Projekt Azyl [wojenne] - początek

1
Od sufitu odpadły kawałki betonu i wodospady pyłu. Kilka sekund potem, następne uderzenie i więcej odłamków. Poprawił hełm na głowie, otrzepał się z pyłu. Widział wzrok swoich podkomendnych. Oczy w których czaił się strach i niepewność.
Spojrzał po nich pełen spokoju. Zatrzymał spojrzenie na dwóch ciałach w rogu, które zostały wcześniej odciągnięte z pod zawalonego wejścia do pomieszczenia w którym się znajdowali.
Dwoje ciał poszarpanych pociskami, przykryte kocami które już w wielu miejscach przesiąkły ich krwią. Zginęli tuż przed zawaleniem korytarza wejściowego, byli małżeństwem od trzech lat, byli razem do śmierci.
- Oby tam gdzie teraz są byli szczęśliwi – pomyślał Major.
Wrócił oczyma do reszty jeszcze żywych żołnierzy, swej drugiej rodziny. Zostało ich tylko siedemnastu, było czterdziestu.
- Cholera... – wyszeptał chrapliwym głosem, gdy tuż po tym znów zatrzęsło budynkiem uderzenie pocisku. Teraz posypało się stanowczo za dużo gruzu, jakby budynek lada chwila miał się zawalić.
- Kapralu Szczepaniak, przenieście ciała Sieradzkich na nosze. – Major zwrócił się tymi słowami do młodego dwudziesto letniego kaprala.
- Tak jest, panie Majorze – odparł cicho kapral – Wy trzej pomóżcie mi. – rozkazał trzem starszym szeregowcom.
Obok ciał rozłożyli nosze, podnieśli owiniętych kocami martwych przyjaciół. Delikatnie ułożyli je na noszach, przywiązując je następnie dla pewności że nie spadną z nich.
W miejscu gdzie leżeli zabici, widoczne były tylko dwie plamy krwi. Major zbliżył się do zawalonego głazu gdzie z pomiędzy gruzu słychać było żołnierzy wroga. Po czym podszedł do swych żołnierzy.
- Otwórzcie właz do tunelu – rozkazał, po czym dodał – Po cichu. – sprawdził swój karabinek,
MSBS-5,56.
- Opuszczamy to miejsce. – powiedział do reszty żołnierzy, którzy zaczęli się zbierać z podłogi, sprawdzali swoje karabinki i oporządzenie.
Bez zbędnego hałasu otworzyli wejście do tunelu, po kolei przekraczali próg włazu.
Jako pierwsi wszedł kapral Nowak i resztka jego oddziału stanowiąc szpicę, następni byli Szczepaniak i trzech st. szeregowych niosący na noszach ciała Sieradzkich. Major i reszta żołnierzy szli następni, zamykając za sobą właz. Po stu metrach tunel się rozszerzał w boczne pomieszczenie gdzie skryli się żołnierze, Major podszedł do skrzynki przełącznikowej i ją otworzył. Znajdowała się tam zapalarka do ładunków w tunelu przy włazie.
- Zatkać uszy, wysadzam wejście! – powiedział Major po czym wcisnął przycisk, który spowodował detonację kilku kilogramów materiału wybuchowego, zawalając doszczętnie wejście.
W ciszy parli na przód, klucząc labiryntem korytarzy. Godzinę później docierając do stacji ewakuacyjnej sto metrów pod ziemią. Gdy przekroczyli bramę stacji, dwa roboty systematycznie pakowały do transportera broń, amunicję i zapasy. Żołnierze natychmiast truchtem ruszyli transportera stając tuż przy nim. Za nimi brama stacji zamknęła się automatycznie, zabezpieczając stację i osoby wewnątrz przed falą uderzeniową powstałą w wyniku wysadzenia całego tunelu.
Szczepaniak i trzech żołnierzy wnieśli ciała do transportera, podczas gdy inny pomagali robotom przenosić do sekcji ładunkowej zapasy i broń. Major wszedł do kabiny kontrolnej, usiadł przed konsolą terminalu sterującego transporterem.
- „ Weryfikacja, proszę wprowadzić hasło" – zażądał komputer miłym kobiecym głosem, Major wpisał swe hasło i identyfikator za pomocą klawiatury.
- „Cel?" – zapytał komputer,
- Kompleks „Azyl" – wypowiedział dokładnie do komputera by ten mógł wykonać analizę głosu i wprowadzić cel.
- „ Weryfikacja zakończona. Cel Wprowadzony." – poinformował komputer.
Do kabiny zajrzał kapral Nowak, spojrzał na swego dowódcę,
- Zakończyliśmy załadunek, a żołnierze są już w sekcji osobowej, panie Majorze – zameldował i wrócił do żołnierzy siadając obok ciał Sieradzkich. Major wprowadzając polecenie do terminalu zamknął włazy transportera, spojrzał na monitor gdzie widoczny był podgląd z kamer przednich i tylnich. Widział bezkres tunelu, oświetlonego tylko co sto metrów zielonymi lampami. Rozległy się 3 sygnały dźwiękowe, po czym transporter ruszył tunelem rozpędzając się do pięciuset kilometrów na godzinę. Światła lamp zmieniały barwę na czerwoną gdy tylko je minęli.
- Panie majorze, dlaczego te światła zmieniają barwę? – zapytał jeden z szeregowców który spoglądał na monitor przez próg kabiny.
- Te lampy sygnalizują uzbrojenie ładunków które mają za nami zawalić tunel po sześćdziesięciu sekundach od przejazdu obok nich, jako że jedziemy bardzo szybko będziemy daleko od nich gdy to nastąpi. – odpowiedział mu Major.
Na potwierdzenie tych słów na monitorze zapłonął kontrolka oznaczająca pierwszą detonację.

4
Wprawdzie redagować tego nie będę ;) ale wypisze kilka rzeczy, które najbardziej rzuciły mi się w oczy:
Od sufitu odpadły kawałki betonu i wodospady pyłu
Wynika z tego, że odpadały wodospady.
Poprawił hełm na głowie, otrzepał się z pyłu.
Trochę mnie bodzie to powtórzenie, i czy w ogóle jest konieczne?
Może niech się po prostu otrzepie.
Spojrzał po nich pełen spokoju
Na nich?
Zatrzymał spojrzenie na dwóch ciałach w rogu, które zostały wcześniej odciągnięte z pod zawalonego wejścia do pomieszczenia w którym się znajdowali.
Czy ta informacja jest naprawdę konieczna?
- Tak jest, panie Majorze – odparł cicho kapral kropka – Wy trzej pomóżcie mi. – rozkazał trzem starszym szeregowcom.
1. Kropka.
2. Jeśli postawiłeś już kropkę, to z wielkiej.

Obok ciał rozłożyli nosze, podnieśli owiniętych kocami martwych przyjaciół. Delikatnie ułożyli je na noszach, przywiązując je następnie dla pewności że nie spadną z nich.
1. Po co opisujesz to tak dokładnie? Najlepiej zredagować i zamienić w jedno zdanie.
2. Przyjaciół ułożyli na noszach. Ich.
3. Kolejne "je" jest zbędne. Wiadomo o kogo chodzi.
Major zbliżył się do zawalonego głazu gdzie z pomiędzy gruzu słychać było żołnierzy wroga.
Słychać z pomiędzy gruzu?
Wynika z tego, że byli przysypani tym gruzem.

- Otwórzcie właz do tunelu – rozkazał, po czym dodał – Po cichu. – sprawdził swój karabinek,
MSBS-5,56.
- Opuszczamy to miejsce. – powiedział do reszty żołnierzy, którzy zaczęli się zbierać z podłogi, sprawdzali swoje karabinki i oporządzenie.
Zły zapis.
Informacje o poprawnym zapisie dialogów:
http://piorem-feniksa.blog.onet.pl/2,ID ... index.html
Jako pierwsi wszedł kapral Nowak i resztka jego oddziału stanowiąc szpicę, następni byli Szczepaniak i trzech st. szeregowych niosący na noszach ciała Sieradzkich.
1. Pierwszy
2. starszych
3. niosących.
Major i reszta żołnierzy szli następni, zamykając za sobą właz.
Wynika z tego, że szli i jednocześnie zamykali właz.

1. Weszli (ostatni)


, Major podszedł do skrzynki przełącznikowej i ją otworzył. Znajdowała się tam zapalarka do ładunków w tunelu przy włazie.
1. Kropka

Po co opisujesz wszystko tak dokładnie? Robisz to praktycznie w każdym zdaniu...

To, że otworzył skrzynkę można by przecież pominąć. Nie ma to żadnego związku z fabułą.
Tak czy inaczej wyjmie zapalarkę przecież. Czytelnik kapnie się, że albo ją otworzył, albo była już otwarta...

Gdybyś chciał wprowadzić scenę, w której skrzynka jest zamknięta, nie chce się otworzyć a czas nagli, wtedy co innego...

Godzinę później docierając do stacji ewakuacyjnej sto metrów pod ziemią.
Jeśli jest to oddzielne zdanie, to powinno być dotarli. Imiesłow przysłowkowy nie może sam tworzyć orzeczenia, gdyż informuje o czynności, odbywającej się w tym samym czasie co czynność wyrażona czasownikiem.

Żołnierze natychmiast truchtem ruszyli 1 transportera stając tuż przy nim
1. Do?
Za nimi brama stacji zamknęła się automatycznie, zabezpieczając stację i osoby wewnątrz przed falą uderzeniową powstałą w wyniku wysadzenia całego tunelu.
1. Powtórzenia.
Masz tego całą mase...
2. Fala powstała, potem brama się zamknęła i zabezpieczyła stację?
Szatkujesz strasznie Czasami (czasownikami) w taki sposób, że zdania nabierają dziwnego znaczenia.

W tym wypadku, powinieneś użyć czasu przyszłego.
Przed falą, która powstanie...


zażądał komputer miłym kobiecym głosem, Major wpisał swe hasło
Kropka.
- „Cel?" – zapytał komputer,
Kropka.
- „ 1Weryfikacja zakończona. Cel Wprowadzony." – poinformował komputer.
1. Bez spacji.
zameldował i wrócił do żołnierzy 1 siadając obok ciał Sieradzkich.
1. Imiesłów przysłówkowy oddzielamy przecinkiem.
Interpunkcja kuleje w całym tekście. Nie wymieniam więcej, bo musiałbym prawie każde zdanie cytować...



Wypisałem tylko te najoczywistsze rzeczy. Błędów jest, generalnie, więcej.
Większość z nich mógłbyś wyłapać samemu, gdybyś przeczytał uważnie to co napisałeś.

Pozdrawiam.

5
sadowski25 pisze: Poprawił hełm na głowie, otrzepał się z pyłu
Wyciąć. Z pewnością nie poprawił hełmu na nogach.
Poza tym takie zachowanie jest nienaturalne. Widziałeś kiedyś człowieka, który się np. przewrócił? Kiedy już pozbiera się z chodnika, pierwsze co zrobi, to się otrzepie. Tak więc:
Otrzepał się i poprawił hełm.
sadowski25 pisze: Widział wzrok swoich podkomendnych
Widział wzrok... brzydko.
sadowski25 pisze: Oczy w których czaił się strach i niepewność.
Wyciąć. Czy przerażony człowiek czuje się pewnie? Tą niepewnością zabiłeś całkiem mocne zdanie:
Oczy, w których czaił się strach.
sadowski25 pisze: Widział wzrok swoich podkomendnych. Oczy w których czaił się strach i niepewność.
Spojrzał po nich pełen spokoju. Zatrzymał spojrzenie na dwóch ciałach w rogu
Czy bohater ma jeszcze jakieś zmysły, oprócz wzroku?
sadowski25 pisze: Dwoje ciał poszarpanych pociskami, przykryte kocami które już w wielu miejscach przesiąkły ich krwią.
Wiadomo, czyją krwią przesiąkły.
Strasznie nieporadne to zdanie.
Dwa poszarpane pociskami ciała. Okrywające je koce, zdążyły już przesiąknąć krwią.
sadowski25 pisze: Wrócił oczyma do reszty jeszcze żywych żołnierzy, swej drugiej rodziny.
Wrócił oczyma - brzydko.
Jeszcze żywych - brzydko.
Swej drugiej rodziny - brzydko.
Powrócił spojrzeniem do pozostałych przy życiu żołnierzy i poczuł igiełkę bólu. Byli dla niego jak rodzina.
sadowski25 pisze: Zostało ich tylko siedemnastu, było czterdziestu.
Było czterdziestu, zostało siedemnastu.
sadowski25 pisze: - Cholera... – wyszeptał chrapliwym głosem, gdy tuż po tym znów zatrzęsło budynkiem uderzenie pocisku.
Tuż po czym? Po tym, jak patrzył na żołnierzy? To miało być to zdarzenie, po którym nastąpił wybuch? Nie, na pewno nie!
- Cholera - zaklął, gdy kolejny pocisk zatrząsł budynkiem.
sadowski25 pisze: - Kapralu Szczepaniak, przenieście ciała Sieradzkich na nosze. – Major zwrócił się tymi słowami do młodego dwudziesto letniego kaprala.
- Kapralu... - zwrócił się do kaprala...
Zwrócił się TYMI SŁOWAMI. A którymi miał się zwrócić, jeśli nie tymi?
Dwudziesto letniego... Piszemy dwudziestoletniego.
Do młodego, dwudziestoletniego kaprala. Wiadomo, że jak dwudziestoletni, to młody. I czy to takie ważne, że miał dwadzieścia lat?
Poza tym... Major go prosi, czy wydaje rozkaz?
- Kapralu Szczepaniak! Przenieście ciała Sieradzkich na nosze.
- Tak jest, panie Majorze – odparł cicho kapral.

sadowski25 pisze: Wy trzej pomóżcie mi. – rozkazał trzem starszym szeregowcom.
- Wy trzej... - rozkazał trzem...
Powtarzasz informacje.
sadowski25 pisze: Obok ciał rozłożyli nosze, podnieśli owiniętych kocami martwych przyjaciół.
Ciała martwych przyjaciół? A dalej mamy tak:
sadowski25 pisze: Delikatnie ułożyli je na noszach, przywiązując je następnie dla pewności że nie spadną z nich.
Opisujesz łopatologicznie i źle. Z tego zdania wynika, że przewiązali nosze, żeby nie spadły z przyjaciół.
Obok ciał rozłożyli nosze i delikatnie umieścili na nich owiniętych kocami przyjaciół. Przewiązali ICH pasami, dla pewności, że nie spadną.

sadowski25 pisze: - Otwórzcie właz do tunelu – rozkazał, po czym dodał – Po cichu. – sprawdził swój karabinek,
I znowu. To jest rozkaz?
- Otworzyć właz do tunelu - rozkazał.
sadowski25 pisze: - Opuszczamy to miejsce. – powiedział do reszty żołnierzy, którzy zaczęli się zbierać z podłogi, sprawdzali swoje karabinki i oporządzenie.
- Opuszczamy to miejsce - powiedział. Żołnierze poczęli zbierać się z podłogi, sprawdzając karabinki i oporządzenie.
sadowski25 pisze: Po stu metrach tunel się rozszerzał w boczne pomieszczenie gdzie skryli się żołnierze, Major podszedł do skrzynki przełącznikowej i ją otworzył.
Dwa zdania: ...żołnierze. Major podszedł...
sadowski25 pisze: Godzinę później docierając do stacji ewakuacyjnej sto metrów pod ziemią.
Po godzinie dotarli do...
sadowski25 pisze: Gdy przekroczyli bramę stacji, dwa roboty systematycznie pakowały do transportera broń, amunicję i zapasy.
Gdy przekroczyli bramę... Ten zapis sugeruje, że roboty zrobiły coś dokładnie w tej chwili. A jednoczenie piszesz, że pakowały systematycznie. Tak więc:
Kiedy przekraczali bramę...
sadowski25 pisze: Godzinę później docierając do stacji ewakuacyjnej sto metrów pod ziemią. Gdy przekroczyli bramę stacji, dwa roboty systematycznie pakowały do transportera broń, amunicję i zapasy. Żołnierze natychmiast truchtem ruszyli transportera stając tuż przy nim. Za nimi brama stacji zamknęła się automatycznie, zabezpieczając stację i osoby wewnątrz przed falą uderzeniową powstałą w wyniku wysadzenia całego tunelu.
Dotąd nie pokazywałam Ci powtórzeń, bo musiałabym zacytować niemal cały tekst. Ale tutaj masz przykład.

sadowski25 pisze: spojrzał na monitor gdzie widoczny był podgląd z kamer przednich i tylnich.
Tylnych.


Nie podobało mi się. Nie wiem co, kto, jak, gdzie, po co i dlaczego. Jednym słowem, nie wiem o czym jest ten tekst. Poza tym, w tekście nie ma żadnych emocji. Bohaterowie też nic nie czują. Nie czują, nie myślą... W ich oczach widać strach, tyle wiem.
No nic, pracuj nad opisami i interpunkcją.

Powodzenia!

6
1) interpunkcja
sadowski25 pisze:Kilka sekund potem, następne uderzenie i więcej odłamków.
- niepoprawne zastosowanie przecinka niesie za sobą ryzyko niezrozumienia. Ale o tym nie muszę Ci chyba mówić. Wystrzegaj się podobnych przygód.

2) powtórzenia
sadowski25 pisze:Zginęli tuż przed zawaleniem korytarza wejściowego, byli małżeństwem od trzech lat, byli razem do śmierci.
- w pierwszej części tekstu kilkakrotnie się powtarzasz. W tym momencie musiałem zwrócić Twoją uwagę - zbyt często, aby wyraźnie zaakcentować zjawisko, posługujesz się powtórzeniem. Jakkolwiek to zabrzmi.

3) te same informacje starasz się sprzedać kilkakrotnie
sadowski25 pisze:- Kapralu Szczepaniak, przenieście ciała Sieradzkich na nosze. – Major zwrócił się tymi słowami do młodego dwudziesto letniego kaprala.
- dialog wyraźnie mówi o stanowisku Szczepniaka - Ty, jakby z obawy, że czytelnik nie zrozumie, podkreślasz stan rzeczy w części narracyjnej.

4) podczas redakcji skupiaj się na stosowaniu właściwych form w odniesieniu do wcześniej określonego podmiotu
sadowski25 pisze:Obok ciał rozłożyli nosze, podnieśli owiniętych kocami martwych przyjaciół. Delikatnie ułożyli je na noszach, przywiązując je następnie dla pewności że nie spadną z nich.
- podmiotem w drugiej części poprzedniego zdania są przyjaciele, a nie ciała.

5) pozbywaj się nic nie znaczących elementów, które tylko rozpychają tekst
sadowski25 pisze:W miejscu gdzie leżeli zabici, widoczne były tylko dwie plamy krwi. Major zbliżył się do zawalonego głazu gdzie z pomiędzy gruzu słychać było żołnierzy wroga.
- pytanie: Co to zdanie nowego wnosi? Nic. Jako wprawny czytelnik potrafiłbym sobie wyobrazić scenerię, w której osadzasz rannych żołnierzy.

6) mam nadzieję, że to zwykła literówka, a nie błąd w zapisie dialogów. Popatrz:
sadowski25 pisze:- Opuszczamy to miejsce. – powiedział do reszty żołnierzy, którzy zaczęli się zbierać z podłogi, sprawdzali swoje karabinki i oporządzenie.
- Opuszczamy to miejsce - powiedział do reszty żołnierzy, którzy zaczęli się zbierać z podłogi, sprawdzali swoje karabinki i oporządzenie.

7) wygląda mi to na zwykłe niedopatrzenia - nie śmiem mówić o braku logiki
sadowski25 pisze:Bez zbędnego hałasu otworzyli wejście do tunelu, po kolei przekraczali próg włazu.
- nie wydaje mi się, żeby przesuwaniu gruzu nie towarzyszył "zbędny" hałas.

8 ) niepoprawny zapis
sadowski25 pisze:następni byli Szczepaniak i trzech st. szeregowych niosący na noszach ciała Sieradzkich.
- w prozie fabularnej, jak w życiu - nie ma drogi na skróty.
sadowski25 pisze:- „ Weryfikacja, proszę wprowadzić hasło" – zażądał komputer miłym kobiecym głosem, Major wpisał swe hasło i identyfikator za pomocą klawiatury.
- „Cel?" – zapytał komputer,
- Kompleks „Azyl" – wypowiedział dokładnie do komputera by ten mógł wykonać analizę głosu i wprowadzić cel.
- „ Weryfikacja zakończona. Cel Wprowadzony." – poinformował komputer.
- komputer, podobnie jak major, nie mówią "w cudzysłowiu".
sadowski25 pisze:Rozległy się 3 sygnały dźwiękowe
- słownie.


Strasznie chaotyczne. Ale zawiera pewien element, który namawia do tego, by zastanowić się nad Twoimi umiejętnościami. Jeśli się poświęcisz, popracujesz, poznasz pewne reguły - może być ciekawie. Zapewniam.

7
hardrick pisze:
sadowski25 pisze: Od sufitu odpadły kawałki betonu i wodospady pyłu


Wynika z tego, że odpadały wodospady.
Yyy... Nie wynika. To po prostu metafora tak, o!


sadowski, redagujący odwalili kawał dobrej roboty.

Trzymaj się!

8
Rozumiem rozumiem... :)

Po prostu ja wyobraziłem sobie odpadający wodospad ;)

Już tłumacze dokładniej, dlaczego tak się stało:
(Cholera, dorwałeś mnie akurat w trybie redagowania własnego tekstu, więć będzie cały "poemat" ;P)


Według mnie, spójnik "i" powoduje, że orzeczenie że coś odpada, dotyczy nie tylko kawałków betonu, ale i wodospadu.
Kawałki betonu jak najbardziej mogą odpaść ze ściany. Ale czy "wodospad pyłu" może odpaść?
Zastanówmy się...
Żeby coś odpadło, najpierw musi być częścią czegoś.
Cegła może odpaść ze ściany, tak samo jak i kawałki betonu (ale beton już nie!).
Pył jako taki (przynajmniej istotny dla człowieka), "powstaje" (uogólniając) ze ścian/sufitów dopiero na skutek uderzeń,wstrząsów etc.
Można więc go strzepać (co zawiera w sobie zarówno przyczynę jak i skutek), może się sypać (już tylko skutek) , może nawet opaść, ale odpaść moim zdaniem nie bardzo.

Krakowskim targiem mógłbym stwierdzić, że "pył odpadał" samo w sobie jest w miarę poprawne (dlatego nic o tym nie mówiłem), chociaż uważam że samo pojęcie pyłu jest w tym wypadku zbyt abstrakcyjne (w moim guście odpadać może coś znacznie bardziej konkretnego jak chociażby ta cegła, albo kawałek betonu (ale znowu nie beton - to samo co z pyłem))
Uznaje więc orzekanie o odpadającym pyle za "ledwo poprawne". Ok. Ale mamy jeszcze drugą część tej metafory - nasz nieszczęsny wodospad.
Wodospad, który moim zdaniem opadać już zupełnie nie może (wodospad do spadek, a nie "odpadek").
Przez jedną małą różnicę odpaść/opaść metafora robi się strasznie brzydka.

Osobiście, miałem wrażenie, że autorowi chodziło o coś w rodzaju:
Od sufitu odpadały kawałki betonu i sypały się wodospady pyłu.

Stąd zwróciłem mu na to uwagę.

O! :P

9
hardrick pisze:(Cholera, dorwałeś mnie akurat w trybie redagowania własnego tekstu, więć będzie cały "poemat" ;P)
;)

Nigdy nie spotkałeś się z określeniem typu "kaskada... czegoś tam"? Na ten przykład: kaskada gwiazd. Ja tak. Tobie też się uda. Spójrz:

kaskada
1. «wodospad, którego wody spadają z kilku stopni skalnych»
2. «o dużej ilości czegoś, co skądś spada lub się zwiesza»
3. «o dużej liczbie zjawisk szybko następujących po sobie»

Dobrze, że zwracasz uwagę na takie elementy. W ten sposób korzystamy z tego i my, i Autor. Nie milcz, niech sprawa nie przechodzi bez echa. Krzycz!

10
Ale... Co ja mówię. Tobie chodzi o "sypanie się". Cholera, przepraszam! Spieszę z wyjaśnianiami.

Tak, masz rację - sypały się wodospady pyłu! Eksakli ;)

11
Od sufitu odpadły kawałki betonu i wodospady pyłu.
Zmień te wodospady, bo oczy bolą. A dlaczego, to Ci już napisali wyżej.
Kilka sekund potem, następne uderzenie i więcej odłamków.


Przecinek w tym miejscu boli.

Dwoje ciał


Dwa ciała?
Zginęli tuż przed zawaleniem korytarza wejściowego, byli małżeństwem od trzech lat, byli razem do śmierci.
- Oby tam gdzie teraz są byli szczęśliwi – pomyślał Major.
Och, jak patetycznie. A jaki ten Major jest uczuciowy, że kiedy wszystko dookoła się wali, jego ludzie srają po gaciach, on myśli o tym, czy dwa trupy będą szczęśliwe w niebie.
Wrócił oczyma do reszty jeszcze żywych żołnierzy, swej drugiej rodziny.
Oj, znów patetycznie.
- Cholera... – wyszeptał chrapliwym głosem, gdy tuż po tym znów zatrzęsło budynkiem uderzenie pocisku.
Rozumiesz co tu napisales? Wyszeptal, gdy tuz po tym (jak wyszeptal) zatrzeslo budynkiem?
Teraz posypało się stanowczo za dużo gruzu, jakby budynek lada chwila miał się zawalić.
Przeczytaj to kilka razy. Raz ze skladnia, dwa ze "stanowczo za duzo gruzu" brzmi smiesznie.
Obok ciał rozłożyli nosze, podnieśli owiniętych kocami martwych przyjaciół. Delikatnie ułożyli je na noszach, przywiązując je następnie dla pewności że nie spadną z nich.
Jacy oni wszyscy sa delikatni, i ile czasu maja na to wszystko ... Dookola walka, strzaly, budynek ma sie walic, a Ci delikatnie ukladaja dwa ciala na noszach bo ich tak strasznie kochali ...

Eee sorry, dalej mi sie nie chce czytać. Chciales przedstawic walke, wyszla Ci walka jak w modzie na sukces. Jestem na nie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron