Latest post of the previous page:
czytałam to kilka razy na przestrzeni - tylko zebrac sie nie moglam, żeby komentarz napisac.setale zgrzytają technika, ale tak, że można nad nimi przeskoczyć w lekturze i nie wybijają z rytmu, ot haczą tu i ówdzie, jak ktos "niezwery", niespaczony, znaczy, nawet nie zauwazy.
kapitan Gąsiorek natychmiat skojarzył się. skojarzył bardzo dobrze, wręcz wzorowo z Sójeczką, sierżantem podpalaczy mostów, tylko tamten mniej przaśny był, i z oblężeniem Darudżystanu - tez "niedozdobycia".
podoba mi sie - świetnie narysowane sylwetki bohaterów, cynizm arystokracji, fatalizm prostych żołnierzy i przepaść między jednymi a drugimi, jakby walcząc w jednej armii żyli na oddzielnych planetach - bardzo ładnie to podkreśla choćby zwrócenie uwagi na ubrania szlachty - z tymi klamerkami i wstążeczkami - i ciuchy oddziału - pokradzione z okolicznych wsi, dowolnie dobrane sztuki połaczone w malowniczy chaos.
podobnie zwraca uwagę motywacja jednych i drugich - gasiorek z wantolikiem urwani ze stryczka, mlody von rotsch odesłany przez ojca, "żeby zmężniał" i zatuszował to i owo - przy zacieżnych ładna scenka ci wyszla w miasteczku - błysk taki, gdy oficer ogląda szable i sugeruje miejscowym, że moga powalczyć z oddzialem przy stosunku sił 3:1.
bawi motywacja żołnierzy do walki - nie ta daleka, "krajem kochanym", ta bliska, w która pocisk trafił - i desperacja oddzialu, żeby od niej uciec nawet pod kule, na wzgórze - bo tam może się uda, a może nie, a tu jak jest, wszyscy wiedzą.
świetne kadry z ataku - przez ten dym, flaki, krew i zbliżenia na bohaterów scena wyszła bardzo dynamicznie, barwnie i filmowo - dobrze napisane, bardzo dobrze, obrazowo, plynie ten text. a biale gacie powiewają trywialnością wojny i bezsensem śmierci, jak w "9 Rocie".
zresztą, lubię takie klimaty.