"Brutalność"

1
Moja Mała 5 letnia córeczka Karolina siedziała bez ruchu na krześle odurzona jakimiś lekami wstrzykniętymi przez szaleńca. Ja leżałam na łóżku na przeciwko niej, przywiązana do łóżka z wyciągniętymi rękoma i nogami. Czułam strach i wściekłość. Widziałam tego psychola ale nie mogłam nic zrobić skrępowana cała miotałam sie po łóżku. A on brudny, śmierdzący, nie ogolony w oczach miał zamęt i taki nieogarnięty obłęd jak by za chwile miała mu pociec piana z ust. Podszedł do dziecka wyjął nóż, powoli obracał go w dłoniach. Rzygać mi sie chciało widząc jak przecina skóre na ramieniu mojej córeczki. Łzy płyneły mi obficie a ja myślałam tylko o tym jak go zabije. Karolina obudziła sie jeszcze nie świadoma tego co sie stało. Po chwili zaczęła płakać co jeszcze bardziej zdenerwowało szaleńca. Udeżył ją w głowe rączką noża raz potem drugi aż sie uspokoiła, i zwiodczała, taka mała niewinna istota wisząca bezwładnie na krześle. Zobaczył mnie jak sie miotam i płacze, zaczął sie śmiać. Nachylił sie nademną i przeciął więzy trzymające moją lewą ręke. Udeżyłam go odrazu w twarz ale nie zrobiło to na nim wrażenia, dalej miał te same zimne bladoniebieskie oczy. Chwycił moją ręke, usiadł na barku kolanem uciskając na łokieć, nie miałam możliwości ruchu. Bałam sie strasznie nie wiedziałam co robić, próbowałam go ugryźć ale siedział za daleko. Nagle coś zimnego dotknęło moją ręke, potem poczółam ból w dłoni, skurwiel odcina mi palca pomyślałam. I dużo sie nie myliłam, gdy zszedł miałam już przywiązaną ręke z dłoni leciała mi krew ten pojebaniec schował do kieszeni mojego palca i powiedział - Ale będzie zabawa -. Chciałam krzyczeć ale knebel mi przeszkadzał. Plułam sobie w twarz bo myślałam o tym że nie mam palca a nie o tym że moja córka zaraz zginie, a pewnie ja z nią. Znowu ruszył w strone mojego dziecka Obszedł ją pogładził jej włosy Odciął troche nożem z któego ociekała krew. Jak szalona starałam sie wyrwać z płapki. Znowu wrócił do mnie. Usiadł przy łóżku dotykał moich nóg, bardzo namiętnie. O nie pomyślałam tylko nie to. Starałam sie odtrącić jego ręke ale on już siedział na mnie rozpinając spodnie. Wyjął mi knebel z ust
- chcesz coś powiedzieć zanim zaczne ? - zapytał rozbawiony - zostaw moją córke - krzyczałam - mamy pieniądze na co Ci to wszystko zapłace Ci mam pieniądze na koncie - mówiłam szybko ale wyraźnie. Znowu wepchnął mi bardzo mocno szmate do ust. Przez chwile nie mogłam oddychać. Uderzył mnie raz bardzo mocno, zemdlałam...
Nic nie widze, oślepiający blask co sie ze mną dzieje ? czy to już niebo ? słysze jakieś głosy - ona żyje - ale dociera do mnie tylko cześć zdań. Czyli jednak żyje ale... co z moją córką ? Znowu zemdlałam.
Obudziłam sie na łożku szpitalnym, siedziała przy mnie moja matka, płakała. Spojrzałam na nią pytająco, musiała wyczytać z moich smutnych oczu o co chodzi. Pokręciła głową, wstała i mnie przytuliła. Nie miałam siły płakać a może jeszcze do mnie nie dotarło to co sie stało. Wszedł policjant powiedział że przed śmiercią zgwałcił moją córke potem poprzecinał jej skóre na plecach i sam powiesił sie u mnie na strychu. Pieprzony tchórz jak bym go spotkała to nie skończyło by sie tak lekko. Nie byłam w stanie nic zrobić 2 dni leżałam na łóżku nic nie jadłam. Odwiedzała mnie tylko matka przynosząc świeże owoce. Pewnej nocy gdy leżałam zapłakana ujrzałam Karoline serce zaczęło mi bić mocniej powiedziała mi żebym rozbiła szklanke i podcieła sobie zyły wtedy szybciej sie zobaczymy i przytule ją jeszcze dziś. Wstałam Córka zniknęła, w ogóle nie wiedziałam co robie chciałam sie zobaczyć z nią jak najszybciej. To był jedyny sposób rozbiłam szklanke w łazience, ręce mi sie trzęsły zastanawiałam sie czy tego chce, i zdałam sobie sprawe że już dawno to zrobiłam, że krew cieknie mi z przedramienia, czuję sie bardzo słabo, nie boje sie i nie płacze. Nie czuje nic widze tylko moją małą Karolinke i przytulam ją mocno
Ostatnio zmieniony wt 23 sie 2011, 16:15 przez Blizniak, łącznie zmieniany 2 razy.

2
Moja Mała 5 letnia córeczka Karolina siedziała bez ruchu na krześle, odurzona jakimiś lekami wstrzykniętymi przez szaleńca.
No to zaczynamy:
podkreślenie - "mała" małą literą
pogrubienie - liczby piszemy słownie
i we wskazanym miejscu powinien być przecinek.
Ja leżałam na łóżku na przeciwko niej, przywiązana do łóżka z wyciągniętymi rękoma i nogami.
pogrubienie - zbędny wyraz
podkreślenie - powtórzenie
Widziałam tego psychola ale nie mogłam nic zrobić skrępowana cała miotałam sie po łóżku.
Po zobaczeniu tego zdania doszłam do wniosku, że z interpunkcją nie ma co walczyć - potrzebujesz w tym zakresie najbardziej podstawowej powtórki (chociażby na temat przecinka przed "ale").
Polecam słownik interpunkcyjny.
jak by za chwile
"jakby" piszemy łącznie
zjedzony ogonek
Rzygać mi sie chciało widząc jak przecina skóre na ramieniu mojej córeczki. Łzy płyneły mi obficie a ja myślałam tylko o tym jak go zabije.
pogrubienia - zaimki, zaimki i jeszcze raz zaimki. Musisz nauczyć się je ograniczać. Wiemy, że córeczka jest bohaterki. Wiemy, że to ona coś tam myślała. To tak chociażby naprędce.
podkreślenie - dlaczego taki spójnik? Sugeruje jakieś przeciwstawienie, a to po prostu opis kolejnej czynności - proste "i" już by się lepiej sprawdziło.
Poza tym - alt nie gryzie!
Udeżył ją w głowe rączką noża raz potem drugi aż sie uspokoiła, i zwiodczała
Rany, co to ma być?!
1. UDERZYŁ
2. ZWIOTCZAŁA
3. OGONKI (to jest tekst po polsku, więc muszą być!)
I nie chcę słyszeć o dysleksji - te wszystkie błędy poprawiłby Ci word albo nawet Mozilla przy wrzucaniu tekstu.
Nachylił sie nademną
"nade mną" - piszemy rozdzielnie
Udeżyłam go odrazu w twarz ale nie zrobiło to na nim wrażenia, dalej miał te same zimne bladoniebieskie oczy.
Pogrubienie - gdzie logika zdania? Od uderzenia miał mu się kolor oczu zmienić?
kursywa - znów ortograf
podkreślenie - "od razu" piszemy rozdzielnie
skurwiel odcina mi palca pomyślałam
jeśli już, to "palec"!

Dobra, poddaję się.
Ten tekst nie nadaje się do niczego. Jakiś koszmar. Błąd na błędzie.
Kwiczą podstawowe zasady interpunkcji, ortografia, pisownia łączna, rozdzielna, odmiana wyrazów, budowa zdań. To są absolutne podstawy. Nie znasz języka, w którym próbujesz coś napisać, według mnie.

Przeczytałam całość - jakimś cudem. Emocji w tym za grosz. Zdania są przydługie, męczące, nazywają emocje, zamiast je pokazywać.
Fabuła - nie wiadomo, o co chodzi - ot taka se scenka, w której chciałeś pokazać faceta, który się znęca nad mamusią z dzieckiem, a później jak ta mamusia popełnia samobójstwo. Nazywasz i wymieniasz, owszem, brutalne zjawiska. Ale nijak ich nie opisujesz, nie przedstawiasz na serio. A sama tematyka nikogo nie ruszy.
Jedynym wstrząsem dla czytelnika jest techniczno-językowy poziom tekstu.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

3
Monotonny beznamiętny język. Zero emocji. Bezduszny monolog, który czyta się, czyta się, koniec.
Już było o ortografii, więc nie będę się w nią zagłębiać. Logika równie mocno kuleje. Odcinane palce a kobieta czuje tylko ból? No i po drodze tego odcinania mamy również kość. Jak sobie z nią poradził? Zwykłym nożem?
To jest jakiś zarys czegoś, co mogłoby być opowiadaniem. Szkic. Napisany na kolanie i wrzucony na forum. Zerknąłeś chociaż na to, co ci przeglądarka podkreśliła na czerwono? Tak zerknęłam, co jeszcze wrzuciłeś tu na forum. Poprzedni tekst w porównaniu do tego, to dzień do nocy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”