16

Latest post of the previous page:

ALICJA - Tak, to mogłeś, po to ten tekst zamieściłam. Ale dokonując oceny wartości literackiej całej książki i całej oferty Oficynki, dokonałeś nadużycia.
Nie robiłem oceny wartości literackiej ani Twojej książki, ani wydawnictwa. Pisałem o przygotowaniu książki do druku.
Nie wiem też czemu tak bronisz wydawnictwa, które nie wywiązało się ze swoich obowiązków redakcyjnych i właściwie Cię ośmieszyło wypuszczając produkt z poważnymi błędami.
Nie jestem fanem "łatwej" literatury, np proponowanej przez Fabrykę Słów. Ale, kupując ich książki, wiem , że rozrywki czytania nie zakłócą mi takie kwiatki jak w Twoim fragmencie. A być może szkoda, być może Twoja powieść poprawiona jak trzeba okazałaba się czymś całkiem przyzwoitym?
http://ryszardrychlicki.art.pl

17
Natasza pisze:Przywołane fragmenty pokazują tyko zjawisko. W dalszej lekturze (Kobry), nie ma to potwierdzenia jednak jako zabieg. Więc staje się "zezem rozbieżnym", nota bene jedynym znakiem psychologizacji bohaterów.
Nie wiem, nie mam czasu analizować. Ani specjalnej ochoty. Od razu kojarzy mi się to z lekcjami polskiego za którymi nie przepadałem ( przeważnie podsypiałem na nich po trwających do północy treningach, a nauczycielce nie wiedzieć czemu przeszkadzało jak ktoś myśli z zamkniętymi oczyma) :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

18
SMTK69
Nie robiłem oceny wartości literackiej ani Twojej książki, ani wydawnictwa. Pisałem o przygotowaniu książki do druku.

Widzę, że nie zrozumiałeś. Twoja ocena całej książki (w jakimkolwiek aspekcie) nie ma żadnego znaczenia. Możesz tylko dywagować. A dywagacje to nie to samo, co fakty.
Pisałam kiedyś, że świat portali literackich jest nieco schizofreniczny. Nie utwierdzaj mnie w tym przekonaniu.

19
Alicja Minicka pisze:Twoja ocena całej książki (w jakimkolwiek aspekcie) nie ma żadnego znaczenia.
Oczywiście, przecież większość czytelników kupuje książki dopiero PO ich przeczytaniu...

Droga Alicja, darmowa złośliwość w Twoim wykonaniu doskonale mnie bawi, ale nie sądzę, żeby była drogą do pozyskania większej liczby czytelników twoich powieści. Wiem, że wydając trzecią powieść można już poczuć się pisarzem z dorobkiem i z wytłumaczalną niechęcią patrzeć na wszelkie głosy krytyczne - ale - w ten sposób niczego się nie nauczysz.
Co zapewne jest argumentem dla ciebie zupełnie nieistotnym.
http://ryszardrychlicki.art.pl

20
smtk69 pisze:
Alicja Minicka pisze:Twoja ocena całej książki (w jakimkolwiek aspekcie) nie ma żadnego znaczenia.
Oczywiście, przecież większość czytelników kupuje książki dopiero PO ich przeczytaniu...

Droga Alicja, darmowa złośliwość w Twoim wykonaniu doskonale mnie bawi, ale nie sądzę, żeby była drogą do pozyskania większej liczby czytelników twoich powieści. Wiem, że wydając trzecią powieść można już poczuć się pisarzem z dorobkiem i z wytłumaczalną niechęcią patrzeć na wszelkie głosy krytyczne - ale - w ten sposób niczego się nie nauczysz.
Co zapewne jest argumentem dla ciebie zupełnie nieistotnym.
SMTK69,
1. Liczy się dla mnie opinia każdego, kto przeczytał zamieszczony tu fragment. Przypominam, że podziękowałam wszystkim dyskutantom i zapewniłam, że ich uwagi są dla mnie do przemyślenia
2. Tematem nie jest kupowanie mojej książki
3. Już raz zwróciłam Ci uwagę, że kłamiesz. Apeluję, byś przestał.

22
Przenosząc refleksje z innego wątku i łącząc z tym, co pulsuje w wątku z tekstami Alicji:

bezstylowość tych narracji jest efektem braku bezpośrednich relacji z kreowaną rzeczywistością - co mogłoby być zabiegiem w narracji, a nie błędem, gdyby nie zostało wyparte przez obserwacje powierzchowne, obrazowanie epizodyczne, oderwane od przebiegu fabuły i wreszcie poprzez środki stylistyczne sztuczne i stereotypowe ((np. epitety a la Mniszchówna).
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

23
Natasza pisze:bezstylowość tych narracji jest efektem braku bezpośrednich relacji z kreowaną rzeczywistością
Zechciałabyś, Nataszo, rozwinąć i wyjaśnić ten zarzut? Bo jeśli masz na myśli to, co ja myślę, że masz, to będę się kłócić i to ostro. Ale może się mylę...
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

24
Thana pisze:Zechciałabyś, Nataszo, rozwinąć i wyjaśnić ten zarzut? Bo jeśli masz na myśli to, co ja myślę, że masz, to będę się kłócić i to ostro. Ale może się mylę...
Otóż - każdy pozostaje w relacjach z rzeczywistością (emocjonalnych, intelektualnych), które odzwierciedlają się w języku, bo go kształtują, czy wypełniają jak dziecięcą kolorowankę. Język - organizacja komunikatu - staje się nośnikiem tych relacji. Inaczej mówiąc "pokaż mi język, a ja ci powiem kim jesteś".

Kim jest narrator z tekstów Alicji, kiedy pokazuje język? Podejrzewam, że konstrukcyjnie "obserwującym cieniem" , mamy do czynienia z klasycznym typem narracji trzecioosobowej, obserwacja uczestnicząca. Narrator pośredniczący pomiędzy odbiorcą, a światem nie to, że steruje moją wiedzą o nim, ale buduje we mnie napięcie poznawcze i emocjonalne. Dzieje się to poprzez lub dzięki jego relacji ze światem, o którym opowiada. On koloruje niejako tę kolorowankę. Mówię o poziomie wirtualnym, wewnętrznym dzieła.

I do konkretów: pierwszy tekst dzieje się w międzywojennej Polsce, w Miłowie (z info o książce), drugi w nieokreślonej topograficznie przestrzeni, sądząc z nazwisk w kulturze anglosaskiej. Choć właściwie - nie ma to żadnego znaczenia. W narracji oba teksty pozostają takie same - pomijając kwestię redakcji. Język w obu przypadkach jest obojętny dla czasu i miejsca akcji, typu kultury. Narrator jest spoza świata, nie komunikuje się z nim, nie wynika z niego, zwłaszcza na poziomie leksykalnym i kontekstu kulturowego (to jest jeszcze bardziej widoczne w porównaniu z kryminałem s-f Alicji). Inaczej mówiąc - Alicja stworzyła narratora obcego światu, który wymyśliła. To oczywiście żaden zarzut jeszcze, nie ma musu.
Narrator sobie może być ze świata (operować językiem), jaki chce, o ile jest to wyrazem jego interakcji ze światem (przedstawianym, tym, o którym opowiada). Inna prawda, że rzadko następuje tak świadoma refleksja autorska i intelektualny wybór. Tylko w analizie interpretacyjnej rozpoznaje się takie myki.
I teraz bezstylowość:
narrator Alicji skonstruowany jest na użytek kryminału popularnego, którego główną funkcją jest zabawa w detektywa. Gra, jak długo uda się wodzić za nos czytelnika. Sytuowanie akcji w światach atrakcyjnych (alternatywnych) jest wkładem Alicji w strukturę gatunku (kryminał wagonowy o określonej funkcji). Generalnie nie ma sprawiać wysiłku czytelnikowi, ma go bawić przez te dwie-trzy godziny lektury i zniknąć z pamięci.
Styl jest jednak jak paździerz mebli produkowanych we współczesnej fabryce, jak wino butelkowane przez Tesco czy innego Aldiego. Narrator niczego nie wnosi, staje się ciocią opowiadającą przeczytany kryminał językiem schematycznym i skonwencjonalizowanym. Opowiada, co pamięta - ze zdarzeń, z opisywanych miejsc. Styl nie ma marki, klasy, indywiduum. Nie wnosi napięć komunikacyjnych.
Dlaczego?
Bo tak.
Ostatnio zmieniony wt 02 paź 2012, 21:11 przez Natasza, łącznie zmieniany 1 raz.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

25
Czyli po prostu nie podoba Ci się narrator Alicji? No to nie będę się kłócić, bo mnie też się nie podoba. Z podobnych powodów, choć ja bym to, oczywiście, inaczej ujęła. Pokłócę się innym razem. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

26
Łeeeee... :D

A ja specjalnie - bo Ty myślałaś, że ja myślałam, że zarzucam narracji brak psychologizacji w obrazowaniu. Brak nacechowania emocjonalnego.
Tam zresztą występują epitety emocjonalne - głownie związane z wartościowaniem estetycznym (elegancki, wyśmienity, luksusowy, nienaganny)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

27
Natasza pisze:bo ty myślałaś, że ja myślałam, że zarzucam narracji brak psychologizacji w obrazowaniu.
Nie, ja całkiem coś innego myślałam. I ja to nadal myślę, aleś się wywinęła. ;) Nic to. Przyjdzie kiedyś ten dzień, a wtedy tak Cię złapię, że Cię twarde dowody przytłoczą i się nie wymigasz. Co się odwlecze, to nie uciecze. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

28
Będę czekał na ten dzień kiedy zetrzecie się bezlitośnie w kiślu, albo innnej galaretce porzeczkowej :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

29
Navajero pisze:Będę czekał na ten dzień kiedy zetrzecie się bezlitośnie w kiślu, albo innnej galaretce porzeczkowej :)
Ehhh... Marzenia... Ale też poczekam :)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

31
Osobiście wolę galaretkę. Poczekam z wami, panowie. A kiedy nadejdzie wiekopomna chwila, postawię piwo. :D
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rozmowy o tekstach z 'Tuwrzucia'”