Butelka - 200 słów.

1
Butelka

_____Stałem na ulicy, przed sobą miałem bramę. Prowadził do niej szereg latarni.
_____Była noc. Nade mną powstała świetlana łuna, która zasłaniała niebo. Na środku drogi stała pusta butelka z brązowego szkła. Nie miała etykiety. Wokół niej, w okręgu leżało pięć ciał. Przy drodze były kamienice.
_____Stałem, bo bałem się iść. Nie widziałem twarzy leżących ludzi. Nie wiedziałem, czy żyją i dlaczego leżą.
_____Zrobiłem krok. Jeden z przydrożnych budynków runął, na drogę spadły ciężkie kamienie, w powietrze wzniósł się pył.
_____Patrzyłem, jak jeden z ludzi podnosi się powoli i niezdarnie, prostuje się i wybucha śmiechem: męskim, szczerym, przerażającym. Odezwało się echo.
_____Kiedy zrobiłem drugi krok, on również zrobił, a kolejny budynek runął na ulicę.
_____Butelka stała na środku drogi. Podniosła się kobieta. Zawyła, a jej głos zmroził mi krew. Czułem, jak biło mi serce. Spoglądałem na przemian na mężczyznę i na kobietę. On stał i patrzył przed siebie, ona szlochała w dłonie.
_____Nie chciałem czekać dłużej. Rzuciłem się do biegu. W trzech skokach dopadłem butelki. Moje myśli zostały zagłuszone przez spadające kamienie, lament, ryk wściekłości i gwizd.
_____Ledwo widziałem przez pył. Kopnąłem butelkę z całych sił i upadłem.
_____Leżałem jako szósty z nich i wzdychałem do gwiazd.
Ostatnio zmieniony czw 30 cze 2011, 21:25 przez Kucu.qu, łącznie zmieniany 2 razy.

2
Kucu.qu pisze:Nade mną powstała świetlana łuna, która zasłaniała niebo.
Zasłoniła - skoro dopiero powstała, to nie mogła wcześniej zasłaniać.
Kucu.qu pisze:Jeden z przydrożnych budynków runął, na drogę spadły ciężkie kamienie, w powietrze wzniósł się pył.
Słabo działa na wyobraźnię. Może tak:

Jeden z przydrożnych budynków runął, gruz z wielkim hukiem uderzył o drogę, a w powietrze wzniosły się tumany pyłu.


Składam skargę - to wcale nie ma dwustu słów. :D

Poza tym pomysł jest na tyle dziwny, że sympatyczny. Chociaż bardziej spodobałoby mi się, gdyby skończyło się to happy endem, np. butelka mogła zawierać coś procentowego, a tak została kupa gruzu i sześciu leżakujących leniwców. ;)
No, tekścik nie jest zły. Piszemy dalej, nie śpimy. :)
Ostatnio zmieniony pn 27 cze 2011, 12:18 przez Faraon, łącznie zmieniany 1 raz.
Adres e-mail: kontakt(M@ŁP@)weryfikatorium.pl
WeryfikatoriuM na Facebooku

Land of Fairy Tales

Eskalator.exe :batman:

3
Kucu.qu pisze:Stałem na ulicy, przed sobą miałem bramę. Prowadził do niej szereg latarni.
_____Była noc. Nade mną powstała świetlana łuna, która zasłaniała niebo. Na środku drogi stała pusta butelka z brązowego szkła. Nie miała etykiety. Wokół niej, w okręgu leżało pięć ciał. Przy drodze były kamienice.
Sucho, o wiele za sucho. Ożyw opis. O, właśnie. To ma być opis pełną parą, a nie forumowe wydanie Faktów.
Kucu.qu pisze:Kiedy zrobiłem drugi krok, on również [*]zrobił[/u], a kolejny budynek runął na ulicę.
Poszukuj do podobnych słów zamienników.
Kucu.qu pisze:Zawyła, a jej głos zmroził mi krew. Czułem, jak biło mi serce.
Z powtórzeniami też masz problem. Wcześniej umiejętnie je maskowałeś.
Kucu.qu pisze:Stałem na ulicy, przed sobą miałem bramę. Prowadził do niej szereg latarni.
_____Była noc. Nade mną powstała świetlana łuna, która zasłaniała niebo. Na środku drogi stała pusta butelka z brązowego szkła. Nie miała etykiety. Wokół niej, w okręgu leżało pięć ciał. Przy drodze były kamienice.
_____Stałem, bo bałem się iść. Nie widziałem twarzy leżących ludzi. Nie wiedziałem, czy żyją i dlaczego leżą.
_____Zrobiłem krok. Jeden z przydrożnych budynków runął, na drogę spadły ciężkie kamienie, w powietrze wzniósł się pył.
_____Patrzyłem, jak jeden z ludzi podnosi się powoli i niezdarnie, prostuje się i wybucha śmiechem: męskim, szczerym, przerażającym. Odezwało się echo.
_____Kiedy zrobiłem drugi krok, on również zrobił, a kolejny budynek runął na ulicę.
_____Butelka stała na środku drogi. Podniosła się kobieta. Zawyła, a jej głos zmroził mi krew. Czułem, jak biło mi serce. Spoglądałem na przemian na mężczyznę i na kobietę. On stał i patrzył przed siebie, ona szlochała w dłonie.
_____Nie chciałem czekać dłużej. Rzuciłem się do biegu. W trzech skokach dopadłem butelki. Moje myśli zostały zagłuszone przez spadające kamienie, lament, ryk wściekłości i gwizd.
_____Ledwo widziałem przez pył. Kopnąłem butelkę z całych sił i upadłem.
_____Leżałem jako szósty z nich i wzdychałem do gwiazd.
Dziiiwne. Ale całkiem przyjemne.
Przede wszystkim pracuj nad wyobraźnią: to pomoże na przyszłość wzbogacić zarówno opis, jak i postaci.

4
Ale ja nie wiem o co chodzi. Idzie, budynki się rozpadają pod jego krokami (?), rzuca się na butelkę, wygrywa(?). I co?
Pisanie dla samego pisania? A może tu są jakieś ukryte trzecie dna, a ja ich prosta baba nie dostrzegam?
Autorze kochany, objaśnij!
Czekam!
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

5
Wybacz, nie pamiętam o co tu chodziło :-)

Zdaje się, że szedłem Długą w Gdańsku w wakacyjną noc i na środku pustej ulicy stała butelka. Poniosła mnie wyobraźnia, chciałem wszystko opisać, ale nie wyszło :-)

A wstawiłem to tutaj naiwnie w nadziei, że ktoś odkryje w tym głębię...

Dlatego na razie wstrzymuję się ze wstawianiem tekstów :-)

Pozdrawiam!

6
Stary ten tekst, i jak sam piszesz, nie wiesz, o co chodziło. Tak to czasem bywa, że jest moment i myślenie znika na tę chwilę, a zamiast tego zaczynamy beztrosko tworzyć. Kiedy tak myślałem o Twoim tekście i tej beztrosce, zauważyłem te oto zdanie:
Patrzyłem, jak jeden z ludzi podnosi się powoli i niezdarnie, prostuje się i wybucha śmiechem: męskim, szczerym, przerażającym. Odezwało się echo.
Zdanie jest opisowe, ale emocje w nim nie istnieją. To w sumie mankament całej miniatury, gdyż piszesz scenariuszowo - no, może nie do końca (albo wcale!), ale tak to się czyta. Scenopis i już. A cóż złego w tym zdaniu? Zapis emocji. Pisałem o beztrosce i właśnie kiedy mój wzrok natrafił na szczery śmiech zobaczyłem zupełnie coś innego. Otóż, śmiech szczery jest synonimem (w moim odczuciu) beztroskiego rechotu, w którym człowiek za nic ma sobie opinię innych, ba!, nawet cały otaczający świat. I to właśnie owe nietrafione wg mnie zdanie odzwierciedla to, jak tekst się prezentuje. Użyłeś w miniaturze nietrafionych wyrazów, jakby chęć pokazania konkretnej sceny przeważyła nad emocjami (czyli: jak pokazać, nie co). Trochę się rozpisałem...
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

7
Ja Ci w tym tekście głębi nie znajdę. Nie rozumiem totalnie nic. Spróbuję więc to potraktować jako nieco abstrakcyjną scenkę.

Jeśli chodzi o styl, to rzeczywiście wybrałeś strasznie suchą, beznamiętną formę wypowiedzi. Informujesz, zdanie po zdaniu. Totalny brak emocji. Nie wiem, czy zamierzony. Powiem tylko, że jakby tekst był dłuższy, to bym się zanudziła, czytając takie "wyklepywane" fakty.

Troszkę też drażniące bywało takie przeskakiwanie ze spojrzeniem - to na ludzi, to na rzeczy. Np tu:
Kucu.qu pisze:Na środku drogi stała pusta butelka z brązowego szkła. Nie miała etykiety. Wokół niej, w okręgu leżało pięć ciał. Przy drodze były kamienice.
Prześledź sobie to - wycentrowujesz "kamerę" na butelkę, lekko odsuwasz, widzimy ludzi... Za chwilę mnie poinformujesz, że nie widać ich twarzy. A tu nagle zwrot i nie wiem po co zapewniasz mnie, że tam są kamienice.
Zaryzykuję stwierdzenie, że jak piszesz o ulicy i o latarniach, to przeciętny czytelnik widzi jakąś ulicę w mieście i sam sobie tam wmontuje jakieś budynki.

Co do treści, to nie ogarniam, o co chodzi. Dziwaczne, daje się przeczytać, ale mnie też specjalnie nie zainteresowało. Ocena neutralna. I tyle ode mnie.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”