Maraton pełen dystansu i zgorzknienia

49
To przypomina historię twórcy La La Landu. Chazelle chciał zacząć od niego, ale zanim producenci zaufali mu na tyle, by pozwolić mu zrobić nowatorski i ryzykowny film, Chazelle musiał najpierw udowodnić, że potrafi zainteresować publiczność. Wygląda na to, że się udało.

Maraton pełen dystansu i zgorzknienia

50
Wizimir, wspieram duchowo, myślę, że po prostu nie trafiłeś jeszcze w ten moment. I Nav i AP pisali, że przydaje się łut szczęścia, jakiś taki mały kop fortuny. Ja akurat trafiłem na reaktywację serii dla a) debiutantów b) piszących nietypowe fantasy. I poszło. Wierzę, że przy umiejętnościach, które zaprezentowałeś na wery, prędzej czy później znajdę Twoje książki w księgarniach.
Strona autorska.

Maraton pełen dystansu i zgorzknienia

51
MargotNoir, w sumie to porównanie daje mi zastrzyk energii, nawet jeśli La La Land niezbyt mnie zachwycił ;). Ale jest w tym schemacie coś trafnego - obecnie staram się wziąć na warsztat gatunek bardzo popularny i formę pozbawioną szczególnych komplikacji, za to pod pierwszą warstwą lekkości przemycić trochę głębszych przemyśleń i nakreślić poważniejsze dylematy. Nie mam pojęcia, czy to wyjdzie, ale warto spróbować.

Iwar, bardzo miłe słowa, dziękuję. Tym milsze, że właśnie kończę Twoją książkę ;). I cóż, szczęście szczęściem, ale u Ciebie broni się przede wszystkim sam tekst - mam nadzieję, że u mnie w ostatecznym rozrachunku będzie podobnie...
“One day I will find the right words, and they will be simple.” ― Jack Kerouac

Maraton pełen dystansu i zgorzknienia

52
Przez ostatni tydzień udało mi się pisać w miarę regularnie - czasem 2k, czasem 5k, no a czasem nic. Bawi mnie trochę ten mój tekst i - o zgrozo - nawet nie męczyłem się za bardzo, czyli raczej nic dobrego z tego nie będzie. Stan na chwilę obecną: 8 skończonych rozdziałów, 61,5k znaków. Mam pomysł na kolejnych 30-40k, a potem będzie trzeba ocenić, czy rzecz ma ręce i nogi.
“One day I will find the right words, and they will be simple.” ― Jack Kerouac

Maraton pełen dystansu i zgorzknienia

53
Wizimir pisze: Bawi mnie trochę ten mój tekst i - o zgrozo - nawet nie męczyłem się za bardzo, czyli raczej nic dobrego z tego nie będzie.
Nie męczyłeś się? Może to akurat dobry znak?
Oko i czas chętnie zaoferuję, jeśli trzeba będzie pomóc w ocenie. :)
Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.

Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/

Maraton pełen dystansu i zgorzknienia

54
Ostatnio bywam na Wery rzadko, bo ani czasu nie ma za bardzo, ani powodów do chwalenia. Trochę ponad miesiąc zostało do egzaminu zawodowego i czym bardziej jest to niemożliwe, tym bardziej kusi, żeby poświęcić życie wyłącznie pisaniu ;).

Jestem winien paru osobom betowanie ich tekstów i bardzo je przepraszam za opóźnienia, jeśli to czytają. Za dużo prawniczych rzeczy czytam ostatnio z ekranu, by móc z sensem przyswajać inne rzeczy wymagające myślenia.

Nie chcę jednak wyłącznie narzekać, są też pewne postępy. Nina i Max mają 11 rozdziałów, niecałe 90k znaków. Jestem całkiem zadowolony z dotychczasowych efektów, chociaż wiadomo, że wiele rzeczy będzie wymagać solidnych poprawek. Tempo pisania jest dramatyczne, ale nieszczególnie się tym przejmuję, pierwotny plan zakładał napisanie książki w tym roku i wciąż jest na to szansa. Największy problem w tym, że mam w głowie rozwód wydarzeń do pierwszego punktu zwrotnego - czyli pewnie na kolejnych 30-40 tysięcy znaków. Potem będę musiał liczyć, że bohaterowie wpadną na jakieś dobre pomysły co do rozwoju ich relacji i pojawiających się problemów, bo utkwienie w ślepym zaułku albo skończenie jako autor absolutnie niewydawalnej minipowieści nie jest wykluczone.

Oczywiście coraz bardziej dryfuję w kierunku smutków i lęków. Mam nadzieję, że stosunkowo lekko podanych.

Może wrzucę niedługo jakiś fragmencik do TuWrzucia. A może nie. Zobaczymy.
“One day I will find the right words, and they will be simple.” ― Jack Kerouac

Maraton pełen dystansu i zgorzknienia

57
Wizimir pisze: Oczywiście coraz bardziej dryfuję w kierunku smutków i lęków.
Twoje lęki zawsze się przyjemnie czyta. Czekam na fragment i gratuluję 11 rozdziałów!
Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.

Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/

Maraton pełen dystansu i zgorzknienia

58
Wracam z meldunkiem.

W święta dobrze jest osiągnąć jakiś kamień milowy - rok temu skończyłem książkę, a tym razem udało się zamknąć roboczą wersję pierwszej części drugiego wytworu mojej wyobraźni. Wynik na ten moment - 138 885 zzs. Z efektów jestem w miarę zadowolony, zobaczymy czy ów stan nie ulegnie zmianie po przeczytaniu wszystkiego jednym ciągiem.

Mniej cieszy mnie fakt, że nie za bardzo wiem, co dalej z fabułą. W głowie mam kilka rwanych scen, wątków i wizję zakończenia. Oby bohaterowie pomogli doprecyzować, co konkretnie ma im się po drodze wydarzyć. Spróbuję niedługo z nimi porozmawiać i stworzyć choćby prowizoryczny plan na pozostałe 300-400k.

Planuję też - po solidnym, półrocznym leżakowaniu - wrócić do Kazika i pobawić się w mały strukturalny remanent, choć to może być ciężkie doświadczenie.

Twórczych, spokojnych i zdrowych świąt wszystkim.
“One day I will find the right words, and they will be simple.” ― Jack Kerouac

Maraton pełen dystansu i zgorzknienia

59
Wizimir pisze: W święta dobrze jest osiągnąć jakiś kamień milowy - rok temu skończyłem książkę, a tym razem udało się zamknąć roboczą wersję pierwszej części drugiego wytworu mojej wyobraźni
:clap: :clap: :clap: :clap:
Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.

Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/

Maraton pełen dystansu i zgorzknienia

60
Wizimir pisze: W święta dobrze jest osiągnąć jakiś kamień milowy - rok temu skończyłem książkę, a tym razem udało się zamknąć roboczą wersję pierwszej części drugiego wytworu mojej wyobraźn
brawo. trzymam kciuki za dalej. :hug:
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Maraton pełen dystansu i zgorzknienia

61
Przebiłem 160 000 znaków. W nocy mało spałem, a dużo myślałem i w dość mglisty sposób zarysowuje się bieg dalszych wydarzeń, choć wciąż nie jestem w stanie zrobić klasycznego planu. Opinie moich pierwszych, szanownych betaczytelników dają nadzieję. Obawiam się tylko o stronę merytoryczną, bo jeden z istotnych wątków dotyka specyficznego schorzenia psychicznego, które niby istnieje, ale jest słabo opisane w dostępnych na ten moment źródłach - mam nadzieję, że wszelkie głupoty, które powypisuję, będą się nadawały do skorygowania.

Tempo nie robi szału, ale staram się codziennie napisać chociaż kilka akapitów. Zobaczymy, jak będzie szło pisanie, gdy świat znowu ruszy.
“One day I will find the right words, and they will be simple.” ― Jack Kerouac
ODPOWIEDZ

Wróć do „Maraton pisarski”