Problem z powieścią kryminalną jest złożony i ogólnoświatowy. Zabijają ją nowoczesne techniki śledcze...
Zwróćcie uwagę, że mało który pisarz się w tym wyznaje, a nawet jak się ktoś wyznaje - to i tak okazuje się, że to jest po prostu nudne. Dlatego takim wzięciem (przede wszystkim wśród pisarzy) cieszy się kryminał retro - bo tu nie ma potrzeby wykazywać się jakąkolwiek wiedzą na temat DNA i takich tam drobiazgów.
Ja nadal uważam, że w powieści kryminalnej - tak jak w każdej innej w zasadzie - kluczem do sukcesu jest wyrazisty i oryginalny bohater, ciekawa i wciągająca fabuła oraz niespotykane, nieopisane do tej pory otoczenie. Plus warsztat, będący dodatkowym atutem; tu się z Romkiem nie zgodzę, że Larsson nie umiał pisać. Umiał, tylko trochę inaczej, po dziennikarsku - i to się okazało być bardzo dobrym pomysłem. Bohater wyrazisty i Larssona też jest, i nie mam tutaj na myśli Mikaela. Fabuła urywa du*ę. A środowisko? Sama Szwecja odbrązowiona jest dostatecznie ciekawa.
Edit:
Jedna, mała gwiazdka
God