Cygańskie dziecię.
WWWCzarnowłosa dziewczyna otulona futrem siedziała nieskrępowanie w starym, szerokim fotelu.
Przełożyła nogę przez boczne oparcie, odsłaniając kawałek zgrabnej łydki i uda o ciemnym kolorze skóry.
Sięgnęła po leżące najbliżej ostrze, spoczywające pośród wielu innych na stole. Cisnęła nim sprawnie.
Nóż utkwił między wdzięcznym kształtem sztyletu, a szerokim ostrzem ręcznie wykonanej maczety.
Zmrużyła oczy, oceniając rzut i wystającą z belki najeżoną kompozycję. Chwyciła stojącą na podłodze butelkę z whisky i przytknęła do ust, krzywiąc się nieznacznie za pierwszym łykiem.
Cztery kolejne już gładko wpłynęły do gardła.
- Stanka! Zabiłaś go! - usłyszała za plecami przejęty, żeński głos. Rzuciła zamroczone spojrzenie na kobietę stojącą w progu drugiej izby. Nim zdecydowała się odezwać, cisnęła ze skupieniem kolejnym nożem.
Niewiasta podciągnęła spódnicę i przeszła nad ciałem leżącego w kałuży krwi mężczyzny. Odwróciła się do Stanki tyłem, pochyliła nad zwłokami i przyjrzała z niepokojem twarzy nieboszczyka. - Jak mogłaś? Pesha naprawdę cię kochał - stwierdziła z wyrzutem.
Dziewczyna spojrzała na nią, bawiąc się w dłoni kolejnym ostrzem.
Zawsze zazdrościła tych pięknych, jasnych włosów i porcelanowej cery. Gdyby miała oczy błękitne, a nie czarne niczym węgiel, być może mężczyźni nie traktowaliby jej jak dziwkę.
- Skąd masz ten czerwony szal? Przysięgłabym, że zgubiłam go lata temu - jeszcze bardziej zmarszczyła pochmurne czoło.
- A ja go znalazłam tam, gdzie wyrzucasz zbędne ci rzeczy. Nie zmieniaj tematu! - spojrzała na towarzyszkę oskarżycielsko. Stanka nie zdejmowała z niej spojrzenia, wychylając śmiało spory łyk trunku i głośno odstawiając butelkę na stół.
- Pokłóciliśmy się. Próbował traktować mnie jak niewolnicę.
- Czasem dobrze jest zatroszczyć się o partnera. Przecież nie raz ci tłumaczyłam.
- Wkurzył mnie. Wyśmiał, gdy powiedziałam dlaczego jesteś tak ważna.
- Niepotrzebnie wspomniałaś o naszej relacji. To przeważnie tylko prowokuje mężczyzn.
- Ale ja zawsze mam nad nimi przewagę, nie widzisz tego? Zrobią dla mnie wszystko... jak ja dla ciebie!
- Wiem - odparła jasnowłosa i odwróciła się zamyślona w stronę okna.
- W takim razie dlaczego ciągle mnie pouczasz, mówisz jak mam postępować? - poruszyła się niespokojnie w fotelu.
- Znamy się od tylu lat i nadal nie chcesz zrozumieć, co byłoby dla ciebie dobre. Twoje działania są coraz śmielsze. Nie potrzebujesz mnie. - Odparła, obserwując pokrytą śniegiem drogę do wioski.
- Co ty mówisz? Nie, nie możesz mnie teraz zostawić! - podniosła się gwałtownie, trzymając jedno z ostrzy w dłoni. Jasnowłosa zauważyła przedmiot. Uniosła pytająco brew.
- Skąd masz tyle noży? - spytała, choć znała odpowiedź. Stanka spokorniała w jednej chwili.
- Należały do jego kumpli... - odparła ponuro, patrząc w bok na leżące zwłoki. Jasnowłosa pokiwała głową.
- Widzisz? Sama wiesz wszystko najlepiej - stwierdziła z żalem w głosie, po czym chwyciła za klamkę drewnianych drzwi.
- Nie odchodź! - krzyknęła Stanka, podchodząc bliżej.
- Bo co? Zabijesz mnie? - prychnęła i uśmiechnęła się wyzywająco. Stanka patrzyła w niebieskie oczy towarzyszki, swojej zmyślonej, lepszej połówki, której sylwetka powoli rozmywała się na tle drzwi. Zwiesiła głowę. Zerknęła na leżące zwłoki kochanka, a następnie na drogę. Zrozumiała, że teraz na dobre została sama. Dookoła zalegał czerwony śnieg, a wiatr niósł swąd śmierci, zapraszając kruki na żer.
Prowadzący do wsi trakt ozdabiały pale z powbijanymi ciałami wieśniaków. Tak się z całą bandą zabawili, gdy przybyli tu dzień wcześniej. Dym wciąż był gęsty nad zgliszczami osady. Podczas przejęcia ostatniej chaty spiła kompanów, dosypując każdemu truciznę. Zabrała ich noże, a zwłoki zamknęła w piwnicy. Został tylko Pesha i póki pijany - zgadzał się na wszystko. Rankiem jednak ruszyło go sumienie. Leżał teraz sztywny pod oknem z roztrzaskaną czaszką. Stanka zerknęła ponownie za siebie, a potem przeleciała spojrzeniem po okolicy, na obraz malowany szaleństwem.
- I znów samej trzeba będzie konia siodłać - wymamrotała pod nosem i trzasnęła drzwiami.
Re: Cygańskie dziecię.
2Takiego nagromadzenia przymiotników, przysłówków i imiesłowów to ja dawno nie widziałem. Dlaczego na przykład ta "czarnowłosa dziewczyna otulona futrem" nie mogła, powiedzmy, "wypoczywać w szerokim fotelu pamiętającym jeszcze czasy jej dziadka"? Coś w tym stylu. I w ten sposób mógłbym oznaczać co drugie zdanie. Położyłaś tekst, zamordowałaś i zbezcześciłaś.Zith pisze:Czarnowłosa dziewczyna otulona futrem siedziała nieskrępowanie w starym, szerokim fotelu.
Przełożyła nogę przez boczne oparcie, odsłaniając kawałek zgrabnej łydki i uda o ciemnym kolorze skóry.
Sięgnęła po leżące najbliżej ostrze, spoczywające pośród wielu innych na stole. Cisnęła nim sprawnie.
Nóż utkwił między wdzięcznym kształtem sztyletu, a szerokim ostrzem ręcznie wykonanej maczety.
Przykro mi. Rzecz kwalifikuje się do napisania od nowa.
Poza tym ostrze to krawędź tnąca. Szeroka może być klinga/głownia.
Po pierwszym łyku.Zith pisze:krzywiąc się nieznacznie za pierwszym łykiem.
O ile jednak nie znajduję dla tego tekstu ani jednego ciepłego słowa pod względem warsztatowym, o tyle masz drobnego plusa za fabułę. Drobnego i bardzo subiektywnego. Jeden czytelnik może się ze mną zgodzić, drugi nie, ale żeby to w ogóle mogło nastąpić, obaj muszą przeczytać test do końca. A to wcale nie będzie proste.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
3
w sumie mi się podobało, lubię bohaterów z lekkim psychopatcznym rysem, a stanka tak zupełnie normalna nie jest, do tego ma mordercze skłonności, niexle sobie radzi z bronią i z facetami również, chociaz z róznym dla nich szczęsciem ;-)
natomiast to, co mnie zjeżyło, to dialogi - sa nudne, puste i nieprawdziwe.
nie ma w nich emocji, jedno zdanie nie wynika z drugiego jako logiczny ciąg, ale wydają się gonić za myślami autora, który jest wszechwiedzacy.
a to jest BE.
panna powinna lekko zmarszczyć brwi i powoli spytać swoją wirtualną przyjaciółkę, o co chodzi, a nie od razu panika "nie, nie mozesz...".
daj się bohaterkom poprzekomarzać zanim pojadą na ostro ;-)
pozwól skumulować się napięciu, niech się cos między nimi dzieje.
a to jest przegadane, ot i wsio.
imo - do poprawki.
pzdr.
natomiast to, co mnie zjeżyło, to dialogi - sa nudne, puste i nieprawdziwe.
nie ma w nich emocji, jedno zdanie nie wynika z drugiego jako logiczny ciąg, ale wydają się gonić za myślami autora, który jest wszechwiedzacy.
a to jest BE.
widzisz? to jest za szybkie, za gwałtowne i bez sensu.Twoje działania są coraz śmielsze. Nie potrzebujesz mnie. - Odparła, obserwując pokrytą śniegiem drogę do wioski.
- Co ty mówisz? Nie, nie możesz mnie teraz zostawić! - podniosła się gwałtownie,
panna powinna lekko zmarszczyć brwi i powoli spytać swoją wirtualną przyjaciółkę, o co chodzi, a nie od razu panika "nie, nie mozesz...".
znów za szybko.- Nie odchodź! - krzyknęła Stanka, podchodząc bliżej.
- Bo co? Zabijesz mnie? - prychnęła i uśmiechnęła się wyzywająco.
daj się bohaterkom poprzekomarzać zanim pojadą na ostro ;-)
pozwól skumulować się napięciu, niech się cos między nimi dzieje.
a to jest przegadane, ot i wsio.
imo - do poprawki.
pzdr.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
4
O, a jednak. Właśnie za to jest ten mój plus, ale chciałem najpierw zobaczyć, czy wspomni o tym ktoś jeszcze.ravva pisze:w sumie mi się podobało, lubię bohaterów z lekkim psychopatcznym rysem, a stanka tak zupełnie normalna nie jest, do tego ma mordercze skłonności
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
5
znaczy upewniłeś się, ze wiesz, co ci się podobało?
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
6
Nie, chodziło mi o to, żeby nikt się nie inspirował moją opinią, by się z nią zgodzić lub nie. Chciałem zobaczyć, czy ktoś jeszcze będzie postrzegał główną bohaterkę tak jak ja i uzna to za plus tego tekstu.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
7
Mi bohaterka średnio przypadła do gustu. Zgodzę się natomiast z ravva - to wszystko dzieje się za szybko, gdyby całość trochę rozwinąć byłaby szansa na wprowadzenie fajniejszego klimatu. Mi się niestety nie spodobało.
Adres e-mail: kontakt(M@ŁP@)weryfikatorium.pl
WeryfikatoriuM na Facebooku
Land of Fairy Tales
Eskalator.exe :batman:
WeryfikatoriuM na Facebooku
Land of Fairy Tales
Eskalator.exe :batman:
8
Wolf jesteś jak zawsze niezawodny!
Jak po każdej weryfce, tak i po tej straciłam na chwilę motywację i nadzieję. Jednak drobne zgarnięte plusy przekonały, że miewam dobre pomysły i powinnam pracować nad warsztatem, by lepiej je zaprezentować. W końcu gdzie jeśli nie tu mogę się dokształcić?
Dzięki ludzie! Doceniam wasz poświęcony czas i uwagę.

Tak! Kurde, tłukłam sobie to tyle razy do głowy. Sprawdziłam całość zbyt pobieżnie.Sir Wolf pisze: Poza tym ostrze to krawędź tnąca. Szeroka może być klinga/głownia.
Wynik walki z powtórzeniami. Z drugiej strony powstało mi coś w rodzaju "każdy gada do siebie" i to powinno było być znakiem, że coś tu nie gra, że Jasnowłosa zbyt łagodnie reaguje na zastaną sytuację. Wyszło sztywno, trudno.ravva pisze: natomiast to, co mnie zjeżyło, to dialogi - sa nudne, puste i nieprawdziwe.
Jak po każdej weryfce, tak i po tej straciłam na chwilę motywację i nadzieję. Jednak drobne zgarnięte plusy przekonały, że miewam dobre pomysły i powinnam pracować nad warsztatem, by lepiej je zaprezentować. W końcu gdzie jeśli nie tu mogę się dokształcić?

Dzięki ludzie! Doceniam wasz poświęcony czas i uwagę.
9
dialogi są koszmarne, to prawda, ale bohaterka ma potencjał, więc go nie zmarnuj.
chetnie dowiem się, co dalej ;-)
chetnie dowiem się, co dalej ;-)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
10
Dopiero po przeczytaniu całego zdania, w głowie pojawia się obraz, a powinnaś go budować na bieżąco. Piszesz o ostrzu, które leży najbliżej, a dopiero potem, że jest ich więcej, a na samym końcu dopiero umiejscawiasz je na stole. Na odwrót:Sięgnęła po leżące najbliżej ostrze, spoczywające pośród wielu innych na stole. Cisnęła nim sprawnie.
Sięgnęła po spoczywające na stole ostrza. Wybrała leżące najbliżej i cisnęła nim sprawnie.
Wiadomo.Sięgnęła po leżące najbliżej ostrze, spoczywające pośród wielu innych na stole. Cisnęła nim sprawnie.
Nóż utkwił między wdzięcznym kształtem sztyletu, a szerokim ostrzem ręcznie wykonanej maczety.
Odwróciła się do Stanki tyłem, pochyliła nad zwłokami i przyjrzała z niepokojem twarzy nieboszczyka.
Drewniany ten opis. Musi przechodzić nad zwłokami, a potem się odwracać, żeby im się przyjrzeć? Nienaturalne.
Zamiast określania jakim tonem to powiedziała, daj wykrzyknik, wszystko przemówi za siebie.- Jak mogłaś? Pesha naprawdę cię kochał - stwierdziła z wyrzutem.
- A ja go znalazłam tam, gdzie wyrzucasz zbędne ci rzeczy. Nie zmieniaj tematu! - spojrzała na towarzyszkę oskarżycielsko. Stanka nie zdejmowała z niej spojrzenia, wychylając śmiało spory łyk trunku i głośno odstawiając butelkę na stół.
Wiadomo.
Za tym oknem coś jest, po przeczytaniu całości, wiadomo. Ale w tym momencie nic nie wnosi. To zamyślenie bowiem, nie ma żadnego związku z tym, co bohaterka za oknem widzi. Zamyśla się, nie wiadomo po co, bo w dialogu dalej nic z tego nie wynika. Przydałoby się podkreślić, że to właśnie ten widok za oknem zmusza ją do myślenia.- Wiem - odparła jasnowłosa i odwróciła się zamyślona w stronę okna.
Już wiemy, że tych ostrzy ma cały zapas.- Co ty mówisz? Nie, nie możesz mnie teraz zostawić! - podniosła się gwałtownie, trzymając jedno z ostrzy w dłoni.
.- Widzisz? Sama wiesz wszystko najlepiej - stwierdziła z żalem w głosie, po czym chwyciła za klamkę drewnianych drzwi
Po co to dookreślenie? Są w chacie, nie w schronie, a drzwi są drewniane.
Pomysł jest super, tyle, że zapisany jakby na siłę. Postaci są drewniane, nienaturalne, jak aktorzy na scenie, którzy robią kilka kroków, przybierają pozę i wygłaszają swe kwestie. Przydałoby się trochę emocji.
Treść podobała mi się, wykonanie już nie za bardzo.
Niepoprawnie też zapisujesz dialogi
11
Chyba już wszystko zostało powiedziane, więc tylko dorzucę swoje trzy grosze. Stanka, nie do końca wiem dlaczego, skojarzyła mi się z Geeną Davis, ale nie w jakimś konkretnym wcieleniu, no, może najbardziej jako Thelma? Może ta noga przerzucona przez oparcie fotela i nonszalancja w rzucaniu nożami? Kurcze, nie wiem, ale to na plus. Skojarzenie zrobiło odpowiedni klimat, którego trochę brakowało w tekście (sztywne dialogi i dopiero po Twoich wyjaśnieniach zobaczyłam zamysł).
Nie jest to Twój najlepszy tekst, wiem, że stać cię na więcej, więc czekam na to 'więcej'.
Nie jest to Twój najlepszy tekst, wiem, że stać cię na więcej, więc czekam na to 'więcej'.

Cierpliwości, nawet trawa z czasem zamienia się w mleko.
12
No i chwała bogom! Koniec chłosty, tekst do wora 
Pokornie dziękuję za ocenę i wytknięcie błędów, byczków i potknięć (mamiś, gdybyś mogła mi tylko ewentualnie podać przykłady tego nieszczęsnego zapisu dialogów?).
Miniaturę napisałam jakoś z początkiem swojej bytności na forum, chyba jaks spóźniona na miniatoricum. Nie przejrzałam dobrze tekstu, nie zauważyłam bądź nie wiedziałam, trudno.
Dzięki wszystkim i pozdrawiam

Pokornie dziękuję za ocenę i wytknięcie błędów, byczków i potknięć (mamiś, gdybyś mogła mi tylko ewentualnie podać przykłady tego nieszczęsnego zapisu dialogów?).
Miniaturę napisałam jakoś z początkiem swojej bytności na forum, chyba jaks spóźniona na miniatoricum. Nie przejrzałam dobrze tekstu, nie zauważyłam bądź nie wiedziałam, trudno.
Dzięki wszystkim i pozdrawiam

Re: Cygańskie dziecię.
13E, zaraz tam chłosta 
Po wypowiedzi od małej literki zapisuje się tylko to, co tę wypowiedź bezpośrednio określa – ton głosu lub sposób wysławiania się. Reszta od wielkiej. No i zapisuje się z półpauzą „–”, nie z dywizem „-”.
– Skąd masz ten czerwony szal? Przysięgłabym, że zgubiłam go lata temu. – Jeszcze bardziej zmarszczyła pochmurne czoło.
– A ja go znalazłam tam, gdzie wyrzucasz zbędne ci rzeczy. Nie zmieniaj tematu! – Spojrzała na towarzyszkę oskarżycielsko.
– W takim razie dlaczego ciągle mnie pouczasz, mówisz jak mam postępować? – Poruszyła się niespokojnie w fotelu.
– Znamy się od tylu lat i nadal nie chcesz zrozumieć, co byłoby dla ciebie dobre. Twoje działania są coraz śmielsze. Nie potrzebujesz mnie – odparła, obserwując pokrytą śniegiem drogę do wioski.

Po wypowiedzi od małej literki zapisuje się tylko to, co tę wypowiedź bezpośrednio określa – ton głosu lub sposób wysławiania się. Reszta od wielkiej. No i zapisuje się z półpauzą „–”, nie z dywizem „-”.
Marszczenie czoła nie jest informacją dotyczącą głosu.- Skąd masz ten czerwony szal? Przysięgłabym, że zgubiłam go lata temu - jeszcze bardziej zmarszczyła pochmurne czoło.
– Skąd masz ten czerwony szal? Przysięgłabym, że zgubiłam go lata temu. – Jeszcze bardziej zmarszczyła pochmurne czoło.
Patrzenie na rozmówcę, jakkolwiek, też nie.- A ja go znalazłam tam, gdzie wyrzucasz zbędne ci rzeczy. Nie zmieniaj tematu! - spojrzała na towarzyszkę oskarżycielsko.
– A ja go znalazłam tam, gdzie wyrzucasz zbędne ci rzeczy. Nie zmieniaj tematu! – Spojrzała na towarzyszkę oskarżycielsko.
Bla bla bla... – powiedziała niespokojnie i poruszyła się w fotelu, byłoby okej, ale to wiercenie się nie mówi bezpośrednio o tonie głosu, o zaniepokojeniu bohaterki, ale nie o jej głosie.- W takim razie dlaczego ciągle mnie pouczasz, mówisz jak mam postępować? - poruszyła się niespokojnie w fotelu.
– W takim razie dlaczego ciągle mnie pouczasz, mówisz jak mam postępować? – Poruszyła się niespokojnie w fotelu.
A tutaj się odnosi, jak wszelkie inne: rzekła, powiedziała, warknęła.Znamy się od tylu lat i nadal nie chcesz zrozumieć, co byłoby dla ciebie dobre. Twoje działania są coraz śmielsze. Nie potrzebujesz mnie. - Odparła, obserwując pokrytą śniegiem drogę do wioski.
– Znamy się od tylu lat i nadal nie chcesz zrozumieć, co byłoby dla ciebie dobre. Twoje działania są coraz śmielsze. Nie potrzebujesz mnie – odparła, obserwując pokrytą śniegiem drogę do wioski.
– Co ty mówisz? Nie, nie możesz mnie teraz zostawić! – Podniosła się gwałtownie, trzymając jedno z ostrzy w dłoni. Jasnowłosa zauważyła przedmiot. Uniosła pytająco brew.- Co ty mówisz? Nie, nie możesz mnie teraz zostawić! - podniosła się gwałtownie, trzymając jedno z ostrzy w dłoni. Jasnowłosa zauważyła przedmiot. Uniosła pytająco brew.
Tutaj, dla przykładu, obie możliwości byłyby poprawne: ...zabijesz mnie? – prychnęła (powiedziała prychając), ...zabijesz mnie? – Prychnęła i uśmiechnęła się (powiedziała, a potem prychnęła i się uśmiechnęła).- Bo co? Zabijesz mnie? - prychnęła i uśmiechnęła się wyzywająco.