Dziennik Sprintera

1
Skończyła się Dzikość, nie mam co ze sobą zrobić - szukam. Podpatrzyłem, jest konkurs o wojnie w FS - mam stary pomysł i 30% tekstu, więc spróbuję go dokończyć i wysłać (to będzie mój pierwszy tekst wysłany poza WM). Więc mam cel: dokończyć opko i wysłać do 21.12. Mój mini maraton ma krótki dystans, stąd nazwa: Dziennik Sprintera.

4
Super! Gratuluję decyzji i cieszę się bardzo! To już się w sumie jakaś tradycja robi, że prosto z Dzikości idzie się na maraton. :) A jak długie będzie to opowiadanie (orientacyjnie)?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

6
Dzięki za dobre słowa, to bardzo miłe.
Jeżeli chodzi o objętość tekstu, to planuje 30-35k znaków.
Plan ogólny zakłada, że w weekend spokojnie obmyślę, jak ten tekst ma wyglądać (mam już 7 k znaków), w następnym tygodniu napiszę, a potem poprawki.

7
Ogólnie, to już wiem, że faza koncepcyjna przesunie się do środy - pomagam bratu w remoncie mieszkania. Szpachluję, przycieram, maluję, wieczorami pijemy wódkę pod wiejską kiełbaskę i ogórki - doświadczenie cenne, ale potem sił do pisania brakuje. Od czwartku wracam do pisania (z przerwą na sobotę - parapetówka u brata :)).

9
Hech, jest czwartek (lub piątek - nie wiem, pijany jestem, właśnie wróciłem od brata). Nie napisałem nic.
Ale mam radę: Chcesz coś osiągnąć? To...


Od jutra zaczynam pisać!

10
Dobra, wczoraj minął ósmy dzień maratonu, a tak naprawdę, to był to dzień pierwszy, w którym pisałem. Efekt: 11k znaków i nadrobione zaległości. Przy pisaniu tego opka testuje metodę Thany: wybrałem odpowiednią piosenkę (współgra z planowanym tekstem), słuchawki (muza cichutko, właściwie tylko delikatny szum) i napieram.
Moja piosenka to:

Słuchałem ją przez kilka godzin pisania, muzyka to jednak świetne źródło inspiracji.

11
Tak, zgadzam się. Jestem z tych, którym muzyka pomaga, choć czasem rzeczywiście przez słowa w słuchawkach trudniej się skupić na tych pisanych. Ale i tak to dla mnie bardzo dobre źródło.
Pisz, pisz, 11 k w dzień to bardzo dobry wynik. I super motywacja na dni kolejne. Oby tak było.

12
Dobra, małe podsumowanie: trzy dni pisania i kolejno 11k,6k,7k+kilka tysięcy znaków, które już miałem wcześniej. Dziś, na koniec dnia, zrobiłem małą korektę i poprawki, dzięki czemu OF pokazuje 28200 znaków (4584 wyrazy). W sumie, to napisałem już wszystko, co chciałem w tym tekście przekazać. Niestety, jest duży problem: jest mało wojenne (prawie wcale ;(, muszę nad tym popracować).

13
Chyba poczułem się zbyt pewnie, wczoraj nic nie napisałem. Dziś nadrobiłem, napisałem kilka tysięcy znaków, kilka tysi też wyrzuciłem (nie wiem dokładnie ile). Moje opko wojenne ma obecnie 36k znaków.
Fabułę i dialogi uważam za skończone - jutro mam zamiar dopisać resztę, tzn. zostały głównie wypełniacze (opisy miejsc, przyczyny zdarzeń).

14
Pilif pisze:Fabułę i dialogi uważam za skończone - jutro mam zamiar dopisać resztę, tzn. zostały głównie wypełniacze (opisy miejsc, przyczyny zdarzeń).
Masz jakiś ciekawy system pisania... U mnie to wszystko ciągiem idzie. A Ty jakoś dzielisz i potem wkładasz jedne elementy między drugie?
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

15
Tak. U mnie decydują pojedyncze sceny - czasami wokół jednej sceny buduję całe opowiadanie. Lubię proste fabuły - dlatego tworzę dwie, trzy sceny główne, potem dopisuję resztę (opisy krajobrazu, tła, rekwizytów ). Dlatego nazywam to wypełniaczami - z mojego punktu widzenia są zupełnie nieistotne, lecz muszą być obecne w tekście w celu zachowania kompozycji (chyba, dokładnie nie wiem/nie potrafię tego opisać).

Wiem też, że taki sposób pisania to błąd, więc raczej go nie polecam - trudno wtedy napisać równy jakościowo tekst, pojawia się ta nieszczęsna filmowa narracja (scena, cięcie, scena, cięcie). Ogólnie, łatwo się wyłożyć - ale nie potrafię inaczej, i już chyba się nie nauczę.

Czyli, zgodnie z teorią Ecco, najpierw opisuję akcję a potem dokładam resztę: przejazdy samochodem, postoje na światłach, spacer, jazdę windą itd ;)

Wróć do „Maraton pisarski”

cron