„Smaki moich najlepszych wakacji” - dyskusja o odbiorze przez "fioletowych"

16

Latest post of the previous page:

Wybaczcie, ale ja właśnie dlatego uważam się za praktyka, nie teoretyka. Bo ogólnie to można przydzwonić nawet Myśliwskim, ale to nie o to chodzi, to moim zdaniem sprowadza rzecz do absurdu :)

Tekst oryginalny:

Czekamy z tatą na autobus. Podjeżdża „ogórek”. Czwartek. W Z. rynek. Dużo ludzi jedzie, wiozą kurczątka i duże kury.
Daje mi pani Basia morele. Ładnie pachną, ale nie chcę włochatowości ugryźć.
Śmieje się pani Basia ze mnie. Ktoś ma scyzoryk, obiera mi owoce. Nie znam tego smaku. Smaczne. Jeszcze zakręt, las i będzie S. Wysiadamy. Biegnę pod górkę. Babka w sklepie.
Już południe. Chleb wysprzedała. Ale piętka na mnie czeka.
Kocham babkę, ale dziadka bardziej. Chwytam piętkę i biegnę do domu, do niego.
Siedzi przy stole, ćmi papierosa.
- Dziadziuś! Kisielek zrobiłeś?
Zrobił. W kredensie w białej miseczce czerwona smakowitość.


Tekst po drobnych zmianach redakcyjnych.:

Czekamy z tatą na autobus. Podjeżdża „ogórek”. Dużo ludzi jedzie, wiozą kurczątka i duże kury.
Pani Basia daje mi morele, Ładnie pachną, ale nie chcę ugryźć włochatej skórki. Ktoś ma scyzoryk, obiera mi owoce. Nie znam tego smaku. Smaczne.
Jeszcze zakręt, las i będzie S. Wysiadamy, biegnę pod górkę.
Babka w sklepie. Już południe, chleb wysprzedała, ale piętka na mnie czeka.
Kocham babkę, ale dziadka bardziej. Chwytam piętkę i biegnę do domu, do niego. Siedzi przy stole, ćmi papierosa.
- Dziadziuś! Kisielek zrobiłeś?
Zrobił. Czeka w kredensie, czerwony w białej miseczce. Smakowity.


Nadal telegraf, zgodny z intencjami autora, ale po pozbyciu się wielu brudów pozostaje klimat dziecięcych wspomnień. I nadal treści nie ma :)
Uwaga: ode mnie pochodzi jedno słowo. Reszta już była.
Rzecz jasna, to nadal jest niedostateczny poziom. Ale pokazuję kierunek, skoro uważacie, że to jest w stu procentach nieakceptowalne :) otóż nie, nie zgadzam się z tym.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

„Smaki moich najlepszych wakacji” - dyskusja o odbiorze przez "fioletowych"

17
Jestem szalenie ciekaw komentarza od osoby, która gdzieś kiedyś napisała, że "nazwiska nie grają" i coś tam jeszcze o "fioletowych", że jak wydają, to nie znaczy, że umieją pisać dobrze. Chociaż jeśli te uwagi pochodziły od autora wersji pierwotnej tekstu, to z racji zablokowania tegoż mogę tego komentarza nigdy nie przeczytać :twisted:

Oczywiście jest o niebo lepiej, stylizacja bardziej udana, a przy tym forma czysta i przejrzysta.
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

„Smaki moich najlepszych wakacji” - dyskusja o odbiorze przez "fioletowych"

19
Romek Pawlak pisze: Nie, Maćku, to nadal jest poniżej poziomu druku, obaj o tym wiemy. Mnie chodzi wyłącznie o pokazanie, że same klocki są w porządku, to sposób ułożenia jest do du... do bani :)
I pokazałeś to i koniec dyskusji. Można to było - jak widać na przykładzie - napisać lepiej. I to w dodatku posługując się tylko "stylem", czyli - jak mówisz - zostawiając te same "klocki".
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

„Smaki moich najlepszych wakacji” - dyskusja o odbiorze przez "fioletowych"

20
Może i panowie macie racje - nie będę szat darła, ale jedno słowo Romka i zmienił się styl wypowiedzi. W tym fragmencie na moje odczucie zbyt wyłagodzony. Ale, co ja tam wiem, pisarzem nie jestem :D (tylko nie traktujcie tego personalnie - ciągle się uczę jak czytać prozę i wasze uwagi są dla mnie bardzo ważne, choć czasami pozostaje przy swoim zdaniu). :mrgreen:
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rozmowy o tekstach z 'Tuwrzucia'”

cron