Latest post of the previous page:
Juliahof, dasz znak równości pomiędzy tymi dwoma stwierdzeniami? Nawet ja, z moim brakiem obycia i słomą w butach widzę, że to chyba jednak inna liga?
Moderatorzy: Poetyfikatorzy, Weryfikatorzy, Moderatorzy, Zaufani przyjaciele
Latest post of the previous page:
Juliahof, dasz znak równości pomiędzy tymi dwoma stwierdzeniami? Nawet ja, z moim brakiem obycia i słomą w butach widzę, że to chyba jednak inna liga?
Nie chodziło mi tylko o to wyboldowane zdanie, tylko o sens całej wypowiedzi: Sara napisała pośrednio, że mnie podoba się tekst "Oczy starego ojca", tak jak niektórym podobają się jelenie na rykowisku, a jej się nie podoba, bo jest (Sarah) na wyższym stopniu wtajemniczenia, tzn. lubi Moneta. Taki jest sens tej wypowiedzi.
to było nieco inaczej, ale skoro już to poruszyłas, możesz odpowiedzieć na pytanie: jesteś?
Nie nazwałbym tego wyzywaniem.
Tak się składa, że to akurat nieprawda
Są nowi, którzy chcą się uczyć, i są nowi, którzy wykłócają się pod każdym swoim tekstem.
Rozejrzyj się po literaturze - dużo znasz przykładów, w których ilustracje do tekstu niosą jakąś dodatkową treść, której nie ma w samym tekście?
Ja to widzę tak. Wydajesz książkę, trafia do czytelników. Ci się męczą, nie rozumieją. Nie mają możliwości zakomunikowania Ci, jak masz pisać, żeby im się podobało, żeby lepiej rozumieli, żeby się nie męczyli (umówmy się, fora, maile czy spotkania autorskie to jest jakiś feedback, ale słaby). Co robią czytelnicy? Głosują portfelem - kolejnej książki nie kupią. Jeszcze kolejnej wydawnictwo ci nie wyda, bo się nie opłaca. I co, masz poczucie, ze czytelnik próbuje ci coś narzucić? Jeśli nie, to jesteś w błędzie. Właśnie tak, czytelnik mówi - pisz jaśniej.
Przemek pisze: To jest moim zdaniem narzucanie jak ktoś ma pisać,a hermetyczność tekstu nie jest błędem choć i tak są w nim pewne sugestywne metafory naprowadzające. W zamyśle tekst miał taki być, wtedy dobrze dodać jakieś pośrednie pomoce jak np. obrazek. Narzucaniem interpretacji byłoby wyjaśnienie po kolei co znaczy każde zdanie w tekście.
Dużo różnych rzeczy wrzuciłeś tutaj, niekoniecznie ze sobą związanych a nawet sprzecznych.
Dlaczego i w jaki sposób czytelnik coś narzuca autorowi, wyjaśniłem wyżej.
Hermetyczność tekstu ZAWSZE jest błędem w beletrystyce, chyba, ze z góry przyjmujesz założenie, że piszesz dla wąskiego (bardzo) kręgu odbiorców.
Ostatnie dwa zdania - piszesz, że narzucaniem interpretacji byłoby wyjaśnienie zdań w tekście - a wstawienie obrazka nie? IMHO jak najbardziej.
Ale - rób jak uważasz.
Daleki jestem od tego, aby ex cathedra twierdzić, że jeśli zrobisz to w taki sposób jak robisz - to nie odniesiesz sukcesu. Że tylko pilnie i pokornie słuchając porad na Wery masz szansę osiągnąć poziom publikacyjny.
Paru pisarzy osobiście znam - część z nich nigdy nie korzystało z for literackich, warsztatów pisarskich itp. A osiągnęli sukces i wydali (wydają) książki. Inni - właśnie tą drogą do tego samego doszli. Wychodzi na to, ze jakiś tam talent trzeba mieć czy inną iskrę bożą. Nie jestem zawodowym redaktorem, jako taki miałbym zapewne większe kompetencje by móc jasno i wyraźnie ci powiedzieć - daj sobie spokój, nie masz tej iskry.
Natomiast mogę wyrazić skromną opinię, absolutnie nie ex cathedra - w tym co dotychczas czytałem Twojego autorstwa, Przemek, iskry bożej nie widzę, co nie znaczy, że jej nie ma. Jeślibyś jednak przesłał tekst (podobny do tych tutaj) do publikacji w Fahrenheicie, gdzie mam przyjemność (albo przykry obowiązek, jak kto woli) dokonywać wstępnej selekcji tekstów, to nie byłoby na czym oka zawiesić.
Ale nil desperandum.
Ja osobiście uważam, że iskra boża to nie wszystko, ze można zostać pisarzem i bez niej. Nie trzeba być artystą w tym fachu, można być solidnym rzemieślnikiem, można zrozumieć o ogarnąć mechanizmy związane z językiem i tworzyć. Wtedy jako rzemieślnik może nie będziesz miał setek fantastycznych pomysłów, ale powiedzmy kilkanaście, wymęczonych, przemyślanych do cna, ale za to będziesz je umiał sensownie zrealizować i dobrze napisać. I wyjdzie na to samo.
Warto więc pracować. Nawet jeśli czytasz porady (uwagi), z którymi się nie zgadzasz, ale próbujesz je zrozumieć i rozumiesz, to w efekcie zawsze coś tam trafia do ciebie i więcej myślisz pisząc dalej. A z myślenia przy pisaniu nic złego wyniknąć nie może, same dobre rzeczy. I w efekcie nowe próby mogą uplasować się gdzieś pomiędzy Twoim zdaniem a otrzymaną krytyką, no i masz - złoty środek. A krytyki następnym razem jakby mniej.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Widzę, że kwestia formy komunikacji (ironia, sarkazm, chamstwo, osobiste wycieczki) zdominowała dyskusję, temat ciekawy i aż by się chciało wypowiedzieć szeeeeeroko, ale wtedy by z mojego posta w ogóle wyszła kobyłka nie do strawienia i kto by to czytał, więc postaram się krótko.
Ładnie to Bartosh16 podsumował i zgadzam się w 100%.
Niemniej warto może czasem powściągnąć nieco ironię i postawić na dobrą komunikację zwrotną.
Gros moich doświadczeń związanych z weryfikacją tekstów związany jest z różnymi edycjami warsztatów Fahrenheita (nie reklamuję, tam już warsztatów od dawna nie ma i stąd moja obecność na Wery - interesuje mnie to, lubię to i wracam do tego do czasu do czasu). Naprawdę się napatrzyłem na to, o czym Bartosh16 pisze, spora ilość takich użytkowników widziałem. Jest tekst, są uwagi, zaczyna się obrona, ciśnienie rośnie, nikt nie rozumie, nie nadajecie się, nie znacie się itd. Flejm, pyskówki, bany.
Dlatego dla Ciebie Przemek i dla każdego chętnego do weryfikacji jego twórczości mam taką radę.
Primo, zastanów się czego oczekujesz. Uczciwie wobec siebie. Konkretnym pytaniem - oczekuję krytyki i wskazówek i poklasku i potwierdzenia, że już jestem genialny?
Secundo. Miej świadomość, że nikt na dzień dobry nie ma dystansu wobec siebie, więc zacznij od tego, że trzeba go nabrać. Każdemu, kto pierwszy raz coś napisał, jego twórczość zdaje się być genialna. Brzmi jak najlepsze frazy z Sapkowskiego, Pilipuika, Grzędowicza czy co on tam lubi czytać. Więc trzeba zacząć od tego - napisałem to i to na pewno nie jest genialne, może dobre a może niedobre, przekonajmy się - oni chyba coś o tym wiedzą (znaczy Wery).
Tertio - przyjęcie uwag. Jest taki temat na Wery, trochę stary (ostatnio go sobie odświeżałem) o twardej dupie wannabie pisarza. Warto sie zapoznać, bo spojrzenie na sprawę jest tam wielowymiarowe i wielopunktowe, niekoniecznie zgodne z moim poglądem, ha ha, ale ciekawe. I każdy kolejny przykład, taki jak Twój, Przemku, upewnia mnie, ze moje zdanie jest słuszne. Twardą trzeba mieć. Trzeba zignorować uczucie psychicznego bólu, że ktoś krytykuje, trzeba indukować w sobie uczucie pokory (ale bez przesady, nie każę być totalnie pokornym), by z tą pokorą przemyślec uwagi. Oderwać się od autorstwa i spróbowac przeczytać te uwagi jakby były do cudzego tekstu (zreszt cudze teksty i uwagi do nich też czytać).
Quattro - selekcja. Zwracaj uwagę na merytoryczną treść komcia i na osobę komentującego.
Selekcja komentujących. To może być trudne, ale poczytanie cudzych tekstów i komentarzy do nich pozwoli ci poznać komentujących i zidentyfikować tych, którzy merytorycznie komentują ciekawiej. Pewnym ułatwieniem na Wery jest to, że komentujących masz tu wyróżnionych, fioletowi (autorzy) i czarni (weryfikatorzy) to z założenia ci, którzy wiedzą więcej, to nie jest reguła, ale dobry punkt wyjścia. Jeśli już ustaliłeś, że komentarze niektórych użytkowników są, powiedzmy, mało merytoryczne, to ignoruj, nie boksuj się.
Selekcja treści komentarza. Każdy najchętniej zawiesza się na komentarzach pozytywnych i zestawia je z tymi krytycznymi. Pozytywne wręcz służą jako dowód, że te krytyczne są nierzetelne, no bo przecież co ty mnie tu krytykujesz, innym się podobało! Zwykły mechanizm psychologiczny, łatwiej przyjmujemy to co się podoba, co sprawia przyjemność. Od początki więc ignoruj komentarze pozytywne, a już szczególnie te, które mają duży stopień ogólności. Bo pozytywny konkretny komentarz (ciekawa konstrukcja fabuły, udany suspens, dobra puenta, udane i żywe dialogi, świetne zdanie) jest o niebo lepszą informacją zwrotną od pozytywnego ogólnego komentarza (klimatyczny tekst, niezłe, podobało mi się). Ale generalnie, ignoruj pozytywy, szukaj negatywów a zwłaszcza konkretnych problemów wskazanych w uwagach. Przemyśl. Zastanów się jak poprawić. Pisanie to niekończąca się praca nad tekstem, oczywiście im sprawniejszy (bardziej doświadczony pisarz) tym tej pracy mniej po napisaniu, ale umówmy się - dopiero zaczynasz, prawda?
Gdy przemyślisz, poprawisz - wróć do pozytywów, nakarm duszę, ale dopiero teraz.
I na koniec - doceń. Nie, nie padaj na twarz przed ich wysokościami, nie przesadzajmy z pokorą, ale doceń. Mniej świadomość, że weryfikatorzy, pisarze i inni użytkownicy mają swoje życie i pracę ale tkwią tutaj i poświęcają nieco czasu na przeczytanie tekstów i nieco więcej na sformułowanie uwag. Doceń też, że to miejsce w ogóle istnieje i że istnieje w takiej formie, bo oczywiście można znaleźć i inne miejsca w sieci ale rychło może się okazać, ze obarczone pewnymi wadami w porównaniu z Wery: gdzieś tam trzeba za taką poradę zapłacić, gdzieś tam indziej chętnie cię ocenią ale tak niemerytorycznie, że gówno się dowiesz, gdzieś jeszcze indziej nie wystarczy, że napiszesz krótką scenę i poddasz ocenie - każą ci napisać zamknięte opowiadanie (a więc tu jest łatwiej).
Kurdeż, miało być krótko. No nie umiem po prostu.
Różne klasy zadufki już tu widywałem, ale wmawianie całej grupie co uważają a czego nie - jakoś nie trafiło się.
Idąc torem logiki tej wypowiedzi (staram się) - jaka społeczność tedy przyjmie kogoś będącego o kilka klas niżej? I to kulturalnie?
A czemu bierzesz go do siebie? Zejdź na ziemię, nie masz wyłączności na wszystkie komentarze.
Tu na forum nikt nie patrzy.
Zasadniczo to sam się stawiasz. Twoje teksty przeszłyby bez echa, jak kilka tysięcy innych, gdybyś nie robił wokół nich takiej burzy.
Wierz mi, jeżeli fioletowy wrzuci kiepski tekst, to przeczyta, że wrzucił kiepski tekst. A jeżeli nowy użytkownik wrzuci tekst wybitny, to zostanie doceniony. Może nawet trafi do działu: "Wyróżnione". Nikt nie dostaje ocen za tożsamość.
Tutaj to Cię nie rozumiem.
Próbowaliśmy. Odrzuciłeś pomoc:
(Słowa skierowane do Weryfikatora)Przemek pisze:Dam ci radę: nie bierz się za ocenę kreacji postaci, nie potrafisz takowej dokonywać.
Wróć do „Rozmowy o tekstach z 'Tuwrzucia'”