Precedens

2
Etam, dzienikarz obraził personalnie artyste, zamiast skupić się na merytorycznej krytyce twórczości.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Precedens

4
Romek Pawlak pisze: Jeszcze nie w branży książkowej, ale obawiam się, że wszystko przed nami: http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/in ... enzje-plyt#
Coś czuję, że jeśli ten wyrok się utrzyma, niezadowoleni autorzy czy wydawcy mogą pójść już ubitą ścieżką. Albo i nie... jak myślicie?
Cool - z samego "lubimy czytać" mogę wytoczyć ze 100 procesów ;)

a tak poważniej to jeden w sumie by się przydał - bo jakoś nieprzyjemnie mi się zrobiło jak się dowiedziałem co ze mnie za nazistowski ptaszek...

/.../Ziemkiewicz, Grzędowicz, Sapkowski, Ziemiański, Piekara, teraz Pilipiuk. Wszyscy ciągle niby w luźnych bluzach, ale kolory coraz bardziej brunatne, a spod spodu wystają coraz bardziej kanty schowanej swasty (albo falangi). Fabryka Słów zawsze z brunatnymi romansowała/.../

Precedens

5
Jakiś pajac z LubimyCzytać o Andrzeju pisze: Fabryka Słów zawsze z brunatnymi romansowała/.../
Tutaj to i wydawnictwo mogłoby się pokusić o pozew.

A tak swoją drogą ciekawi mnie, jakie kompetencje mają Ci ludzie, by oceniać wydawanych i uznanych autorów w taki sposób? Komisja noblowska?

Bo jeśli jakiś Ziutek z Pipidowa przeczytał książkę (najpewniej ściągniętą w pedeefie z Chomika), po czym wlazł w internety i wyraził "krytyczną opinię", to dla mnie to jest za przeproszeniem rzadka kupa a nie recenzja.

Dla mnie Björn Borg może oceniać występy Rafaela Nadala, Reggie Miller ma kompetencje, by mówić o wyczynach Stepha Curry'ego, a Stephen King będzie wiedział, o czym mówi, gdy pokusi się o recenzję dzieła Harlana Cobena, ale nie NoName z neta, gdzie pełno ekspertów od wszystkiego, co się na niczym nie znają, jak Doda w jury "Gwiazdy tańczą na lodzie" (tylko ona przynajmniej o tym powiedziała).
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Precedens

6
Bartosh16 pisze: kompetencje Ziutek z Pipidowa
Z całym szacunkiem dla wszystkich stron, ale dzięki Ziutkom autorzy mają pieniądze na chleb powszedni, więc może warto poznać ich opinie? Bo jak by mnie w przyszłości tylko King czytał i chwalił to bym pewnie chodził bardzo uradowany, ale głodny.

A co do meritum postu Romka - jak dla mnie próba kagańca, ukryta pod płaszczykiem "bo on się przezywa". Może i autor recenzji pojechał trochę ad personam (moim zdaniem nie), ale i tak niemiło mi się czyta o takim wyroku. Ale jestem NoNamem z internetu jeśli chodzi o prawo, więc co mi się wypowiadać :P
Strona autorska.

Precedens

7
Iwar pisze: Z całym szacunkiem dla wszystkich stron, ale dzięki Ziutkom autorzy mają pieniądze na chleb powszedni, więc może warto poznać ich opinie?
Opinie, mistrzu, to Ziutek może wyrażać. Sam jestem takim Ziutkiem, łażę po Weryfikatorium/Forum i wyrażam opinie, ale opinia a recenzja to są dwie różne rzeczy. Równie dobrze prototypowy model samochodu marki Lexus może oceniać ktoś, kto dopiero zdał egzamin na prawo jazdy. Ok, powie, że fajnie się jedzie, wygodny, a silnik pracuje cicho, ale nie da Ci takiej recenzji jak mechanik z 30-letnim stażem w zawodzie albo kierowca rajdowy.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Precedens

8
Ha ha ha, do czego to doszło...
Uważam, ze opiniować należy z klasą, ale to nie oznacza, że nie można użyć pewnej dawki ironii i zgryźliwej złośliwości nawet. Czy rzeczywiście obraził? Wyraził opinię o poziomie i miejscu Brzozowskiego na scenie muzycznej.
Notabene opinię, z która się zgadzam. Ale nie to powinno być clue sprawy. Clue jest takie - wychodzisz z szafy na światło dzienne i stajesz się osoba publiczną - licz się z tym, ze komuś się nie spodoba i wyrazi negatywną opinię.
Czego w opinii nie wolno? Obrażać używając słów powszechnie uznawanych za obraźliwe i posługiwać się nieprawdą. Opierając się na treści tego artykułu - mogę mieć wątpliwości co do jednego sformułowania (obraźliwość), reszta - uprawniona opinia.

Zupełnie nie zgadzam się z Bartoshem, ze trzeba być kimś, by móc oceniać. Można mieć wiedzę bez osiągania poziomu recenzowanego. A już to:
Bartosh16 pisze: Stephen King będzie wiedział, o czym mówi, gdy pokusi się o recenzję dzieła Harlana Cobena
to śmiech na sali, gdzie Rzym, gdzie Krym. Coben mógłby buty czyścić szambiarzowi Kinga.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

Precedens

9
Bartosh16 pisze: opinia a recenzja to są dwie różne rzeczy
Rozumiem co mówisz, ale wydaje mi się, że to dwie różne sprawy i porównania z lexusem (techniczne) nie pasują tutaj. Bo przecież nikt nie pisze w recenzji, że przecinka brakuje, albo złe słowo użyte. Piszą choźby, że nie zgadzają się z poglądami autora. Książka Andrzeja jest, moim zdaniem, mocno nastawiona na wyrażenie poglądów, mocniej niż tytuł "Raport" zdaje się sugerować. A od poglądów to każdy jest ekspertem, jak z resztą Twój podpis bardzo ładnie ujmuje.

Poza tym ja-czytelnik, też cenie sobie opinie Ziutków z innej strony. Jak i Ty, też jestem Ziutkiem, więc jest duża możliwość, że eksperta nie zrozumiem - bez względu na to czy się zachwyca, czy gani. Ekspert powie: beznadziejny potrójny aksel z tulipem, a mi i tak się podoba jak się łyżwiarz kręci. Ekspert powie: wybitne te eskargoty, a ja powiem chopie, ślimaki jesz! W obu tych sytuacjach opinia Ziutka miałaby dla mnie większe znaczenie niż ekspertów.
Strona autorska.

Precedens

10
Kruger pisze: to śmiech na sali, gdzie Rzym, gdzie Krym. Coben mógłby buty czyścić szambiarzowi Kinga.
Chodziło mi raczej o to, że pisarz będzie wiedział, co ocenia. Nazwiska dobrałem zupełnie przypadkowe. To, kto komu może czyścić buty, to inna sprawa.
Kruger pisze: Zupełnie nie zgadzam się z Bartoshem, ze trzeba być kimś, by móc oceniać.
Nie "być kimś" tylko znać się na rzeczy i nie miałem na myśli oceny, bo każdy może powiedzieć, że mu się podoba lub nie, tylko recenzję.

Idąc tym tropem, mogę powiedzieć, że proza wspomnianego Kinga mi się nie podoba (oceniam według subiektywnych kryteriów), ale za fachową recenzję się nie wezmę. A gdybym takową popełnił, zapewne zostałbym zasłużenie wyśmiany.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Precedens

11
Romek Pawlak pisze: Wiesz, ale to jest pytanie, czy przekroczył granicę.
No i w recenzjach książek też często pojawiają się adpersonamy :)


Teoretycznie masz rację, ale kto miałby te granice wytyczać? Chyba nie ci, którzy sami je przekraczają.
Co do LC - moim zdaniem, pokazuje raczej popularność danego utworu aniżeli dostarcza rzetelnych i przemyślanych opinii. Profesjonalnych recenzentów jest jak na lekarstwo.
https://alicjaminicka.blogspot.com

Precedens

12
Iwar pisze:
Bartosh16 pisze: kompetencje Ziutek z Pipidowa
Z całym szacunkiem dla wszystkich stron, ale dzięki Ziutkom autorzy mają pieniądze na chleb powszedni, więc może warto poznać ich opinie?
Dlatego czasem to sobie przeglądam a zaraz po premierze to nawet codziennie zaglądnę. Bo generalnie interesuje mnie co Ziutki sądzą.

Tylko:
Odróżniajmy Ziutków-po prostu-Ziutków którym się zwyczajnie podoba albo nie podoba, od Ziutków-co-lubią-kasę którzy za kilka stówek stwierdzą sto razy ze im się podoba ze stu fejkowych kont, i od Ziutków-z-poczuciem-misji którzy bezinteresownie ale też z kilku kont zjadą książkę bo im się autor nie podoba.

Precedens

13
Wiesz, Bartosch, opinię to może każdy wyrazić.
Takie mamy czasy, trudne (zawsze są trudne, hehe). Kiedyś przed netem opinię można było wyrazić na dwa sposoby. Albo w jakimś medium o węższym lub szerszym spektrum (telewizja, radio, czasopisma, gazety, nie wiem co jeszcze) albo niszowo, na murze nabazgrać lub samemu na powielaczu puścić parę setek i rozrzucać. Wtedy, można by powiedzieć, istniał pewien filtr. Jak miałem gówno do powiedzenia w gówniany sposób (ale bardzo chciałem powiedzieć) to mogłem sobie niszowo plotki rozpuszczać, co najwyżej. W mediach, tych w miarę szanujących się, było jakieś sito. Dopuszczano recenzenta/felietonistę po jakimś sprawdzeniu, dorobku albo próbek (ocena merytoryczna). Pomijam prasę nastawioną na rypanie, skrajnie zaangażowaną, ale to jednak niszowe tytuły.
Teraz mamy wolność sieci. Każdy, kto chce, gdzie chce i jak chce. I o czym. Niby jakieś filtry istnieją, jacyś moderatorzy sprawdzają. Kiedyś skuteczność była większa, teraz wymaga większego zaangażowania, więcej miejsc, więcej ludzi i więcej opinii.

Druga sprawa - przesuwają się mocno pewne granice. Jasne, nie twierdzę, ze kiedyś to nie było odpałów. Wystarczy sięgnąć po "Skandalistę Larry'ego Flinta", tam są dwie fajne historie. Jedna to dość obraźliwa obrazkowa satyra z Jerze Washingtona, widać i dwa wieku temu potrafili mocno walnąć w człowieka. Druga świeższa to ta sprawa, której Larry się sądził (mieli artykuł, że jakiś pastor młodych chłopców ten tego, artykuł wyssany z palca w tym przypadku). Ponoć Larry wygrał, bo w publiczną osobę wolno walić, z tym się nie zgadzam, bo jeśli to nie była prawda, to przegięcie. Ale właśnie takie historie, takie wydarzenia przesuwały granicę. Tego co wolno, tego co przyzwoite, tego co wypada w danym zawodzie.
Z czterema krzyżykami czuję się czasem stary, aż mnie to wpienia. Jak widzę wokół siebie takie zjawiska. Jak dziś w życiu publicznym normą jest coś, co 15 lat temu było siarą. Obłęd. Ale co z tym zrobić?

Gdy się zastanawiam nad tą krytyką, opinią i recenzją to myślę też o możliwych konsekwencjach zmian. Chcemy np. ograniczyć prawo opiniowania, ustalić jakieś pułapy. Jak pisze Bartosh, niech opiniują tylko ludzie znający się. Jak to ocenić? Muszą mieć papier z uczelni, albo jakiś egzamin, albo co? Kto będzie tego pilnował? Kto dawał uprawnienia?
Za jakiś czas Sławomir pozwie gazety o grubą kasę, że on żadnego disco polo nie gra ino powarznom, rozrywkowom muzyke o niewontpliwyh wysokich walorah estetycznyh.

Jak się chce robić coś publicznie, to się trzeba naumieć nie oglądać na powszechny poklask, nie zwracać uwagi na krytykę a komunikować z fanami. Brzozowski zamiast skakać przez prawników do recenzentów niech pojmie, że każdy włazi w jakąś szufladkę, chce być w innej niech gra inną muzykę.
Dla takich sytuacji, myślę, doskonale pasuje powiedzenie o psach, które szczekają a karawana idzie dalej. Szanuję swoją pracę? To się nie oglądam na krytykę i pracuję dalej. Poważny muzyk by się nie przejął recenzją na interii. Albo by się przejął i nagrał lepszą płytę. Niepoważny broni czci.
Dla mnie to groźne zjawisko.

Zupełnie inny przypadek brunatności na LC. Tu już zahaczamy i mówienie nieprawdy. Proszę wykazać, gdzie tam brunatność AP, jeśli prawda, OK. To jest nierzetelność wygłoszonej opinii. Ja się mogę nie zgadzać z wieloma opiniami i światopoglądem Andrzeja Pilipiuka, ale zanim w jakikolwiek sposób wejdę z nim w dyskurs, czy na forum, czy pisząc recenzję w necie, przygotuję sobie argumenty (bo dowody to może za mocne słowo). Więc ten recenzent poległ. Tylko, ze to nie recenzja, tylko zwykła opinia na LC, co najwyżej siląca się na coś poważniejszego. Taka "siępodobałka", sięniepodobałka". Bo jakkolwiek zgadzam się, że duża ilość ocen na LC daje niezły feedback, to merytoryczność konkretnych wpisów trzeba oceniać jednostkowo.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

Precedens

14
Kruger pisze: Tylko, ze to nie recenzja, tylko zwykła opinia na LC, co najwyżej siląca się na coś poważniejszego.
Jeśli opinia, to można, powiedzmy, przymknąć oko. A "siląca się na coś poważniejszego" to samo sedno.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Precedens

15
Czekajcie, jak to szło? Jeszcze się taki nie narodził, coby wszystkim dogodził?

Słuchajcie. Negatywne opinie będą zawsze. Zawsze znajdzie się jakiś prostaczek, który choćby i z czystej złośliwości skrobnie kilka trudnych do przełknięcia słów. Wszystko zależy od tego, jak je odbierzemy i o to, myślę, rozbija sie cała ta dyskusja. Bo spójrzmy chłodno, co pan Brzozu zrobił najlepszego.
Fakty są takie. Jakiś pośredni krytyk na pośrednim portalu muzycznym, który nawet nie ma własnej marki, tylko jest przybudówką większego portalu, napisał tekst, w którym nieco go poniosło. Nieważne jest w tym momencie, jakie autor miał kompetencje, nieważne co sam osiągnął i na ile jego słowo można uznać za wartościowe.

Ważne jest to, jak Brzozowski zareagował.

No proszę was. :lol: Ciągać po sądach, jak już wspominałem, byle dupka, tylko dlatego, że użył kilku słów, które mogły zaboleć? Robić aferę na pół kraju? Zmuszać do przeprosin, bo boli tak bardzo, bardzo mocno; bo ten frajer obraził moją muzykę i moją sztukę, a przecież ona jest tak wyjątkowa i wspaniała, o czym najdobitniej świadczy stan mojego konta...
Proszę was.

Powiedzmy sobie szczerze. Brzozu żadnym wybitnym artystą nie jest. Zwąchał trochę forsy i poszedł w absolutną, plugawą wręcz komercję. Wkręcił się w wielki magiel show-biznesu i wygląda na to, że zupełnie nie zdaje sobie z tego sprawy. A co, co zdają sobie sprawę, będą to wykorzystywać. Będą się nad nim pastwić, bo w tym przypadku nie ma nic łatwiejszego. Wystarczy posłuchać.

Na zakończenie dodam... co to za muzyk, któremu czci może ująć byle Ziutek z byle zapadłej wsi w Pipidowie Większym? ;)
"Siri was almost sixteen. I was nineteen. But Siri knew the slow pace of books and the cadences of theater under the stars. I knew only the stars." Dan Simmons
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”