Dziennik maratończyka - Escort

244
szopen, dałbyś już spokój ;) co mnie Esencje i inne takie... Nikt nie musi mnie na siłę czytać. Ja się nigdzie z moim pisaniem pchał nie będę, jeśli nie ma takiej potrzeby. Więcej mam znosić porażek i wysłuchiwać jaki jestem marny, to dziękuję. Nie mam parcia. A już poruszając mój obecny poziom, pewnie wypadłbym w początkowym etapie ze względu na dziwne upodobania w pisaniu i ten warsztat (jego braki), szeroko pojęty, który mi się wypomina na forumku w cichych uliczkach :). Może coś by dało się wyciąć, ale jak pokazuję fragmenty to zazwyczaj słyszę 'ale nie rozumiem tego i tego, bo nie znam całości'. Co se będę psuł nerwy. Pewnie jakbym nie trafił na Wery, wysyłałbym jak głupi :mrgreen:.

Dzień najlepszy, ale zmęczony

Co ja narobiłem najlepszego. Dzisiejszy łup: 27k.
Wyprułem się.

W lekkiej panice puściłem ten 179. rozdział do kolegi, co to mnie troszkę poczytał. Surowiznę (zniszczyłem tylko powtórzenia).
Niech sprawdzi i odgadnie - chcę wiedzieć, co zobaczy. Czy jadalne, czy z odrobiną klimatu w moim cynicznym, ciężkostrawnym stylu.
Czy usuwamy, czy zostawiamy. Bardzo istotny, decydujący dla mnie rozdział, praktycznie zamykam powieść. Zobaczymy...
Może w weekend ruszę już ostatni element układanki.
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

245
Mam nadzieję, że poprzednie posty wrócą, bo właściwie to utknął gdzieś ten, gdzie ogłosiłem zakończenie VI. tomu ;).

Z pola poprawek najśmieszniejsze zdania:
Uwaga! Spoiler!- Tyle dusz, co pochlaliście do piekieł, gdzie (...)
Uwaga! Spoiler!Przeszkody w postaci wysokich, grubych łodyg stanowiły dodatkowe przeszkody.
Drugie wywalone i mam nadzieję, że nie wróci. Taką wtopkę sobie wrzucam dla potomności na stare lata :P. Poza tym że babol to jeszcze drętwy jak wątki u Sienkiewiczów.

Na razie 10/260. Czytam to, co napisałem w styczniu-lutym-marcu i dla mnie jest ok, chociaż niektóre sceny zawodzą i mam dylemat. Ale nie naruszę już linii fabularnej. Przy niektórych akapitach spędziłem cały wieczór ostatnio. Mroza się nasłuchałem, bo ma podobnie i chyba niefortunnie wziąłem przykład.
Uwaga! Spoiler!Obrazek
Ostatnie zdjęcie z pola walki, gdy zacząłem sprawdzać czy ciąg jest naturalny, czy domknąłem wątki postaci pobocznych, czy zadbałem o odpowiednie skoki, aż wreszcie wzruszony, z łzą w oku, podałem rękę każdemu z bohaterów. Przewinęło się około ~180 postaci, które w przeszłości poznałem i na ich charakterach bazowałem, taka może rola obserwatora. 10% mnie nie lubi, 80% nienawidzi. To pomogło przy obserwacjach :). Akurat mi to nie wadziło. Akurat ta, różnej wagi nienawiść, była bezcenna do stworzenia powieści. Czy to można nazwać researchem? Taki preferuję.
Teraz wiem, że ludzkie relacje były inspiracją.
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

246
Jednak nie przywrócono dawnych postów, więc mogę jeszcze raz w maratonie ogłosić, że Tom VI Legendarni: Rewolta uważam za skończony.

Właśnie 5-tygodniowe poprawki, momentami trudne, ale prowadzone dzień w dzień, też można uznać za zakończone. Wiadomo, że jak zerka się po przerwie, nawet kilkudniowej, o innej porze dnia, to nadal widzi się zdania do przebudowy. Można utknąć w poprawianiu na wieki, ale trzeba wiedzieć, kiedy tekst jest gotowy do czytania. I za taki go teraz uznałem.

Powieść numer sześć liczy sobie 784k, ale nie mierzyłem w jakąś szczególną długość. Miała zawrzeć istotne wątki i je zakończyć. Zakończenie jest... otwarte (wskazuje na to ostatnia scena). Ale znikamy ze świata przedstawionego, więc cykl został zamknięty.

Na koniec piosenka, która spina całość "Legendarnych". Tak jakby stworzona dla mojej sześciotomowej sagi.
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

252
Escort pisze: Każdy mój projekt jest publiczny - ogólnodostępny
A gdzie?
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."

Dziennik maratończyka - Escort

253
Czarna Emma, Begied21, dzięki, to nic takiego. Jak ktoś przebrnie to będę sobie gratulował :P.
P.Yonk, na pw ;). Już tak różne opinie słyszałem, od takich, że piszę gorzej niż gimnazjaliści po takie, że mam styl podobny do Starcrafta (Jeff Grubb, Gabriel Mesta, Tracy Hickman). Ale, ekhem, czasem można się zawieść. Jak już będzie sytuacja, że 'nic ze mnie nie będzie' to pewnie powieszę w Internecie.
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

255
Escort pisze: Tytuł roboczy to 'Kierowcy', powieść opowiada o pewnej firmie przewozowej na trasie 30-kilometrowej między miastami. Jednak oprócz zwykłej działalności kręcą na boku nielegalne przekręty, wpadając w pułapkę młodej grupy przestępczej (główni bohaterowie to kierowcy po 40-stce i 50-tce). Wyszło z tego do tej pory 145k. 145k do kosza, może poza wstępem (7k), na który miałem pomysł dłużej w głowie, i wyszło dość nietypowo, zgrabnie wprowadzając czytelnika w monotonny klimat (który niestety długo się utrzymał, inne sceny bardzo naciągane, na dodatek bez energii, dynamitu. Ostatecznie zaprzestałem tego projektu. Wracałem do jednego po latach w wieku licealnym, tylko potem wychodzi dość śmiesznie, kiedy się pisze 'na starucha' młodsze bzdety :).
I niczego nie żałuję.
Odleżało dwa lata, wróciłem do tego projektu. Poprawiłem te kilkadziesiąt znaków, przypominając sobie zalążek fabuły. Jednak nie jest tak tragicznie. Walczę z ukazaniem ciekawej psychologii, chcę trochę oddziaływać na wyobraźnię czytelnika. Czasami bryluję niekonwencjonalnymi zdaniami, które nie godzą w prawidłowość związków frazeologicznych, ale czasami mam gdzieś poprawność... Poprawność jest nudna. :)
Staram się trzymać jednego podmiotu, ale to naprawdę trudne przy zwrotach i nawrotach ;) kamery. Nie kręcę filmu, ale zawsze miałem wizję filmową i to przelewam na kartki. Niech błądzę - ale nie chcę przecież być żadnym prekursorem ani wydziwiać. Uważam, że nie jest tak, że tego 'niedasięczytać'.
Powrót po dwóch latach daje mi pogląd na to, czy fabuła jest 'realna'. Przemyślałem sobie - zadawałem sobie pytania, ale mimo zalążka dziecinnej naiwności, wydaje się, że ten absurd, którym zarzuciłem, jest realny. Śmieszny, ale realny.
'Kierowcy' wracają na tapetę, bo uznaję, że jeden z moich charakterów zasługuje. Muszę skończyć i ten projekt.
Czasu malutko, ale do końca grudnia by się przydało... Mam swoje 'Skyfall dla Dresiarzy', teraz powstaje 'Autobusowy Pitbull', chociaż wolałbym 'Autobusowe the Book of Eli' ;).
Pisarz miłości.

Dziennik maratończyka - Escort

256
Szóste dziecię wypłynęło z podziemi introligatorni.
Obrazek
3,5 roku. Wiele wspomnień, wiele wykreowanych postaci. Mnóstwo wydarzeń.
Tak w skrócie:
Pierwsza część taka typowo młodzieżowa. Dużo sielanki i zabawy, poznanie z bohaterami. Do połowy to taki zbiór opowiadań - przygód, które pozwalają na zawiązanie relacji. W pewnym momencie następuje intryga, też drastyczny wątek, który nie pasuje do młodzieżówek - by pokazać jak życie bywa brutalne, mimo tej wesołej otoczki. Mnóstwo radości przykryte bólem i cierpieniem.
Druga część to turniej, w którym uczestniczą powołani do tego Utalentowani. Przedziwna formuła i trudne, moim zdaniem oryginalne, zakończenie.
Trzecia część kreuje wątki początków niewolnictwa i prostytucji. W moim świecie. Zarysowuje się nowy, trzeci główny bohater, który na tle braci jest niezwykle specyficzny. Inny. Tragiczne zakończenie, które rodzi łzy. Burzy dotychczasowy ład.
Czwarta część to poszukiwanie samego siebie przez każdego z bohaterów. Odkrywanie nowej tożsamości na skutek wydarzeń. Wrogowie spłatali figla i teraz trzeba podążyć nową drogą. Zarys rodzącej się władzy, zmiany u bohaterów. Podążanie za ambicjami. Tyle lat poszukiwań i odkrycie ostatniej drogi do sylfa - głównego wątku z pierwszej części.
Piąta część to już walka o władzę. Pokaz nienawiści w najwyższej krasie.
Szósta część to bunt trzeciej siły. Przelana krew rodzi apokalipsę tego świata.

Wiem, że zwolenników sobie nie zrodziłem swoim stylem i warsztatem, przyjmuję z szacunkiem nieznośny odbiór, czasami ubolewając nad bezradnością z mojej strony - jakże ograniczonej literacko, jednakże nadal planuję pracować nad sobą.

PS Światło troszkę psuje jakość okładek, np. ogień na szóstej jest bardziej żywy, ale to tak wrzucam sobie na pamiątkę :).
PS2 Miałem się nie rozpisywać :D.
Pisarz miłości.

Wróć do „Maraton pisarski”