Latest post of the previous page:
katamorion, jak czujesz wenę, to po prostu piszDziennik katamorion - podejście trzecie.
230Pisanie pisaniem, ale zabieram się do bardziej szczegółowego sklecenia planu akcji. Póki co, moje główne postacie są zbyt życiowe, czyli często wałęsają się bez celu, wodząc mnie za nos jako że spisuję te peregrynacje. Cóż z nimi począć? Stałam się przesądna ze zbytnim rzucaniem kłód pod nogi, po tym, jak przyśnił mi się bohater poprzedniej powieści, oblewający mnie fasolką po bretońsku i pytający: "I jak się teraz czujesz?". W powieści tej na jego najlepszym garniturze ląduje ta własnie potrawa. Nie chcę też tworzyć nic na siłę, gdyż wtedy jest to jakościowo podobne do filmu klasy Z. Mam jedynie obraz całości łącznie z zakończeniem.
Dziennik katamorion - podejście trzecie.
231zjedz trochę witaminy C.
a bohaterów w karby, batem po łbie i do roboty, niech robią, co każesz :-)
a bohaterów w karby, batem po łbie i do roboty, niech robią, co każesz :-)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
Dziennik katamorion - podejście trzecie.
232Podobno leczy się nią nawet nowotwory. Może uleczy też raka toczącego moją fabułę
Dzisiaj 1000 słów (6,3 k znaków).
Dziennik katamorion - podejście trzecie.
233Ostatnio postanowiłem, że napiszę sobie taki "dekalog pisania Damiana", skończyło się na 9 punktach. Wypisałem sobie kluczowe problemy, które mnie nurtują, najważniejsze porady itp. Kiedyś to sobie oprawię i powieszę gdzieś na ścianie.katamorion pisze: Pisanie pisaniem, ale zabieram się do bardziej szczegółowego sklecenia planu akcji. Póki co, moje główne postacie są zbyt życiowe, czyli często wałęsają się bez celu, wodząc mnie za nos jako że spisuję te peregrynacje. Cóż z nimi począć? Stałam się przesądna ze zbytnim rzucaniem kłód pod nogi, po tym, jak przyśnił mi się bohater poprzedniej powieści, oblewający mnie fasolką po bretońsku i pytający: "I jak się teraz czujesz?". W powieści tej na jego najlepszym garniturze ląduje ta własnie potrawa. Nie chcę też tworzyć nic na siłę, gdyż wtedy jest to jakościowo podobne do filmu klasy Z. Mam jedynie obraz całości łącznie z zakończeniem.
Pierwsza zasada głosi, że "pierwsza wersja tekstu jest zawsze gów****a. zawsze". Potem można to redagować i redagować.
Moje serwisy: educover.pl oraz nowekorepetycje.pl
Dziennik katamorion - podejście trzecie.
234Niby tak, ale główny bohater coś za bardzo popłynął w swoim strumieniu świadomości. Czas na bardziej konkretną akcję, coby się nie nudził biedaczek. Poza tym znam już stan akcji za kilkaset stron i należy zmierzać w tym kierunku. Czyli, używając metafory, celem jest dajmy na to wizyta w Krakowie, tymczasem mój bohater uparł się kupić bilet do Gdańska. Stamtąd może dolecieć samolotem, ale nie chcę mieć zbyt dużo dywagacji w powieści.
Dziennik katamorion - podejście trzecie.
235a to musi być koniecznie ten przysłowiowy Kraków? Czy może to co dzieje się w Krakowie może wydarzyć się w Gdańsku? Zamiast zmuszać bohatera do określonego kierunku, może kierunek przyjść do niego?
Moje serwisy: educover.pl oraz nowekorepetycje.pl
Dziennik katamorion - podejście trzecie.
236To musi być ten przysłowiowy Kraków. Ale sytuacja właśnie się rozwiązała - powinnam była bardziej zaufać bohaterowi. Poszłam wskazanym przez niego tropem i znalazłam nowe rozwiązanie fabularne, które prowadzi w kierunku "Krakowa". Dopisałam właśnie kolejne 1063 słowa (6,8k znaków).
Dziennik katamorion - podejście trzecie.
237Dzisiaj napisałam póki co 613 słów (3,9 k znaków). Czas wypełznąć z mojego domu na światło dzienne i pocelebrować urobek z całego tygodnia. (Czyli kawa z koleżanką na mieście, do tego spacer nad brzegiem morza plus obserwacja typów ludzkich. Nikt dzisiaj nie może być bezpieczny - każdy może skończyć w mojej powieści).
Dziennik katamorion - podejście trzecie.
238Przynajmniej ich nie znasz, i nie musisz się bać, że się rozpoznają w Twoich tekstach.
Dziennik katamorion - podejście trzecie.
239Nie opieraj się temu uczuciu. Trudno to udowodnić i mało kto się rozpozna, biorąc pod uwagę fakt, że każdy ma własne zdanie wyrobione na swój temat
Właśnie wróciłam z dwudziestodwukilometrowego spaceru nad brzegiem morza. Na stopach odciski, gdyż plan nie zakładał aż tylu kilometrów. Uziemi mnie to prawdopodobnie jutro w domu, z korzyścią dla powieści. Nie chciało mi się, ale dopisałam 406 słów (2,6k znaków).
Dziennik katamorion - podejście trzecie.
240Dzisiaj przybyło 1003 słowa (6,3k znaków). Całośc liczy sobie już 230k znaków.
Dziennik katamorion - podejście trzecie.
241Przybyło 1002 słowa (6,2k znaków). Zauważyłam, że lepiej mi się pisze wieczorem, ale wolę to robić rano - tak aby żadne nieoczekiwane wydarzenia nie przekreśliły mojego "łańcuszka pisarskiego". Dzisiaj minął dziewiąty dzień pisania pod rząd.