Wpływ epidemii na rynek wydawniczy

1
Hmm, chyba powinien być taki temat na forum literackim, czyż nie?

Moja powieść od jakichś 8 miesięcy jest "rozważana" przez jedno wydawnictwo. Raz na dwa miesiące dzwoniłem do Pani Redaktor i przez chwilę sympatycznie sobie rozmawialiśmy, kiedyś nawet usłyszałem, że jestem wśród trzech autorów, którzy znaleźli się na czele w "debiutanckiej zamrażarce", ale rynek jest ciężki, bardzo ostrożnie podchodzą do nowych, polskich książek i generalnie wszystko zależy od wyników sprzedaży tych pojedynczych eksperymentów, na które się decydują.

W obecnej sytuacji nie widzę sensu wykonywania kolejnego telefonu, bo wiem, co usłyszę. I żeby nie było - doskonale to rozumiem.

Jak oceniacie wpływ pandemii i kryzysu ekonomicznego na rynek wydawniczy ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji debiutantów?
Z jednej strony - dramat dla stacjonarnych księgarni, pozamykane EMPIKi i Matrasy, istniejące zatory płatnicze się zwiększą, część wydawnictw pewnie jeszcze bardziej ograniczy działalność albo w ogóle poupada.
Z drugiej - mówi się o ponownym wprowadzeniu 0% VATu na książki, a niektórzy ludzie pozamykani w domach przez miesiąc czy dwa czytali więcej, ba, może niektórzy sięgnęli po książkę po raz pierwszy od dawna.

Jak zmieni się rynek i kiedy warto wrócić do szturmowania wydawnictw?
“One day I will find the right words, and they will be simple.” ― Jack Kerouac

Wpływ epidemii na rynek wydawniczy

2
Na razie widać, że będzie załamanie sprzedaży, widoczne w całorocznych rozliczeniach.
Raczej kiepsko to wpłynie na debiutantów, ale i w ogóle autorów nie piszących bestsellerów.
Mit, że VAT, jest mitem podwójnym: niech najpierw to będzie (bo "poprosimy Unię" to jednak na razie hasło wyborcze, nie rzeczywistość), a poza tym to nie wpłynie za bardzo na sytuację wydawnictw.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Wpływ epidemii na rynek wydawniczy

4
Teraz nikt specjalnie nie poszturmuje :) Z tego co wiem obcinają nakłady nawet nieźle sprzedającym się autorom, bo boją się wtopić pieniądze. Nawet do pewniaków podchodzi się ostrożnie. Tak więc raczej nie teraz...
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Wpływ epidemii na rynek wydawniczy

6
Ja jakoś nie mam przekonania, że trzeba czekać i trzymać teksty w lodówce. Gdybym miała gotową powieść, pewnie bym wysłała. Przecież wydawnictwa - szczególnie te duże, muszą wydawać nowości. Także debiuty - choć oczywiście w okrojonej ilości. Przy czym zaznaczam, że mówię o segmencie obyczajowym i tzw. kobiecym. Czytelniczki bardzo lubią nowości.
Tak na marginesie - dla segmentu literatury obyczajowo-romansowej taki "zastój" to by się akurat przydał - bo niektórzy wydawcy wydawali na ilość byle co, i tych nowości było tyle, że topiły jedne drugie.
„Styl nie może być ozdobą. Za każdym razem, kiedy nachodzi cię ochota na pisanie jakiegoś wyjątkowo skocznego kawałka, zatrzymaj się i obejdź to miejsce szerokim łukiem. Zanim wyślesz to do druku, zamorduj wszystkie swoje kochane zwierzątka.” Arthur Quiller-Couch

FB - profil autorski

Wpływ epidemii na rynek wydawniczy

7
Czekanie to niekoniecznie dobra decyzja. Tzn. na pewno dobra dla tych, którzy chcą zadebiutować, bo teraz nikt z nimi nie będzie nawet rozmawiał: wydanie debiutanta to ryzyko, a teraz razy dziesięć. Natomiast ci którzy już wcześniej wydawali nie bardzo mogą sobie pozwolić na czekanie - mimo wszystko. Bo rynek wydawniczy ma swoje prawa i jeśli czekać zbyt długo, czytelnicy stracą zainteresowania kontynuowaniem serii czy w ogóle autorem. Dlatego trzeba walczyć. Zresztą kto wie jak to będzie wyglądało w ostatecznym rozrachunku? Papieru na pewno sprzeda się mniej, ale za to więcej ebooków i audio.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Wpływ epidemii na rynek wydawniczy

8
Nav, więc jak myślisz, jeżeli nieostrożnie się wysłało propozycję wcześniej - zacisnąć zęby, zakląć po cichu i przyjąć, że trudno, miało się pecha, ta propozycja jest stracona? Czy może posłać jakiś list próbujący wpłynąć na decyzję wydawnictwa?

Zresztą, może to złe miejsce na zadawanie pytań - może zadam je bardziej prywatnie.
http://radomirdarmila.pl

Wpływ epidemii na rynek wydawniczy

9
Przypomnieć się jak minie zaraza ( ewentualnie wysłać jeszcze raz). Bo teraz wątpię, żeby ktoś to w ogóle przeczytał. Nie ten czas.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Wpływ epidemii na rynek wydawniczy

11
To raczej nie działa na zasadzie emocji ( choć oczywiście możesz napotkać redaktorkę z napięciami przedmiesiączkowymi, albo sfrustrowanego redaktora), bardziej liczy się czy uznają Cię za autora perspektywicznego czy nie. Znaczy nie musisz być idealny, ale powinieneś dobrze się zapowiadać. Wtedy Cię wezmą tak czy owak, a jeśli wywalą tekst, albo nie przeczytają ( bo epidemia), takiej szansy nie będzie. No i o ile dane wydawnictwo w ogóle ma zamiar wydawać debiutantów.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Wpływ epidemii na rynek wydawniczy

12
Dodałbym do tych wszystkich rozważań jeszcze jeden aspekt. Podejrzewam, że w czasach kwarantanny wielu bardzo-chcących-zostać-pisarzami wreszcie miało więcej czasu i usiadło do rozgrzebanych projektów, pokończyło książki albo je powysyłało wydawnictwom. Słyszałem zresztą od jednej osoby z niewielkiego wydawnictwa, że liczba propozycji wydawniczych w ostatnich tygodniach znacznie wzrosła. Nie wiem jak to wygląda w innych miejscach, ale wniosek, że propozycji jest więcej, gdy ludzie siedzą w domu, wydaje mi się logiczny.

Wobec tego z jednej strony zapaść na rynku, z drugiej - wiele osób wysyłających maile. To nie brzmi jak dobry moment dla kogoś, kto nie ma rozpoznawalnego nazwiska. Sądzę, że faktycznie masa tych propozycji nawet nie będzie czytana, podobnie jak maile z pytanio-przypomnieniami.

Jeśli ktoś już coś wydał albo ma jakieś kontakty, to pewnie trzeba próbować, ale dla osoby nierozpoznawalnej to jest chyba moment, żeby gromadzić rzeczy na przyszłość, szlifować i mieć coś więcej, gdy rynek ruszy. Jeśli ruszy.
Navajero pisze: Zresztą kto wie jak to będzie wyglądało w ostatecznym rozrachunku? Papieru na pewno sprzeda się mniej, ale za to więcej ebooków i audio.
Tu jest chyba jakaś nadzieja. Że parę osób sięgnęło po książkę/ebooka/audiobooka i po epidemii też będą chcieli czytać. Kilka wydawnictw pewnie padnie, a część będzie musiała przedefiniować działalność i postawić na nowe sposoby dystrybucji. Może pojawi się miejsce dla jakichś nowych projektów. Oby.
szopen pisze: Nav, więc jak myślisz, jeżeli nieostrożnie się wysłało propozycję wcześniej - zacisnąć zęby, zakląć po cichu i przyjąć, że trudno, miało się pecha, ta propozycja jest stracona? Czy może posłać jakiś list próbujący wpłynąć na decyzję wydawnictwa?
W tej sytuacji są pewnie tysiące ludzi. Nie tylko Ty i ludzie, którzy wysłali niedawno mają pecha - ja czekam od paru miesięcy na ostateczną decyzję, powiedziano mi, że dużo będzie zależeć od wyników sprzedaży w marcu i kwietniu. Tak że ten :roll:.
“One day I will find the right words, and they will be simple.” ― Jack Kerouac

Wpływ epidemii na rynek wydawniczy

13
Ja bym jeszcze wzięła pod uwagę, co to za książka. Tzn. czy jest prosta do sprzedania i przedstawia możliwości zysku, czy nie. Jeżeli np. powieść ma określony target, ma dobrą konstrukcje, chwytliwa fabułę, trzeba próbować, bo wydawnictwa muszą wydawać, żeby zarobić. Ale jeśli to debiut trudniejszy, dla mniejszego grona odbiorców, to niestety, nie jest to dobry czas.
„Styl nie może być ozdobą. Za każdym razem, kiedy nachodzi cię ochota na pisanie jakiegoś wyjątkowo skocznego kawałka, zatrzymaj się i obejdź to miejsce szerokim łukiem. Zanim wyślesz to do druku, zamorduj wszystkie swoje kochane zwierzątka.” Arthur Quiller-Couch

FB - profil autorski
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”