Latest post of the previous page:
ta zabawa w niedopowiedzenia idzie ci świetnie, ale w tym momencie następuje surowa interakcja między Weną a bohaterem - i brakuje mi tu skonkretyzowania tych pytań, czegoś namacalnego.Gdy pytała, odsuwał się, próbując zachować bezpieczny dystans.
rola to homonim - w tym przypadku rolę się odgrywa, nie wypełnia.Wypełniał rolę, jaką mu narzuciła.
górnolotne, ale trafne i piękne.Nie pozwalała się wtedy dostrzec, tańczyła gdzieś na skraju postrzegania, przemykała, jak pojedynczy cień wśród miraży.
Doskonały wytwór wyobraźni przejmujący kontrolę nad umysłem, będący weną ale posiadająca materialną cielesność: zestaw rzadki i piękny zarazem. Podobał mi się język, urzekło mnie prowadzenie scen i ta iskra życia, jaką wepchnęłaś w doskonałą postać w wyobraźni człowieka. A także to, jak ją materializujesz wraz z upływem tekstu, trącając delikatnie przedmioty zwyczajne dla każdego człowieka - ta mieszanka daje namacalne poczucie obcowania z Santem i kobietą. Co jednak mi się nie podobało to konstrukcja - rozrzucone zdania, potargane z ciągłości, jakbyś na siłę chciała pokazać emocje - ale to zbędne, gdyż one są w tekście. Wystarczyły zwykłe akapity, zwykła narracja i całość była by świetna dla oka i duszy.