Czas: Kwiecień.
Cel ogólny: uznałam, że nie ma sensu się skupiać na Tragicznie Rozgrzebanej Powieści, bo jej i tak nie uda mi się w miesiąc doprowadzić do stanu czytalności, za to potraktuję wyzwanie jako "rozruch": przez miesiąc codziennie pisać. Dzień w dzień, nie przerywając łańcucha pracy. Jego ogniwa w zasadzie mogą być trojakiego rodzaju, co najmniej jedno dziennie w ramach dowolnej opcji:
- A - minimum 2 strony standardowe worda (no dobra, bez interlinii 1,5) czegoś konkretnego - miniaturki, opowiadania, ewentualnie Rozgrzebanej Tragicznie Powieści)
- B - w razie braku weny minimum tyle samo czegokolwiek - a ściślej mówiąc opisu czegokolwiek, bowiem odkryłam z pewnym zażenowaniem, że to moja słaba strona i zdarza mi się nie znać słów
- C - planowanie Rozgrzebanej Tragicznie Powieści – tak, to dość słabo mierzalne (kiedyś w pracy ktoś mówił o metodzie SMART), ale jakoś trzeba żyć, zatem najchętniej widziałabym to jako opcję Premium obok wersji Basic (A lub B). Rozważam metodę „płatka śniegu”, a jak pōnbōczek i czas pozwolą to może nawet wreszcie coś poczytam o samym pisaniu.