Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

1
Nurtuje mnie pewna kwestia - mianowicie, czy do wydawnictwa zawsze powinniśmy wysyłać cały tekst?

Nie chodzi mi o pisaninę pełną baboli, literówek, losowych przecinków i błędów wszelkiej innej maści. Mam na myśli sytuację, gdy mamy, załóżmy 2/3 tekstu, który jest dopracowany, jako tako poprawiony i nie kłuje w oczy. Po co? Bynajmniej nie po to, by podpisać od razu kontrakt na milion monet i wydanie książki we wszystkich krajach Zachodniego Świata. Zdecydowanie bardziej po to, by wybadać, czy ktokolwiek w ogóle byłby zainteresowany takim tekstem. W końcu jak powszechnie wiadomo, wydawnictwa są zasypywane propozycjami i zapytaniami, więc zdecydowaną większość tekstów odrzucają po kilku-kilkunastu stronach, nie docierając dalej, niż końcówka pierwszego rozdziału.

Tylko czy to w ogóle ma sens? Czy może wydawnictwa szybciej stwierdzą, że to "zawracanie dupy", nawet jeśli uznają, że tekst ma ręce i nogi, ale jest jeszcze nie skończony?

Pytanie moje pojawiło się, ponieważ na stronie Rebisu zauważyłem, że przyjmują również "obszerne fragmenty". Gdziekolwiek indziej jednak (a przynajmniej tam, gdzie widziałem) jest postawiony wymóg nadsyłania pełnych tekstów.
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

3
szopen pisze: (ndz 16 sty 2022, 12:21) Zasadniczo nie widzę powodów nie wysyłania całego tekstu, chyba, że to dziesięcioczęściowa sag rodzinna.
Mam na myśli przypadek, gdzie zwyczajnie cały tekst nie jest jeszcze gotowy ;) Gdzieś tu na forum w jakimś wątku mignęła mi czyjaś wypowiedź, że ryzyko polega przede wszystkim na tym, iż autor się narobi, poświęci na to wiele miesięcy, a przez cały ten czas nie ma gwarancji, że ktokolwiek zechce choćby na to spojrzeć. I dopiero na samym końcu, urobiony po pachy, ma szansę wysłać tekst, by dowiedzieć się cokolwiek o potencjalnych szansach.

Stąd tak sobie myślę, czy może te "obszerne fragmenty" lub wspomniane "30 stron początku" też mogłyby dać jakiś ogląd na sytuację i w najgorszym wypadku przepaść w zapomnienie razem z gromadą innych tekstów, a w najlepszym uzyskać informację typu "niegłupie to, dokończ i pogadamy". Oczywiście zdaję sobie sprawę, że autor z kontaktami o uznanym nazwisku ma trochę inną pozycję i inne karty w ręku. A taki potencjalny debiutant jest nikim, nikt o nim nie słyszał i nie ma co się czarować ;)
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

4
Michał123 pisze: (ndz 16 sty 2022, 12:29) Mam na myśli przypadek, gdzie zwyczajnie cały tekst nie jest jeszcze gotowy
To najpierw skończ. Żadne wydawnictwo tego nie weźmie, bo autor może okazać się świrem, który nigdy tekstu nie skończy, a oni rozpoczynając proces wydawniczy, topią w tym konkretna kasę.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

5
Navajero pisze: (ndz 16 sty 2022, 12:39) bo autor może okazać się świrem, który nigdy tekstu nie skończy, a oni rozpoczynając proces wydawniczy, topią w tym konkretna kasę.
Jedno i drugie "ma się rozumieć" ;) Nigdy nie wiadomo, kim jest osoba, z jaką mamy do czynienia, a kasy nikt nie chce marnować bez sensu. W idealnej sytuacji chciałbym jedynie uzyskać jako taką pewność, że tekst ma jakąkolwiek szansę na zaistnienie, a w żadnym wypadku nie mam zamiaru choćby próbować naciągać kogokolwiek na zasadzie "daj pan zaliczkę, to dokończę". Inna sprawa, że choćbym stawał na rzęsach, to nikogo nie udałoby się naciągnąć :D
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

7
Ze mną może jest ten "problem", że ciężkiej pracy się nie boję, ale cierpliwością nie jest moją największą cnotą ;) Albo inaczej - lubię mieć poczucie, że praca, którą wykonuję, ma jakiś kontekst i zwyczajnie ma sens :)

Myślałem o tym, by wrzucić tu coś na forum, ale z tego co widzę, muszę sobie na to zapracować, nie ma lekko :p
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

10
Michał123 pisze: (ndz 16 sty 2022, 11:58) Pytanie moje pojawiło się, ponieważ na stronie Rebisu zauważyłem, że przyjmują również "obszerne fragmenty". Gdziekolwiek indziej jednak (a przynajmniej tam, gdzie widziałem) jest postawiony wymóg nadsyłania pełnych tekstów.
Trochę sam sobie odpowiedziałeś. Zazwyczaj wydawnictwo pisze, czego chce i należy mu to dać, bez kombinowania. Nie należy dawać wydawcy już na starcie powodów formalnych do wywalenia maila do kosza, sam sobie je znajdzie, jak będzie chciał ;)

Poza tym, mam wrażenie, że masz trochę zbyt optymistyczne wyobrażenie na temat dialogu potencjalnego wydawcy z autorem ślącym propozycję wydawniczą (przynajmniej z takim nieznanym). Zwykle wydawnictwa zastrzegają, że "skontaktują się tylko, jak będą zainteresowane" i... to działa dosłownie. W 80% wysyłanie tekstu do wydawnictwa jest słaniem go w czarną dziurę. Przynajmniej z mojego doświadczenia (niezwieńczonego sukcesem), choć z rozmów tutaj mam wrażenie, że nie tylko mojego. Tekst wyfruwa, czasem przychodzi automatyczna zwrotka, czasem nie... I tyle. Nikt nie wchodzi w rozmowę "no niezłe, ale...", nie trudzi się odpowiedziami na pytania "a czy tak hipotetycznie, potencjalnie, jakbym skończył, to to się w ogóle nadaje?" (moooże w przypadku gdyby trafili na coś, co z miejsca uznają za żyłę złota, ale mimo wszystko nie startowałabym z takim założeniem). Kilka wydawnictw ma w zwyczaju odpowiedzieć nawet, jeśli nie są zainteresowane (Rebis właśnie, JanKa, nie pamiętam już, kto tam jeszcze), czasem jak się mocno poprzypominasz, to czegoś tam się dowiesz od innych, ale generalnie raczej nie tracą czasu na rozmowy.

Więc poradzę: trzymaj się tego, co Panowie doświadczeni we współpracy z wydawnictwami mówią - kończ, dopieszczaj i... niestety... uzbrój się w cierpliwość (też tego etapu nienawidzę ;) ).
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

11
Nawiasem, nawet jeśli wydawnictwo chce tylko fragment, to oznacza to, że jeśli np. w ciągu miesiąca wyrazi zainteresowanie (albo za rok :D), to powinieneś mieć całość, żeby wysłać. Strategicznie, wysyłając najlepiej mieć cały tekst albo właśnie tak go kończyć, żeby być pewnym, że w krótkim czasie zostanie dokończony.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

12
Adrianna pisze: (ndz 16 sty 2022, 14:04) Poza tym, mam wrażenie, że masz trochę zbyt optymistyczne wyobrażenie na temat dialogu potencjalnego wydawcy z autorem ślącym propozycję wydawniczą (przynajmniej z takim nieznanym). Zwykle wydawnictwa zastrzegają, że "skontaktują się tylko, jak będą zainteresowane" i... to działa dosłownie.
No ja bym właśnie powiedział, że zbyt pesymistyczne, albo zwyczajnie realistyczne :) Spodziewam się tego, jak najbardziej, że roześlę tekst tu i tam i znikąd nie dostanę żadnej odpowiedzi. No nie jest to porywająca myśl, ale zdaję sobie z tego sprawę, że nie ma innej opcji - trzeba przez to przejść i koniec. I albo uda się płot przeskoczyć (wątpliwe) albo odbijemy się jak od najtwardszego muru (prawdopodobne), a nikt nawet nie będzie wiedział, że próbowaliśmy się przebić. Stąd tak po prostu rozglądam się nieśmiało, czy w tym płocie są jakieś dziury, żeby tak chociaż palec móc wsadzić ;)

Dodano po 1 minucie 15 sekundach:
Romecki pisze: (ndz 16 sty 2022, 14:09) Nawiasem, nawet jeśli wydawnictwo chce tylko fragment, to oznacza to, że jeśli np. w ciągu miesiąca wyrazi zainteresowanie (albo za rok :D), to powinieneś mieć całość, żeby wysłać. Strategicznie, wysyłając najlepiej mieć cały tekst albo właśnie tak go kończyć, żeby być pewnym, że w krótkim czasie zostanie dokończony.
A to to już trochę jak atak wyprzedzający ;) Mianowicie wysłać do wydawnictwa to, co jest, a zanim wydawnictwo odpowie (dajmy na to za 3-4 miesiące), to człowiek w tym czasie zdąży dokończyć resztę i powie "tak, mam wszystko! A co mam nie mieć? :D
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”