Do wydawnictwa osobiście

1
Czy ktoś próbował może takiej metody, żeby wydrukować kopię książki i zanieść ją do siedziby wydawnictwa osobiście? Może dzięki temu jest szansa lepiej zapaść w pamięć, a nie być tylko jednym z wielu anonimowych maili (realny kontakt zawsze będzie miał przewagę nad tym wirtualnym). Przy okazji można opowiedzieć redaktorowi kilka zdań o książce i jakoś swój tekst zareklamować.

Podzielcie się swoimi doświadczeniami, a jeśli takich nie macie, to rzućcie chociaż refleksją :roll:

Do wydawnictwa osobiście

2
Willuu pisze: (wt 11 sty 2022, 12:58) a jeśli takich nie macie, to rzućcie chociaż refleksją
Ja nie mam takich doświadczeń, ale nie sądzę, by to miało sens, bo:
1. To nie autor ma zrobić dobre wrażenie, a książka.
2. Jeżeli wydawnictwo zdecyduje się na wydruk, to korektę trzeba przeprowadzić i tak z formy elektronicznej.
3. Nie masz żadnej gwarancji, że osoba, która przyjmie kopię książki, jest osobą decyzyjną w sprawie jej wydania.
Z wyrazami szacunku,
Fallen

Do wydawnictwa osobiście

3
Fallen pisze: (wt 11 sty 2022, 13:12) 1. To nie autor ma zrobić dobre wrażenie, a książka.
Co do zasady - zgoda. Ale jeśli na maila wydawcy dostają kilkanaście propozycji tygodniowo, to nasz tekst może po prostu zginąć w tym gąszczu. Przekazując go osobiście, mamy szansę sprawić, że redaktor poczuje się bardziej zobowiązany, by na niego zerknąć.
Fallen pisze: (wt 11 sty 2022, 13:12) 2. Jeżeli wydawnictwo zdecyduje się na wydruk, to korektę trzeba przeprowadzić i tak z formy elektronicznej.
Dlatego można dostarczyć tekst i fizycznie, i elektronicznie.

Do wydawnictwa osobiście

4
Fizyczne dostarczanie tekstu? Hmm... Jakby jeszcze wziąć rewolwer, albo dubeltówkę ;) Nb. słyszałem o takich przypadkach, ale to było przed wojną.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Do wydawnictwa osobiście

5
Willuu pisze: (wt 11 sty 2022, 13:36) Jakby jeszcze wziąć rewolwer, albo dubeltówkę
a później na pytanie, jak to się stało że wydałeś książkę, można odpowiedzieć, że przekonałem redaktora dziewięciomilimetrowymi argumentami ;)
Z wyrazami szacunku,
Fallen

Do wydawnictwa osobiście

6
Niektórzy powinni wziąć jednak większy kaliber, nie wiem czy 9 mm wystarczy ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Do wydawnictwa osobiście

7
To w takim razie ja podzielę się swoim doświadczeniem. W biurze nie zastałem żadnego redaktora, bo wszyscy pracują z domu. Sekretarka chciała pomóc i obiecała, że przekaże mój tekst, gdy zjawi się ktoś odpowiedzialny za propozycje wydawnicze. Radziła, żeby mimo wszystko wysłać jeszcze tekst na maila. END OF STORY.

Do wydawnictwa osobiście

11
Lucas X pisze: (sob 15 sty 2022, 15:46) Zawsze można odwiedzić redaktora w domu.
Zbieram adresy :ciii:
Navajero pisze:Z dubeltówką
Lepiej wziąć łuk, nie trzeba mieć pozwolenia :wp:
Czarna Emma pisze:Podziwiam odwagę i bycie królikiem doświadczalnym.
Niezbyt zaszczytna to rola, ale kto miałby się w nią wcielić jak nie debiutant? Przyszły, hipotetyczny debiutant.

Do wydawnictwa osobiście

12
Na poważnie: nie radzę.Bo można się łatwo spalić i dostać łatkę świra, a to dość zamknięte środowisko i wszyscy się znają , a tam - tamy biją nieustannie donosząc o najnowszych ploteczkach i skandalach. Oczywiście nikomu nieznanego autora mogą zlekceważyć, dlatego najlepiej zanim się uderzy do wydawnictwa, wygrać jakiś konkurs, albo chociaż coś opublikować w prasie.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Do wydawnictwa osobiście

13
Willuu pisze: (wt 11 sty 2022, 12:58) Czy ktoś próbował może takiej metody, żeby wydrukować kopię książki i zanieść ją do siedziby wydawnictwa osobiście?
Tak robiłem. Kilka razy. Nigdy nic to nie dało.
Inne wysyłałem. Też nigdy nic to nie dało.

Jeden wyjątek przez 5 lat - "Samochodzika" wysłałem i udało się wydać.

Z artykułami odwrotnie - co wysłałem - jak w czarną dziurę.
Jeden wyjątek - "wiedza tajemna" - miesięcznik... Ale zapłacili za kilka, a za dwa ostatnie nie.


Wszystkie artykuły które zaniosłem osobiście do różnych gazet - przyjęto.

Dodano po 7 minutach 22 sekundach:
Aha - drodzy i zacni - przypomnę pro forma: debiutowałem w 1996r. szlify dziennikarskie zdobyłem w 1998. Pierwszą książkę wydałem w 1999r. A pierwszą pod nazwiskiem w 2001.

Moje przygody z redakcjami mają znaczeni już tylko historyczne.
Gdy zaczynałem tekst się zanosiło na dyskietce 3,5 cala...

Do wydawnictwa osobiście

14
Willuu pisze: (wt 11 sty 2022, 12:58) Czy ktoś próbował może takiej metody, żeby wydrukować kopię książki i zanieść ją do siedziby wydawnictwa osobiście? Może dzięki temu jest szansa lepiej zapaść w pamięć,
Nie radzę, w pamięci są tylko pieniądze, chyba że ktoś ma własne wydawnictwo.
... Była to jedna z tych jasnych nocy, w których firmament gwiezdny jest tak rozległy i rozgałęziony, jakby rozpadł się, rozłamał i podzielił na labirynt odrębnych niebios, wystarczających do obdzielenia całego miesiąca nocy zimowych i do nakrycia swymi srebrnymi i malowanymi kloszami wszystkich ich nocnych zjawisk, przygód, awantur i karnawałów.

Bruno Schulz

Do wydawnictwa osobiście

15
Hm, w obecnych czasach nie widzę sensu w takich działaniach. Wszystko odbywa się przez "internety". Choć może nie do końca... Redaktor prowadzący zaproponował mi spotkanie. Zważywszy dzielącą nas odległość, rozmyślił się ;) Na moje szczęście mój poradnik nie zawiera tyle tekstu co powieść, więc pewnie tak było łatwiej. Rozsyłając drugą książkę, zauważyłam że nieliczne wydawnictwa godzą się na tekst w formie rękopisu. Podejrzewam więc, że osobiste dostarczenie tekstu nic dla nich nie znaczy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”