Izabella - dziennik

17
Powodzenia z pisaniem :D

Sama nieraz piszę ręcznie - najchętniej piórem, bo mam w zwyczaju zwykły długopis za mocno dociskać do papieru i wtedy po dłuższym pisaniu ręka odpada.
Radość pisania.
Możność utrwalania.
Zemsta ręki śmiertelnej.


W. Szymborska

Izabella - dziennik

18
Escort,
Escort pisze: klikam Wery, fb, a czas płynie... :roll:
no właśnie :roll:

Jason, Dziękuję za informację :D Może go zostawię :D

PannaLawenda, a próbowałaś ołówkiem? Długopisem też średnio lubię, ale ołówek nieźle się spisuje. Nie każdy co prawda, pewnie musi mieć odpowiednią twardość (miękkość?) :) ale tu już się za bardzo nie znam. Po prostu wypróbowuję i jak jest dobrze, to nim piszę.

Raport Sobotni, zdany w środę, która okazała się czwartkiem. Czy jakoś tak.
- Codziennie pisze się. Coś. Po trochu. W weekend trochę więcej się udało.
Czasami jestem zadowolona. Myślę sobie: ładne, ładne.
Czasami przerażona: siedzę nad tym i siedzę, a to wcale nie jest arcydzieło.
- Ciągle wydaje mi się, że zaraz skończę, ale cały czas idzie wolniej niż planowałam. Trudno, ważne, że jest jakikolwiek postęp i regularność. :)

Dalsze plany:
- takie same jak ostatnio, skończyć opowiadanie.
- podkręcić tempo przy następnym projekcie.

Następny Sobotni Raport, również w środę. :P
http://smakpapieru.blogspot.com/2019/10/wysza.html

Izabella - dziennik

19
Podsumowanie stycznia:
- 24 018 znaków = 12,5 moich (zawsze mam te same ustawienia w Wordzie) stron.

Raport Sobotni (w środę, która znowu okazała się czwartkiem) :)
- nawet na wakacjach dzielnie po trochu (i tylko ręcznie, z braku innych możliwości tym razem :P ) pisałam :)
- przybyło parę scen, całkiem przyzwoitych, a jedna to nawet nieprzyzwoita 8)
- napisałam zakończenie :D jeszcze ze cztery, trzy sceny przedostanie mi zostały i KONIEC :D

Dalsze plany
- napisać te (chyba cztery) konkretne sceny, które są w głowie, ale nie do końca ukształtowane
http://smakpapieru.blogspot.com/2019/10/wysza.html

Izabella - dziennik

21
Izabella pisze: Pisanie ręczne jest takie niezobowiązujące :) i dlatego na razie łatwiej mi idzie.
Też tak miewam. Nawet opowiadanie jedno tak napisałam. Miał powstać szkic, ułożyć się miały daty, liczby, chronologia. A wyszło coś większego.
Ale tylko raz. Gdy postanowiłam to powtórzyć, dochodziło do mnie, że będę to musiała potem przepisać na kompa.
Tamto opowiadanie, jak się domyślasz, nadal żyje w zeszycie. I nigdzie więcej. Dlatego nie ryzykuję więcej. I nie piszę. Koło się zmyka. Niestety ;)

Izabella - dziennik

22
Aktegev, Dziękuję :D Cieszę się, że założyłam tu wątek na Wery, bo takie komentarze motywują :)

anowi, wiesz, mi nigdy tak strasznie dużo ręcznie, przy przepisywaniu na komputer wychodziły maksymalnie dwie strony. Ale jak już coś w notesie nabazgrze, to z reguły mam ochotę przerobić to na wersję elektroniczną - sprawdzić ile znaków przybyło, podziwiać jak ładnie prezentuje się w Wordzie zwiększająca się ilość tekstu. ;)
Muszę za to uważać z robieniem szkiców. Kiedyś zawsze kończyło się tylko na zarysie opowiadania, powieści. Skupiałam się na notowaniu pomysłów, zamiast po prostu pisać. I wypalałam się już na etapie tworzenia planu. Bardzo dokładnego planu. 8) Teraz przy krótszych formach staram się wymyślać tylko ogólny zarys, a poszczególne sceny przy pisaniu. Ale nie wiem, co zrobię, jak zabiorę się za coś większego.

Raport Sobotni
- powolutku, pomalutku. Przybywa znaków, słów. Kropla drąży skałę, czy jakoś tak. 8)
- scena ze świnkami prawie skończona. Chrum, chrum.

Dalsze plany
- dokończyć świnki. Chrum, chrum. Kwik, kwik
- okazać komuś serce (bardzo dosłownie)
- kogoś wypatroszyć, kogoś opatrzyć
- zsunąć suknię z ramion
- wybudzić drzewo.
http://smakpapieru.blogspot.com/2019/10/wysza.html

Izabella - dziennik

23
Raport Sobotni (lekko opóźniony 8) )
- obijam się ostatnio. W tygodniu tekst zwiększał się mniej więcej o jedno zdanie dziennie. W piątek i sobotę w ogóle odpuściłam (zmęczenie materiału - bardzo). Na usprawiedliwienie: miałam dużo pracy. Dopiero dzisiaj trochę nadgoniłam i poprawiłam parę baboli w tym, co wcześniej powstało. :)

Dalsze plany
- o zmartwionym drwalu
- świnki do końca!
- wybudzić drzewo.
http://smakpapieru.blogspot.com/2019/10/wysza.html

Izabella - dziennik

25
Raport Sobotni
- bardzo nie bardzo. Dopiero dzisiaj coś napisałam (jedna scena, króciutka). Problem nie jest z brakiem czasu (aczkolwiek to też), tylko ze zmęczeniem. Po 10 godzinach pracy umysłowej, tak jakoś ciężko się myśli. :P No, ale ten tydzień lżejszy ma być, więc liczę na postęp.
- wrzuciłam coś miniaturowego na bloga (powstało jakiś czas temu, ale, że znowu spadł śnieg, to mi się przypomniało) :)

Dalsze plany
- zaplanować cały tydzień, kiedy w jaki dzień będę pisać
- pisać

Z miłych rzeczy, tego sobie słucham przy pisaniu opowiadania, które męczę ostatnimi czasy:

całość

klimat i jeszcze raz klimat, i tekst

tekst, klimat, nostalgia

tekst i napięcie
http://smakpapieru.blogspot.com/2019/10/wysza.html

Izabella - dziennik

27
Aktegev, To, że cały czas jedno opowiadanie ogarniam bardzo mnie cieszy, dla mnie duży sukces, bo z reguły zostawiałam każdy projekt po chwili :oops:
Z tym wstawianiem przed pracą, to jak miałam mniej godziny to dawało radę. Ale teraz z reguły wracałam wieczorem, a rano po prostu przestawiałam budzik, co chwila, bo nie mam siły się podnieść (ja z tych sennych ludzi jestem) i dopiero na ostatnią chwilę się podnoszę. Ale w tym tygodniu spróbuję sobie dokładnie czas rozplanować, łącznie z posiłkami i innymi czynnościami ;) może to coś da. :)
http://smakpapieru.blogspot.com/2019/10/wysza.html

Izabella - dziennik

28
bardzo opóźniony Raport Sobotni

- piszę trochę i nie piszę. Piszę trochę i nie piszę. Zrezygnowałam z pisania, kiedy jestem zmęczona. Bez sensu siedzieć dwie godziny żeby napisać jedno zdanie. Lepiej napisać stronę w pół godziny.

- została mi jedna scena, dosłownie jedna scena. :D Co prawda jest tam akcja, a z tym mam lekki problem (potrafię budować napięcie, gorzej z jego sensownym rozładowaniem)

- Pracuję zrywami ostatnio. Zrywy nie są złe, a u mnie się sprawdzają. I łączę je z płodozmianem - robię jedną rzecz na 100%, np związaną z pracą zawodową później robię inną, czyli piszę. Mam wtedy więcej energii i chęci. Ale regularność, jest jednak bezpieczniejsza.

- Ciągle nie potrafię ogarnąć swojego prywatnego grafiku, rano brakuje mi czasu, wieczorem jestem zmęczona. A jak mam więcej wolnego czasu, to jest we mnie bunt, że to jest wolny czas, na odpoczynek. Regenerować też się kiedyś trzeba. Najlepiej sprawdza mi się pisanie poza domem, w kawiarniach - ale ile można siedzieć w kawiarniach.

- Męczę to opowiadanie już czwarty miesiąc. Nie wiem, czy się cieszyć, że nie porzuciłam jednego projektu tak długo - dla mnie to naprawdę sukces, szybko się nudzę. Czy płakać, że przez tyle czasu napisałam tak mało.

- Co robię jak nie piszę: zakładam profil na instagramie, żeby pisać, że piszę, kiedy naprawdę nie piszę. Logiczne, prawda? I uaktualniłam profil na pintereście. Akurat pinterest polecam, można tam zbierać pomysły, inspiracje, odkładać w jednym miejscu. Zawsze jest pretekst, żeby pooglądać ładne zdjęcia, obrazki. Przecież szukam inspiracji. :P Lubię
A tu inspiracje do mojego opowiadania:
https://pl.pinterest.com/izabellahgaudy ... na-drwala/

- a tego słuchałam do ostatnio pisanej sceny. Bardzo wpasowało się w klimat:
http://smakpapieru.blogspot.com/2019/10/wysza.html

Izabella - dziennik

29
Raport (już chyba nie do końca Sobotni)
- Skończyłam! Wczoraj skończyłam pisać opowiadanie (które w końcu zatytułowałam Otwórz oczy zielone). Teraz grzecznie leży w folderze Poczekalnia, planuję zajrzeć do niego za miesiąc i poszukać błędów. Chociaż nie wiem, czy wytrzymam tak długo. No i czekam na opinie dwóch osób, które wyraziły chęć przeczytania, mimo że tekst surowy i mogą tam być błędy. :) Trzecia osoba czytała w trakcie powstawania i na bieżąco zgłaszała uwagi.

Dalsze plany
- zacząć miniaturkę Granatowa jesień. Jutro, albo dzisiaj, jeśli znajdę moment, ale bez presji.
- może spróbować coś wrzucić na Wery niedługo, chociaż cały czas ta wizja lekko mnie przeraża. :P
http://smakpapieru.blogspot.com/2019/10/wysza.html

Izabella - dziennik

30
Raport Sobotni
- W czwartek pisałam, w piątek pisałam. Mało - na razie tylko dwie strony nowego tekstu. Ale zawsze coś.

Dalsze plany
- dokończyć Granatową jesień.
- popracować nad opisywaniem scen z akcją. Już dwie osoby zwróciły uwagę, że mam z tym problem. :( Na razie nie mam tylko pomysłu, jak to wyćwiczyć.
- zacząć opowiadanie Spadł śnieg. W sumie to najpierw zebrać informacje i dopiero zabrać się za pisanie.
http://smakpapieru.blogspot.com/2019/10/wysza.html

Izabella - dziennik

31
Izabella pisze:
- popracować nad opisywaniem scen z akcją. Już dwie osoby zwróciły uwagę, że mam z tym problem. :( Na razie nie mam tylko pomysłu, jak to wyćwiczyć.
Najprościej będzie przyjrzeć się, jak to robią inni. Znajdź książki w swoim gatunku, które są chwalone za akcję i poczytaj, rozłóż na czynniki pierwsze, znajdź mechanizmy i zastosuj u siebie. Albo, opcja szybsza, ale i bardziej ryzykowna, wrzuć fragment na Wery ;)
http://lubimyczytac.pl/autor/141613/nat ... czepkowska
ODPOWIEDZ

Wróć do „Maraton pisarski”

cron