Redakcja przedwydawnicza

1
Ok, powiedzmy, że mam prawie skończoną powieść. Prawie, czyli napisałem już, co miałem zamiar napisać i jestem na etapie n-tych poprawek. Zleciłem płatną redakcję dwóch rozdziałów (około 1/7 całości), żeby zobaczyć jakie popełniam błędy. Tekst wrócił do mnie lekko (albo i mocno - nie mam z czym porównać) pokreślony - zmiany dotyczyły głównie szyku zdań, poprawy potknięć stylistycznych, propozycji lepszych sformułowań. Do tego kilka uwag ogólnych, z których dowiedziałem się, czego nadużywam (okazało się, że oprócz nikotyny, jeszcze między innymi strony biernej ;)

Naładowany świeżą porcją wiedzy, z radością przystąpiłem do poprawy pozostałych 6/7 powieści. I tu pojawił się problem, bo już nie daję rady. Nie mogę na to patrzeć. Tysiąc razy tę historię czytałem, znam na wyrywki, po prostu mam dosyć. Ktoś mądry mógłby powiedzieć: odłóż i wróć po miesiącu. A ja bym temu mądremu odpowiedział: próbowałem, ale się nie da. Miesiąc to za krótko, przedawkowałem do tego stopnia, że przynajmniej rok bym musiał czekać.

W związku z tym, czuję nieodpartą pokusę, aby zlecić redakcję dla tych pozostałych 6/7. Może nie ma sensu się męczyć, skoro ktoś inny i tak zrobi to lepiej (bo raz, że bardziej doświadczony, a dwa, że ma świeże spojrzenie). Tylko, tu pytanie do Was, czy to ma sens? Czy językowe wygładzenie tekstu, ma przy rozpatrywaniu propozycji wydawniczej na tyle duże znaczenie, że warto zlecać wcześniej zewnętrzną redakcję?
Skrócona instrukcja czytania postów: przed każdym zdaniem wstaw IMHO.

Redakcja przedwydawnicza

3
Łapserdak, tak trochę brutalnie napiszę, ale czy oprócz Ciebie, ktoś jeszcze uważa, że książka jest warta wydania (i tym samym ponoszenia nakładów finansowych)? Może warto dać komuś próbkę, aby ocenił fabułę, itd.

Piszę to w dobrej wierze, bo ja dopiero po napisaniu jednej książeczki i 14% powieści, dowiedziałem się (dzięki temu forum), że mam słaby warsztat i jeszcze długa droga przede mną, zanim osiągnę "poziom druku".

Redakcja przedwydawnicza

4
Mam podejrzenie, że jedna z popularnych firm, które robią redakcje językowe, poprawnościowe, ani im w głowie wchodzenie w strukturę tekstu etc., bo jeszcze zleceniodawca się wycofa... Znam takie przypadki :)
Natomiast czy jest sens zlecania? Zależy, na jakim poziomie jest tekst. Bo jeśli jest dobry językowo, tylko chropawy - to wiele więcej z niego nie wyciśniesz, a wydawnictwa z góry zakładają redagowanie przyjętych tekstów :)
Co innego, jeśli chcesz w ten sposób ocenić inne elementy niż język: strukturę, prowadzenie wątków, postaci, etc. Wtedy może to ma sens, tylko z kolei pytanie, czy bardziej potrzebujesz redakcji, czy czegoś na kształt recenzji wewnętrznej w wydawnictwach, z uwzględnieniem słabych i mocnych punktów tekstu.
Ale obserwując rynek, widzę, że szczególnie przy debiutach polscy autorzy decydują się na to (na Zachodzie to podobno norma).
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Redakcja przedwydawnicza

5
Augusta, tajemnica właściwie żadna, ale nie wiem, czy ten ktoś byłby zachwycony taką reklamą, więc nazwiska wolałbym na forum nie podawać (na priv mogę). W każdym razie ma, ten ktoś, kilka wydanych książek na koncie (wydanych normalnie, nie że vanity).

Andy, nie chciałem tu podnosić kwestii finansowych, bo nie są dla mnie najistotniejsze. To znaczy, traktuję pisanie jako hobby i nie mam problemu z tym, żeby na hobby poświęcić trochę pieniędzy. Odnośnie poziomu druku - kiedyś (dawno temu) puściłem jedno opowiadanie na papierze. Oczywiście, powieść to inna skala trudności, ale... nie chodzi o to, czy ona jest warta wydania, czy nie. To się okaże. Po prostu, skoro poświęciłem na nią mnóstwo czasu, to chcę jak najbardziej zwiększyć szanse.

Romek Pawlak, oj, złe podejrzenie :) Choć grzebania w strukturze rzeczywiście nie było (dla dobrego samopoczucia założyłem, że po prostu nie ma czego poprawiać ;)). No i redaktor miał na warsztacie tylko początek tekstu, a jeżeli coś się poważnie sypie, to pewnie później. W każdym razie dzięki za odpowiedz - sporo mi rozjaśniła.
Skrócona instrukcja czytania postów: przed każdym zdaniem wstaw IMHO.

Redakcja przedwydawnicza

6
Pytałam, bo jedną z powieści poddałam pod fachową redakcję, w zasadzie nawet dwie. Mnie to bardzo pomogło - poprawić warsztat, nauczyć się wielu rzeczy. Nie wiem, czy miało pozytywny wpływ na wydanie - pewnie tak. Negatywnego na pewno nie miało ;)

Redakcja przedwydawnicza

8
Ważne kto robił redakcję. Na ile możesz tej osobie zaufać? Autor książek, nawet najlepszych, wcale nie musi być dobrym redaktorem (choć zdarza się i tak). To po pierwsze. Po drugie - chcesz pisać, przyzwyczaj się do żmudnych czynności. Jeszcze wiele razy będziesz miał dość swojego tekstu, ale nie da się wykręcić od kolejnego czytania. Kiedy wydawca przyjmie Twoją powieść do druku, dopiero się zacznie :twisted: Po trzecie - odpowiedź zależy od jakości tekstu. Jeśli masz dobrą fabułę, nie kaleczysz języka - znajdziesz wydawcę. A on Ci zapewni redaktora i korektora. Musisz więc sam się ocenić albo poprosić o to kogoś mądrzejszego ;) Z własnego doświadczenia wiem, że opinia zawodowca bardzo pomaga. Też bym, jak radzi Romek Pawlak, najpierw poszła w stronę recenzji.

Redakcja przedwydawnicza

9
Ja się zniechęciłam do zlecania komuś płatnego redagowania tekstu. Wysłałam jedno z opowiadań, żeby się czegoś nauczyć na swoich błędach. Zostało mi poprawione jedno zdanie i wstawionych kilka przecinków. Nauka nie poszła w las, już niczego nie daję do przeredagowywania. Sama musze się pomęczyć ze swoimi zdaniami, akapitami, rozdziałami...
https://pisarzdowynajecia.com
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”