Latest post of the previous page:
Lu pisze:No cóż. I na dnie Piekła można mieć co powspominać. A jeśli, zaprawdę Bóg jest miłością, to nie karze, tylko obdarza człowieka ostateczną łaska poznania prawdy o samym sobie - otwiera mu OCZY! Piekło... Raj... To jest to co sam w sobie nimi dostrzeże.
Tyle że Bóg jest też sprawiedliwością

"Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze", jeśli się nie mylę. A niezbyt sprawiedliwe byłoby osadzenie po śmierci wszystkich (zajedno: uczciwych, porządnych i dobrych czy kłamliwych, zeszmaconych i złych) w jakiejś urawniłowce, nieprawdaż?
A po co kulka w łeb czy do gułagu? Jeśli jakiś pracownik - bo kiedy piszesz o "jednostce produkcyjnej", to rozumiem, że właśnie pracowników masz na myśli - sprawuje się gorzej niż inni, przynosi strat finansowe, to po prostu się z taką osobą nie współpracuje. Kiepskiego pracownika przedsiębiorca może zwolnić - naprawdę gułagi nie są do tego potrzebne...Lu pisze:Do rzeczy. Nie lubie patrzec na życie z punktu widzenia komunistycznego aparatczyka, dla którego człowiek jest liczbowo skatalogowaną jednostką produkcyjną o wartości równoważnej róznicy uzyskanych zeń przychodów i kosztów utrzymania go przy zyciu. jak bilans jest ujemny to trzeba palnąć mu w łeb albo do gułagu. To mój ojciec tak na to patrzy. Za to go nienawidze. A jemu i tak wiedzie sie co raz lepiej.