Jakby to ująć, coś drgnęło.
Zerknąłem na swoje pliki z 2016 roku, i niewiele się ruszyło w tej materii. Chociaż swoje najważniejsze pomysły mam w jakiś sposób przerobione i ułożone w głowie
W ciągu tego tygodnia stworzyłem konspekt, poprawiłem to co napisałem (i wydało mi się to dość dobre, pomimo upływu czasu - co mnie podbudowało

) i zacząłem tworzyć nową treść. Jest nawet miejsce aby wpleść pojedyncze rozdziały, które pisałem w międzyczasie: jak puzzle.
W procesie zmieniła się pora roku dla całej historii (która w domyśle ma zająć niewielki horyzont czasowy - tydzień do miesiąca), no i powstała główna intryga - klucz, którego wcześniej trochę mi brakowało i motałem się nad możliwościami.
Z tego wszystkiego nie wiem też, czy nie usunę jednej z 3 kluczowych postaci dla fabuły... I chociaż od niej powstał cały pomysł na tą powieść, wydaje mi się teraz większym problemem, niż pożytkiem. Na tą chwilę walczę z zawiązaniem akcji, które nie powinno zając więcej jak 50 stron, potem już tylko akcja, komedia i przygoda
Problemem jak zawsze jest energia i czas. Chwila wytchnienia od obowiązków, rodziny, pracy (tzw. prozy życia), na które duch kreatywności reaguje różnie.