16

Latest post of the previous page:

Smoke pisze:w moim wyobrażeniu większe szanse będzie miał tekst z porywającą fabułą, żywymi postaciami i błędami niż perfekcyjny tekst o niczym, wiadomo, że sytuacją idealną będzie ta w której świetny tekst pozbawiony będzie błędów
ale chyba łatwiej poprawić przecinki w czymś ciekawym niż tchnąć życie w idealny martwy tekst
Otóż mylisz się - dlatego, że ten drugi może ktoś doczyta do końca, a ten pierwszy po dziesięciu stronach, rojnych od błędów, może wylądować w koszu, bo redaktor uzna, że i tak nikt tego nie będzie miał czasu poprawiać. Więc nie dojdzie do odkrycia, że na 60. stronie znajduje się jakaś genialna scena :)

Życie...
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

17
Smoke pisze: sytuacją idealną będzie ta w której świetny tekst pozbawiony będzie błędów
ale chyba łatwiej poprawić przecinki w czymś ciekawym niż tchnąć życie w idealny martwy tekst
<podaje rękę do pocałowania, i Smoke przyjmuje postawę poddaną>

Nie mówimy o przecinkach, literówkach czy babolkach. Mówimy o błędach wszelkiej maści, wynikających z nieznajomości systemu, a niestanowiących świadomego zabiegu językowego.
Juz kiedyś mówiłam - jeżeli w lekturze jadę po błędach jak dupskiem po bruku, to mnie tyłek boli i nie chce mi się myśleć, czy porywa mnie fabuła i bohaterowie.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

18
Romek, zapewne jest tak jak mówisz ale ja nie mówię tu o błędach kardynalnych i częstotliwości ich występowania podobnej do występowania dziur w asfalcie (w PL)- bo nie dopuszczam myśli by takie coś ktoś poważny mógł wysłać, raczej chodzi mi o rozczulanie się nad drobnostkami w czasie gdy cały tekst jest płaski i bezperspektywiczny

Natasza, ależ właśnie o tym mówimy, to co opisujesz to grafomania lub lakierowane drewno :)
<tkwi w postawie poddanej na wszelki wypadek>

19
Smoke pisze: Caroll jesteś zwolenniczką uczenia się od podstaw? ja też tylko że oboje inaczej rozumiemy podstawy- jako przyszły pisarz jestem przekonany, że odniosę sukces gdyż mam coś do przekazania czytelnikom i wypracuję styl pozwalający godnie to zaprezentować, gdybym sądził, że o sukcesie zdecydują twarde kompetencje warsztatowe to bym teraz siedział nad jakimś podręcznikiem
Ja wierzę, że na dziurawych fundamentach domu nie postawisz.
Czymże jest ten styl, o którym tu często mówimy i do którego dążymy, jak nie umiejętnością ubrania w słowa myśli, która nas natchnęła do pisania? Ten warsztat to także te przecinki, ortografy i gramatyka, precyzja posługiwania się słowem. Sam świata nie zwojuje, ale bez niego i geniusz utonie.
Czarna Gwardia
Potęga słowa - II tekst

20
Caroll być może jest jak mówisz, mniejsza o to, wg mnie ważniejsze jest nie żałować róż gdy płoną lasy, więc np. nie skupiać się na tym, że wygląd zewnętrzny bohatera jest kulawy, ale skoncentrować się na tym, że ta postać jest płaska, schematyczna, źle zbudowana psychologicznie a kwestie przez nią wypowiadane przypominają te z podręcznika do nauki j. obcego (dla początkujących)

Articuno, powinieneś poczytać trochę Wielkich Mistrzów w <przyszły pisarz mode> nie zaś jak zwykły czytelnik, przypatrz się dokładnie danej scence, rozmowie, i nie szukaj daleko:
kreowanie postaci (nie chodzi o wygląd zewnętrzny bo to błazeństwo) znajdziesz w Lalce
dialogów nauczysz się u Flauberta
w twoich tekstach jest dużo akcji (teoretycznie) - prawdziwą akcję zobaczysz w Mistrzu i Małgorzacie- pamiętaj o czytaniu w <przyszły pisarz mode>
konflikt wewnętrzny, tragiczny - Raskolnikow

21
O, to trzy pozycje już znam. Mistrza i Małgorzatę łyknąłem parę lat temu, Zbrodnia i Kara i Lalka mignęły w liceum na polskim. Raskolnikow jakoś mnie znudził, nie doczytałem. A Lalka - mistrzostwo.
Bardzo dziękuję za sugestie.
<przyszły pisarz mode ON>

22
"Żak i szelma". Świeży i ekstremalny przykład podejścia do pisania, jakie prezentuje Smoke.

To prawda, że ładnie napisane drewno jest tylko ładnie napisanym drewnem.

Jednak podstawowym tworzywem literatury jest JĘZYK. Z nudnymi (a niechby, akdamickimi) regułami. Od niego się wszystko zaczyna. Nie może być bełkotem. "Powiedzieć wszystko, co wymyśli głowa" - to jego zadanie.

W przypadku Articuno głowa wymyśla. Niedoskonale (cała litania uwag, dopełniona dzisiaj zawodowo przez Caroll), ale wymyśla. Zatem wydaje mi się, że w tym konkretnym przypadku PIERWSZEŃSTWO ma praca nad stroną językową.

A głowa niech myśli. Przecież i tak nie ma na wyposażeniu czarodziejskiego klawisza z napisem "Wyłącz".

23
Articuno, wiem, że znasz :) ale teraz tak jak piszesz przyszedł czas na <przyszły pisarz mode> Flaubert to oczywiście Szkoła uczuć, Pani Bovary i Salambo,
Szkoła uczuć jest podobna do Lalki, jakby pewne fragmenty pozamieniać to nikt by nie zauważył :)

[ Dodano: Pią 30 Sie, 2013 ]
Leszek Pipka, widzę, że zupełnie odwrotnie zrozumiałeś moje postulaty

tekstów typu Żak i szelma z reguły nie komentuję- dlaczego? ponieważ rozbieranie takiego tekstu na czynniki pierwsze mija się z celem, w przypadku podobnej klasy tekstów potrzebna jest rewolucja, nie ewolucja, dokładna analiza bardziej przyda się tym, którzy oscylują wokół poziomu druku

dlatego uważam że więcej pożytku będzie jeśli najpierw autor zrozumie na czym polega prawdziwe pisanie a potem dopiero weźmie się za swoje- w tym celu najpierw trzeba rozebrać tekst Mistrza na czynniki pierwsze a nie bezustannie wytykać błędy, fakt co prawda z każdym tekstem może być ich mniej ale do pewnego momentu pisanie nie jest funkcją liniową, musi kiedyś nastąpić przełamanie najpierw poziomu czytalności potem poziomu druku- to tak w dużym skrócie

taka jest moja teoria, sam właśnie zacząłem ją stosować ale nikogo do niej nie zmuszam,

24
Zgoda, zrozumienie prawdziwego pisania przez analizę jego składników u Mistrzów to metoda jak najbardziej słuszna. Nawiasem mówiąc wkurzający Cię polonistyczny background daje takiej analizie solidnego kopa i w sensie fachowym i temporalnym - bo masz narzędzia. Jednak wydaje mi się, że wspomniana analiza powinna funkcjonować OBOK, jako uzupełnienie podstawowych umiejętności językowych, bo te są podstawą komunikowania z czytelnikiem. Prawdopodobnie masz również rację co do nieliniowości przyrostu mocy warsztatowej. Jednak poziom czytalności, a tym bardziej - drukowalności ma więcej wspólnego z panowaniem nad JĘZYKIEM, niż nad pozostałymi elementami literackiego rzemiosła. Od kaleczenia języka dupa boli najbardziej.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rozmowy o tekstach z 'Tuwrzucia'”

cron