Magiczny dzień [fantasy]

1
Jessica przeciągnęła się nie otwierając oczu. Powoli otworzyła prawe, a zaraz potem lewe oko. Wstała i sięgnęła do włosów aby jako tako je ułożyć. Znowu miała siano we włosach. Że też wybrała stodołę na noclegownię. Spojrzała na elektroniczny zegarek na lewej ręce, było po siódmej.
- Czas się zbierać powiedziała na głos.
Dźwięk jej słów obudził białego konia, który stał w rogu stodoły. Wierzchowiec podniósł łeb i parskną radośnie.
- Dzień dobry mój piękny- wesoło powiedziała Jessica- zabieramy się stąd.
Dziewczyna- a za nią koń- wyszła ze stodoły, stali teraz na podwórku. Przed nimi za ogrodzeniem rozciągał się las. Kipiąca jasną zielenią ściana lasu przyciągała każdego miłośnika zieleni.
- Idziemy do lasu- powiedział dziewczyna i nie czekając na swego konia z gracją przeskoczyła przez płot. Koń chwilę potem z łatwością pokonał ogrodzenie i staną koło Jessici. Weszli do lasu. Jak każdy las i ten tętnił życiem. Do nozdrzy dziewczyny napływały przeróżne zapachy, czuła delikatną woń leśnych zwierząt, subtelny zapach leśnych wróżek i nimf. Z daleka dopłyną do niej zapach wodnych rusałek, co wskazywało na obecność jeziora lub oczka wodnego w lesie.
- Chodź Obłok- powiedziała do konia- Czuję wodę, a nie mamy jej już zbyt wiele, uzupełnimy zapas.
Na potwierdzenie tych słów zdjęła plecak z pleców i wyrzuciła z niego wszystko co było w środku.
- Patrz- powiedziała- kilka jabłek- rzuciła jedno z nich koniowi- dwa batony orzechowe- odpakowała jednego i zaczęła go jeść- jeszcze mam cukier dla ciebie- z powrotem wrzuciła do plecaka- paczkę chleba ryżowego- chleb też wylądował w plecaku- scyzoryk, to nie do jedzenia-scyzoryk powędrował do kieszeni zielonych spodni- i to wszystko.
Koń zjadł jabłko gdy Jessica przeglądała plecak i patrzył na nią wyczekująco.
- Już idę- Wsadziła resztę batona do ust i zaczęła go przeżuwać. Papierek po batonie wrzuciła do plecaka.
Jessica i Obłok ruszyli przez las, szybko znaleźli się nad małym jeziorkiem. Koń zaczął chłeptać wodę, a dziewczyna wyjęła butelki z bocznej kieszeni plecaka i zaczęła napełniać je płynem. Nad taflą jeziora unosiło się kilka kaczek, które szybko odleciały wystraszone obecnością człowieka. Jessica napiła się wody i wstała.
- No zbieramy się, kończ pić bo pękniesz.
Koń podniósł łeb spojrzał na dziewczynę i z powrotem wrócił do chłeptania wody.
-Aż ty... Kto by pomyślał, pić mu się chce.
Jessica czekając na swego wiernego rumaka usiadła na pobliskim kamieniu. Otworzyła umysł i duszę na wszystkie dźwięki, odczucia i zapachy dobiegające z lasu. Czuła to co zwykle: dzikość i wolność zwierząt, czujność strażniczek lasu. Słyszała ciche śmiechy elfików i wróżek bawiących się gdzieś na polanie. Nagle dopłynęło do niej uczucie zupełnie nie pasujące do otoczenia. Ktoś czuł bardzo silną potrzebę zła, czystego, zimnego jak lód zła. Jessica skupiła na nim swoją uwagę. W pewnym momencie bardzo wyraźnie poczuła, że osobnik zmienia swoją postać- z zewnętrznej ludzkiej na wilczą. zmiennokształtny- przemknęło jej przez myśl. Znała ponad sto gatunków zmiennokształtnych, z czego dwadzieścia osiem w europie. Sześć ras zmiennokształtnych europejskich było z natury złymi i podstępnymi istotami. Teraz trzeba tylko pomyśleć która z tych ras ma zdolność morfowania w ludzi i wilki. O dziwo Jessica nie znała takiej istoty.
- Trzeba było uważać na lekcjach o złych magicznych istotach, a nie rysować kwiatki na marginesach zeszytów- powiedziała do siebie.
Ruszyła wraz z Obłokiem w głąb lasu, w stronę z której dochodziły zapachy nieznajomego. W myślach Jessica próbowała przywołać wszelkie wiadomości o złych istotach, lecz nie mogła sobie przypomnieć jaka istota może to być.
Jej wyczulone zmysły doprowadziły ją do nory, z pozoru wyglądającą na borsuczą lub lisią. Dziewczyna kazała zostać swojemu wierzchowcowi w bezpiecznej odległości i zajrzała do nory. Nagle z wnętrza ziemi wyskoczył wilk i zaatakował dziewczynę. Zareagowała błyskawicznie, z jej ręki wystrzeliły liście tak ostre jak kawałki szkła. Wilk gdzieś znikną, na jego miejscu stała teraz młoda kobieta. Miała czarne, długie, proste włosy i miała na sobie czarne ubranie. Twarz jej była blada.
-Wampir- powiedziała Jessica na głos- o tym nie pomyślałam.
- A ty kto? Mag natury?- spytała wampirzyca.
- Mniej więcej- odpowiedziała Jessica- mój ojciec jest magiem natury, a matka aniołem.
Wampirzyca była pewna siebie lecz zdawała sobie sprawę, że aniołomag nie pozwoli przebywać wampirowi w lesie. Ale ona, wampir będzie walczyć, nie odleci stąd dobrowolnie. Odezwała się zimnym głosem:
- Jeśli chcesz mnie powstrzymać przed zabiciem jakiejś leśnej istoty to się spóźniłaś. Ta wróżka już nie żyje- wskazała ręką na ciało malutkiej skrzydlatej istotki leżącej bez życia na trawie.- wyssałam z niej całą energię życiową.
Jessica spojrzała na martwą wróżkę. Coś szepnęło jej- zabij wampira, on wyrządził wielką krzywdę całej przyrodzie.- To natura, żywioł Jessici mówił jej co ma zrobić. Duch lasu kazał jej wyrównać rachunek. Nie odpowiedziała wampirzycy, skupiła się i przywołała żywiołaka ziem. Jej żywiołak jak większości magów natury był zlepkiem liści, piasku i mokrej ziemi. Był wzrostu Jessic, miał chude długie ramiona. Nie miał oczu, ani uszu. Czuł i widział tylko to co jego stwórczyni. Żywiołak walczył z wampirem, gdy wydawało się, że ten padnie pod ciosami fali piasku, naturołaka uderzyła potężna masa ciemnej energii. Istota stworzona z natury nie mogła się oprzeć energii wampira. Jessica została sam na sam z wampirem. W tym momencie na polanie znalazł się troll, przybiegł zainteresowany odgłosami walki, a może zapachem magii, lub też jednym i drugim. Wampirzyca wykorzystała obecność leśnej istoty. Złapała trolla w ręce.
-Jeśli mnie zaatakujesz wyssę z niego całą energię życiową.- powiedziała
- Proszę bardzo, jeśli tylko zdążysz.
Jessica w tym momencie zaatakowała potężną falą magii wystrzeloną z obu rąk. Wampir wypuścił trolla z rąk i zaatakował w ten sam sposób. Z boku widok walczących kobiet był fascynujący i piękny. Dwie kobiety, jedna mroczna ubrana na czarno, druga blondynka o żywej cerze w zielonym ubraniu. Dwa promienie magii czarnej i zielonej zetknęły się. Magowie są potężniejsi od wampirów- taką wiedzą posiadała Jessica. Jednak jej przeciwniczka była potężna. Siła zetknięcia promieni odrzuciła walczące do tyłu. Jessica podniosła się szybko wycelowała i uderzyła przeciwniczkę deszczem kolców. Jeden z pocisków roślinnych trafił wampira w serce. Wampirzycą targną konwulsyjny wstrząs, jej ciało powoli zmieniało się w proch. W końcu po groźnym wampirze została tylko kupka popiołu, którą szybko rozwiał wiatr. Jessica przypomniała sobie o trollu i zaczęła szukać go wzrokiem. Leżał nieopodal na trawie. Przyklękła przy nim, z jego nogi wypływała zielona krew, musiał się zranić w tym rozgardiaszu. Dziewczyna położyła rękę na jego ranie. Po chwili troll był zdrowy. Zdolność leczenia odziedziczona po matce po raz kolejny okazała się wspaniałym darem. Troll nawet nie podziękował, kiedy tylko zauważył że jest cały i zdrowy uciekł w krzaki. Obłok spokojnie stał obok nory z której wcześniej wyskoczył wampir, a polana na której przed chwilą rozegrał się śmiertelny pojedynek teraz wyglądała jakby się na niej nic niestało. Jessica nie czuła już zła, las był bezpieczny.
- Idziemy- powiedziała do konia.
Wędrowali po lesie jeszcze przez wiele godzin, jednak nie wydarzył się już nic niezwykłego. Wieczorem podróżniczka zatrzymała się w kolejnej pustej stodole na polu nieopodal jakiegoś domostwa, którą napotkała. Jutro z samego rana będzie kontynuować podróż. Czuła że dziś zrobiła coś dobrego. Uratowała las przed wampirem. Liczyło się dla niej tylko, bezpieczeństwo natury- jej żywiołu.

2
kathi pisze:Dźwięk jej słów obudził białego konia, który stał w rogu stodoły.
Chyba dźwięk jej głosu... I może się nie znam, ale czy konie śpią na stojąco?
kathi pisze:- Dzień dobry mój piękny-
Brakujący przecinek.
Dziewczyna- a za nią koń- wyszła ze stodoły, stali teraz na podwórku.
Jakoś to zdanie mi nie pasuje. Powinna być tu chyba kropka (przed "stali teraz na podwórku"). Ale i z tym podwórkiem to niepotrzebne, czytelnik domyśli się, że bohaterka z koniem znajdą się po wyjściu na zewnątrz.
kathi pisze:Przed nimi za ogrodzeniem rozciągał się las. Kipiąca jasną zielenią ściana lasu przyciągała każdego miłośnika zieleni.
- Idziemy do lasu- powiedział dziewczyna
Spójrz, ile powtórzeń. I poprawka: Przed nimi, za ogrodzeniem...
kathi pisze:Koń chwilę potem z łatwością pokonał ogrodzenie i staną
Stanął. Wyławiaj takie błędy.
kathi pisze:- Patrz- powiedziała- kilka jabłek- rzuciła jedno z nich koniowi- dwa batony orzechowe- odpakowała jednego i zaczęła go jeść- jeszcze mam cukier dla ciebie- z powrotem wrzuciła do plecaka- paczkę chleba ryżowego- chleb też wylądował w plecaku- scyzoryk, to nie do jedzenia-scyzoryk powędrował do kieszeni zielonych spodni- i to wszystko.
Zapoznaj się z konstrukcją dialogów, gdzieś na forum znajdziesz taki temat. Wtrącenia narracyjne bowiem zaczynamy z wielkiej litery.

Z braku czasu zakończę na tym. Kiedyś jeszcze wrócę do twojego tekstu. Nie powiem, żeby było koszmarnie czy coś w tym stylu, ale pracuj dalej, przy odrobinie uporu zawsze do czegoś się dojdzie.

Re: Magiczny dzień [fantasy]

3
Legenda: jeśli coś jest podkreślone, należy przez to rozumieć "wyciąć jako zbędne".
kathi pisze:Jessica przeciągnęła się, nie otwierając oczu
kathi pisze:Powoli otworzyła prawe, a zaraz potem lewe oko
Wiadomo dzięki poprzedniemu zdaniu.
kathi pisze:Wstała i sięgnęła do włosów, aby jako tako je ułożyć
kathi pisze:Znowu miała siano we włosach
Znowu miała w nich siano.
kathi pisze:Spojrzała na elektroniczny zegarek na lewej ręce, było po siódmej
Jeżeli podkreślenie tego, że była to lewa ręka, nie jest szczególnie istotne, wywal to. Zegarki z reguły nosi się na lewej.

Słówko o zapisie dialogów. U góry po twojemu (czyli źle), u dołu dobrze.
kathi pisze:- Czas się zbierać powiedziała na głos.
kathi pisze: Czas się zbierać powiedziała na głos.
Zwróć uwagę na długość "kreski".
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pauza_%28z ... aficzny%29
kathi pisze:Dźwięk jej słów obudził białego konia
A może: jej głos obudził?
kathi pisze:który stał w rogu stodoły
Lepiej: stojącego w rogu. A może nawet: w kącie.
kathi pisze:Wierzchowiec podniósł łeb i parsknął radośnie
Dalej o dialogach:
kathi pisze:- Dzień dobry mój piękny- wesoło powiedziała Jessica- zabieramy się stąd.
kathi pisze:– Dzień dobry mój piękny – wesoło powiedziała Jessica. – Zabieramy się stąd.
kathi pisze:Dziewczyna- a za nią koń- wyszła ze stodoły
Dziewczyna wyszła ze stodoły, prowadząc za sobą konia.
kathi pisze:stali teraz na podwórku
Nie pisz takich rzeczy. Raczej opisz, co ich otaczało.
kathi pisze:Przed nimi, za ogrodzeniem, rozciągał się las
kathi pisze:Kipiąca jasną zielenią ściana lasu przyciągała każdego miłośnika zieleni
Po pierwsze: ściana drzew (żeby nie było powtórzenia).
Po drugie: ściana drzew wabiła/kusiła/wabiła i kusiła. Dzięki temu znów unikniesz powtórzenia i nadasz zjawisku "przyciągania" dodatkowej siły.
kathi pisze:powiedział dziewczyna
Oczywiście.
kathi pisze:nie czekając na swego konia, z gracją przeskoczyła przez płot
kathi pisze:Koń chwilę potem z łatwością pokonał ogrodzenie
Szkolne zdanie.
kathi pisze:staną
Masz problemy z ortografią. Koń stanął. Konie staną.
kathi pisze:Jessici
Odmiana: Jessiki.
kathi pisze:Jak każdy las i ten tętnił życiem
Znów szkolne zdanie, do tego nie do końca prawdziwe.
kathi pisze:Do nozdrzy dziewczyny
Nozdrza to sobie może mieć koń.
kathi pisze:napływały przeróżne zapachy, czuła delikatną woń leśnych zwierząt, subtelny zapach leśnych wróżek i nimf. Z daleka dopłyną do niej zapach wodnych rusałek, co wskazywało na obecność jeziora lub oczka wodnego w lesie.
Bardzo dobry pomysł, złe wykonanie. Porównaj:

napływał delikatny zapach zwierząt, subtelna woń leśnych wróżek i nimf. Gdzieś z daleka docierał też aromatyczny ślad wodnych rusałek, co dowodziło obecności jeziora, lub chociaż oczka wodnego.
kathi pisze:- Chodź, Obłok- powiedziała do konia
kathi pisze:zdjęła plecak z pleców
Teraz przestaję "weryfikować", skupiam się na czytaniu. Wtrącę tylko coś od czasu do czasu.
kathi pisze:Jessica skupiła na nim swoją uwagę. W pewnym momencie bardzo wyraźnie poczuła, że osobnik zmienia swoją postać- z zewnętrznej ludzkiej na wilczą. zmiennokształtny- przemknęło jej przez myśl.
Tutaj się zgubiłem. Albo raczej ty coś zgubiłaś. Za cholerę nie wiem, kto, co komu, gdzie i jaki osobnik.
kathi pisze:Europie
Matko Boska...
kathi pisze:-Wampir- powiedziała Jessica na głos

mój ojciec jest magiem natury, a matka aniołem
O rety, następna... Jakbym wiedział, że w tekście czekają na mnie wampiry i anioły, tobym nawet go nie tknął...
kathi pisze:aniołomag
Jeszcze lepiej. Ciekawe, czy gdzieś tam dalej czeka na mnie przymiotnik "mroczny".
kathi pisze:Dwie kobiety, jedna mroczna
No oczywiście.

A propos zapisu walki: zupełnie brakuje akcji. Długie zdania, jeden mamuci akapit. Tymczasem zdania powinny być krótkie, a entera mogłabyś wciskać średnio co dwa. Niektórzy pisarze czasami
potrafią
pisać
każde
słowo
w
nowym
wersie. Podobno to też służy lepszemu zobrazowaniu nagłej, brutalnej sceny.

To wszystko, co tutaj napisałem, to są dobre rady. Wczytaj się i skorzystaj, bo większości z tych rzeczy nigdy więcej już ci tłumaczyć nie będę. Musisz ćwiczyć ortografię i interpunkcję, zaopatrz się w słownik ortograficzny, słownik poprawnej polszczyzny i słownik synonimów. Poza tym absolutnie, koniecznie i bezwzględnie przeczytaj to: http://kres.mag.com.pl/kaciki.php Dużo czytaj, jeszcze więcej pisz, pomysł jest bowiem dobry, ale wykonanie (w kategoriach obiektywnych) bardzo kiepskie.

Ale...

Ale ty masz piętnaście lat. I w twojej kategorii wiekowej ten tekst mieści się w górnej strefie stanów średnich. Widzę w tobie potencjał. Może się mylę, ale dalibóg -- widzę. Dysponujesz pewnym szczególnym rodzajem wrażliwości, dzięki której twój tekst jest w pewnym sensie ciepły i przyjemny. W ten sposób także można opowiadać piękne historie. Odwagi.
Ostatnio zmieniony ndz 18 kwie 2010, 21:17 przez Sir Wolf, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

4
To nie jest tekst, który chce się przeczytać do końca, niestety.
Ale jesteś młodsza ode mnie, więc liczę na to, że wyrzucisz z niego to, co niepotrzebne, błędy wyplenisz a całość wygładzisz. Musisz zadbać o zainteresowanie czytelnika-nie będzie miał cierpliwości i nie zechce przemęczyć się całą stronę, by dowiedzieć się, kim, u licha, jest bohaterka, co robi w stajni o poranku czy dokąd zmierza.
I mieczem traktować bełkot nawiedzonych metafizyków...

5
"Ale jesteś młodsza ode mnie, więc liczę na to, że wyrzucisz z niego to, co niepotrzebne..." - a gdyby Autorka była starsza? :)

Opowiadanie w ogóle nie przypadło mnie do gustu. Ale też i nie miałem problemów z dotarciem do końca.
Jedyną dobrą stroną twojego opka test to, że własnie nie wyjaśniasz celu wędrówki Twojej bohaterki.
"Ostatecznie mamy do opowiedzenia tylko jedną historię." - Jonathan Carroll

6
Gdyby była starsza, pomyślałabym, raczej, że coś jest nie tak z moim gustem. :)
Choć tej opcji nigdy do końca nie wykluczam.
I mieczem traktować bełkot nawiedzonych metafizyków...

7
Dzięki za komentarze. Wiem, że mam parszywy styl, robię mnóstwo błędów itp. Postaram się popracować trochę nad tym co piszę. Chętnie poczytam stronę poleconą przez Sir Wolfa. Jeśli ma ktoś jeszcze coś do powiedzenia, to jestem otwarta (na tą krytykę).

8
Popełniasz sporo błędów, wszystkie praktycznie wymienił Sir Wolf.
Ja dlatego sobie daruje tę część komentarza.

O samej historii można wiele powiedzieć. Z całą pewnością jest infantylna, przynajmniej do momentu, w którym przestałem czytać.
Musisz mi wybaczyć ten niegodny postępek, ale naprawdę musiałem przestać czytać.

Powinnaś popracować nad językiem, wzbogacić go nieco. Tutaj bije po oczach prostotą. Czytaj więcej książek, w wolnym czasie oczywiście, bo nie zawsze można sobie pozwolić na takie coś.

Pisz ze słownikami leżącymi na biurku obok ciebie. Będą ci bardzo, ale to bardzo potrzebne. Masz poważne, problemy z ortografią. Pomogą ci walczyć z tym i koniec końców zapomnieć o tym problemie.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

Re: Magiczny dzień [fantasy]

10
Jessica przeciągnęła się nie otwierając oczu. Powoli otworzyła prawe, a zaraz potem lewe oko. Wstała i sięgnęła do włosów aby jako tako je ułożyć. Znowu miała siano we włosach.
Powtórzenia. Poza tym mnóstwo zbędnych słów rozpycha tekst, czyniąc go niezgrabnym.
Propozycja przeróbki:

Jessica przeciągnęła się leniwie. Powoli otworzyła oczy. Wstała i sięgnęła do włosów. Przeczesała je palcami, usuwając przy okazji szorstkie źdźbła siana.
Spojrzała na elektroniczny zegarek na lewej ręce, było po siódmej.
Pogrubione fragmenty do usunięcia. Te informacje są kompletnie niepotrzebne i powodują jedynie, że tekst jest przegadany. Chyba że fakt, iż zegarek jest elektroniczny ma jakieś zasadnicze znaczenie.
Przed nimi za ogrodzeniem rozciągał się las. Kipiąca jasną zielenią ściana lasu przyciągała każdego miłośnika zieleni.
- Idziemy do lasu- powiedział dziewczyna i nie czekając na swego konia z gracją przeskoczyła przez płot. Koń chwilę potem z łatwością pokonał ogrodzenie i staną koło Jessici. Weszli do lasu. Jak każdy las i ten tętnił życiem. Do nozdrzy dziewczyny napływały przeróżne zapachy, czuła delikatną woń leśnych zwierząt, subtelny zapach leśnych wróżek i nimf. Z daleka dopłyną do niej zapach wodnych rusałek, co wskazywało na obecność jeziora lub oczka wodnego w lesie.
Nagromadzenie powtórzeń, przez co tekst jest nieporadny, niemiły dla oka. Powinnaś zwracać uwagę na takie rzeczy, czytać na głos i zmieniać, kombinować ze zdaniami. Nic nie może zgrzytać, tekst musi być płynny, dopracowany.
[1]zdjęła plecak z pleców i wyrzuciła z niego wszystko [2]co było w środku
[1] – Starczy napisać zdjęła plecak. Plecak zazwyczaj nosi się na plecach, zatem nie trzeba tego dodawać.
[2] – Można pominąć tę informację. Starczy: wszystko z niego wyrzuciła.
Jej wyczulone zmysły doprowadziły ją do nory, z pozoru wyglądającą na borsuczą lub lisią.
do nory wyglądającej
Dziewczyna kazała zostać swojemu wierzchowcowi w bezpiecznej odległości i zajrzała do nory.
Zaimek do usunięcia. Wiadomo, że wierzchowiec należał do niej.
Miała czarne, długie, proste włosy i miała na sobie czarne ubranie. Twarz jej była blada.
Strasznie szkolny opis. Staraj się ożywić opisy, np.: zamiast pisać „miała czarne, długie włosy”, napisz odgarnęła czarne włosy z czoła. Poza tym nie musisz od razu opisywać wszystkich detali. Wplataj je mimochodem tu i ówdzie, np. podczas rozmowy bohaterów.
- Czas się zbierać powiedziała na głos.
-Wampir- powiedziała Jessica na głos
Skoro piszesz „powiedziała”, to w sumie wiadomo, że na głos, dlatego wyrzuciłabym pogrubione fragmenty.

Powtórzenia to Twoja zmora. Ciągną się kilometrami przez cały tekst. Polecam słownik synonimów. Zaraz za powtórzeniami idzie spore przegadanie. Upychasz w zdaniach mnóstwo zbędnych informacji, które nic nie wnoszą. Powinnaś też opanować zasady zapisu dialogów http://piorem-feniksa.blog.onet.pl/2,ID ... index.html. Przy okazji to i owo na temat interpunkcji (przecinki), która również kuleje http://piorem-feniksa.blog.onet.pl/2,ID ... index.html, zachęcam do zainwestowania w „Praktyczny słownik interpunkcyjny” Artura Dzigańskiego. Ponadto masz skłonność do połykania ostatnich liter:
skupiła się i przywołała żywiołaka ziem.
Był wzrostu Jessic,
Wampirzycą targną konwulsyjny wstrząs
Tekst jest czasem dość chaotyczny. Niektóre fragmenty są niejasne, pogmatwane:
Nagle dopłynęło do niej uczucie zupełnie nie pasujące do otoczenia. Ktoś czuł bardzo silną potrzebę zła, czystego, zimnego jak lód zła. Jessica skupiła na nim swoją uwagę. W pewnym momencie bardzo wyraźnie poczuła, że osobnik zmienia swoją postać- z zewnętrznej ludzkiej na wilczą.
W pewnym momencie występuje nagromadzenie postaci: wampirzyca, żywiołak, naturołak, troll i robi się bałagan... Nagle, bez żadnego wprowadzenia, pojawia się sucha informacja, że wampir walczy z żywiołakiem, potem wyskakuje skądś naturołak, potem żywiołak/naturołak znika i przychodzi sobie troll... Niespodziewana, bezładna kotłowanina i równie nagły koniec walki.
Masz barwną wyobraźnię, pomysł i chęć do pisania. Pracuj nad warsztatem, wzbogacaj słownictwo, dużo czytaj oraz uważnie analizuj czytane teksty, aby wyciągnąć z nich naukę dla siebie. Sporo można też zyskać czytając opinie pod zweryfikowanymi tekstami na forum. Powodzenia!
„Pewne kawałki nieba przykuwają naszą uwagę na zawsze” - Ramon Jose Sender
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron