Latest post of the previous page:
Iwar, racja, ale miałem raczej na myśli, że to nic złego (że sobie stąd idą) dla nas, dla Wery
Latest post of the previous page:
Iwar, racja, ale miałem raczej na myśli, że to nic złego (że sobie stąd idą) dla nas, dla WeryOdwołując się do, użytej już, metafory regałów w księgarni zaryzykowałbym twierdzenie, że są takie, które jeszcze stawiają pewien opór. Jeśli z „powieści obcej” i „powieści polskiej” wywali się na jeden regał „literaturę kobiecą”, to pozostałość będzie miała znacznie lepsze proporcje chłamu, średniaków i cymesów. Z kolei regał „Reportaż” ingerencji usuwającej blogopodobne i celebryckie pierdy nie potrzebuje aż w takim zakresie, wykazuje całkiem przyzwoite zdrowie. O dziwo, zupełnie nieźle ma się dział dziecięcy, jeśli pominąć oczojebne bryki z klasyków baśni i bajek. Regałom zaś z YA, NA i pokrewnym nic nie pomoże. A te pod wezwaniem Świętej Fantastyki idą blisko tamtych. Taki obrazek mi się rysuje.
Tylko że noob w zdecydowanej większości ma w odwłoku opisywanie nauczyciela. Albo się skupia na ciężkowzdychliwej psychologii a la gotyk, albo zawiesza na karczmie. W przypadku nauczyciela stosunkowo prosto byłoby wyjaśnić, co noobowi nie wyszło, w tamych – wierzga, przekonany o wybitnej oryginalności swojej wizji.
Hmmm... No właśnie, ale dlaczego? Tylko starość?
W tym kociołku pływa kilka zagadnień. O tym, jak stopniuję efekty końcowe karczemnego zajęcia pisałem wcześniej w wątku. Pewnie, że efekt terapeutyczny dla samego zainteresowanego jest nie do pogardzenia. Gdy autor pcha się z arcydziełem przed oczy, cisza wygląda na rozwiązanie zdecydowanie lepsze, niż hejt. Ale cisza się nie zdarza. Zawsze się znajdzie ktoś, kto wykaże entuzjazm. A wystąpienie przeciw (już) grupie na ogół powoduje zwieranie szeregów stronnictwa fantazyjnego. Cóż, fajnie, jeśli świat się kręci w sposób przewidywalnyIwar pisze: Masz całkowitą rację. Jak komuś lżej na duchu po napisaniu karczemnej przypowieści to świetnie. To jest coś co nie lubię na Wery - z wszystkich chcą zrobić mistrzów pióra wydawanych w najznamienitszych wydawnictwachŚwiat jest na tyle duży, że zawsze znajdzie się jakiś ciepły grajdołek nawet dla najbardziej hardych poetów i krasnoludzkich piwożłopów. Nie lubię, nie czytam. Niech sobie piszą w spokoju jeśli im to czyni życie znośniejszym. Moim zdaniem cisza wokół wrzuconego 'dzieła', jest głośniejsza niż tsunami hejtu.
Ja tez siedzę w tej niszy:-))
Z jednej strony zgadzam się z tym, Leszku, z drugiej, tak sobie myślę, po co? Że zacytuję pisarza, którego niezwykle cenię: "Maszyna się nie zatrzymuje". Pędziła i pędzić będzie. Po co się zaplątywać w jej tryby, kiedy można sobie z boku, spokojnie, własnego napędzić? Tu się chyba zderzają nasze dwa niepoprawnie romantyczne poglądy - Twój, ostatniej reduty trendom wspak i mój, przekonania że bóg-czytelnik/krytyk rozpozna swoich. Jesteś człowiekiem czynu, ja jestem po prostu bardzo, bardzo leniwy
Drogi Iwarze, trzeba umieć (to ważniejsze) i mieć ochotę na napędzanie swojego.
No tyż dlatego napisałem, że zwalczanie ma status zupełnie prywatnego poglądu, a krucjaty nikomu nie proponuję. Granica śmieszności bywa bardzo wyraźna. Gadamy o imponderabiliach; co kogo obchodzi, że sąsiadce wniesiesz ciężką torbę na trzecie piętro? Świat ma to w rzyci, ale się takie rzeczy robi, bo należy. Zresztą nie zostanę krzyżowcem bo
no właśnie.
Że wyhodowałem podobnego lenia, to w polemikę się nie wdaję, aliści podstawowe parametry imperatywu pisania widzę jednak inaczej :-P
Odważny bon mot. Jeśli romanse (co do zasady) czytają kobiety, to kto czyta fantasy? :-)
Tez tak myślę. Bo w końcu czym jest "Tristan i Izolda" albo "Lalka"?
Wróć do „Rozmowy o tekstach z 'Tuwrzucia'”