Właśnie podjąłem decyzję, ze opowiadanie, które miało być w tej książce zostawię sobie do zbioru. To fajna rzecz jest, na motywach "Zakazanej planety", ale już mam chwilowo dość stalkerów, postapokalipsy, atomowej zimy i mutantów
Tak po prawdzie, to od pół roku chciałem usiąść do tej książki (a tak naprawdę, to od dwóch lat), ale najpierw trzeba było bieżące sprawy pozamykać. Uff.
Nie, tym razem, hm. No właśnie. Wyobraź sobie space operę, ale w całości opartą na technologii z lat 80. XX wieku. Tylko po prostu tej technologii jest więcej, więc tych Sojuzów, Salutów i całej reszty jest więcej, rakieta N1 nie okazuje się być katastrofalną porażką, itd. A przy tym historia potoczyła się nieco inaczej i Polska jest nie tylko najweselszym barakiem w obozie.