
Co wiem, albo tak mi się wydaje:
- Podobno schodzi tego całkiem sporo. Po podręcznikach to druga grupa książek, które notują największe nakłady. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że w ciągu paru lat (chyba 2) w biblioteczce mojego klonika pojawiło się ponad sto książek nowych i używanych. Samej Kici Koci pewnie jest ze 20.
- Zazwyczaj są to serie albo tzw. klasyka.
- Wszystko jest kolorowo ilustorwane.
- Poziom językowy sporej części jest smutny, albo wręcz woła do Thora, Swaroga i Barloga o srogą pomstę na autorach/redaktorach.
Pytania:
- Czy ktoś z Was próbował lub wydawał coś takiego, ewentualnie pracował przywydawaniu.
- Czy rekrutacja materiału wygląda tak samo jak przy literaturze "dorosłej"? Oferta do wydawnictwa i czekamy?
- Czy pomaga posiadanie własnego ilustratora/ilustracji.
- Czy pomaga atakowanie z konspektem serii.
- Czy można dzięki temu zostać nieprzyzwoicie bogatym, wykupić wydawnictwo i wylac na zbity pysk autorów kulawych rymowanek, od których pękały mi oczy podczas czytania do snu mojemu klonikowi?
- Czy ktoś miałby ochotę zbetować jakąś próbkę, żeby wyjaśnić mi w porę, że kwalifikuję się do grupy opisanej w powyższym punkcie i powienienem sam kopnąć się w czoło, zanim zrobi to ktoś mniej powściągliwy?