Dziennik maratończyka - Escort

256

Latest post of the previous page:

Szóste dziecię wypłynęło z podziemi introligatorni.
Obrazek
3,5 roku. Wiele wspomnień, wiele wykreowanych postaci. Mnóstwo wydarzeń.
Tak w skrócie:
Pierwsza część taka typowo młodzieżowa. Dużo sielanki i zabawy, poznanie z bohaterami. Do połowy to taki zbiór opowiadań - przygód, które pozwalają na zawiązanie relacji. W pewnym momencie następuje intryga, też drastyczny wątek, który nie pasuje do młodzieżówek - by pokazać jak życie bywa brutalne, mimo tej wesołej otoczki. Mnóstwo radości przykryte bólem i cierpieniem.
Druga część to turniej, w którym uczestniczą powołani do tego Utalentowani. Przedziwna formuła i trudne, moim zdaniem oryginalne, zakończenie.
Trzecia część kreuje wątki początków niewolnictwa i prostytucji. W moim świecie. Zarysowuje się nowy, trzeci główny bohater, który na tle braci jest niezwykle specyficzny. Inny. Tragiczne zakończenie, które rodzi łzy. Burzy dotychczasowy ład.
Czwarta część to poszukiwanie samego siebie przez każdego z bohaterów. Odkrywanie nowej tożsamości na skutek wydarzeń. Wrogowie spłatali figla i teraz trzeba podążyć nową drogą. Zarys rodzącej się władzy, zmiany u bohaterów. Podążanie za ambicjami. Tyle lat poszukiwań i odkrycie ostatniej drogi do sylfa - głównego wątku z pierwszej części.
Piąta część to już walka o władzę. Pokaz nienawiści w najwyższej krasie.
Szósta część to bunt trzeciej siły. Przelana krew rodzi apokalipsę tego świata.

Wiem, że zwolenników sobie nie zrodziłem swoim stylem i warsztatem, przyjmuję z szacunkiem nieznośny odbiór, czasami ubolewając nad bezradnością z mojej strony - jakże ograniczonej literacko, jednakże nadal planuję pracować nad sobą.

PS Światło troszkę psuje jakość okładek, np. ogień na szóstej jest bardziej żywy, ale to tak wrzucam sobie na pamiątkę :).
PS2 Miałem się nie rozpisywać :D.
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

257
Escort pisze: Szóste dziecię wypłynęło z podziemi introligatorni.

3,5 roku. Wiele wspomnień, wiele wykreowanych postaci. Mnóstwo wydarzeń.
Super! Naprawdę. Gratuluję zakończenia.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Dziennik maratończyka - Escort

258
Ale fajny pomysł! :<3<3: I fajna pamiątka dla samego siebie.
Podziwiam wytrwałość w pisaniu cały czas o tym samym świecie i bohaterach przez tyle części. :)
„Words create sentences; sentences create paragraphs; sometimes paragraphs quicken and begin to breathe.” – Stephen King

Dziennik maratończyka - Escort

259
I minęły lata, ale warto by było się wpisać, co by nie zapomnieć, że się nastukało powieść. Nie jestem uniwers, nie jestem szopen, ani też inni, którym szykuje się coś większego. Ale chociaż coś tam napiszę z przyjemności, to moje.
Nie oczekuję żadnych aplauzów ani gratulacji - wpis ma na celu udokumentowanie, bo czasem zerkam w dziennik i może na starość, jak już wydam (hłe hłe), będzie pamiątka, że coś tam się działało w minimalnym stopniu :mrgreen:

Kierowcy: dzień ostatni

Data utworzenia pliku świadczy, że pomysł lub jego zalążek zrodził się w październiku 2016, czyli w międzyczasie tworzenia fantasy-tasiemca 'Legendarnych'. Teraz, tj. wczoraj skończyłem powieść, którą chciałem zrobić na miarę psychologicznej, ale poszła w kierunku obyczaju/dramatu. Stan roboczy ma 470k, może się to nieznacznie zmienić w trakcie poprawek. Gatunek naprawdę ciężko określić.
Czeka mnie zapewne sporo przeróbek, bo tekst powstawał na przestrzeni kilku lat, więc i sama perspektywa kilku scen może być, lekko mówiąc, niedopracowana.
Można uznać, że wpadłem w starą pułapkę, czyli użycie prawdziwych postaci, a po przeczytaniu i mieszkaniu w mojej miejscowości można by się domyśleć, kto jest kto. To musiałoby być do zmiany (mam w głowie alternatywy i wtedy będzie ciężej zgadnąć, tj. wystarczy zmienić szyld firmy i szefa), ale moim zdaniem ucierpi klimat i pierwsza wersja pójdzie właśnie w takiej 'obsadzie'.
Jakby przysiąść to może do września się uda stworzyć tę pierwszą wersję. Fanowska zabawa w okładkę... dopiero się zacznie. Zazwyczaj miałem projekt na zakończenie, tym razem taki projekt mam tylko w głowie i muszę zdecydować się na najlepszy wariant.
Powieść trochę zakrapiana gangsterką, ciut zapożyczonych spraw z życia, wcielonych do świata moich bohaterów. Trochę monotonii, trochę obyczaju, czasami dramatyczne zwroty. Dramaty postaci, ich zmiany w obliczu trwającej akcji. Wszystko otulone tłem kierowców autobusów (mój dziadek był kierowcą autobusu po Serbiach, ale nie wiem czy dedykacja byłaby odpowiednim hołdem dla niego :D). No i z lekka psychodeliczna końcówka - namiastka, którą muszę koniecznie poprawić i poświęcę na ostatnią scenę pewnie więcej czasu. Jak będzie trzeba, napisze się od nowa: zdanie po zdaniu.
Tekst czasami męczył, są fragmenty, do których nawet pod względem fabularnym nie jestem do końca przekonany (szczerze). Może wątki poboczne uda się sprawnie naprawić. Obiecałem sobie, że skończę, żeby przysiąść do czegoś nowego.
Z zawstydzeniem muszę dodać, że mam ochotę nadal tworzyć fantasy w klimatach moich 'Legendarnych'. Tam się wiele pozmieniało - ze względu na końcówkę. Trudno pisać kontynuację tasiemca, bo tamten świat praktycznie przestał istnieć, ale możliwe, że będę się obracał w podobnych realiach. Już od kilku miesięcy chodzą za mną różne koncepcje.

Adnotacja:
Niech mi wybaczą ci, którzy dopingują i chcieliby, żebym puścił coś świat. Też bym chciał, ale przy okazji nie chciałbym się zbłaźnić :).
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

261
W czerwcu skończyłem, przeszło dwa miesiące na poprawki i mam pierwszą wersję Kierowców, a co z tym tekstem będzie, wiele będzie zależało od czynników zewnętrznych... bla, bla bla. Polityczne biadolenie.
Kto chętny, to przesyłam tekst do spróbowania. Nie wiem na ile pokładać nadziei, raczej spodziewam się werowego sprowadzania na ziemię. Niemniej, sprawi mi wiele frajdy, jakby ktoś chętny zerknął tekst i podzielił się opinią z punktu widzenia czytelnika. To daje wiele przyjemności po samotnej walce z powieścią.
No, ale jak maraton, to maraton. Lecę z nowym projektem, zainspirowany Josipem Ilicićem. Niektórzy odnajdują inspiracje w różnych znanych ludziach, ja natrafiłem na historie człowieka, którego w piłce kojarzę już od wielu lat. Wiedziałem o tym, ale zrozumiałem i staram się zrozumieć dogłębniej, że człowiek na każdym szczeblu: bogacza czy robotnika budowlanego, napotyka wiele oporów życiowych, proporcjonalnie stworzonych do realiów, w których żyje. Dlatego, zainspirowany, podjąłem to dziwne wyzwanie.

Dzień pierwszy: Idylla

Nie wiem na ile traktować poważnie ten projekt. Coś mam problem z wyobrażeniem i potem przelaniem tego poprawnie na papier, bo zarys jest, a tak naprawdę trzeba to tak ugryźć, żeby zachwycić czytelnika. Przyciągnąć go, zaskoczyć go i wreszcie wskazać mu fantastyczną powieść. I tu powstają moje obawy, ale może jako że jestem w samym środku tworzenia, to szaleję:
a) obawiam się, że początkowo wychodzi zbyt filozoficznie
b) i pamiętnikowo. Spisuję wiele przemyśleń i refleksji, zamiast skupić się na wydarzeniach i tymi wydarzeniami operować, by nadawać bohaterowi cech. Ale podjąłem wyzwanie pisania w 1 os., w związku z czym poczułem rytm gry... i tu się zaczynają kolejne wątpliwości:
c) piszę cholernie sprawnie, znając się na kilku kwestiach, ale bardzo koloryzuję. Odchodzę od schematów, kłamię umyślnie (jeśli chodzi o rzeczy stricte sportowe), do tego staram się nie przynudzać wszystkimi tymi detalami piłkarskimi. Bo moim głównym celem jest skupienie się na otoczce wokół. Na otoczce życiowej, na przemianie bohatera oraz na tym, co go spotyka,
d) kolejna wątpliwość to to, że dramat przeradza się trochę w traumatyczne przeżycia. Ale oparty swoim doświadczeniem plus obserwacjami uważam na ten czas, że dzieciństwo to trudny okres, a moje skupienie na udrękach i trudnych chwilach bohatera nie wyklucza, że miał szczęśliwe momenty w swoim dzieciństwie. Wszystko przyświeca jeden cel i takie rzeczy pozostają w ukryciu. Już na etapie nastolatka zaznaczam też elementy, które nadają radości lub pozory radości.
Ale dążymy ku dorosłości <w tekście>, zaznaczam elementy, które mają wpływ na rozwój młodego dzieciaka. Już jestem na 14. roku życia, na szkoleniu, ale przede wszystkim na zawiązywaniu pierwszych mocnych relacji. Tutaj zaczyna się prawdziwa huśtawka i trudne wyzwanie. Bo zawsze lubiłem grać tekstem w 'relacje', ale czy je umiem? Czy tylko tak krążę wokół, nie potrafiąc zabrać się do tematu?
To się okaże.
Projekt jest trudny, ale tak wsiąkłem, że od niedzieli napisałem 60k. Więc albo tworzę bombę albo to będzie cholerny niewypał, na który... i tak spojrzę z sentymentem. Bo szanuję swoje dzieci. Zawsze pragnąłem wychować takie ;).
Do następnego, mam nadzieję, że będzie następny :).
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

262
Dzień drugi: Wędrówka

Zafiksowany na punkcie tekstu, tak jak mój bohater na swojej pasji i celach, tak dobrnąłem w kilka dni, po przerwie do 100k.
Trochę 'samo się pisze'. Tak to jest, jak człowiek odrobinę udziela się w sferach, o którym ma jakieś tam pojęcie -> większe niż w innych dziedzinach. Ale fantasy tak płynnie nigdy mi się nie pisało. Można na papier przelać odrobinę refleksji, które odczuwam jako bohater <ale raczej nie są mi przypisane, to bardziej wczucie się w rolę bohatera, który na własne życzenie, na własne upodobanie i ze względu na nadmierną wrażliwość, staje się męczennikiem>.
Zmęczony, musiałem odpocząć przez kilka dni. Dziś siadłem i poszło. Ten tekst to troszkę taki hołd do moich innych upodobań. Fantazja w świecie bogactwa i okrutnej rywalizacji :hm: wierzę, że słowa wpłyną na czytelnika. Bo inaczej nie potrafię, a momentami wydaje się to całkiem niezłe :hm: po napisaniu całości będzie można ocenić koncepcję i fabułę, bo piszę raczej bez planu, tylko zaledwie kilka zdań rozpiski. No i notatki, żeby nie popełnić gafy wśród bohaterów i wydarzeń.
No i mam napisaną końcówkę - przyszła mi tak nagle ta ostatnia scena. Nie wiem jak to wyjdzie w kontekście całości: czy będzie chwytliwa. To się okaże, najwyżej będzie do przeróbki, bo ona 'musi' być.
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

263
Dzień trzeci: Przystanek

Stanąłem na 206k kilkanaście dni temu. Wypadłem z obiegu w trakcie choroby, ona zawsze rozregulowuje moje fale. A sądziłem, że szybko się uwinę z tekstem. Kierunek fabuły jest ustawiony, pisałem "Idyllę" trochę bez szczegółowego planu i wpadam pułapki. To chyba nie dla mnie. Muszę też doznać nowego uderzenia, bo straciłem nieco apetyt - może tekst poszedł w niewłaściwym kierunku? Miotam się, że jest też jednowyrazowy, jednowymiarowy lub jak to nazwać... zbyt skupia się na pewnych elementach z pominięciem innych, które moja głowa uznaje za nieistotne, a w życiu jest wiele istotnych elementów. Ciężko 'życie' przelać na papier. Nic, walczę, zauroczony historią piłkarską Josipa Ilicića, ale piłkę traktuje jako tło. Nie wiem jak to będzie się czytało osobie bez styczności z piłką, jednak tekst, jak to w moim przypadku, kiełkuje w kierunku przeżyć, emocji i wydarzeń okołosportowych. Nie uderzam stricte w piłkę, chociaż czasami się galopuję po sferach, o których pisze mi się swobodnie i płynnie, a nie będą porywające dla szerszej 'publiki'.

Jednocześnie strasznie mnie jara powrót do mojego fantasy. Przysiadam już od kilku dni nad planem :hm: i chociaż może pociągnę to jako siódmy tom mojego tasiemca, tak wszystko będzie się działo na nowej ziemi z zapożyczeniem bohaterów, którzy przetrwali i wydają się ciekawie wykreowanymi :hm: więc to nowy start, zobaczymy co z tego wyjdzie... wkrótce koniec roku i podsumowań czas. Mam nadzieję, że będzie to przyzwoite podsumowanie, bo ostatni rok to był pusty przelot.
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

265
Statystycznie co sobie porachowałem to:
Rok 2013 - 350k znaków
Rok 2014 - 550k znaków
Rok 2015 - 1700k znaków
Rok 2016 - 1170k znaków
Rok 2017 - 1380k znaków
Rok 2018 - 540k znaków
Rok 2019 - 0k znaków

Rok 2020 - 400k znaków

Najgorszy rok za mną, chociaż ten nierewelacyjny jakiś. Skończona powieść 'Kierowcy', ruszył projekt z 'Idyllą', chociaż ostatecznie nie czuję smaku. Brakuje odpowiednich przypraw i stanąłem i ostatecznie nic więcej nie powstało. Na plus, że trochę czasu posiedziałem nad 'Kierowcami', ale trochę chyba mieszam gatunkowo zupę do schaba :). Wyszło, co wyszło. Mam nadzieję, że przede mną ciekawe projekty.
Chciałbym ostatecznie skończyć 'Idyllę', ale tam jest dopiero 200k, a powieść ma naprawdę jeszcze sporo akcji przed sobą.
No i po głowie mi chodzi napisanie kolejnego fantasy; niby cały świat podobny do tego, co napisałem sześciotomiszcza, ale będzie to się działo po latach i na innym landzie z zapożyczeniem tylko kilku 'starych' postaci i z całą plejadą nowych :). Ale trzeba siąść i pisać, a nie ględzić. Zobaczymy. Jakby tak skończyć 'Idyllę' i napisać świeżutką powieść z mojej 'Ósmej Aury' :hm:
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

266
Poszło pierwsze czytanie nowego tekstu "Idylla". No i faktycznie jest trochę do remontu, a czytanie jeden fragment po drugim pokazało, że jest sporo do zmian. Ale nie będę wpływał na główną linię fabularną, raczej trzeba poprawić, poprzestawiać. Nie będziemy burzyć ;). Wpadłem w pułapkę, bo tekst wydawał się żmudny, z czasem trudny i smutny. Chciałbym mocniej zaakcentować wzloty aniżeli upadki bohatera, choć z umiarem.
Nie wiem jaki będzie odbiór tekstu, bo jest dość specyficzny. Zero też umieszczania siebie w tekście. Nie pcham na siłę, jednak staram się, żeby zawrzeć emocje, które zależy mi wyeksponować.
No i w tym roku, już praktycznie 'pod koniec' ruszyło ;). Na razie drobniaki (ok. 100k we wrześniu), ale z zapałem, odrobiną motywacji, impulsem do działania może udać się skończyć do grudnia :). Czasami wkrada się zwykły obyczaj, jednak chciałbym, żeby postaci poboczne odgrywały też znaczącą rolę we wpływie na głównego bohatera. No nic, nie mogę się zatrzymywać. Mam nadzieję, że nie zapeszę sobie. Znowu ;).
Potem leżonko tekstu, później poprawianko. Tekst w obieg. A potem nie wiem czy będzie się nadawał do startowania w wydawaniu - jak zwykle, jak to u mnie, jest kilka elementów, które mogą mi przeszkadzać (np. prawdziwe osoby w tekście). I jak zwykle, bez tych pierwiastków, tekst straci swoją wartość :P.
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

267
Idylla - Dzień ostatni

Udało się zamknąć 'Idyllę' :). Stuknęło prawie 520k, ale na pewno wiele scen potrzeba ucinania lub dopisania. Właśnie na tym poletku czeka mnie wstępna praca, chyba jak nigdy. Pisanie bez planu się mści. Do tego dochodzi pisanie w 1 os. lp., co było przeraźliwie trudne. Naczytałem się kilku takich książek, wrażenie sprawiały łatwiej sprzedawalnej, pod względem emocjonalnym, a ja po prostu walczyłem, żeby unikać nudzenia w pierwszej osobie.
Do tego poruszyłem kilka rzeczy, które budzą dziś trochę odrazy, trochę przerażenia. Tematy jak rodzicielstwo czy depresja. Dotknąłem je. Zdaję sobie sprawę, że tekst może nie ruszyć, bo nie ma tam zwrotów akcji, jak w powszechnych książkach, gdy coś się dzieje po jednym wydarzeniu. Wiele było zainspirowanych postacią Josipa Ilicica, którego dotknęło kilka przykrych spraw. Próbowałem wcielić się w osobowość tego człowieka. Pod postacią fikcyjnej postaci, przewijają się osoby z jego życia.
Cieszę się, bo wstępnie przekreślałem taką inicjatywę, tłumacząc, że to chwilowa inspiracja i dość trudna sprawa do przekazania, ale ostatecznie na dwie próby udało się napisać i skończyć :).

Teraz niech poleży, chociaż pierwsze 200k już było drukowane i czeka na wprowadzenie pierwszych poprawek. W tym czasie zamierzam trochę złożyć do jednej całości 'obrazy', moje miniaturki, które pisałem przeszło dziesięć lat temu na fali młodzieńczej miłości ;).
Do tego na czoło wysuwają się trzy możliwości: pisanie fantasy, które będzie kontynuacją mojej sześciotomówki, ale już w innym świecie, więc to świeży start. Jest jeszcze opcja lekkiego s-f z wątkiem, który był czasem poruszany w literaturze s-f, ale sądzę, że mam dość oryginalny pomysł na rozwiązanie tego motywu (niestety nie przeczytałem też wiele pozycji s-f, może i gdzieś tak było).
I obyczaj. On potrzebuje obudowania, bo mam tylko wątek i myśl przewodnią.
Do następnego :).
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

268
Mydlane, dzień 1

No, myślałem, że marnie, ale ja po prostu przespałem ostatnie okresy. Trochę się też działo, mniej przyjemnych spraw. Trzeba odświeżyć dzienniczek, żeby coś się napędzić :hm: też naszła mnie myśl okrutna, że warto coś po sobie zostawić, nawet niewydanego.
Skończona Idylla, aktualnie jest w poprawkach, leci pierwsza tercja, ale przydadzą się ze trzy. Najpierw czytanie z kartki, potem jeszcze na komputerze, a potem oddruk pełny i czytanie. Już nie planuję głębszych zmian, ale zapisałem sobie, w jakich miejscach trzeba dopisać, bo to co do skasowania, to już poszło na śmietnik historii. Idylla była pozornie trudną powieścią, a jeszcze ciężej ją pokazywać. Gdzieś też słyszałem, chyba o Kasi Sochackiej, że bardzo się wstydziła swoich tekstów/wierszy, a mnie aktualnie dopadł ten etap, bo piszę o dość osobistych sprawach lub czerpiąc z doświadczenia życiowego. No i pokazała i nagrała do tego piosenki. To może i czas na mnie :hm: znaczy śpiewać nie umiem, to już lepiej mi idzie pisanie.
Idylla, sportowy psychologiczny dramat, niesie w sobie pustkę i nostalgię, trudy życia codziennego w otoczce bogactwa i pokus, chociaż nie wiem czy udało mi się zaakcentować to tak jak chciałem i czy chciałem :hm: będziemy pracować nad lepszym tekstem, ale potem czy to gdzieś puszczać? Jest to dość... specyficzne ;). Jak chyba wszystkie moje oderwane od rzeczywistości teksty.
W tym roku coś jeszcze skrobałem 'pamiętnik', pod tytułem 'Deja vu', co pozostanie na pewno dość osobistym przekazem. Kiedyś może ujawnię komuś z bliskich. Tylko żeby nie robili oczu.

Ruszył nowy projekt, chociaż plan na 2022 zakładał trzy powieści: fantasy, pod postacią siódmego tomu, ale tak naprawdę to nowy świat, nowi bohaterowie z zapożyczeniem kilku z mojej sagi Legendarnych ;). Miała też być sensacja osadzona w realnym świecie, co kiedyś nawet napisałem bite dziesięć lat temu, ale to raczej w formie treningu. No i nowa powieść, nowy projekt, który ruszyłem. Nazwałem "Mydlane", póki co. Chyba tak zostanie na mój własny użytek. Powieść obyczaj/romans. Coś w ten deseń. Bardzo bym nie chciał za dużo nostalgii jak w Idylli, będę się starał :hm:
Ruszamy i oby nie zabrakło pary :)
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

269
Statystycznie co sobie porachowałem to:
Rok 2013 - 350k znaków
Rok 2014 - 550k znaków
Rok 2015 - 1700k znaków
Rok 2016 - 1170k znaków
Rok 2017 - 1380k znaków
Rok 2018 - 540k znaków
Rok 2019 - 0k znaków
Rok 2020 - 400k znaków
Rok 2021 - ~330k znaków

Rok 2022 - 300k znaków

Przesypiam. Albo bierzemy się do pracy i siepiemy przynajmniej jedną pozycję + poprawki rocznie albo trzeba sobie dać spokój. Bo to tempo minimum. Zobaczymy. W tamtym roku ruszyła moja Mydlanka, no i teraz zamierzam nad nią przysiąść, żeby w miarę sprawnie skończyć. I poprawiać, poprawiać. :) ten rok przyniósł pamiętnik pt 'Deja vu', stąd wpadło troszkę znaczków, ale to kwestia bardzo sentymentalna. Czy pisarze przypadkiem nie posiadają czegoś takiego w dorobkach? ;) U mnie napisane pod wpływem towarzyszących silnych emocji, huśtawki nastrojów i bolesnych doświadczeń w ostatnich miesiącach?
Brakowało pary, czasy i wiele rzeczy mnie wybijało z rytmu. Umiejętności też ciężko podnosić, gdy człowiek natyka się na swoje babole. Komuś pokazuję teksty to ciągle jestem zaskakiwany, chociaż na pewno jest tego mniej niż kilka lat temu, niemniej ciężko o duży postęp.
Walczymy, pracujemy, ciężko pracujemy. I oby się udało :).
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

270
Wow! Szacun za tyle znaków nastukanych przez ostatnie lata. :)
Trzymam kciuki, żeby udało się zrealizować literackie plany na 2023!
„Words create sentences; sentences create paragraphs; sometimes paragraphs quicken and begin to breathe.” – Stephen King

Wróć do „Maraton pisarski”

cron