gaazkam pisze: (czw 21 gru 2023, 20:09)
Tak, jak myszy wyniszczyły się w warunkach dostatku i bezpieczeństwa, tak samo wyniszczają się ludzie.
Nie generalizowałabym tego tak.
Inne pobudki kierują myszami, a inne ludźmi. Mysz nie zastanawia się nad tym, który kandydat na męża i ojca jest tego godny, nie rozważa, czy sama nadaje się na matkę.
Nie wiemy tak właściwie co powodowało myszami. Może jakość karmy, którą dostawały nie była zbyt dobra, może zbyt monotonna, może jakby wprowadzić im jeszcze inną zmienną jak np. codzienna porcja ruchu, więcej światła - jakieś kołowrotki dać, lampy, wynik byłby inny. Jest tu mnóstwo zmiennych niekontrolowalnych.
[/quote]
gaazkam pisze: (czw 21 gru 2023, 20:09)
Człowiek (i nie tylko człowiek, każde inne zwierze też) jest tylko tak silny, jak go do tego przymusza środowisko. Jeśli środowisko nie wymaga od niego walki o przetrwanie, to zwierzątko gnuśnieje, słabnie, rozsybaryca się, popada we wszelkiego rodzaju degeneracje.
Nie absolutnie nie ma tu zależności rosnącej liniowo.
Jest taki konstrukt jak krzywa stresu. Do pewnego momentu rosnący stres koreluje dodatnio z wydajnością funkcjonowania, ale przekroczywszy go, koreluje ujemnie.
Walka o przetrwanie rozumiana tu jako ekstremum - zawsze wyniszczy, a nie zahartuje.
Przykładem są weterani wojenni - powinni oni być wedle twojej teorii niesamowicie silnymi ludźmi. A nie są, bo są wyniszczonymi wrakami, z traumami, które rujnują ich do końca życia i wcale nie zachęcają do tworzenia rodzin i walki o przetrwanie.
Mniej skrajny przykład - ofiary wypalenia zawodowego, mobingu - w wyniku toksycznego środowiska pracy, stresu też ich to na wyżyny siły nie wznosi.
A idąc twoim tokiem takie osoby, im więcej przeszły, powinny być najsilniejsze, ale nie - są zrujnowane w środku i zgorzkniałe. I nie mów, że to kwestia osobowości, bo nie, każdy w toksycznym środniku, przy braku przychylnych mu ludzi, załamie się, albo chociaż podłamie się.
A pewien typ człowieka - tak zwany samotny wilk płaci za to wysoką cenę. Może potrafi się względnie obronić, ale czy jest szczęśliwy/szczęśliwa i chętny do zakładania rodziny? - Raczej nie.
Motywować do życia mogą wyzwania adekwatne dla możliwości adaptacyjnych jednostki. Powyżej progu jej wytrzymałości, np. zbyt toksycznej pracy w korpo, która jest formą walki o przetrwanie ludzie popadią w depresje i nałogi, a to dzietności nie sprzyja, a wręcz odwrotnie.
I wcale nie sytuacja kryzysu, a dostatku będzie zwiększała populację. Przykład miasta Łodzi. W dziewiętnastym wieku zaczęli tam napływać obrotni przedsiębiorcy, jak np. Scheiblerowie lub Kruscherowie, którzy utworzyli ogromne jak na tamte czasy zakłady włókiennicze i wprowadzali pierwsze prawa dla pracowników, budowali im domy, szpitale, nawet powstały wtedy pierwsze fundusze pracownicze, a Łódź z byle osady stała się ogromnym jak na tamte czasy miastem. Nie była nim gdy kraj prowadził wojnę, a stała się już pod zaborami, gdy sytuacja się uspokoiła, a władze rosyjskie bardzo popierały rozwój gospodarczy i łożyły na niego duże kwoty pieniężne.
To co jest przedstawione w "Ziemi obiecanej" nie do końca jest prawdą, jak na tamte czasy było tam bardzo humanitarnie i naprawdę odbywał się tam rozkwit przemysłowy, ale i społeczny.
Mylisz pewne rzeczy. Mylisz rozwój i dobrobyt z cyfryzacją.
To źle przeprowadzona cyfryzacja może wprowadzić stagnację, bo za człowieka myślą maszyny, ale nie sam dobrobyt, gdzie człowiek ma zasoby i możliwości, by się rozwijać, pomnażać swój majątek i powiększać rodzinę.
gaazkam pisze: (czw 21 gru 2023, 20:09)
Człowiek (i nie tylko człowiek, każde inne zwierze też) jest tylko tak silny, jak go do tego przymusza środowisko. Jeśli środowisko nie wymaga od niego walki o przetrwanie, to zwierzątko gnuśnieje, słabnie, rozsybaryca się, popada we wszelkiego rodzaju degeneracje.
Dlatego w takich warunkach następuje upadek: zdrowych relacji społecznych, dzietności i odpowiedzialności jednosktki za społeczeństwo. W konsekwencji w warunkach utopii ludzie oraz myszy stają się zbyt słabe, by dalej przeżyć.
Muszę to "odczarować", co tu napisałeś.
Jeśli środowiskow wymaga walki o przetrwanie, bo ty jasno ją tu definiujesz jako sytuację ekstremalną, nie takie przetrwanie na co dzień np. w pracy, a więc taka sytuacja ekstremalna właśnie będzie nie uzdrawiała a psuła więzi.
Będziemy skłonni poświęcić np. życie sąsiadów, by uratować swoje, kuzynów, by uratować swoje dzieci, a wreszcie zarąbać kogoś, by przeżyć, w takich warunkach relacje społeczne praktycznie przestają się liczyć. W takich warunkach liczebność populacji spada, a nie rośnie. I to w takich strasznych warunkach ukazują się najgorsze degeneracje, a nie w dobrobycie.
Kiedyś więcej ludzi się rodziło, ale i więcej ginęło. Ale gęstość zaludnienia w przeliczeniu na powierzchnię czy była większa?
gaazkam pisze: (czw 21 gru 2023, 20:09)
Pamiętam, że był podobny eksperyment, ale na roślinach... niestety nie pamiętam szczegółów. Też stworzono jakiejś roślince utopię, ochroniono przed wiatrem itp, już nie pamiętam dokładnie jak, ale usunięto wszelkie czynniki, z którymi roślinka w jakikolwiek sposób mogłaby musisz się siłować. Też skończyło się to źle: roślinka była tak słaba i rachityczna, że nie mogła utrzymać się przy życiu.
Drzewa owocowe, żeby zaczęły kwitnąć, czasem ściska się drutem u dołu pnia. Ta metoda działa, ale nie wolno zbyt długo bo drzewo obumrze. Ale nie było chyba eksperymentu, w którym spalono drzewo, a ona odrosło. A ty posługujesz się takimi ekstremami.
gaazkam pisze: (czw 21 gru 2023, 20:09)
Stąd można dojść do nieuprawnionej generalizacji: prawem natury jest, że każda istota będzie żyła albo w walce, albo nie będzie żyła wcale.
Radzę Ci ten ekstremizm wyłączyć, bo to poważny błąd.
gaazkam pisze: (czw 21 gru 2023, 20:09)
Ciąg przyczynowo-skutkowy: życie nie wymaga od nich siły, więc są słabi, więc nic nie umieją zrobić, nic nie są wstanie osiągnąć, niczym sensownym nie są w stanie sie zająć, więc są sfrustrowani, fapują do dziewczynek anime, za to słuchają Andrew Tate i łykają brednie tego psychopaty jak pelikany. Pozbawieni szansy na zdobycie prawdziwej siły chwytają groteskę.
Ty twierdzisz, że skrajne sytuacje typu wojny, przemoc są szansą (jedyną) na zdobycie siły dla tych młodych mężczyzn??? To chyba myśl z kategorii, kiedy andrew tate wejdzie za mocno...
Zapamiętaj sobie to dobrze: skrajne sytuacje nikogo nie wzmacniają, a każdego mniej lub bardziej zrujnują/ wypaczą / podniszczą.
Dwie rzeczy widzę jako skutki upadku tych chłopców: złe wychowanie( albo rozpieszczanie albo zaniedbanie) i jeśli ten pierwszy warunek jest spełniony to właśnie ta technologia przejmuje rządy nad tym chłopcem, tak on wsiąka w wirtualne życie, że prawdziwe go przerasta. Ale gdyby rodzice lub rodzic byli/był konsekwentny, dbali o dziecko, ale nie rozpieszczali albo ignorowali nauczyli jak znaleźć sobie cele w życiu, jak nie iść na skróty, jak pracować nad sobą, jak radzić sobie ze stresem, frustracją, nie wyręczali się komputerem w wychowaniu dziecka, to i technologia tak by dziecka nie wciągnęła, nie opanowała go.
gaazkam pisze: (czw 21 gru 2023, 20:09)
Pozbawieni szansy na zdobycie prawdziwej siły chwytają groteskę.
Tym pozbawianiem szansy nie jest sam w sobie dobrobyt społeczny, a złe wychowanie dziecka i wkradnięcie się w jego świat różnych manipulatorów, złego towarzystwa, uzależnienie się od technologii cyfrowej jako remedium na nieudane życie w realu itd.
Co nie oznacza, że technologia cyfrowa jest zła. Może ona od siebie uzależniać osoby mające pewne problemy.
gaazkam pisze: (czw 21 gru 2023, 20:09)
musi być źle, musi być ciężko, musi być konieczność walki kłami i pazurami o przetrwanie, bo inaczej dochodzimy do mysiej utopii.
Mam nadzieję, że wyżej udowodniłam, że nie musi być, a nawet nie może być skrajanie ciężko, bo prowadzi to do ruiny człowieka, człowieczeństwa i całych nacji. Walka ma być dostosowana do pułapu możliwości i predyspozycji. Bo jak nie jest, to przestaje być walką, a staje się podleganiem wyniszczeniu/degradacji.
Przepraszam, ale aż włosy na głowie stają, skąd bierzesz tą wiedzę? Z gier komputerowych typu wojny i strzelanki, od psycho-kołczów?
Grając w jakąś grę wojenną faktycznie można poczuć się mocnym jak się zastrzeli kilku na raz z maszynówki, wysadzi komuś czołg, ale to gra, która wypacza myślenia, jeśli nie odróżnia się jej od realnego odpowiednika.