Cotygodniowy dziennik mnie

106

Latest post of the previous page:

Soma pisze: (śr 23 kwie 2025, 23:14) (i z tych przemyśleń nawet coś powstało)
Wydaje mi się, że kiedyś się wymienialiśmy. A wydało się może?
Ja aktualnie wypoczywam beż komputera i że sporadycznym dostępem do netu.
Pierwsze opowiadanie po połowicznym szlifie i bezpolerki czeka na opinię kaskaderów, którzy mają odwagę czytać.
Spisałem sobie dwie fabułki na telefonie. Mam nadzieję napisać je w maju.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

107
Wróciłem i mam zamiar dokończyć szlif. Potem lecę z drugim. Opowiadanie zimowe - jeszcze bez tytułu.
Jeśli ktoś miałby ochotę przeczytać i podzielić się opinią (forma dowolna, nie chodzi o łapankę) to będę szczerze zobowiązany.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

108
No i pierwszy tekst uznajemy za zakończony.
16k znaków. Na razie tytuł robiony.
Opracowane i poprawione co umiałem.
Fabuła do drugiego gotowa. Pora na pierwszy draft. Do roboty :)
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

109
Pierwsza wersja drugiego tekstu w toku - 2k znaków ze spacjami.
Zawsze tak mam, że początek jest jak gęsty las i dopiero po dwóch scenkach trafiam do parku.
Teraz też piszę "za dużo" i pewnie trzeba będzie karczować, ale co tam, przy takim rozmiarze (+-15k) da radę.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

110
Nie ma letko.
'Dobiłem' do 3k, ale przy okazji wyprostowałem dziurę fabularną, której wcześniej nie widziałem.
Niestety oznaczało to przepisanie prawie całego początku na nowo.
Powoli, ale do przodu.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

111
Dobiłem do 4k. Wynik ciężko uznać za olimpijski, ale sporo poprawiam.
W zasadzie dopiero teraz mam wrażenie, że ta część jest czytelna dla mnie - wiem już na jakim celu cała historia się rozegra, i jednocześnie (mam nadzieję) będzie oczywista dla czytelnika, mając na uwadze jego wiek.
W każdym razie ta jeszcze nie zapisana reszta ma teraz więcej sensu.
Mam nadzieję, że podgonię w ten weekend.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

112
Dziwnie pisze mi się takie teksty.
Przy 'dorosłych' opowiadaniach ni ekoncentrowałem się tak bardzo na formie.
To druga bajka z tymi bohaterami i znów gdziesz w okolicach początku potrzebują czasu, żeby historia zagrała.
Pisze, poprawiam, przepisuję i jeszcze raz poprawiam. A potem usuwam połowe i pisze na nowo, aż zaczyna mi grać i wyznacza tory na reszte tekstu.
Nie wiem czy te z tak macie, Mnie to strasznie męczy.
Byłem juz na prawie 7k. Teraz zszedłem na 5k, ale mam coraz mniej wątpliwości, a coraz więcej przekonania.
Wydaje się, że rozmiarowo wyląduję znów gdzieś w okolicach 15k, jeśli się za bardzo nie rozgadam. Podobno dzieci tego nie wybaczają.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

114
11.5k
Jestem już zdecydowanie za połową.
I zapowiada się, trochę czasu na pisanie do końca tygodnia.
Teraz już tylko skończyć.
A potem szlifujemy.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

115
O, łaskawy władco czasu i przestrzeni, ale przede wszystkim czasu.
Pierwsza wersja opka skończona. 17.5k.
Mały odpoczynek i ruszamy z czytanio-poprawianiem.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

116
Pierwsza brzytwa poszła.
Zredukowało się do 14.5k. Za dużo piszę.
Dostałem też trochę pomocy od paru osób, którym jestem ogromnie wdzięczny.
Czeka mnie jeszcze co najmniej jedna runda poprawiania i... powrót do pierwszego tekstu, bo tam co najmniej dwie rzeczy są "nie teges".
Ale jest też dobra wiadomość. Jest nadzieja na poziom wyższy niż kosz.
Dwadzieścia lat pisania i proszę, jest postęp :) Można?
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

117
Dwa teksty leżakują.
Początek tygodnia zabrała praca :(
Wczoraj wieczorem zacząłem przerabiać pomysł na scenariusz trzeciego tekstu.
Mam nadzieję, że odpalę w tym tygodniu.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

118
No i pięknie.
Człowiek siedzi, planuje, układa. Zastanawia się, który z dwóch pomysłów ma większy potencjał i więcej sensu.
I wtedy nagle... wpada na pomysł trzeci.
Z prostą fabułą, oczywistym zakończeniem i paroma dialogami, które są takie fajne, że na koniec pewnie wylecą w redakcji :)
Dziś tylko 1k, ale początki nigdy nie są lekkie.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

119
2.2k.
Mało czasu, więc niewiele urosło, ale... wygląda dobrze. Jeśli oczywiście można ufać moim osądom.
W najbliższym tygodniu to skończę... chyba.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

120
4.6k
Teraz trzeba chytrze skleić dwa kawałki fabuły, a potem wyjść na finał.
Jak się jutro nie uda, to juz w tym tygodniu z pisaniem będzie ciężko.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

121
6.6k
Udało się wrócić do tekstu, pokonać zakręt i dotrzeć pod drzwi (dosłownie i w przenośni) środka tekstu.
Udało się też dostać parę opinii o poprzednich dwóch tekstach.
Bardzo dziękuję uprzejmym forumowiczom i forumowiczkom.
Niedociągnięcia są, ale chyba da się trochę poprawić. Mam nadzieję....
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Wróć do „Maraton pisarski”