Kamień [baśń] - interpretacja

1
Przeczytałem tekst uważnie dwa razy, ale nadal nic z niego nie rozumiem. Aż się przestraszyłem, że dostałem udaru, ale to chyba tylko poziom abstrakcji mnie przerasta. Jakieś Edny, Zorany, Wiosny, Iskry, ziemniaki, kamienie, amarantowe wiry i tunele czasoprzestrzenne, nie wiadomo, kto, z kim, gdzie, po co i co z tego wynika. Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby ktoś życzliwy objaśnił mi fabułę tego opowiadania, przetłumaczył je na prosty, ludzki język. To jest całość czy jakiś fragment? No i jeszcze jedno - wydaje mi się (choć w tym przypadku naprawdę niczego nie jestem pewien), że tekst nie spełnia kryteriów formalnych niezbędnych do uznania go za baśń.

Kamień [baśń]

2
Godhand, jako pierwszy pochwaliłeś tekst to może ty opowiesz nam swoje odczucia? I to nie jest pytanie złośliwe - ja też niewiele z tego zrozumiałam, ale zanim spytam o treść autorkę, chciałabym poznać wrażenia czytelnicze innych osób.
Czuowiek Roku pisze: Wiódł ją kłujący w podeszwy żwir, potem grząska po wczorajszym deszczu ziemia i jedwabisty mech.
To zdanie mi wskazuje niedojrzałość tekstu, a nie bujną wyobraźnię. Żwir nie kojarzy się z prowadzeniem, a ta podmokłość i jedwabistość w jednym zdaniu całkowicie rozbija mi sens tej powiastki.
Miało być baśniowo, filozoficznie a wyszło niezrozumiale - więc chętnie poczytam, co zobaczyli w tekście inni czytelnicy.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

Kamień [baśń]

3
To nie baśń tylko legenda. O tym jak matka traci dzieci. O gorączce i głodzie.
A może całkiem nie.
Bardzo plastyczne obrazy, sugestywne, takie wpijające się w duszę. ładnie namalowane, ale podszyte czyjąś obecnością, czymś więcej.
W każdym razie ja czułam niepokój.
I tak - podobało mi się.
Tylko, że ja nie muszę rozumieć. Jak tylko czuję - to mi wystarczy.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Kamień [baśń]

4
gebilis pisze: Godhand, jako pierwszy pochwaliłeś tekst to może ty opowiesz nam swoje odczucia?
Wywołany do tablicy postaram się odpowiedzieć.

Po pierwsze kluczem jest imho czucie tego tekstu, nie jego rozumienie. Dokładnie, tak jak napisała ithi.
ithilhin pisze: Tylko, że ja nie muszę rozumieć. Jak tylko czuję - to mi wystarczy.
Mnie akurat czucie czasem wystarcza, czasem nie - w przypadku tego tekstu wystarcza całkowicie, bo pokazywane przez Autorkę obrazy nie są nielogiczne, tylko niejasne, a to diametralna różnica.
Jeśli mocno odbiera się ten tekst emocjonalnie, to (imho) nie ma żadnego znaczenia, czy interpretacja odbiorcy jest prawidłowa, ponieważ gdyby Autorka chciała konkretnego przekazu, to zadbałaby o większą ilość jasnych dla czytelnika faktów. Więc może nie chciała?
Może pole do interpretacji jest tak szerokie jak kalejdoskop emocji odbiorcy?

Jak ja interpretuję?
Mam kilka opcji, które czasem gdzieś się splatają.

Pierwsza.
Edna ucieka przed mężczyzną o imieniu Zoran, który zabiera jej dzieci, w jakimś mrocznym, powtarzającym się cyklu. Zoran robi to, bo jego też kiedyś "ukradziono" rodzicom - to cała retrospekcja pisana kursywą. Dlatego nazywa Ednę (a właściwie jej ród) "złodziejkami". Mężczyzna po prostu mści się. A może to nie ta sama osoba? Może mały Zoran jest synem, który nosi takie imię jak ojciec? Nie wiadomo.

Druga.
Mały Zoran z retrospekcji i mężczyzna zabierający dzieci to jedna i ta sama osoba. Cykl złej karmy toczy się kołem. Podczas ucieczki przed mężczyzną Edna w desperacji każe Zoranowi skoczyć. Obolałego ratuje Starsza Pani, teraz z jej pomocą będzie uciekał przed nadchodzącym złem. Ale kiedyś dorośnie. Stanie się Zoranem. A zabrane rodzicom dzieci nigdy nie zapominają. Ten ból sprawi, że stanie się mężczyzną zabierającym dzieci. I kiedyś będzie chciał zabrać małego Zorana. A koło będzie się toczyć, już zawsze.

Trzy. A może Edna jest chora psychicznie? Może każe uciekać dzieciom przed wyimaginowanym złem?
Kazała w amoku skoczyć swojemu synowi z urwiska. Teraz, po latach, leżąc w gorączce z czerwonymi policzkami, karmiona przez córki, wyobraża sobie że Zoran wróci, nie, wraca co noc i zabiera jej córeczki.

A może starsza Pani jest Śmiercią i prowadzi Zorana gdzieś w niebyt, do taty, który odszedł dawno broniąc dziewczynek?

A może nie mam racji w żadnym z powyższych? Może coś przeoczyłem?

To nie ma kompletnie dla mnie jako odbiorcy znaczenia, bo ten tekst tak wali po głowie klimatem i emocjami, że dokładna interpretacja utworu nie jest mi do niczego potrzebna.
gebilis pisze:
Czuowiek Roku pisze: Wiódł ją kłujący w podeszwy żwir, potem grząska po wczorajszym deszczu ziemia i jedwabisty mech.
To zdanie mi wskazuje niedojrzałość tekstu, a nie bujną wyobraźnię. Żwir nie kojarzy się z prowadzeniem, a ta podmokłość i jedwabistość w jednym zdaniu całkowicie rozbija mi sens tej powiastki.
Miało być baśniowo, filozoficznie a wyszło niezrozumiale - więc chętnie poczytam, co zobaczyli w tekście inni czytelnicy.
Oczywiście, że żwir kojarzy się z "wiódł".
Wiódł - ścieżka - żwir.
Jaśniej się nie da.

I moje pytanie. Jakim cudem użycie dwóch przymiotników może rozbijać "sens"?
Zdanie gra na kontraście i gra dobrze.

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

Kamień [baśń]

5
CR lubię Twoje pisanie, cenię robotę z cyklu "pozdro dla kumatych" gdzie trzeba jednak potrzeć komórka nerwową o drugą żeby zrozumieć.
Ale tu nie ogarnąłem. Jest klimat, ładnie napisane ale #coautorkamiauanamyśli - poddaję się. Choć interpretacja Ithi trochę mi zaświeciła w gamrackich ciemnościach mojej głowy.
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Kamień [baśń]

6
Gothand tak i ja mniej wiecej zrozumialam ten tekst - ale bylo mniej niz więcej (czyli nie jest ze mną tak żle jak myślalam :D ). Jednak tekst jako tekst nadal do mnie nie przemawia, zbyt zagmatwane to wszystko :shock:
A co do żwiru to się uprę, ścieżka, drożyna, i td to co innego niż obraz wylaniajacy się z przytoczonego przeze mnie zdania ...
Ale co tam, to moje odczucia :lol:
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

Kamień [baśń]

7
Czuowieku Roku, nie masz obowiązku tłumaczyć tego tekstu, tym bardziej że jest z szerokim wachlarzem do interpretacji. Powiem więcej - nie rób tego.

Szymborska oblała maturę za interpretację swojego wiersza. Więc uważaj jakby co:)

Kamień [baśń]

8
brat_ruina, uderz w stół a nożyce się odezwą = :P
a wracając do tekstu
Czuowiek Roku pisze: Wiatr targał wściekle kikutami krzewów, przyduszał je do skał i unosił triumfalnie oberwane skrawki. Wiało od kiedy pani o zmęczonych oczach wślizgnęła się do mojego pokoju i wyszeptała, że musimy uciekać. Że pomoże mi i zaprowadzi w góry, do taty. Miała w głosie miękkość traw i zapach truskawek, więc spakowałem prędko parę drobiazgów i poszedłem za nią.
Staliśmy teraz na grani obserwując jak czeluść dzielącą nas od szczytu przechodzi spiralnymi kręgami w kolejne odcienie czerni.
Ten fragment podoba mi się najbardziej ...
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

Kamień [baśń]

9
ithilhin pisze:Tylko, że ja nie muszę rozumieć. Jak tylko czuję - to mi wystarczy.
Why not both? Dlaczego tekst nie może być zarazem poruszający, wzbudzający emocje i zrozumiały dla przeciętnego zjadacza chleba?
Godhand pisze:Może pole do interpretacji jest tak szerokie jak kalejdoskop emocji odbiorcy?
Oto moja interpretacja: to jest tak naprawdę opowiadanie science fiction o podróży w czasie. Dorosły Zoran z jakiegoś powodu zabiera dzieci Ednie, więc ta za pomocą "ciemnego tunelu", będącego w istocie tunelem czasoprzestrzennym, przenosi się w czasie wiele lat wstecz i doprowadza małego Zorana do samobójstwa, by temu zapobiec.
brat_ruina pisze:Czuowieku Roku, nie masz obowiązku tłumaczyć tego tekstu, tym bardziej że jest z szerokim wachlarzem do interpretacji. Powiem więcej - nie rób tego.
A ja będę naciskał. Dlaczego? Gdyby to jeszcze była poezja, nie miałbym z tym problemu, poezja rządzi się w końcu swoimi prawami. Ale ja do działu Poezja nawet nie zaglądam. Tu skusiło mnie oznaczenie "baśń", jednak po przeczytaniu poczułem się rozczarowany i oszukany. Niedawno na NF skrytykowałem mocno abstrakcyjny tekst, nad którym inni rozpływali się w zachwytach, no i autor przyznał się, że sam nie wie, o co w nim chodzi i pisze po prostu, co mu fantazja na pióro przyniesie. A to jest pogrywanie z czytelnikiem. Takie mętne, wieloznaczne teksty często są przejawem swego rodzaju "romantycznego snobizmu", służą dowartościowaniu się ich twórcy, który wysyła za ich pomocą sygnał takim jak ja odbiorcom, że są zbyt głupi, by zrozumieć ich "mondre, skąplikowane" dzieło. Ja chcę dać Czuowiekowi Roku szansę na zrehabilitowanie się w moich oczach, udowodnienie, że wie co robi i nie jest po prostu snobem.
brat_ruina pisze:Szymborska oblała maturę za interpretację swojego wiersza. Więc uważaj jakby co:)
To jest akurat bzdura, miejska legenda:
http://atrapa.net/legendy/nowa-matura.htm

Kamień [baśń]

10
Oto moja interpretacja: to jest tak naprawdę opowiadanie science fiction o podróży w czasie. Dorosły Zoran z jakiegoś powodu zabiera dzieci Ednie, więc ta za pomocą "ciemnego tunelu", będącego w istocie tunelem czasoprzestrzennym, przenosi się w czasie wiele lat wstecz i doprowadza małego Zorana do samobójstwa, by temu zapobiec.
Świetna.
I o to chodzi.

:)
Takie mętne, wieloznaczne teksty często są przejawem swego rodzaju "romantycznego snobizmu", służą dowartościowaniu się ich twórcy, który wysyła za ich pomocą sygnał takim jak ja odbiorcom, że są zbyt głupi, by zrozumieć ich "mondre, skąplikowane" dzieło.
Jeśli zapoznasz się z innymi tekstami Autorki, to zauważysz, że z całą pewnością nie jest to ten typ twórcy ani utworów.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

Kamień [baśń]

11
BollyBoss pisze: A ja będę naciskał.
Przemoc widzę, widzę przemoc. Przemoc! Przemoc!

Ponaciskać sobie możesz guzikami na fliperach.
BollyBoss pisze: Dlaczego? Gdyby to jeszcze była poezja, nie miałbym z tym problemu, poezja rządzi się w końcu swoimi prawami. Ale ja do działu Poezja nawet nie zaglądam.
Współczuję.
BollyBoss pisze: Tu skusiło mnie oznaczenie "baśń", jednak po przeczytaniu poczułem się rozczarowany i oszukany.
:hug:
BollyBoss pisze: Niedawno na NF skrytykowałem mocno abstrakcyjny tekst, nad którym inni rozpływali się w zachwytach, no i autor przyznał się, że sam nie wie, o co w nim chodzi i pisze po prostu, co mu fantazja na pióro przyniesie.
Taki rekin jesteś taki:) Podlinkujesz/wkleisz w spoiler?
BollyBoss pisze: A to jest pogrywanie z czytelnikiem. Takie mętne, wieloznaczne teksty często są przejawem swego rodzaju "romantycznego snobizmu", służą dowartościowaniu się ich twórcy, który wysyła za ich pomocą sygnał takim jak ja odbiorcom, że są zbyt głupi, by zrozumieć ich "mondre, skąplikowane" dzieło.
Uf jak dobrze że mamy takich dedektywów co rozpracowują snobów.
BollyBoss pisze:Ja chcę dać Czuowiekowi Roku szansę na zrehabilitowanie się w moich oczach, udowodnienie, że wie co robi i nie jest po prostu snobem.
Łał:)))
brat_ruina pisze:Szymborska oblała maturę za interpretację swojego wiersza. Więc uważaj jakby co:)
BollyBoss pisze:To jest akurat bzdura, miejska legenda
Zawiało powagą:)

Kamień [baśń]

12
Godhand pisze:
Oto moja interpretacja: to jest tak naprawdę opowiadanie science fiction o podróży w czasie. Dorosły Zoran z jakiegoś powodu zabiera dzieci Ednie, więc ta za pomocą "ciemnego tunelu", będącego w istocie tunelem czasoprzestrzennym, przenosi się w czasie wiele lat wstecz i doprowadza małego Zorana do samobójstwa, by temu zapobiec.
Świetna.
I o to chodzi.
Jeśli ktoś obiecuje mi baśń, to liczę, że przeczytam ciekawą historię z pierwiastkiem fantastycznym. Nie chcę gapić się na plamy z atramentu i opowiadać ją sobie sam. Stąd moja frustracja. Nie chodzi o to, żeby podawać wszystko na tacy, przeciwnie - pewna doza wieloznaczności jest pożądana, bo skłania do myślenia. Ale w nadmiarze, jak wszystko, szkodzi.
brat_ruina pisze:
BollyBoss pisze: A ja będę naciskał.
Przemoc widzę, widzę przemoc. Przemoc! Przemoc!

Ponaciskać sobie możesz guzikami na fliperach.
A mój tata jest silniejszy od twojego taty!
brat_ruina pisze:
BollyBoss pisze: Dlaczego? Gdyby to jeszcze była poezja, nie miałbym z tym problemu, poezja rządzi się w końcu swoimi prawami. Ale ja do działu Poezja nawet nie zaglądam.
Współczuję.
Nie ma czego.
brat_ruina pisze:
BollyBoss pisze: Niedawno na NF skrytykowałem mocno abstrakcyjny tekst, nad którym inni rozpływali się w zachwytach, no i autor przyznał się, że sam nie wie, o co w nim chodzi i pisze po prostu, co mu fantazja na pióro przyniesie.
Taki rekin jesteś taki:) Podlinkujesz/wkleisz w spoiler?
Nie. Nie będę robił autorowi dodatkowej reklamy.
brat_ruina pisze:
BollyBoss pisze: A to jest pogrywanie z czytelnikiem. Takie mętne, wieloznaczne teksty często są przejawem swego rodzaju "romantycznego snobizmu", służą dowartościowaniu się ich twórcy, który wysyła za ich pomocą sygnał takim jak ja odbiorcom, że są zbyt głupi, by zrozumieć ich "mondre, skąplikowane" dzieło.
Uf jak dobrze że mamy takich dedektywów co rozpracowują snobów.
Nie trzeba ich rozpracowywać. Oni się sami ze swoim snobizmem narzucają.
brat_ruina pisze:
BollyBoss pisze:Ja chcę dać Czuowiekowi Roku szansę na zrehabilitowanie się w moich oczach, udowodnienie, że wie co robi i nie jest po prostu snobem.
Łał:)))
Owen Wilson?

Kamień [baśń]

13
Przeniesiemy.
Gebilis, gdybym mógł Cię prosić...
Błąd w moim nicku jakoś przełknę, ale staraj się ich nie robić. Jednak boss a bols, to różnica :)

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

Kamień [baśń] - interpretacja

15
Panowie, komplementy możecie wymienić na PW.
Posty usunięte, każde następne w podobnym tonie polecą razem z warnami. Wracamy do tematu.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rozmowy o tekstach z 'Tuwrzucia'”