Szóste dziecię wypłynęło z podziemi introligatorni.

3,5 roku. Wiele wspomnień, wiele wykreowanych postaci. Mnóstwo wydarzeń.
Tak w skrócie:
Pierwsza część taka typowo młodzieżowa. Dużo sielanki i zabawy, poznanie z bohaterami. Do połowy to taki zbiór opowiadań - przygód, które pozwalają na zawiązanie relacji. W pewnym momencie następuje intryga, też drastyczny wątek, który nie pasuje do młodzieżówek - by pokazać jak życie bywa brutalne, mimo tej wesołej otoczki. Mnóstwo radości przykryte bólem i cierpieniem.
Druga część to turniej, w którym uczestniczą powołani do tego Utalentowani. Przedziwna formuła i trudne, moim zdaniem oryginalne, zakończenie.
Trzecia część kreuje wątki początków niewolnictwa i prostytucji. W moim świecie. Zarysowuje się nowy, trzeci główny bohater, który na tle braci jest niezwykle specyficzny. Inny. Tragiczne zakończenie, które rodzi łzy. Burzy dotychczasowy ład.
Czwarta część to poszukiwanie samego siebie przez każdego z bohaterów. Odkrywanie nowej tożsamości na skutek wydarzeń. Wrogowie spłatali figla i teraz trzeba podążyć nową drogą. Zarys rodzącej się władzy, zmiany u bohaterów. Podążanie za ambicjami. Tyle lat poszukiwań i odkrycie ostatniej drogi do sylfa - głównego wątku z pierwszej części.
Piąta część to już walka o władzę. Pokaz nienawiści w najwyższej krasie.
Szósta część to bunt trzeciej siły. Przelana krew rodzi apokalipsę tego świata.
Wiem, że zwolenników sobie nie zrodziłem swoim stylem i warsztatem, przyjmuję z szacunkiem nieznośny odbiór, czasami ubolewając nad bezradnością z mojej strony - jakże ograniczonej literacko, jednakże nadal planuję pracować nad sobą.
PS Światło troszkę psuje jakość okładek, np. ogień na szóstej jest bardziej żywy, ale to tak wrzucam sobie na pamiątkę

.
PS2 Miałem się nie rozpisywać

.
Pisarz miłości.