Cokolwiek powiem, zostanie odczytane personalnie, ale postanowiłam zabrać głos w kwestii pytania zadanego przez gebilis
gebilis pisze:jeżeli pierwszy tekst jest przed redakcją, a drugi po, to tak naprawdę kto jest autorem drugiego opowiadania? Bo sam pomysł i słowa nie nadają ostatecznego kształtu utworowi, czyni to autor.
Najpierw analiza tekstów (skupię się jedynie na formalnych jego elementach).
1. W obu tekstach występują podobne zjawiska jeżeli chodzi o konstrukcję narracji (tworzenie świata przedstawionego, obrazowanie): uwaga narracyjna przerzutna i niespójna
Fragment z "Morderstwa..."
[...]W prawej ręce trzymał cygaro. Na rzeźbionym okrągłym stoliku przed nim stał dzbanek i dwie filiżanki. Skinął łysą głową. Spoza okularów w złotych oprawkach obrzucił przybyłego taksującym spojrzeniem. Przypatrując się nieco ironicznie niezbyt starannie zawiązanemu na szyi Darskiego krawatowi, powiedział:
– Siadaj i nalej sobie kawy. Wyglądasz, jakbyś w ogóle nie spał.
– Bo nie spałem. Co mamy? – Komisarz rzucił kapelusz na stolik i opadł na drugi fotel.
– Uderzenie ciężkim, tępym przedmiotem w głowę – Zelner sięgnął po filiżankę i upiwszy mały łyk, dorzucił: – Na razie nie musisz się spieszyć. Technicy jeszcze pracują. Ja nie mam tu już nic do roboty.[...]
Pomijam spersonifikowany łysy dzbanek, bo to jest właśnie przykład braku redakcji poprawnościowej tekstu (w Kobrze są w miarę wyeliminowane takie lapsusy). W obrazie wyraźnie brakuje "spojrzenia" narracyjnego, pewności skąd i po co patrzy narrator, dlatego ma on swoistego rozbieżnego zeza: widzi wyraziście picie kawy i rozmowę bohaterów o morderstwie.
podobnie jest tu (Kobra)
Simmons nie od razu odpowiedział. Jednym haustem wypił zawartość szklanki i patrząc przed siebie, rzekł cicho:
- Myślę o tym bez przerwy od śmierci ojca.
- Straciłeś mnóstwo forsy i poświęciłeś cztery lata, by go wytropić. Nawet się tu przeprowadziłeś. Skradziony topaz jest dla ciebie wart aż takiego zachodu?
Zapytany rzucił mu szybkie spojrzenie i równie szybko odwrócił wzrok.
- Dla mojego ojca był czymś więcej. Jestem pewien, że... - nie dokończył. Sięgnął po butelkę.
Davidson srebrną gilotynką obciął cygaro.
Podobny schemat: rozmowa o kamieniu, a pomiędzy toczy się kompletnie "obcy" element działań bohaterów. Aktorzy nazywają taki sposób grania - "graniem po meblach", odwracamy uwagę od tekstu na rzecz "przyruchów" (przestawianie krzesła, układanie jakiś rzeczy, poprawianie kapelusza, picie, etc). Z ich zeznań (aktorów) ma się to wtedy, gdy czekają na suflera.
W przywołanych fragmentach widać wspólne własności.
Gabilis pytała, na ile redakcja odbiera autorowi laury autorstwa. Myślę, że chroni tekst "łysymi dzbankami".