A tak, na zamku. I to nie byle jakim, bo wawelskim. Normy i konwenanse to jedno, ale widzimisię jaśnie pani to zupełnie inna bajka. No bo co, siłą ją będą zatrzymywać? A tą jaśnie panią mogłaby być sama Jadwiga Andegawenka.Młodsza siostra króla codziennie ma kontakt z takim plebsem, jak żołnierze? Powiedz jeszcze, że na zamku...
To było tak:
Jadwigę przyrzeczono Wilhelmowi Habsburgowi (tzw. sponsalia de futuro). Czy doszło potem do konsumpcji związku, nie wiadomo, ale oboje -- wówczas jeszcze dzieci -- bardzo się do siebie zbliżyli i najprawdopodobniej pokochali (Wilhelm nie ożenił się do czasu, gdy Jadwiga zmarła). Jadwiga była według ówczesnych standardów niezwykle piękną kobietą. Kiedy nachodził ślub naszej król z Jagiełłą, Wilhelm udał się do Krakowa po białogłowę, którą uważał za swoją prawowitą żonę.
Dziewczyna sprzyjała mu, uciekła z komnat i żądała otworzenia bramy, a od zbrojnych -- topora, by własnoręcznie tę bramę wyważyć. Miała kontakt z takim plebsem jak żołnierze? Miała.
No i w tym miejscu dochodzimy do drugiej kwestii:
Nie musi być. Mieszczanie mają uszy i oczy, a przede wszystkim języki. Rzeczony związek Jadwigi z Wilhelmem był prawdopodobnie największym skandalem obyczajowym średniowiecznej Polski (Jadwiga mogła przecież nie być już dziewicą!). Kraków huczał od plotek, jestem przekonany, że nawet baby proszalne wiedziały, co się święci.Nie wiem, co za epokę wymyśliłaś, ale czy naprawdę życie intymne księżniczki jest podawane do wiadomości publicznej?
A dlaczego miałoby być piętnowane? Mogą się pośmiać co najwyżej, że jaśnie panienka ma chuć. A że daje tejże chuci upust, to i "opinia publiczna" wie, że coś jest na rzeczy.I nawet nie jest piętnowane przez prosty lud?
Do czego zmierzam? Otóż nie, nie przypuszczam, aby Milt rozważała to wszystko pod tym kątem (sorry, autorko, ale ten tekst jest słabiuteńki, więc nie mam przesłanek, na podstawie których mógłbym sądzić inaczej; na niekorzyść świadczy też ten nieszczęsny barman). Niemniej jednak, świadomie czy nie, przypadkowo lub nie, ale Milt napisała coś, co może być dobrze osadzone w realiach znanych z naszej historii i niesprawiedliwe jest krytykowanie jej za to. Trzeba by tylko wskazać, jak te realia wyszlifować.