O ambicjach słów kilka :)

31

Latest post of the previous page:

Jako że mam podobną do Babette sytuację (różnią nas tylko terminy), to rozmowy o marketingu traktuję jako pewnego rodzaju temat "jeszcze tabu". Moja inicjacja do tego świata jeszcze się nie odbyła, ale jest blisko, podglądam więc przez dziurkę od klucza, jak radzą sobie ci TAM, po drugiej stronie. Obserwowanie ich jest ciekawe i w pewnym sensie daje możliwość uczenia się na cudzych błędach/sukcesach, bez konieczności przedzierania się przez ten sam gąszcz. I choć wiem, że nawet dzięki tej obserwacji nie będę w żaden sposób "do przodu z materiałem", bo i tak czeka mnie masa nauki, to jednak takie dyskusje odbieram jako drogowskazy.
Głównym zaś pytaniem, jakie sobie przy ich okazji stawiam, to pytanie o granice tego marketingu. Czy jest coś, czego już nie powinno się robić, by złapać kolejnego czytelnika? Czy jest brama, za którą nie wolno wychodzić, bo czyhają za nią demony Złego Smaku, duchy Faux Pas i upiory tych, którzy przesadzili?...
;)
Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.

Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/

O ambicjach słów kilka :)

32
To i ja się wypowiem, bo mam wrażenie, że jestem w takim miejscu swojej "kariery", że mogę coś do dyskusji dołożyć. Mam za sobą sześć wydanych powieści, małe wydawnictwo, niezbyt duże nakłady, czytelników ze dwie garści :-). Do tego komfort, że wydawca puści w zasadzie wszystko, co mu dam. Bo sprzedaż na tyle dobra, że można wydawać a i każda kolejna książka podbija nieco wyniki pozostałych. Korzystam z tego i uprawiam płodozmian, bawiąc się kryminałem, sensacją, horrorem, thrillerem czy sf. To jest fajne, bo nie ma stagnacji i wypalenia pisaniem. Jednak mam wrażenie, że stanąłem przed ścianą i pytaniem, co dalej. Jeśli chcę przeskoczyć na wyższy poziom muszę się zadeklarować (zwykle takie oczekiwania mają wydawcy). No bo jak to tak, pisać tak we wszystkich gatunkach (brakuje tylko obyczajówki i książek dla dzieci). I mam teraz dylemat, mogę nadal pozostać w niszy, tworząc to co chcę, albo uderzyć w komercję, czyli kryminał. Napisać serię i spróbować wydać to u większego gracza. Tylko obawiam się wówczas, że pozostanę już na tej półce na zawsze. A nie czarujmy się, stworzenie dziesiątego kryminału to manufaktura a nie literackie poszukiwania. Oczywiście ja nie twierdzę, że można w literaturze gatunkowej przemycać ważne treści. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę, że w pewnym momencie, to niejako rynek wymusza na autorze kierunek, w którym musi pójść. No chyba, że jest się Andrzejem, Navajero albo Romkiem, to pewnie można pisać wszystko ;-). Notabene wczoraj wysłałem od razu dwa kryminały do wydawnictw plus plan na całą nową serię i po kilku godzinach dostałem dwie odpowiedzi od Empikowych wydawców, że poszło do recenzji wewnętrznej i do dwóch tygodni dadzą decyzję. Strasznie to miłe. Kiedyś sądziłem, że tych moich maili nikt nie czyta :-)
Wojciech Kulawski - strona autorska: http://wojciechkulawski.pl
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”