27
autor: Luciferia
Pisarz domowy
Powiem Ci tak, drogi autorze - literatura, jak każda inna dziedzina sztuki, jest odbierana subiektywnie.
To, że komuś Twój tekst się kiedyś spodobał, to, że (co oczywiste) Ty sam jesteś w nim zakochany po uszy, nie oznacza, że każdy będzie się nim zachwycał.
To, że Ty uważasz, że tytuł nie jest wydumany, nie oznacza, że automatycznie każdy będzie tak uważał. Wiem, że ciężko się z tym pogodzić, ale ludzie mają różne opinie, które niekoniecznie pokrywają się z Twoimi. I jako osoba chcąca pisać, wstawiająca teksty na przeróżne fora, powinieneś brać pod uwagę, że znajdą się ludzie, którym: a) tekst się nie podoba, b) tekst się podoba, ale mają do niego jakieś "ale", c) przyjdzie na myśl inna interpretacja, niż przyświecała Tobie oraz oczywiście d) tekst będzie się podobał.
Weź to wszystko na klatę i nie przekonuj kogoś, że szóstka przed Tobą jest szóstką, skoro ktoś stojący naprzeciwko ewidentnie widzi dziewiątkę. Pozwól ludziom mieć swoje zdanie. Nie pompuj swojego ego - miej w sobie więcej pokory i samokrytycyzmu. Nie próbuj wymusić zachwytu pokrętnymi tłumaczeniami i przechwałkami, bo tego zrobić się nie da, a efekt może być zgoła odwrotny.
I żeby nie było - mnie się Twój tekst akurat podobał. Nawet ta nieszczęsna metafora z czołgami, chociaż obiektywnie patrząc, pasowała do tekstu jak pięść do nosa. Faktycznie czuć tam, że zachłysnąłeś się własnym geniuszem i zapomniałeś o bohaterce. Tytuł by mi się spodobał, gdybyś, tak jak wspomniała Julia, pokazał echo, jakim internetowy romans odbił się w życiu Susan. Ponieważ tytułowe fale elektromagnetyczne (używane właśnie przy sieciach bezprzewodowych typu Wi-Fi) nie były dla żadnego z występujących bohaterów ani trochę toksyczne - ot, zakochała się, kochanek wydudlał ją trochę z kasy, gdy próbowała wyciągnąć go na prostą, ale w żadnym stopniu nie wpłynęło to znacząco na jej życie. Toksyczność kojarzy się ze zniszczeniem, rozkładem i rozpadem. A tutaj tego nie widzę, więc i tytuł może uchodzić za wydumany.