Pozwólcie, że podziękuję po zamknięciu.
A jakie plany? Ile dni? Ile znaków? Stron? Cegiełek?
Och, zaczęły się trudne pytania

.
Nie rzucę suchego X tysięcy znaków dziennie. Za 30 dni chciałbym mieć przynajmniej połowę "książki, którą zawsze chciałem przeczytać". Niezbyt obszernej powieści dla młodszych czytelników, może brzmi to śmiesznie ale "młodszych" definiuje jako 12-14 lat. Może troszkę niżej.
Pomysł na fabułę mam, tytuł roboczy również, postacie wydają się całkiem sympatyczne, tylko antagonista jest odrobinę mdły. Poza tym muszę uważać na "zapożyczenia" i "inspiracje", które głównie wyskakują w dialogach. Czasem jestem z siebie dumny, niezwykle zadowolony ze zgrabnej rozmowy, a kilka dni później słyszę podobne zdania w filmie, czy serialu

. Siadam wtedy w kącie pokoju i mruczę coś pod nosem, takie tam zaburzenie psychiczne.
Planuję również poprawić dwa starsze opowiadania i w końcu domknąć dwa inne teksty leżące od pół roku w szufladzie.
WPIS WŁAŚCIWY:
Nauka nie idzie po mojej myśli. Oderwanie od mojego środowiska coraz bardziej mi dokucza, boję się, że za niedługo zacznę żalić się na forum, a nie pisać

. Do rzeczy:
Projekt "Asper" (kryptonim "książki, którą zawsze chciałem przeczytać") ma się całkiem nieźle. Powstała już połowa pierwszego rozdziału i plan na 5 następnych. Krzywdzę głównego bohatera nakazując mu nosić śmieszną muszkę po dziadku, biedak...
Kategoria wiekowa zostanie chyba obniżona o rok, lub dwa. Zobaczę, ale jeszcze nie zanosi się na "krwawą łaźnie", a jedyną chlustającą na ściany cieczą jest atrament.
Obawiam się, że mimo wszystko zapomniałem już jak to jest być 12 latkiem

i jak zwykle mam problem z imieniem głównego bohatera. Otóż wszystkie inne postacie (dotychczas wymyślone) otrzymały odpowiadające mi imiona, a nad JEGO imieniem wciąż się waham. Tomek? Olaf? <werble> Bernard?
Do zobaczenia!