rozmowy o bitwie: Bartosh16 vs Wizimir vs Godhand

16

Latest post of the previous page:

Kruger, dzięki.
Tylko chciałem dodać, że jestem w tym przypadku jak Ewa Farna. Przytyła, bo lubi jeść, i dobrze jej z tym. Chudnąć nie zamierza, tylko dlatego, że kanonem piękna są obecnie chude laski. I tak ja zostawiam wysoką literaturę tym, co chcą i potrafią ja tworzyć, a sam zajmę się swoim prostym, płytkim i przewidywalnym dłubaniem :-)
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

rozmowy o bitwie: Bartosh16 vs Wizimir vs Godhand

17
Eee tam.
Pisz jak lubisz, ale i eksperymentuj. Eksperyment w stronę spoza (że użyję popularnego sformułowania) własnej strefy komfortu wymaga pewnego wysiłku, przemyślenia, czegoś co z tobą zostanie. I nawet gdy po tym nieudanym eksperymencie wrócisz na swoje podwórko może się okazać, że w tej własnej strefie już piszesz trochę inaczej, bo eksperyment cię wzbogacił.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

rozmowy o bitwie: Bartosh16 vs Wizimir vs Godhand

18
A ja nadal rozpaczam, ze 2 to nie god, bo moglam sobie lape za to uciąć i teraz jak ostatnia durna bym na basenie pływała w kółko.

Dlatego wizimir bardzo na plus, jasne - kawalek do poczyszczenia i limit znakow mocno ograniczył historie, zostawiajac wiele niedopowiedzen ktore az prosiły sie o pokolorowanie odcieniami przeszlosci obojga bohaterow, a nawet puszczalskiej policjantki - ale mimo to klimat najbardziej mi odpowiadał.

Jesli zwykle tak piszesz, masz fana ;)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

rozmowy o bitwie: Bartosh16 vs Wizimir vs Godhand

19
Bitwa na erotyki, która się rozegrała wydaje mi się bardzo ciekawą kanwą do pewnych rozważań. Przypadkiem symptomatycznym, wartym dyskusji, odfajkowanie wynikiem i fanfarami byłoby sporą stratą.

Pod pewnymi względami instytucja bitwy (w zmodyfikowanej formie mamy do czynienia z mini-konkursem) jest dziwna, gdy przymierzyć ją do samej czynności pisania. Nasuwa mi się porównanie ze wspinaczką. Tam istotne są zmagania człowieka z przyrodą i własnymi możliwościami, lecz przy takiej, konserwatywnej definicji, z uwagi na niejaką powtarzalność szeroka publiczność ziewała, a reklamodawcy nie mogli liczyć na target szerszy, niż grupa środowiskowa. Żeby pobudzić zainteresowanie wprowadzono element sportowej rywalizacji – miary stopnia trudności dróg, punkty, tabele, w końcu wyścigi. Gdyby trzymać się konsekwentnie analogii, to bitwy wyglądałyby jak osobny sport, jakim stało się pokonywanie sztucznych ścianek na czas, w bezpośredniej rywalizacji parami. Niby co do założeń tkwiący we wspinaniu, ale wypreparowany z elementów środowiskowych i filozoficznych, stanowiących o romantyzmie i uniwersalności całej dyscypliny.

Wyścigowe pisanie na zadany wydaje mi się podobnym zabiegiem. Z jednej strony ma udowodnić pisarską sprawność, z drugiej – na ogół – sprowadza się do jednego, może dwóch wymiarów. Czyli technicznej biegłości i patentowania sprawdzonych, indywidualnych recept. Patent to styl, haczyk fabularny, odwołanie do rudymentarnych schematów, czy specyficzna osoba narratora.
Oczywiście, bywały wyjątki od reguły, ale w swojej masie bitwy nie przynoszą tekstów wybitnych, co najwyżej poprawne. W przypadku erotyków, moim zdaniem, mieliśmy do czynienia z twórczością ewidentnie opartą na patencie. Mimo braku dosłownej definicji erotyki wydaje się, że jest powszechna zgoda co do swoistości tematu, opartego na sacrum zmysłowości. Widać to choćby po ocenach, gdzie przebija rozczarowanie, chociaż raczej bez postulatów o charakterze wytycznych od recenzentów.
Skąd to rozczarowanie?

Zanim spróbuję się zająć odpowiedzią na tak sformułowane pytanie, ważne wydaje mi się pewne zastrzeżenie. Padło w dyskusji mądre stwierdzenie
ravva pisze: btw - ja bym lepiej nie napisała erotyku.
które jeszcze bym rozszerzył. Osobiście nawet bym nie spróbował, a na pewno nie w bitwie. Trzeba sobie uświadomić skalę trudności: skoro mówi się, nie bez racji, że wszystko w literaturze już wymyślono, a teraz tylko można przetwarzać gotowe rozwiązania, to tym bardziej w wątkach erotycznych, z natury rzeczy ograniczonych do bardzo określonego zakresu ludzkiej aktywności, może dramatycznie brakować słów, metafor, sposobów ekspresji.
Choćby dlatego podkreślam, że nie chodzi o autorów. Personalnie. Choć lekkomyślnie, na własne życzenie podjęli się swoistego „mission impossible”, doceniam brawurę, nie wnikając w motywacje.
Ad rem.
Nie zgodzę się z tezą, że limit znaków storpedował zamiary twórców. Że zabrakło miejsca na opis postaci, uwarunkowań, okoliczności. Nie. Jeśli da się opowiedzieć całkiem sporą historię w stu słowach (drabble), to dziesięć tysięcy znaków wygląda na luksus. Co więcej, jeśli przyjąć pewne założenia, erotyczne napięcie można zbudować w całkowicie umownych dekoracjach, pokazując tylko esencję. Robi to zresztą poezja, stamtąd można czerpać wzorce. W skrajnym przypadku można sobie wyobrazić, że tekst w ogóle nie jest fabularny, w ogóle nie opowiada jakiejkolwiek historii od punktu do punktu. Czyli ten trop uznaję za zupełnie mylny.

Znacznie bardziej interesujące jest przyjrzenie się narracji wszystkich tekstów. O dziwo, wszystkie pisane są w pierwszej osobie, męskiej zresztą. Bo dlaczegoż?

Autorzy wybrali najprostsze rozwiązanie. A perspektywa starej kobiety? A może więźnia z długoletnim wyrokiem? A może małoletniego podglądacza, zapuszczającego żurawia do nieosłoniętej żaluzjami sypialni? Mało tego, wygląda, jakby autorzy grali nie z Erosem, a sami ze sobą – i ta gra niespecjalnie jest wymyślna. Patent ograniczyli do scenerii, fabularnego twistu, psychologii. Z katalogu gotowych schematów. Prześliznęli się nad formą, choć przecie i tutaj są możliwości – od konwencji stylizowanego pamiętnika, poprzez strumień świadomości, protokół policyjny, spowiedź przy konfesjonale, meldunek obcego z innej planety do centrali na ziemskiej orbicie, powszedniej Kamasutry i co tam jeszcze wyobraźnia może podpowiedzieć.

Czas. Dobry tekst dojrzewa. Na wszystkich etapach. Od pierwszego błysku idei, przez obracanie w wyobraźni różnych wariantów i wypustek, do znaczków na ekranie, wielokrotnie przestawianych dla ostatecznego efektu.
Ten czas potrzebny jest też na sformułowanie fundamentalnego pytania – po co? Co chce się przekazać, co się ma do powiedzenia, jaki ma być przekaz i jakimi środkami go uzyskać.
W przypadku bitwy czas mocno się kurczy. Jasne, że termin pełni rolę dyscyplinującą, tworzy pozytywny stres, pomagający wydrzeć słowa. Ale nie ma miejsca na zrobienie kroku w tył i przyjrzenie się dziełu. Stawiam dolary przeciw orzechom, że bitewne teksty są obciążone nadmiernie skromnym czasem wyrwanym innym obowiązkom życiowym, pisane w pośpiechu, byle postawić ostatnią kropkę, wysłać, już! gotowe! – niech się dzieje, co ma być.

Dlatego traktowanie bitew jak czegoś innego, niż warsztatowa wprawka byłoby ponadmiarowym oczekiwaniem. A w przypadku tak trudnej materii jak erotyka, to już całkowita przesada. Słusznie podniosła tę kwestię Aktegev, względne rozczarowanie odsyłając do ram bitewnej konwencji.

Dobry, uczciwy erotyk może oznaczać również konieczność choćby ułamkowego obnażenia się autora, pewnej autowiwisekcji, w najlżejszym przypadku dając wgląd w literackie konwencje, jakie są jego codziennym pokarmem, w najcięższym – uchylając drzwi do osobowości piszącego i jego życiowych doświadczeń. To wydaje mi się potężną przeszkodą, którą omija się właśnie patentami. Ze strachu, z lenistwa, z braku refleksji.

Z grubsza tyle przyczyn klęski udało mi się wymyślić, co nie znaczy, że katalog jest zamknięty.
Wnioski?
Odsyłam do wypowiedzi dodanej do ocen. Namysł, ideowe dylematy, cyzelowanie stylu i formy, błyski geniuszu – w moim pojęciu te predykaty związane są z definicją literatury określanej (zupełnie umownie) jako „wysoka”, choć bynajmniej nie wszystkie dzieła pretendujące do tego miana, albo odgórnie tam przyporządkowane, autentycznie spełniają wymogi definicji. W „wysokiej” też się zdarzają humbugi i tragiczne malizny.

Parę słów do Bartosha. Dostałeś niewielki łomot na JSM i podszedłeś do frustrującego niewątpliwie klangoru opinii bardzo pragmatycznie. Nowe opko wygląda zdecydowanie lepiej. W ogóle Twoje pisanie – mam takie wrażenie – nabrało pewnej potoczystości, znamionującej wzrost technicznego poziomu co najmniej o klasę. Nadal przeszkadzają mi jednak trochę infantylne wtręty. Ale nie to wydaje mi się istotne. Temu pisaniu czegoś brakuje, jakiejś wnikliwości w obserwacji, jakiejś psychologicznej głębi, czegoś, co wykracza poza wspomniane wyżej schematy, patenty. Może to kwestia lektur. Może jeszcze nie masz za sobą przecinania pępowiny i ubierania kochanej osoby do trumny. Może świat wokół bardziej ci przeszkadza, niż pomaga, dlatego nie przyglądasz mu się zbyt uważnie. Nie wiem. Zgaduję.
W każdym razie wykwit z deklaracją zabrania zabawek traktuję z przymrużeniem oka, raczej w kategorii forumowej rozrywki, niż krzyku rozpaczy. Pomyśl, proszę, czy niezałapanie się na status młodocianego geniusza przekreśla możliwość stopniowego nabywania dojrzałości przez Twoje pisanie, procesu długotrwałego i naznaczonego koniecznymi porażkami, których może być więcej, niż sukcesów. Opowiedzenie się za rzemieślniczą przeróbką klisz, nawet określanych mianem "swoich" (bo publiczność nie wyraża aprobaty) nie jest krokiem na drodze doskonalenia. Jeśli nie widzisz możliwości pochylenia się nad moimi wrażeniami – tematu nie było.

I ostatnia rzecz. Trzeba być uczciwym. Też się dałem nabrać Wizimirowi. Kamyczek do ogródka pewności przekonań, że zjadło się wszystkie rozumy. Bo chociaż Godhand zostawił w swoim tekście ukryte tropy wskazujące na autorstwo, to jednak zobaczyłem je dopiero dysponując gotowcem rozkminki co do autorów. Brawa dla obu Panów w tym aspekcie bitwy, nie dziwię się polewce, jaką prywatnie mieli.

rozmowy o bitwie: Bartosh16 vs Wizimir vs Godhand

20
Leszek Pipka pisze: ravva pisze:
Source of the post btw - ja bym lepiej nie napisała erotyku.

które jeszcze bym rozszerzył. Osobiście nawet bym nie spróbował, a na pewno nie w bitwie. Trzeba sobie uświadomić skalę trudności: skoro mówi się, nie bez racji, że wszystko w literaturze już wymyślono, a teraz tylko można przetwarzać gotowe rozwiązania, to tym bardziej w wątkach erotycznych, z natury rzeczy ograniczonych do bardzo określonego zakresu ludzkiej aktywności, może dramatycznie brakować słów, metafor, sposobów ekspresji.
Choćby dlatego podkreślam, że nie chodzi o autorów. Personalnie. Choć lekkomyślnie, na własne życzenie podjęli się swoistego „mission impossible”, doceniam brawurę, nie wnikając w motywacje.
Prawda i tylko prawda, podpisuję się obiema ręcami:-))

rozmowy o bitwie: Bartosh16 vs Wizimir vs Godhand

21
Jestem pełen podziwu, Leszku P. Napisałeś przepiękny, elokwentny post, z którego nic nie wynika.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

rozmowy o bitwie: Bartosh16 vs Wizimir vs Godhand

23
Bartosh.
Od tego
Bartosh16 pisze: I tak ja zostawiam wysoką literaturę tym, co chcą i potrafią ja tworzyć, a sam zajmę się swoim prostym, płytkim i przewidywalnym dłubaniem :-)
przeszedłeś do tego

Bardziej hardy level na - było nie było - poważnym forum dorosłych ludzi trudno sobie wyobrazić.
Czyli, jak się spodziewałem, tematu nie było.

Moje czekanie póki co odwieszam na kołek w ścianie. Przynajmniej na razie, dokąd nie ochłoniesz. Ze swoim rób, co chcesz.
Pomyśl może nad zmianą nicku. "Godot16" byłby dobry.

rozmowy o bitwie: Bartosh16 vs Wizimir vs Godhand

24
Spodziewałem się, że:
1. Nie przyjmiesz wyzwania i/lub
2. Nie uznasz mnie za godnego pojedynku.
Leszek Pipka pisze: I tak ja zostawiam wysoką literaturę tym, co chcą i potrafią ja tworzyć, a sam zajmę się swoim prostym, płytkim i przewidywalnym dłubaniem
Nic się nie zmieniło. Pokaż nam, jak powinna wyglądać wysoka literatura, erotyk doskonały, a ja chętnie dostanę baty po raz kolejny. Trzeba opuszczać strefę komfortu.

Edit. Jestem ochłonięty, a pomysł na erotyk już mi kiełkuje w głowie. Potrzebujesz czasu? Dam Ci go, ile chcesz. Wyzwanie podtrzymuję. Podejmij rękawicę lub odejdź w niesławie.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

rozmowy o bitwie: Bartosh16 vs Wizimir vs Godhand

25
cos mi się wydaje, ze pojedynku nie bedzie <smuteczek> bo mogło być pięknie, leszek zna teorię, bartosh ma praktykę. i wszyscy by czytali z wypiekami na twarzach i oczami jak spodki.

może?
morze?

Added in 54 seconds:
ach, edit, bo mi się przypomniało: julka, RAZ!! chociaż raz miej własne zdanie.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

rozmowy o bitwie: Bartosh16 vs Wizimir vs Godhand

28
Już wiem po co weszłam znów na stronę = po to by przeczytac niezawodnego Leszka, który jak nikt inny (tu na stronie) potrafi łopatologicznie wyłożyć swoje racje, ale tak by reszta mogła swobodnie sie pod jego tekstem się podpisać, uznając go za swoją wypowiedź. Dlatego też potwierdzam uwagę Julii :). I nie czekając na erotyk Leszka (może kiedyś, coś? ... przycupnę tu cichutko), dziękuję za uwagę. Bo erotyki mogą być - w moim odczuciu, ale tekst Leszka - perełka sama w sobie. (Jak nie rozważam ten tekst co trzeba, przepraszam). :pray:
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

rozmowy o bitwie: Bartosh16 vs Wizimir vs Godhand

29
gebilis pisze: I nie czekając na erotyk Leszka
Chyba się nie doczekamy.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rozmowy o tekstach z 'Tuwrzucia'”