Latest post of the previous page:
Czyli nie przebiłaś.17
To był wynik za czwartek.
Ale przyznam się, nie udało mi się cię przebić.
DZIEŃ #9
6210 znaków, czyli wyglądaj mnie na horyzoncie
Nie szłam na ilość, ale byłam blisko.
Ale przyznam się, nie udało mi się cię przebić.
DZIEŃ #9
6210 znaków, czyli wyglądaj mnie na horyzoncie
18
ok....
DZIEŃ #10
7450 znaczków. Nice
DZIEŃ #11
8480 znaków. yaaaaay
Jestem zadowolona, bo nie wiedziałam, ze tyle tego wyszło.
Jakoś się nie rozpisuję, bo nie mam na nic czasu, dziś wróciłam o 18 do domu a mam wielki dzień w fandomie i jestem niezdolna do życia. I do tego szkoła... Ale piszę
I chyba z tego wszystkiego razem wziętego pójdę i zmienię ikonkę, co nie ma większego sensu, ale co tam 
DZIEŃ #10
7450 znaczków. Nice
DZIEŃ #11
8480 znaków. yaaaaay
Jestem zadowolona, bo nie wiedziałam, ze tyle tego wyszło.
Jakoś się nie rozpisuję, bo nie mam na nic czasu, dziś wróciłam o 18 do domu a mam wielki dzień w fandomie i jestem niezdolna do życia. I do tego szkoła... Ale piszę
19
A jednak nie zmieniłam ikonki bo była 'za ciężka'. Nieważne.
Co to ja miałam... a, maraton.
DZIEŃ #12
2500 znaków. Słabo, ale ten tydzień będzie słaby. Nie nadaję się do życia po prostu.
DZIEŃ #13
7600 znaków. Ojej. Zdziwiłam się. Kiedy to napisałam? Nie wiem. Pamiętam tylko że siedziałam przy laptopie i nie wiedziałam co dalej. Pisze dwie rzeczy jednocześnie i w obu brakuje mi pomysłów. Jestem tym zmęczona. Zmęczona wszystkim. Jeszcze trochę i zacznę filozofować.
Prosiłabym o jakieś komentarze, bo szczerze mówiąc liczyłam na ciut większe wsparcie z waszej strony, a mam wrażenie że prowadzę pamiętnik
Co to ja miałam... a, maraton.
DZIEŃ #12
2500 znaków. Słabo, ale ten tydzień będzie słaby. Nie nadaję się do życia po prostu.
DZIEŃ #13
7600 znaków. Ojej. Zdziwiłam się. Kiedy to napisałam? Nie wiem. Pamiętam tylko że siedziałam przy laptopie i nie wiedziałam co dalej. Pisze dwie rzeczy jednocześnie i w obu brakuje mi pomysłów. Jestem tym zmęczona. Zmęczona wszystkim. Jeszcze trochę i zacznę filozofować.
Prosiłabym o jakieś komentarze, bo szczerze mówiąc liczyłam na ciut większe wsparcie z waszej strony, a mam wrażenie że prowadzę pamiętnik
20
Może trochę filozofii się tekstom przyda? Albo chociaż jednemu z nich? Może to nie jest wcale zły pomysł?paulina.itp pisze:Pisze dwie rzeczy jednocześnie i w obu brakuje mi pomysłów. (...) Jeszcze trochę i zacznę filozofować.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
22
dobrze wiedziećCzytamy, czytamy.
chodzi o to, że oba są podobne tematycznie i pełne takich właśnie rozważań. A ja już przestaję myśleć, a już o takich sprawach to... właśnie. W ten sposób bohater (już nie raz obłożony przeze mnie klątwą) chodzi w kółko w kółko zastanawiając się czy postępuje właściwie (to metafora, nie prowadzam go na spacery przez x znaków tekstupaulina.itp napisał/a:
Pisze dwie rzeczy jednocześnie i w obu brakuje mi pomysłów. (...) Jeszcze trochę i zacznę filozofować.
Może trochę filozofii się tekstom przyda? Albo chociaż jednemu z nich? Może to nie jest wcale zły pomysł?
23
Cóż, jak na osobę bez pomysłów, chęci itd. to wyniki masz cokolwiek świetne 
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
24
To może niech podejmie złą decyzję (która z pozoru będzie wyglądała na dobrą - z przemyśleń wynika, że tak powinien zrobić, a tu...) i wpadnie w kłopoty. I z tych kłopotów trzeba go będzie wyciągnąć, a przy okazji czegoś się ten bohater nauczy - będzie akcja, będzie przemiana bohatera i w ogóle - do przodu.paulina.itp pisze: chodzi w kółko w kółko zastanawiając się czy postępuje właściwie
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
25
Nie wiem czy to będzie takie proste, ale chyba spróbujęTo może niech podejmie złą decyzję (która z pozoru będzie wyglądała na dobrą - z przemyśleń wynika, że tak powinien zrobić, a tu...) i wpadnie w kłopoty. I z tych kłopotów trzeba go będzie wyciągnąć, a przy okazji czegoś się ten bohater nauczy - będzie akcja, będzie przemiana bohatera i w ogóle - do przodu.
hahah dzięki, sama nie wiem jak to jest. Cały czas wydaje mi się że stoję w miejscu, choć liczby mogą pokazywać coś innego.Cóż, jak na osobę bez pomysłów, chęci itd. to wyniki masz cokolwiek świetne
DZIEŃ #14
3650 znaków. Dobrze, zważając na fakt że byłam półprzytomna
powinnam podsumować tydzień, ale szczerze mówiąc nie chce mi się, wiem że przekroczyłam już połowę i jestem zadowolona
26
Dobrze Ci idzie, a nawet bardzo dobrze, więc zadowolenie w pełni zasłużone 
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
B.A. = Bad Attitude
27
Śledzę te wasze maratony i zazdroszczę samodyscypliny. Szczególnie kibicuje Tobie Paulino, szkoła i inne ekhem "rozpraszacze"
Sama muszę się wziąć do roboty, ale jak na razie moje ulubione zajęcie nicnierobienie wygrywa. Będę zaglądać i podziwiać dalej. Powodzenia 
Hej, ja przed tobą się rozbieram
Zrzucam zmięte, brudne myśli...
Bez znieczulenia
Zrzucam zmięte, brudne myśli...
Bez znieczulenia
28
B.A.Urbański , Mara dziękuję
nicnierobienie - straszna przypadłość. wiem, bo i mnie często spotyka. Ale nie wolno się mu poddawać
swoją drogą ten maraton daje mi trochę inne podejście, bo mam nad tym kontrolę i coś na kształt poczucia obowiązku. Ok, będzie tego.
DZIEŃ #15
Cały wieczór czytałam najpierw swoje wypociny, a potem książkę. Skończyłam o 1 w nocy i zdałam sobie sprawę, że nic nie napisałam i nie zrobiłam fizyki. Ups. Tak więc 660 znaków, które uratowały mnie od zera. Mało i źle.
Dziś miałam ciekawsze przygody i w końcu się doigrałam. Nie kłamałam, twierdząc, że jestem zarobiona. W końcu psychika mi padła i nie byłam zdolna iść do szkoły. Co gorsze, nie byłam zdolna pisać. Chyba muszę przystopować to siedzenie po nocy i ciągłe gapienie się w ekran, bo rodzina martwi się zdrowiem.. moim, podobno. Zaczęłam pisać z dwie godziny temu i jutro powiem ile tego wyszło, bo może jeszcze coś wypluje
DZIEŃ #15
Cały wieczór czytałam najpierw swoje wypociny, a potem książkę. Skończyłam o 1 w nocy i zdałam sobie sprawę, że nic nie napisałam i nie zrobiłam fizyki. Ups. Tak więc 660 znaków, które uratowały mnie od zera. Mało i źle.
Dziś miałam ciekawsze przygody i w końcu się doigrałam. Nie kłamałam, twierdząc, że jestem zarobiona. W końcu psychika mi padła i nie byłam zdolna iść do szkoły. Co gorsze, nie byłam zdolna pisać. Chyba muszę przystopować to siedzenie po nocy i ciągłe gapienie się w ekran, bo rodzina martwi się zdrowiem.. moim, podobno. Zaczęłam pisać z dwie godziny temu i jutro powiem ile tego wyszło, bo może jeszcze coś wypluje
29
No i to by było na tyle. Pora się przypomnieć.
DZIEŃ #16 DZIEŃ #17 DZIEŃ #18
Szczerze mówiąc zgubiłam się i mogę skłamać co do ilości znaków.
To był bardzo zły weekend, a jednocześnie fajny weekend. Pozwolicie że się wyżalę i wam to wszystko opiszę.
Po pierwsze wciąż mam spaczoną psychikę i nie daję rady.
Po drugie sobotę straciłam (choć ja bym tego tak nie nazwała) z przyjaciółką. Dostałam BARDZO niepochlebną recenzję tego, co właśnie piszę, ale były to bardziej uwagi na tle.... ideologicznym (?) mojego projektu niż o stronę techniczną. W sensie "Co za *** z tego kolesia" (cenzurując) kierowane w stronę bohatera, którego nikt na tym świecie nie lubi. Poza bohaterką, która go kocha. Z resztą, na niej też nie zostawiłyśmy suchej nitki.
(buhahahah) Jakoś mi ich nie skoda.
Nieważne. W każdym razie to mordęga, mam dość patrzenia się nawet na ich imiona (próbowałam zmienić, nic z tego, widzę twarze) Akcja ciągnie się, w końcu koleś postanowił poprawę i nie wiem, co mu jeszcze strzeli....
Poza tym... tak jak obiecałam na początku, zgubiłam się w internecie i bezbożnie grasowałam po fandomie lecząc zbolałą psychikę. Średnio mi to wyszło. Ale wygrałam autograf i jestem dumna (tak, wiem, bardzo was to interesuje).
Jak sobie uświadomiłam, gdy złożycie daty możecie pomyśleć że jestem twihardem czy innym zmierzchowym stworzeniem.... boże broń! żeby nie było, nie jestem. Byłam, kiedyś, ale na szczęście to się leczy.
To chyba tyle o stanie mojej głowy i jak spędziłam weekend.
Czy pisałam? Dobre pytanie.
Łącznie (za dni 16,17,18) będzie około 6500 -7000 znaków. Potem spróbuję to sprecyzować.
Jestem zła, ale po prostu nie mogę. Tyle.
DZIEŃ #16 DZIEŃ #17 DZIEŃ #18
Szczerze mówiąc zgubiłam się i mogę skłamać co do ilości znaków.
To był bardzo zły weekend, a jednocześnie fajny weekend. Pozwolicie że się wyżalę i wam to wszystko opiszę.
Po pierwsze wciąż mam spaczoną psychikę i nie daję rady.
Po drugie sobotę straciłam (choć ja bym tego tak nie nazwała) z przyjaciółką. Dostałam BARDZO niepochlebną recenzję tego, co właśnie piszę, ale były to bardziej uwagi na tle.... ideologicznym (?) mojego projektu niż o stronę techniczną. W sensie "Co za *** z tego kolesia" (cenzurując) kierowane w stronę bohatera, którego nikt na tym świecie nie lubi. Poza bohaterką, która go kocha. Z resztą, na niej też nie zostawiłyśmy suchej nitki.
Nieważne. W każdym razie to mordęga, mam dość patrzenia się nawet na ich imiona (próbowałam zmienić, nic z tego, widzę twarze) Akcja ciągnie się, w końcu koleś postanowił poprawę i nie wiem, co mu jeszcze strzeli....
Poza tym... tak jak obiecałam na początku, zgubiłam się w internecie i bezbożnie grasowałam po fandomie lecząc zbolałą psychikę. Średnio mi to wyszło. Ale wygrałam autograf i jestem dumna (tak, wiem, bardzo was to interesuje).
Jak sobie uświadomiłam, gdy złożycie daty możecie pomyśleć że jestem twihardem czy innym zmierzchowym stworzeniem.... boże broń! żeby nie było, nie jestem. Byłam, kiedyś, ale na szczęście to się leczy.
To chyba tyle o stanie mojej głowy i jak spędziłam weekend.
Czy pisałam? Dobre pytanie.
Łącznie (za dni 16,17,18) będzie około 6500 -7000 znaków. Potem spróbuję to sprecyzować.
Jestem zła, ale po prostu nie mogę. Tyle.
30
Jest tu ktoś?
Musze poszukać, ile (i czy w ogóle) coś napisałam... Głupio mi, że tak to rozwaliłam na półmetku.. Ale cóż. Będę walczyć
może uda mi siew wyrobić limit
Musze poszukać, ile (i czy w ogóle) coś napisałam... Głupio mi, że tak to rozwaliłam na półmetku.. Ale cóż. Będę walczyć
31
Jesteśmy!paulina.itp pisze:Jest tu ktoś?
E, tam. Normalka. Ja się na tym etapie swojego maratonu doszczętnie znudziłam dziełem.paulina.itp pisze:Głupio mi, że tak to rozwaliłam na półmetku..
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka