Hej!
jagoda139,
Czarna Emma, dziękuję za dobre słowa i otuchę i przepraszam za zniknięcie. :hug:

:hug: Zupełnie mnie zniszczyła olimpiada, i wakacje z maluchem w domu bez możliwości wyjazdu w środku którejś już z kolei fali epidemii, przy większości niezaszczepionej albo nie do końca zaszczepionej populacji. Jesień się zaczęła na dobre, więc wracam do pracy.
Do przeróbki były początkowe rozdziały – i to mi się udało zrobić – a poza tym rama całej opowieści, którą muszę dosztukować w miarę poprawiania. Wygląda to tak, że mój bohater siedzi w areszcie i opowiada pewnym dwóm dżentelmenom-orientalistom swoją wersję wydarzeń. Ta obstanowka, która jest sama w sobie oddzielnym wątkiem, wychodzi na jaw bardzo bardzo powoli, i wszystko jest hurtem w pierwszej osobie – ale po zasięgnięciu języka widzę jednak, że muszę to zmienić, żeby było jasne, co się naprawdę dzieje. Tak że pewnie będzie mieszanka narracji w 1-szej i 3-ciej osobie. No dobra. Do roboty, ująć młoty. Mam nadzieję, że u Was wszystko OK, w wolnej chwili zajrzę do Waszych dzienniczków.
:orcs-cheers:
"[...] niema tego rodzaju pisma, do którego język Polski nie byłby zdolnym." – Maria Wirtemberska Malwina, czyli domyślność serca, 1816