak zmagam się z dryfowaniem uwagi pomiędzy pomysłami i projektami.

Tym samym rozgrzebanych tekstów fabularnych w różnym stadium rozkładu wciąż jest u mnie dużo (czyli ~60 pomysłów/ projektów). Ukończyłam 4 z wspomnianych wcześniej pięciu historyjek (w tym miniaturę, którą planowałam tutaj wrzucić do weryfikacji). Piątą odłożyłam jako coś, co wykorzystam w przyszłości – oczywiście po dopracowaniu pomysłu – do stworzenia czegoś większego.

W ramach samoedukacji pisarskiej tworzę sobie aktualnie fanfiki. Służą mi do trenowania i eksperymentowania z prowadzeniem wielu wątków, kreacją bohaterów, daną fabułą, poziomem treści czy stylem narracji. Bawię się całkiem nieźle, a przy okazji sprawdzam, w czym czuję się dobrze. O dziwo jak na razie przypasowały mi najlepiej klimaty kryminału i horroru. Zaczęło się od tego, że stworzyłam krótką opowiastkę do serialowego "Hannibala", a teraz skrobię do niego coś dłuższego i bardziej złożonego. Mam już 13 rozdziałów spisane (~300 tys. znaków) i opublikowane. Powstają kolejne zgodnie z planem fabularnym, więc chyba jest całkiem dobrze...

I to by było na tyle z najciekawszych wiadomości.
𝓡𝓲

Raport Raven

6
R0003: Publikacja = motywacja...?

Podsumowanie ostatnich dwóch tygodni z hakiem jest całkiem obiecujące.

Zaliczyłam regulaminowy wymóg trzech komentarzy. Pierwszy tekst do weryfikacji oraz pierwszy wiersz – to też już za mną. Teraz mam głowę pełną uwag do rozważenia oraz pomysłów na poprawienie warsztatu i zaprezentowanego utworu. Parę innych, bardziej ogólnych refleksji wpadło jako bonus.

Publikacje bieżące na Wattpadzie idą zgodnie z planem, a na zapleczu trwają przygotowania do świątecznego maratonu. Powoli powstaje wybrana na Wigilię historia. Po niej pięć wytypowanych publikacji poddam serii nanoszenia poprawek.

Statystycznie pisanie idzie mi dobrze. Średnią dzienną trzymam na poziomie zaplanowanym na ten rok. Jednego dnia jest mniej, ale drugiego – wszystko się wyrównuje. Ostatnio usiadłam i stworzyłam opowiadanie na około 13,5 tys. znaków od ręki, a innym razem do rozdziału 14 mojego FF wpadła scena na 4,5 tys. (więc teraz tylko jeszcze pięć pozostałych i będzie gotowy na piątek :lol: ).

Gorzej, że do dopięcia na... dzisiaj? :lol: mam "Erratę", a jakoś marnie mi idzie jej kończenie. Hm... Pozostaje mi liczyć, że po solidnej dawce snu energia do działania i motywacja wrócą. Inaczej przyjdzie zaprzyjaźnić się z rózgą... :apat:
𝓡𝓲

Raport Raven

7
R0004: Święta, święta i... po maratonie! oraz podsumowanie roku 2022

Zaprzyjaźniać się z rózgą (na szczęście!) nie musiałam, ale było blisko. Okołoświąteczne obowiązki, spotkania oraz poświąteczne rozluźnienie nie sprzyjały tworzeniu. Jednak dałam radę przygotować wszystkie zaplanowane publikacje pomiędzy tradycyjnym barszczykiem i karpikiem. Maraton okazał się fajną zabawą, która zaowocowała paroma motywującymi do dalszej pracy komentarzami, ale także konkretnymi wskazówkami warsztatowymi. Uznałam go więc za mój mały sukces. Tym bardziej że budowanie relacji z czytelnikiem nie jest dla mnie łatwe, a zorganizowanie wszystkiego wymusiło nieraz wyjście ze strefy komfortu.

Przechodząc do podsumowań...

2022 rok był dla mnie wyzwaniem. W pierwszym kwartale kwestie rodzinne stanęły pomiędzy mną a pisaniem. Mimo to zdołałam wyklepać 1,39 miliona znaków (~772 strony znormalizowane), co w skali roku daje średnio dwie strony na dzień. Biorąc pod uwagę, że od stycznia do marca jedynie zdołałam narobić obsuwy z poprzedniego roku, tak naprawdę zaczynając powrót do pisarskiej formy gdzieś w kwietniu, to uważam, że i tak jest nieźle.

Statystyki też to potwierdzają, bo rok wcześniejszy zamknęłam dokładnie milionowym wynikiem, ale niewielką aktywnością gdziekolwiek. W tym cyferki na Wattpadzie zdublowały się, co chyba jest dobrym znakiem na przyszłość i motywuje mnie do działania. Naturalnie apetyt rośnie z czasem, więc w 2023 celuję w co najmniej zdublowanie zeszłorocznych osiągnięć, ale staram się również pamiętać o realiach portalu i nieprzewidywalnej rzeczywistości.

Dlatego Wam i sobie życzę na ten rok, by szło nam coraz lepiej każdego dnia i by do następnego Nowego Roku każdy osiągnął swoje wybrane cele. :)
Niech nam się pisze! ;)
𝓡𝓲

Raport Raven

8
R0005: Pierwsza dwutygodniówka w 2023
  • ~73k do połowy stycznia wyklepałam (czyli jestem delikatnie pod kreską),
  • doszły dwa nowe pomysły do listy "kiedyś to napiszę" (to wina tych, co pokazują mi śmieszne tik-toki o K-popie! – później różne "cuda" w głowie człowiekowi rosną :lol: ),
  • mniej więcej ogarniam wszystkie publikacje na bieżąco... mniej niż więcej, ale cóż...,
  • paniki nie ma,
  • ale może się pojawi, jako że parę dni wycięło mi z życia choróbsko,
  • jest za to dużo, dużo pracy i jeszcze więcej planów na nią, bo publikacje czekają w rządeczku na dokończenie,
  • zaś cyferki na Wattpadzie powoli rosną, proporcjonalnie x2 do stycznia poprzedniego roku,
  • więc chyba generalnie jest dobrze...? :ups:
𝓡𝓲

Raport Raven

9
R0006: Podsumowanie 2023

U la la… ale ten czas leci… Już za chwilę będzie za mną pierwszy kwartał nowego roku, a 2023 jeszcze nie podkreślony. Dla porównania i na przyszłość:

1,82 mln znaków wyklepanych, co daje:
1020 stron znormalizowanych, co daje średnio:
2,77 stron na dzień (bez pomijania dni wolnych i "pustych").

Gdybym umiała trzymać się jednej historii i ciągnąć ją, to miałabym już ~2-3 książki skończone lub przynajmniej spisane. Ale że nie umiem, to w 2023 dokończyłam tylko 4 "krótkie" historie, dopracowałam paręnaście wierszy oraz autoanaliz do CAMnM. Chociaż 33 rozdziały dodane do moich trzech otwartych tekstów na Wattpadzie też nie brzmią źle w skali roku… Statystyki za to nie powalają.

Jestem umiarkowanie zadowolona z poprzedniego roku. Pracuję, by ten był lepszy i cóż… :ups: …postaram się pamiętać przynajmniej o kwartalnym raportowaniu? :ups:
𝓡𝓲

Raport Raven

10
R0007: Podsumowanie 2024

Spojrzałam we własny temat i widzę, że kolejny rok mi pyknął, to i pasuje uzupełnić.

W 2024 było troszkę słabiej w cyferkach – główna różnica w tym, że przede wszystkim starałam się być na bieżąco z pisaniem i nie szłam w ilość, a bardziej jakość. Oraz robiłam więcej przerw od pisania, bo życie wywołało częściej do odpowiedzi. Mam więc:

1,37 mln znaków wyklepanych
, co daje:
761 stron znormalizowanych, co daje średnio:
2,09 stron na dzień (bez pomijania dni wolnych i "pustych").

Nadal nie umiem trzymać się jednej historii. Za to lepiej u mnie z pisaniem krótkich oraz średnio-długich opowiadań (łatwiej mi się je dłubie) oraz planowaniem fabuły. Robię to w bardziej świadomy sposób. Widzę też więcej elementów w powieści – uczę się teraz łapania za różne pokrętła, żeby osiągnąć pożądane efekty. Wychodzi… średnio. Ale pocieszam się, że ponoć szeroka droga do sukcesu jest usłana trupami wcześniejszych porażek…

Wattpadowe statystyki nadal nie powalają. Socialmedia i moja nieobecność tam dają właśnie takie pokłosie. Jednak szczerze mówiąc, jakoś mnie do nich specjalnie nie ciągnie…? W końcu hasanie z bohaterami świeżo wymyślonych historii jest znacznie przyjemniejsze od takiego użerania się z technologicznymi "nowinkami" i "ulepszeniami na rzecz użytkownika"…
𝓡𝓲
ODPOWIEDZ

Wróć do „Maraton pisarski”