Fajnie jest wrócić do tematu i poczytać jak człowiek zawiódł samego siebie. Cele były wyznaczone na miesiąc, a rozeszły się w czasie. Choć nie miałem w planach kończyć powieści, bo byłoby to nierealne w miesiąc. W miesiąc to można napisać co najwyżej pracę dyplomową

. Spróbuję drugi raz, ale tym razem nie wiem czy warto notować, że chcę pisać do 27 stycznia. Chcę pisać dłużej. Będę zapisywał tylko dni, w które pisałem. Szkoda się rozwodzić nad tym, że tego dnia i tego nie pisałem. Nie chcę tym razem odczuwać żadnej presji. Będzie dobrze szło - będę wpisywał się do dziennika.
Widzę, że miałem dobre dni na początku w lutym. A do tego te 38 stron i 119k... zabawnie

. Dziś mam 248 stron i 790k drugiego tomu powieści. Cieszy mnie to, bo prawdopodobnie w rok napiszę powieść. Jeśli nic mnie nie dopadnie. Już człowiek w głowie ma pomysł na trzecią część, bo po cichu kolega mi podpowiada, żeby zrobić trylogię, ale ja nie mam nawet wielkiej ochoty. Pomysł już jest rozpisany, bo lubię się bawić w tworzenie fabuły, mam wiele pomysłów w głowie.
Aktualna powieść też jest rozpisana na drobne elementy, ogólne sceny i wydarzenia. Podczas pisania wchodziły kolejne poprawki czy 'lepsze ujęcia'. Ale ogólny zarys się nie zmienił. Bohaterów kilkukrotnie zaskoczyłem, ale chyba wybrnęli. Tak czy siak, nadal muszą sobie jakoś radzić.
Główny cel to skończyć drugi tom powieści. Zakończenie jest zaplanowane dokładnie i otwiera furtkę na trzecią część, a jednocześnie może sprawić, że w ten sposób zakończą się przygody bohatera. Pozostało zaledwie kilka scen, może jakieś 150k, trudno teraz określać. Myślałem, że powieść będzie miała koło 900k, ale to były jakieś plany przed napisaniem, będzie nieco dłuższa od pierwszej części, może w okolicach 300 stron A4 się zamknie. Wyzwanie jest na teraz, nie chcę z tym pędzić, ale to, że zbliżam się powoli do końca, napędza mnie

.
Miałem już skupić się na pracy magisterskiej, ale... te rzeczy mnie mało interesują. Nawet, jeśli bardzo to zawsze znajdzie się jakaś odskocznia.
Drugi cel: zamierzam zacząć drugą powieść. Całkowicie odmienną, mam pomysł, który powstał rok? półtora? roku temu, czyli kawał czasu. Przespałem się z nim, czytałem go kilkukrotnie, trochę poprawiałem, nie sprawił, że go wyrzuciłem, więc wychodzę z założenia, że będzie całkiem ok, jeśli chodzi o fabułę i świat przedstawiony. Zresztą - można mi zarzucić trochę ściąganie. Pisanie traktuję jako trening i polepszanie warsztatu, jeśli znajdują się jacyś tam czytelnicy, to bardzo miłe. Lubię też poczytać czyjeś amatorskie dzieła, porozmawiać trochę o fabule

. W pisaniu jestem słaby, ale co mi pozostało, skoro to lubię

. Strasznie odszedłem od tematu... spróbuję zacząć nową powieść. Jest wzorowana na TES: Morrowind i na Skyrim, ale tak mi te światy się spodobały, że spróbuję je wykorzystać

. Z własnymi bohaterami.
Trzeci cel, poboczny, stworzenie nowej fabuły do jeszcze lepszej powieści. Tam gdzieś piszę cały czas science-fiction, po drodze w planach zamiar stworzenia wyimaginowanego fantasy, a teraz w głowie roi się kompletny pomysł na powieść w kosmosie. Czyli w sumie też science-fiction, ale zdecydowanie bardziej odległe od aktualnie powstającej powieści. W głowie coś tam już jest, teraz spisać fabułę i kreację postaci, przespać się z tym porządnie i stwierdzić czy się nadaje

.
Miałem też cichy plan, od jakiś dwóch lat? napisanie powieści wojskowej. Może aktualnej, a może wymyślony konflikt zbrojny, dziejący się w niedalekiej przyszłości. Plan odkładam na dalekie lata, bo niewiele na te tematy wiem.
Dzień 1
Tak się rozpisałem, że wątpię czy ktoś to przeczyta, choć na tym forum bywają dłuższe posty

(i ciekawsze

). Dziś tylko
3,5k, ale to zawsze coś. Szczególnie, że człowiek ma czasem inne problemy na głowie. Albo po prostu dokucza brak weny. I brak czasu. Idę do przodu, teraz trochę wolnego czasu i spróbuję go dobrze spożytkować.