Nadszedł czas na zmierzenie się z demonami. Własnymi i tymi zaserwowanymi moim bohaterom. Piszę pierwszy scenariusz filmu pełnometrażowego. Wszystkie moje krótkie scenariusze były dramatami lub komediodramatami. A tu proszę. Komedia przygodowa. W dwa dni napisałam 28 stron z planowanych 90, pisząc po kilka godzin dziennie. Dzisiaj podskoczył trochę w górę teoretyczny budżet filmu, przez kolejną przygodę zaserwowaną bohaterom. Na razie fabuła się klaruje, ale jest przaśna. Będzie co poprawiać. Bawię się przy pisaniu świetnie i żałuję, że trzeba odłożyć pisanie na bok i iść spać. Dwie zarwane nocki w tym miesiącu wystarczą.
Kusi wprawdzie, żeby zaparzyć kawy i pisać do rana.... Rano miałabym gotowy scenariusz, albo lekkiego pierdolca. Napisanie 10 stron scenariusza zajmuje mi średnio 2-5 godzin. Zostały 62 strony. 12 - 30 godzin czasu. Teraz pytanie, czy być rozważną, czy romantyczną. Eh. Szaleństwo wygrywa. Idę parzyć kawę i piszę dalej
Added in 2 hours 5 minutes 8 seconds:
W dwie godziny dopisałam 6 stron. Misja niewykonalna, żebym do rana skończyła ten scenariusz. Liczy on teraz 34 strony.
Podjęłam tę próbę, ale mówię sobie pas i idę spać
