Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

31

Latest post of the previous page:

Michał123 pisze: (wt 18 sty 2022, 12:58) Moim zdaniem cierpliwość i wytrwałość jest bardzo ważną cechą każdego "przedsięwzięcia".
Dokładnie.
Michał123 pisze: (wt 18 sty 2022, 12:58) Wątek z takim pytaniem otworzyłem tylko i wyłącznie dlatego, by móc spróbować przekonać się, czy w ogóle warto pracować wytrwale w tej materii.
Rozumiem. Rozumiem też, dlaczego to ma sens :D

Najważniejsze argumenty "za" już zostały powiedziane. Dodam drobniejsze:
- jeśli ciągnie Cię do pisania, można pisać i do szuflady. To zdrowa, dobra rozrywka. Przecież pisać można po prostu dla własnej radości. Bardzo mi imponuje Escort z tego forum - napisał już kilka książek, tylko dla siebie i swoich przyjaciół. (Chciałbym mieć choć część jego wytrwałości :) ). Co z tego ma? Świetne hobby :) Odbierzesz sobie to, ale co dasz sobie w zamian?
- niewielu autorów "rodzi się" z warsztatem na poziomie. Dokończ książkę choćby jako ćwiczenie warsztatowe. Nie przećwiczysz epilogów luzem - w końcówce teksu ważne jest, jak zamyka otwarte wątki tekstu, jak zaskakuje wobec reszty. Porzucając projekty możesz stać się autorem, który ma problemy z zakończeniami. Bo rzadko dochodził tak daleko ;)
- zupełny brak sensu byłby przy jakimś całkowitym beztalenciu. Ale średni poziom można podciągnąć. Nie każdy będzie, jak Romecki :) w lekturach szkolnych, ale sprawni "rzemieślnicy" są bardzo potrzebni. Większość dających nam radość książek to pewnie dobre rzemiosło, nie literacki geniusz ;) IMHO :)

Dodano po 2 minutach 54 sekundach:
Michał123 pisze: (wt 18 sty 2022, 12:58) Nie bez powodu mówi się, że talent to 5% umiejętności
S. King pisał bodaj, że pisarstwo to 10% talentu, a 90% - trudne dzieciństwo ;)
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

32
Lucas X pisze: (ndz 16 sty 2022, 15:36) Zagłębiając się w lekturę forum, spotkałem się z opinią, że wysyłając cokolwiek do wydawnictwa, nie tylko należy wysłać całość, ale mieć gotowy kolejny materiał, na wypadek, gdyby ten pierwszy okazał się sukcesem.
Zasadniczo tak. Przy czym pierwszy tekst raczej nie będzie mega hiciorem - ten "sukces" to przekonanie wydawcy że jednak warto debiutantowi wydać kolejną książkę...

Powiem tak: przypadek d.Masłowskiej - to właśnie taka totalnie roztrwoniona szansa. Napisała książkę (moim zdaniem marną...) książkę wypromowano sprzedaż była na poziomi ok 180 tyś egz. Ergo: za debiutancką powieść mogła kupić mieszkanie w Gdańsku. W tym momencie powinna uderzyć z koleją pozycją - ale spoczęła na laurach nim napisała cośkolwiek kolejnego zeszło chyba 3 lata...

Roztrowniona szansa. Nikt z Was raczej takiej szansy od losu nie dostanie - ale gotowym trzeba być.

Dodano po 8 minutach 40 sekundach:
Powiem tak - polska szkoła obecnie g... daje. Tam nie nauczycie się pisać dobrą literacką polszczyzną.
dyskusyjny pozostaje pogląd że można się tam nauczyć czytać...

nie znam przykładów talentów samorodnych.
może takie są - jako wyjątek od reguły.

w moim przypadku = mając naście lat pisałem tak fatalnie że czasem czytam żonie fragmenty ze starych zeszytów - dla beki.
Między 17-tym a 21 rokiem życia (debiut) zapisałem kilka mionów znaków.

To dało mi minimalny poziom umiejętności - tyle żeby móc zadebiutować.
Dalej uczyłem się w biegu - publikowałem opowiadania i szlifowałem styl...

Powieść "Operacja dzień wskrzeszenia" napisana w 1998 roku to jeszcze dno, metr mułu i odwiert.

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

33
Andrzej Pilipiuk pisze: (wt 18 sty 2022, 15:07) Powiem tak - polska szkoła obecnie g... daje. Tam nie nauczycie się pisać dobrą literacką polszczyzną.
dyskusyjny pozostaje pogląd że można się tam nauczyć czytać...
Zaryzykowałbym nawet, że szkoła czytać to uczy jedynie w sensie łączenia liter w wyrazy, a te w zdania. Umiejętność czytania, myślenia i wyciągania wniosków z czytanych tekstów jest raczej mało powszechna i wręcz niezbyt mile widziana. Co z resztą widać w społeczeństwie. Ale to temat-rzeka, może na inną okazję... ;)
Andrzej Pilipiuk pisze: (wt 18 sty 2022, 15:07) w moim przypadku = mając naście lat pisałem tak fatalnie że czasem czytam żonie fragmenty ze starych zeszytów - dla beki.
Między 17-tym a 21 rokiem życia (debiut) zapisałem kilka mionów znaków.
Niestety, albo stety muszę przyznać rację, że z biegiem lat stare teksty mogą wydawać się śmieszne. Ale dlaczego stety? Jest druga strona medalu - widać postępy, jakie człowiek był w stanie zrobić przez kolejne lata :) Ostatnio w starych szpargałach znalazłem prolog z 2008 roku do powieści, nad którą obecnie pracuję. Czytając go dzisiaj również mogę się jedynie pośmiać. Co ciekawe, gdy to pisałem, miałem 17 lat ;) Przez kolejne lata aż do momentu rozpoczęcia prac na tekstem nie zapisałem pewnie nawet miliona znaków, a gdzie mi tam do kilku. Chociaż sprawdziłem właśnie i licznik mojego tekstu w tym momencie wskazuje 585 tys znaków. To i pewnie skończę w okolicach miliona.

Pozwoliłem sobie zachować z tego starego prologu trzy pierwsze słowa. Całą resztę zmieniłem, by jakoś wyglądała, ale tych trzech pierwszych słów będę bronił jak niepodległości ;)
Postaram się jakoś w najbliższym czasie wejść na pręgierz i wrzucić tutaj ten prolog.

No i pewnie wkrótce też spróbuję wysłać tekst do jednego, a może wszystkich trzech w/w wydawnictw. Z ciekawości, naiwności, ot, chociażby po to, by utwierdzić się w przekonaniu, że to był głupi pomysł ;)
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

34
Andrzej Pilipiuk pisze: (wt 18 sty 2022, 15:07)W tym momencie powinna uderzyć z koleją pozycją - ale spoczęła na laurach nim napisała cośkolwiek kolejnego zeszło chyba 3 lata...
Mamy pozytywny przykład na naszym forum - Babette (Barbara Wysoczańska) kilka miesięcy po doskonałym debiucie już ma nowy tytuł w księgarniach. Dostała szansę - i wykorzystała ją :)
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

35
Ergo: mamy dwa pewniki.

1) to jest robota jak każda inna - jest próg w postaci umiejętności tworzenia tekstu językiem na poziomie druku - zatem trzeba wtopić pewien wysiłek by opanować podstawowe tajniki zawodu. A potem dekady by zostać przysłowiowym "miszczem"

2) trzeba zgromadzić maszynopisy jak zapas amunicji jak na wojnę. nastawić się na długotrwałe oblężenie twierdz wydawnictw - ale jak uda się roztentegować mur trzeba mieć w zapasie kilka maszynopisów by je przez wyłom wrzucać do środka... Sukces natychmiast przyklepać kolejnym i zdyskontować następnym. A potem nie odpuścić przez kolejne 10 lat.

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

36
Z tą robotą to niby tak, ale jakby nie do końca. Jak każda robota kreatywna - niezbyt idzie to przeliczyć na roboczogodziny, a i nie wszystkiego da się nauczyć. Owszem, rzemiosło jest ważne, czy właściwie nieodzowne, niemniej do solidnego rzemiosła trzeba dodać jeszcze to "coś". No chyba że sprowadzamy pisanie do samego tylko rzemiosła. Tak sobie gdybam ;)

A roztentegowanie muru - ja kurczę lubię swoją pracę, ale chętnie bym ją zamienił na pisanie, a co ;) Tylko na ten moment to marzenia ściętej głowy - chleb jeść trzeba, a i do chleba coś by się przydało, więc pisanie pisaniem, ale pracować i zarabiać trza i basta. A to niestety zabiera masę czasu. Nie wiem ile czasu w normalnych warunkach trwa praca nad powieścią, ale obawiam się, że nie jestem w stanie przygotować kilku maszynopisów, by wpychać je przez wyłom, o ile ten w ogóle uda mi się wybić pierwszym maszynopisem.
Spróbuję z jednym, a potem postaram się zrobić ładne oczy i obiecam, że jak będzie trzeba, to przygotuję i drugi. A potem rzucę normalną robotę w cholerę i przygotuję trzeci, czwarty i dziesiąty, jeśli będzie zapotrzebowanie. Pomarzyć można, w sumie to nawet trzeba ;)
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

37
Michał123 pisze: (śr 19 sty 2022, 12:24) Owszem, rzemiosło jest ważne, czy właściwie nieodzowne, niemniej do solidnego rzemiosła trzeba dodać jeszcze to "coś".


Nie neguję. Ale to jak z malowaniem - trzeba poznać farby, pędzle, nauczyć się jak farba zachowuje się na różnych podobraziach...
Michał123 pisze: (śr 19 sty 2022, 12:24) lubię swoją pracę, ale chętnie bym ją zamienił na pisanie, a co


jedyne wyjście na ten moment - systematycznie, małymi krokami do celu.
Michał123 pisze: (śr 19 sty 2022, 12:24) Nie wiem ile czasu w normalnych warunkach trwa praca nad powieścią,
Każdy ma inne tempo, to też się zmienia - czasem obrazy się tłoczą w głowie, czasem nie.
powiedzmy 300 godzin to minimum.
Michał123 pisze: (śr 19 sty 2022, 12:24) Spróbuję z jednym, a potem postaram się zrobić ładne oczy i obiecam, że jak będzie trzeba, to przygotuję i drugi. A potem rzucę normalną robotę w cholerę i przygotuję trzeci, czwarty i dziesiąty, jeśli będzie zapotrzebowanie.
robotę sugeruję rzucić później - gdy się wyda 5-6-7 książkę.

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

38
Andrzej Pilipiuk pisze: (czw 20 sty 2022, 05:59) Nie neguję. Ale to jak z malowaniem - trzeba poznać farby, pędzle, nauczyć się jak farba zachowuje się na różnych podobraziach...
Bardziej chodziło mi o wejście ponad poziom rzemiosła, ale co do tego pełna zgoda - podstawy, solidne podstawy, mieć trzeba.
Andrzej Pilipiuk pisze: (czw 20 sty 2022, 05:59) jedyne wyjście na ten moment - systematycznie, małymi krokami do celu.
Nie ma innej opcji - ta jest najbezpieczniejsza, tylko najdłuższa w ujęciu czasowym. Ale w końcu to nie głupi powiedział, że cierpliwość jest cnotą ;)
Andrzej Pilipiuk pisze: (czw 20 sty 2022, 05:59) robotę sugeruję rzucić później - gdy się wyda 5-6-7 książkę.
Jeśli w ogóle kiedykolwiek będę mógł zostawić normalną robotę na rzecz pisania bez uszczerbku dla domowego budżetu, niechby i po 10. książce, to będę poczytywał to jaki osobisty sukces.

Dziękuję w ogóle za zabranie głosu w temacie :)
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

41
Michał123 pisze: (pt 21 sty 2022, 10:27) Jako czytelnik pozwolę sobie mieć nieco odmienne zdanie
To miło. ;)

Patrząc obiektywnie z całego mojego dorobku poziom mistrzowski posiada 5 opowiadań:
"Wujaszek Igor", "Naszyjnik", "Wilcze leże", "Duchy Povegli" i "My bohaterowie"
To są takie opowiadania - jakie powinno się pisać.

Dodano po 16 minutach 21 sekundach:
Fajne pomysły są w tekstach "2586 kroków", "Ośla opowieść" i "Aparatus".

Powiedzmy tak: dla opowiadania najważniejszy jest błyskotliwy pomysł - najlepiej z morrrrrderczą puentą. Do tego niebanalni bohaterowie i wysoka stawka. A całość trzeba napisać tak żeby miała ręce i nogi. I dobrą polszczyzną...

i trochę humoru - nawet w poważnym tekście - jak "Gwiazda Zielonej Lipy" na końcu "My bohaterowie"

Warto zrobić nawiązania do innych tekstów - bo czytelnik lubi znaleźć takie smaczki. Storm w jednym z opowiadań kupuje zegarek po dr. Skórzewskim a w innym obraz Malwiny którą poznaliśmy w Duchach Poveglii. Dr. Skórzewski weziony przez warszawskie getto widzi na słupie list gończy za bohaterem "Sezamu Czerwia" etc.

Dodano po 8 minutach 19 sekundach:
He he - a czasami warto zrobić czytelnika w konia - byle z wyczuciem -

"Sfera Armilarna" kończy się widowiskowym happy endem a początek "Sowiego Zwierciadła" jak butem w twarz...
Storm w opowiadaniu "Yeti ciągną na zachód" jest przekonany że rozwiązał zagadkę a opowiadanie "Czuchajster" uświadamia nas (i jego) że dał się zrobić w balona.

Mistrzowski jest Marcin Wroński w powieści "Kwestia krwi" - komisarz Maciejewski rozgryza pierońsko trudną sprawę czytelnik oddycha z ulgą jest sukces! - a tu pierdut epilog - komisarz po 30 latach od zamknięcia śledztwa dowiaduje się jak straszliwie spartolił...

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

42
Eldil pisze: (wt 18 sty 2022, 14:58) Mamy pozytywny przykład na naszym forum - Babette (Barbara Wysoczańska) kilka miesięcy po doskonałym debiucie już ma nowy tytuł w księgarniach. Dostała szansę - i wykorzystała ją
Rzeczywiście wykorzystałam szansę najlepiej jak umiałam bo wiedziałam że druga taka może się nie trafić. Wiązało się to z ciężką, codzienną pracą po kilka godzin przy kompie czy chcę czy nie. Do tego dochodziła praca zawodowa i oczywiście dom, rodzina. Ale wiedziałam że mam cel i muszę kłuć żelazo póki gorące. Wciąż muszę udowadniać przede wszystkim sobie, że zasłużyłam na ten sukces, ale uważam że warto. I wciąż piszę :)
https://www.facebook.com/Barbara-Wysocz ... 1578587617
Ujrzałem ją już z bardzo daleka: siedziała na tarasie brudnej kawiarni i paliła papierosa w taki sposób, że nawet pięcioletnie dziecko nie miałoby wątpliwości, czym się trudni..
Julio Cortazar, Gra w klasy

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

43
Andrzej Pilipiuk pisze: (pt 21 sty 2022, 21:11) To są takie opowiadania - jakie powinno się pisać.
Dziękuję za wszystkie porady ;)
Zapytam tylko - takie, czyli jakie? Pytam jako autora, co powoduje, że te wymienione, np. "Wujaszek Igor" oceniasz wyżej, niż resztę tekstów? Te wszystkie czynniki, o których mowa później? Pomysł, puenta, stawka? A może jakiś nieoczekiwany błysk, który popchnął do ich napisania?

Ja generalnie nie zamierzałem pisać opowiadań. Tak jak pisanie/czytanie powieści kojarzy mi się ze swobodną jazdą samochodem po malowniczej okolicy, gdzie jest czas na leniwą jazdę, ale czasem można "poszaleć", tak opowiadanie określiłbym bardziej jazdą po torze, gdzie każdy zakręt i każdy ruch musi być precyzyjnie zaplanowany.

Chociaż przy pisaniu powieści jedno opowiadanie "samo" wyskoczyło. Więc postanowiłem je zaprząc do tekstu. I tak sobie pomyślałem teraz - wrzucę je do "tuwrzucia", by poddać je osądowi surowych oczu. Prolog, który wrzuciłem, przyniósł zimny, ale bardzo orzeźwiający prysznic. Warsztat sam się nie zrobi ;)


Babette,
Zapoznałem się z twoją twórczością oraz historią tu na forum i co mogę powiedzieć? Szczere gratulacje :) A z tyłu głowy uporczywie dzwoni "ja też tak chcę" :D Ale takie historie jak twoja inspirują i pokazują, że warto. Przynajmniej próbować warto :)
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

44
Michał123 pisze: (sob 22 sty 2022, 11:10) Zapytam tylko - takie, czyli jakie? Pytam jako autora, co powoduje, że te wymienione, np. "Wujaszek Igor" oceniasz wyżej, niż resztę tekstów? Te wszystkie czynniki, o których mowa później? Pomysł, puenta, stawka? A może jakiś nieoczekiwany błysk, który popchnął do ich napisania?
Hmm... Chyba zgranie wymienionych elementów w harmonijną całość... Bohater, przygoda, stawka, przesłanie moralne, przemycona wiedza. jakiś błysk też był - nie wypieram się

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

45
Andrzej Pilipiuk, to i ja zapytam - Twoje odczucia zgrywają się z głosami czytelników? Czy raczej to czy sam jesteś zadowolony, albo odwrotnie, niezadowolony z tekstu, niekoniecznie będzie miało przełożenie na reakcję odbiorców?
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Czy warto wysłać do wydawnictwa część zamiast całego tekstu?

46
Andrzej Pilipiuk pisze: (sob 22 sty 2022, 20:55) jakiś błysk też był - nie wypieram się
Ale ja absolutnie nie chciałem powiedzieć, że błysk to jakiś sposób drogi na skróty. Przenosząc doświadczenia z pracy grafika powiedziałbym, że błysk pozwala uczynić ten konkretny projekt lepszym. Tylko nie zawsze taki błysk przychodzi. Albo przychodzi, a my nie potrafimy go w danej chwili zauważyć ;)
I tak czasem trzeba pół dnia i więcej szukać pomysłu, by właściwie ująć dany projekt i w ogóle móc zacząć, a czasem wystarczy chwila, dwie i od razu wiadomo, w jakim kierunku trzeba podążać.
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron