Historia lotu AirMona 525
Statek pasażerski z ponad stuosobową załogą .Zaczął startować z Puerto Rico do Miami. Pasażerowie jak zawsze uśmiechnięci .Nie miejący pojęcia co za blisko kilka godzin tego zwyczajnego wręcz nudnego i monotonnego, miało się wydarzyć. Mieli przelecieć przez trójkąt bermudzki. Nagle wpadli w jakieś chmury czarne. Wszyscy zaczeli panikować. Krzyczeć .Stewardessy chcąc pomoc pilotom którzy próbowali się skontaktować z załoga .Próbowały ich wyciszyć .Na pokładzie była także nastolatka Leca lecąca do Miami. Do babci. W pewnym momencie samolot przestał się ruszać .I tak wisieli w powietrzu przez około 2 dni będąc nieprzytomni, następnie pojawił się tunel w głębi ziemi, który zaczął wsysać samolot .Powolutku by nic się nie stało. Pasażerowie zaczeli wybudzać się. Tunel bardzo długo się ciągnął .Było w nim ciemno ale bez wody choć na środku oceanu .Było to bardzo dziwne lecz nie mieliśmy jak się skontaktować z załogą z lotniska bądź strażą morska. Nagle ujrzeli światło .Pod woda był inny ląd .Zaginiona Antarktyda. Mieszkali na niej ludzie Albinosi. Tunele przez które można było się tu dostać były poprzez rów Mariański a także w trójkącie Bermudzkim ciągle zmieniające się. Było tu sucho lecz w miarę ciepło. Mieszkało tu bardzo mała populacja właśnie dlatego porywają oni statki. Po drugiej stronie półkuli na Morzu Diabelskim niedaleko Filipin i Japonii .Pośród wielkich rowów było wejście do krainy elfów ,Na zachodzie i wschodzie do krasnali którzy wogóle nie korzystali z nich z powodu wielkiego strachu przed nowym niepoznanym czyli rasie ludzkiej.
2
Ilu, wobec tego, miał pasażerów?Statek pasażerski z ponad stuosobową załogą
startowałZaczął startować z Puerto Rico do Miami
Z braku przecinków, to zdanie jest nienajlepsze...Nie miejący pojęcia co za blisko kilka godzin tego zwyczajnego wręcz nudnego i monotonnego, miało się wydarzyć.
Nie mający pojęcia, co, za blisko kilka godzin, tego zwyczajnego, wręcz nudnego i monotonnego, miało się wydarzyć.Brakło jeszcze: lotu
Ale jak widać po zmianie, wtrącenia, aż dwa, psują tak naprawdę całość. Proponuję jedno wyciąć, drugie wcielić w myślnik:
Nie mający pojęcia, co za kilka godzin, tego zwyczajnego - nudnego i monotonnego - lotu, miało się wydarzyć. Po tej zmianie widać dokładnie bezsensowność zawartą w zdaniu - wszak skoro monotonny i nudny (lot), to jednak się nic nie wydarzy, prawda że?
Szyk w zdaniu. Poza tym, samolot raczej wpadł, niż pasażerowie. Oni są bierni w tym przypadku...Nagle wpadli w jakieś chmury czarne.
lecieć... czyli stanął w miejscu...W pewnym momencie samolot przestał się ruszać
słownie: dwa dnitak wisieli w powietrzu przez około 2 dni będąc nieprzytomni
usunąć imiesłów przysłówkowy
Wiem, że to Twoja bajka, ale Antarktyda nigdy nie zaginęła. Atlantyda, owszem.Zaginiona Antarktyda
Z wielkiej grzeczności nie skomentuję tekstu. Eeeee, czytaj. Dużo czytaj. Przez następne lata.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
3
to chyba powinno być jedno zdanieEmily.2510 pisze:Statek pasażerski z ponad stuosobową załogą .Zaczął startować z Puerto Rico do Miami.
jak wyżej...Emily.2510 pisze:Stewardessy chcąc pomoc pilotom którzy próbowali się skontaktować z załoga .Próbowały ich wyciszyć .
dużymi literamiEmily.2510 pisze:Mieli przelecieć przez trójkąt bermudzki.
Bardzo inteligentny i troskliwy ten tunel...Emily.2510 pisze:następnie pojawił się tunel w głębi ziemi, który zaczął wsysać samolot .Powolutku by nic się nie stało.
Aha! "MY"! Mamy bohatera zbiorowego. Co to za jedni?Emily.2510 pisze:Było to bardzo dziwne lecz nie mieliśmy jak się skontaktować z załogą z lotniska bądź strażą morska.
nie ma czegoś takiego, jak załoga lotniska... spróbuj się dowiedzieć, jak się ci ludzie nazywają.
Zmieniające się na co?Emily.2510 pisze:Tunele przez które można było się tu dostać były poprzez rów Mariański a także w trójkącie Bermudzkim ciągle zmieniające się.
1. bardzo mało ludziEmily.2510 pisze:Mieszkało tu bardzo mała populacja właśnie dlatego porywają oni statki.
2. po co porywają statki? bo to, że było ich mało, nic mi nie mówi.
3. skoro porywają statki - po co porwali samolot?
Ostatnie trzy zdania to taka samowolka gramatyczna, że nie zamierzam jej poprawiać. To trzeba wywalić.
nie mógł stanąć... bo zawisłMartinius pisze:lecieć... czyli stanął w miejscu...W pewnym momencie samolot przestał się ruszać

To nie jest opowiadanie. Ani fragment. To relacja. I to tak odwalona, że jeśli chcesz to kontynuować... albo, jeśli w ogóle chcesz pisać... nie wiem... umiesz może rysować?
Wiesz, pomijając całkowitą niedbałość o poprawność i formę, to treściowo nawet na zadanie w podstawówce jest za biednie. Rzeczywiście, musisz duuużo czytać.
Pozdrawiam.