1
Natasza pisze:Articuno napisał/a: z ociąganiem podniósł się sprzed komputera.

podniósł się sprzed...?
a niby skąd, nieważne czy zgodnie z akademickimi teoriami poprawnie siedzi się przed przy czy pracuje na komputerze, siedział przed komputerem więc podniósł się sprzed komputera

pisarzem nie zostaje się poprzez wyznawanie puryzmu
Natasza pisze:Articuno napisał/a: - Cześć, Ben. Słuchaj...

WWWAsia. Pół biedy.

WWW- ...to ci się nie spodoba, ale możesz włączyć wiadomości?

dziwny zapis, poniżej sugestia. To co pogrubione to przegadane.

- Cześć, Ben. - Asia. Pół biedy. - To ci się nie spodoba. Włącz wiadomości.
w słabym tekście, gdzie bohaterowie nie mają wyrazistego stylu jedyną rzeczą jaką może ożywić dialog jest właśnie taka mało zgrabna konstrukcja, nadająca pozory realizmu
Natasza pisze:Articuno napisał/a: Ben przysunął twarz do ekranu i oderwał wzrok od dekoltu reporterki.

popatrz na konsekwencje ruchów - przysunąwszy, oderwał... (czyli wychodzi, że cycki były gdzie? )
cycki były na połowie ekranu, na drugiej połowie był obraz gdzie pokazywano akcję, więc przerzucił wzrok z cycków na pożar, głupek :)

kawałek niedobry- ba! całe zdanie niedobre
Natasza pisze:Articuno napisał/a: Płonęły całe piętra, na żadnym z objętych pożarem poziomów nie było okna, w którym coś by się nie żarzyło.

pozostaje w pamięci, że nie było okna.
niezręczność, ale w obliczu większych problemów można ją śmiało pominąć
Natasza pisze:Articuno napisał/a: Słuchawka westchnęła.

ja też westchnęłam. Bo mi się personifikacja podoba i nie podoba jednocześnie. Nie wiem.
podobna personifikacja jest w Mistrzu i Małgorzacie- skrzecząca słuchawka Korowiowa

Natasza wybacz mi śmiałość :)
Articuno słabością tego tekstu nie są potknięcia językowe ale nudni bohaterowie, sztywne dialogi, brak emocji i przez to kulawa akcja, oczywiście musisz kiedyś te potknięcia wyeliminować ale w pierwszej kolejności musisz zacząć tworzyć żywych bohaterów, wciągającą akcję i dialogi na poziomie wyższym niż Esmeralda

Grimzon: Jak zdarta płyta powtarzam. Pod tekstem maja się znajdować tylko weryfikacje i ewentualne rozmowy na linii autor - weryfikator. Od wszelkiego innego polemik pomiędzy osobami weryfikującymi jest temat "Rozmowy o tekstach". Proszę się tego trzymać w przyszłości.
Ostatnio zmieniony czw 29 sie 2013, 12:19 przez Smoke, łącznie zmieniany 1 raz.

2
Grimzon, a jakbyś przeniósł, co?
łatwiej by było, bo mnie Smoke od akademickich purystów po podeszwach łechce :
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

3
§ 4. Oceniamy tekst, a nie czyjś komentarz. Można wskazać błąd w czyimś komentarzu, lecz w sposób merytoryczny i konkretny – bez komentowania dalszej części opinii zawartej w poście.

a więc Można wskazać błąd w czyimś komentarzu Grimzon?

4
Można, jeżeli jest to obiektywny błąd popełniony przez osobę weryfikująca: błąd rzeczowy, ortograficzny, stylistyczny, interpunkcyjny.
To co zamieściłeś to polemika z tym co napisała Natasza i fajnie tylko, że od tego jest inny temat.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

5
Smoke pisze:a niby skąd, nieważne czy zgodnie z akademickimi teoriami poprawnie siedzi się przed przy czy pracuje na komputerze, siedział przed komputerem więc podniósł się sprzed komputera

pisarzem nie zostaje się poprzez wyznawanie puryzmu
Smoke - można mieć alergię na akademickie teorie (tzn. poprawność języka)
ale nie rozumiem jednego - akceptowć Nikofory w literaturze?
Żeby wykorzystać przecież "niepoprawny" język jako cechę stylu i środek stylistyczny trzeba jednak zrobić to świadomie.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

6
W odpowiedzi na komentarz Thuga:
Kombinowałem troszkę nad tym, bo jak mówiłem, dziwi mnie to. I przyszło mi do głowy - może zamiast uciekać od filmowości, przyjąć ją i wykorzystać? Może to nie taka, jak mi się zdawało, wada, tylko dobrze do ciebie pasujące narzędzie?
Do tego wniosku już doszedłem. Nie będę od filmowości uciekał, będę próbował ją wzbogacić.
Joanna sprawia wrażenie zupełnie innej osoby. Jest postacią aż tak zmieniająca się w podczas tych wydarzeń?
Tak. Cieszę się, że już teraz to widać.
Tak jakby brakowało tej siły przebicia, która miałeś wcześniej, nawet jeśli się nie podobał, to i tak zostawiał swój ślad.
Może dlatego, że to właściwie pół tekstu... Poprawię tę część, skleję z drugą, wrzucę za tydzień. Zobaczymy, jak to wypadnie wtedy.

Teraz Caroll:
Jest papierowa, bo bohaterowie istnieją tylko w kilku scenach, nie mają w sobie nic więcej niż było potrzebne do umieszczenia ich w opisanych sytuacjach. Nie mają skojarzeń. Wspomnień.Takich, które by nam mówiły o nich coś więcej. Widzą tylko to co jest potrzebne do zilustrowania tu i teraz.
Wiem, zauważyłem to po wrzuceniu pierwszych trzech tekstów, dlatego teraz, "Rycerzem", staram się stworzyć sobie pewną bazę dla dalszych wydarzeń. Od teraz jadę chronologicznie.
Do tego leży dynamika: jest płonący wieżowiec, jest wezwanie do bohaterstwa, są rozterki, ale trzeba pamiętać, że czas nie jest z gumy i w czasie malowania pejzażyku z nagrobkami, to się już pół miasta zdąży spalić.
Tak.
Nie pomaga skakanie narratorem od postaci do postaci.
Trudno, mam zamiar się tego trzymać.
Mam wrażenie, że próbujesz złapać za dużo srok za ogon.
Cóż, spróbować nie zaszkodzi. Najwyżej któraś ucieknie. Wolę mierzyć siły na zamiary.

Język do wyćwiczenia. Zgadzam się. Wszystko do zrobienia.

@ Smoke

Tak, przede wszystkim dialogi. Wyraźnie do poprawy.

Dzięki za kolejne komentarze. Jesteście naprawdę pomocni. Zaraz porozdaję punkciki.

Za tydzień spodziewajcie się całości. Wyjdzie trochę długaśna, ale może dzięki Waszym radom będzie strawniejsza.

7
Dyskusja autora z komentarzem/weryfikacją może być pod tekstem. W rozmowach jest miejsce na dalsze dygresje. Ale niech będzie.
Articuno pisze:Cytat:
Nie pomaga skakanie narratorem od postaci do postaci.

Trudno, mam zamiar się tego trzymać.
Tu nie chodzi, żeby nie zmieniać punktu przyczepienia narratora. Ale nie nadużywać tego jako środka budującego napięcie, wrażenie chaosu, bo chaos owszem jest, ale w rozumieniu bałaganu, a nie napięcia. Tu konkretnie odnoszę się do wątku z Robertem. Dodatkowo, w tych fragmentach powielają się niepotrzebnie pewne informacje, zdarzenia. Dodatkowo, relacje między ludźmi zawsze ciekawiej pokazać w dzianiu się niż w monologu komentującym.
Articuno pisze:Cytat:
Mam wrażenie, że próbujesz złapać za dużo srok za ogon.
Cóż, spróbować nie zaszkodzi. Najwyżej któraś ucieknie. Wolę mierzyć siły na zamiary.
Jasne, próbować można wszystkiego, nikt tego nie broni. Warto jednak zwrócić uwagę na to, by nie robić zbyt wielu rzeczy na raz, w tym samym momencie. Skup się na tym co jest myślą przewodnią tego tekstu. Bo się to rozmyło.
Czarna Gwardia
Potęga słowa - II tekst

8
Natasza pisze:Smoke - można mieć alergię na akademickie teorie (tzn. poprawność języka)

ale nie rozumiem jednego - akceptowć Nikofory w literaturze?
racja, ale w weryfikacjach często pojawia się zwrot w stylu interpunkcja aż bije po oczach
mnie jako ignoranta w tych sprawach bije po oczach puryzm-wymuskanie-przesterowanie, stąd nie tyle alergia co przeciwwaga

oczywiście język literacki to nie język potoczny ale nie może to też być język akademicki-hiperpoprawny-sztuczny - słowem taki który zamęczy czytelnika lub sprawi, że poczuje się nieswojo czytając przy kompie (czy jak tam będzie poprawnie) podczas gdy w życiu 38921 razy miał styczność z formą przed kompem
poza tym to zadanie korektora- i nie ma obawy że redachtór odrzuci manuskrypt bo zobaczy podobny błąd- tekst zostanie odrzucony bo fabuła będzie wtórna jak surowce w skupie a styl będzie leżał jak kłoda

tego przecież dotyczy 15stronicowa już dyskusja na temat szukania dziury w całym i dlatego skomentowałem ten fragment by zabrać w niej głos ale w praktyczny sposób (choć tu żadnych pretensji Natasza do Ciebie nie mam ponieważ zostałaś poproszona o wyszukanie takich baboli!!)

Natasza, jako twój fanatyczny wyznawca liczę na zrozumienie :)

9
Smoke, niezdolność dostrzeżenia błędów gramatycznych, stylistycznych, leksykalnych, ortograficznych jest barierą do osiągnięcia sprawności posługiwania się tym językiem w formie literackiej.
To jakby mówić, że jak uczysz się jazdy na koniu, to nieważne jak na nim siedzisz, ważne by wodze w odpowiednim momencie pociągnąć. A nie, bo się potem okazuje, że aby przejść do bardziej zaawansowanych ćwiczeń, potrzeba jednak mieć dobre podstawy. Choć oczywiście racją jest, że najpierw łata się największe dziury w przeciekającym dachu, potem te maleńkie i z tej perspektywy takie błędy mogą być drobiazgami.
Za jeden błąd nikt tekstu nie zdyskwalifikuje, ale 2838492 nawet "drobnych" błędów może mocno upośledzać zdolność do przekazywania treści :)
Do tego świadoma potoczność języka umieszczona w tekście literackim a przypadkowa wpadka to całkiem różne sprawy.
Być może jestem staromodna, ale jestem zwolenniczką uczenia się od podstaw, od początku dobrze. A nie oczekiwania, że potem ktoś to po mnie poprawi.
Czarna Gwardia
Potęga słowa - II tekst

10
Smoke pisze:oczywiście język literacki to nie język potoczny ale nie może to też być język akademicki-hiperpoprawny-sztuczny - słowem taki który zamęczy czytelnika lub sprawi, że poczuje się nieswojo czytając przy kompie (czy jak tam będzie poprawnie) podczas gdy w życiu 38921 razy miał styczność z formą przed kompem
Język literacki - to nie potoczny. Tak i zgoda
Język literatury może być potoczny - stylizacja (środowiskowa itp.) i w narracji, i w dialogach.
Język akademicki-hiperpoprawny-sztuczny to zbrodnia na literackości. Z naciskiem na "sztuczny".
Akademicki w sensie naukowy też może być stylizacja.
Ale zawsze chodzi o poprawność gramatyczną jako punkt wyjściowy w warsztacie. "Niepoprawne" może być zabiegiem stylizacyjnym lub środkiem stylistycznym i z reguły czytelnik to dostrzega.


______________

Dzięki, Smoke :D
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

11
Caroll pisze:Smoke, niezdolność dostrzeżenia błędów gramatycznych, stylistycznych, leksykalnych, ortograficznych jest barierą do osiągnięcia sprawności posługiwania się tym językiem w formie literackiej.
to jest barierą by zostać polonistą, sprawdzać matury, bez tych umiejętności nie zostanie się redaktorem, korektorem, dobrym dziennikarzem, copywriterem- ale nie przeszkodzi to zostać pisarzem. gdyby tak było to pisarzami zostawaliby wyłącznie poloniści (lub ludzie o podobnej wiedzy z zakresu języka) - a wiemy wszyscy, że tak nie jest
Caroll jesteś zwolenniczką uczenia się od podstaw? ja też tylko że oboje inaczej rozumiemy podstawy- jako przyszły pisarz jestem przekonany, że odniosę sukces gdyż mam coś do przekazania czytelnikom i wypracuję styl pozwalający godnie to zaprezentować, gdybym sądził, że o sukcesie zdecydują twarde kompetencje warsztatowe to bym teraz siedział nad jakimś podręcznikiem

Natasza, kwestia stylizacji jest oczywista :) a ja chcę jedynie zwrócić uwagę by dbałość o poprawność nie przesłoniła dbałości o rzeczy ważniejsze

12
Ponieważ
Smoke pisze:o sukcesie zdecydują twarde kompetencje warsztatowe
dlatego moim zdaniem zmienisz zdanie :P
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

14
Natasza pisze:Ponieważ Smoke napisał/a: o sukcesie zdecydują twarde kompetencje warsztatowe

dlatego moim zdaniem zmienis
Natasza, Królowo! jeśli Ty tak sądzisz to ja niezwłocznie zacznę być tego samego zdania :)
Romek Pawlak pisze:Znam parę wydawnictw, gdzie odrzuca się teksty usiane błędami, chyba że treść powala geniuszem.

Rzecz w tym, iż tnie się koszty - i uciążliwa, długotrwała praca nad tekstem, w którym trzeba zbyt wiele poprawiać, rodzi pytanie, czy warto się za to brać?
w moim wyobrażeniu większe szanse będzie miał tekst z porywającą fabułą, żywymi postaciami i błędami niż perfekcyjny tekst o niczym, wiadomo, że sytuacją idealną będzie ta w której świetny tekst pozbawiony będzie błędów
ale chyba łatwiej poprawić przecinki w czymś ciekawym niż tchnąć życie w idealny martwy tekst

15
Smoke pisze:w moim wyobrażeniu większe szanse będzie miał tekst z porywającą fabułą, żywymi postaciami i błędami niż perfekcyjny tekst o niczym, wiadomo, że sytuacją idealną będzie ta w której świetny tekst pozbawiony będzie błędów
ale chyba łatwiej poprawić przecinki w czymś ciekawym niż tchnąć życie w idealny martwy tekst
Otóż mylisz się - dlatego, że ten drugi może ktoś doczyta do końca, a ten pierwszy po dziesięciu stronach, rojnych od błędów, może wylądować w koszu, bo redaktor uzna, że i tak nikt tego nie będzie miał czasu poprawiać. Więc nie dojdzie do odkrycia, że na 60. stronie znajduje się jakaś genialna scena :)

Życie...
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rozmowy o tekstach z 'Tuwrzucia'”