Witam!
To jest mój pierwszy post na tym forum a tekst poniżej to pierwszy fragment opowiadania jaki kiedykolwiek napisałem. Dopiero zaczynam. Proszę o konstruktywną krytykę.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
CIEŃ STAROŻYTNYCH
WWWŚwiat bez wątpienia pełen jest tajemnic wartych odkrycia. Tak przynajmniej sądził młody Diego. Nie był on jedyną osobą, która była tego zdania lecz w przeciwieństwie do innych on jeden miał zamiar poznać choćby część z nich. To marzenie miało się wkrótce urzeczywistnić.
WWWWłaśnie dziś mijało dokładnie 6 lat odkąd po raz pierwszy przekroczył próg gildii. Z przerażonego dziecka jakim wtedy był zmienił się w pełni wykwalifikowanego maga i pełnoprawnego członka społeczności magicznej. Początki nie były łatwe lecz upór i pragnienie władania mocą wzięły górę nad słabościami. Z każdym kolejnym rokiem nauki Diego rozwijał swe moce i umiejętności coraz bardziej i tak po trzech latach zgłębiania sztuk magicznych dotarł do momentu w którym musiał dokonać być może najważniejszego wyboru w swoim życiu. Pod koniec trzeciego roku wszyscy studenci musieli wybrać dyscyplinę, w której będą się specjalizować przez resztę swej nauki. Wybór był duży. Można było zostać uzdrowicielem, alchemikiem, magiem jednego z żywiołów bądź wojownikiem. Najzdolniejsi otrzymywali możliwość doskonalenia swych umiejętności aż w dwóch dyscyplinach naraz. Był to nie lada wysiłek i wielu poległo próbując swych sił lecz zdarzali się uczniowie, którzy potrafili podołać wyzwaniu.
WWWJak większość chłopców, Diego zapragnął zostać wojownikiem. Chłopiec powoli stawał się mężczyzną lecz jego postanowienie pozostało niezmienione. Będzie zgłębiał sztuki wojenne. Wrodzony talent i pracowitość sprawiły, że świetnie sobie radził . Ciężka praca i długie godziny ćwiczeń uczyniły z niego wyjątkowo potężnego jak na swój wiek maga i świetnego wojownika. Chociaż brak mu było jeszcze doświadczenia w prawdziwej walce to jego moc była na tyle potężna, że bez problemu potrafił poradzić sobie z o wiele bardziej doświadczonym przeciwnikiem. Tak ukształtowany, gotowy był by rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu.
WWWDiego już dawno wiedział czym będzie się zajmował po ukończeniu szkoły. Mimo, że gildia nie pozostawiała swych absolwentów samym sobie, młodzieniec nie miał zamiaru korzystać z jej pomocy. Postanowił wyruszyć na poszukiwanie pozostałości po starożytnych. Była to cywilizacja o której wiedziano nie wiele więcej ponadto iż byli nadzwyczaj rozwinięci i silni. Ich wiedza była tak wielka, że znacznie przekraczała granice tego co znano dziś. Dowiedział się o nich z książki, na którą natrafił przypadkowo przeszukując zasoby biblioteki. Od tej pory obsesja na ich punkcie tylko rosła. Przeczytał iż posługiwali się oni niezbadanym dotąd rodzajem magii, który zapewniał im długowieczność. Całymi nocami bez ustanku rozmyślał nad tym co by było gdyby poznał tajemnice życia? Co by było gdyby posiadł taką moc? Czy udało by mu się pokonać śmierć? Te pytania nie dawały mu spokoju. Wiedział, że nie spocznie póki nie pozna tajemnicy przodków i nie posiądzie ich wiedzy. Miał już w głowie gotowy plan. W górach leżących na północnym krańcu wyspy znaleziono pierwsze ślady po nich. Postanowił, że tam zacznie swoje poszukiwania. Nie martwił o środki na podróż. Był w końcu magiem. Zawsze będzie mógł wykonać parę prostych zleceń dla wieśniaków mieszkających po drodze i w ten sposób zapewnić sobie przetrwanie. Zadowolony z siebie, ruszył korytarzem w kierunku swego pokoju i zniknął za drzwiami.
...
2
Czytałem już to, albo coś bardzo podobnego. Pewnie na PP, albo Opowiadaniach.Pl Nie wiem czy coś zmieniłeś, i nie wiem, czy zostawiałem tam komentarz. Ale jeśli tak powinna być ciekawa dla ciebie kolejna recenzja tego samego czytelnika, po pewnym czasie. A jeśli to pomyłka, to będzie to mój pierwszy komentarz, zawsze coś.
Otóż napisane jest przyzwoicie, chociaż sama fabuła, właściwie ten jej zarys, który przedstawiłeś mnie osobiście nie zachęca. Z tym, że dla mnie jest to napisane, jak streszczenie jakiejś całości. Wiesz to strasznie sucho brzmi. Radziłbym te informacje wpleść w jakiś opis, jakąś akcję, jakiś dialog, a nie tak na dzień dobry przedstawienie postaci.
Pamiętaj jednak, że to tylko moje osobiste odczucie. Pozdro
Otóż napisane jest przyzwoicie, chociaż sama fabuła, właściwie ten jej zarys, który przedstawiłeś mnie osobiście nie zachęca. Z tym, że dla mnie jest to napisane, jak streszczenie jakiejś całości. Wiesz to strasznie sucho brzmi. Radziłbym te informacje wpleść w jakiś opis, jakąś akcję, jakiś dialog, a nie tak na dzień dobry przedstawienie postaci.
Pamiętaj jednak, że to tylko moje osobiste odczucie. Pozdro
4
Dla mnie to trochodarte z atmosfery i tajemniczości. Fabuła oczywiscie wydaje mi się ciekawa i daję tekstowi duże szanse. Fabularnie. Bo technicznie mi się nie podobało. Ja zaczęłabym od całkowicie innej strony. Zostawiłabym sobie ten tekst jako notkę i streszczenie przeszłości Diega, a zaczęłaby od momentu, gdy jest załóżmy w trakcie odkrywania tajemnicy Starożytnych. O jego przeszłości i gildii napomknęłabym przypadkiem. Załóżmy spotkałby kogoś z gildii, albo ktoś by w nim rozpoznał członka gildii. Obojętnie. Masz duże pole do popisu. Po prostu w ten sposób nie rozpoczęłabym tej powieści. Nawet gdyby to był epilog. Technicznie przypomina bajkę dla dzeci, mimo że fabuła mogłaby dorównać Indianie Jonesie.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
6
Troche ciezkawe, ciezko sie to czyta. Jakby okroic to z czesci niepotrzebnych slow, byloby lepiej.Świat bez wątpienia pełen jest tajemnic wartych odkrycia. Tak przynajmniej sądził młody Diego. Nie był on jedyną osobą, która była tego zdania lecz w przeciwieństwie do innych on jeden miał zamiar poznać choćby część z nich. To marzenie miało się wkrótce urzeczywistnić.
Tu to samo. Właśnie i dokładnie. Dziś mijało 6 lat odkąd pierwszy raz przekroczył próg gildii.Właśnie dziś mijało dokładnie 6 lat odkąd po raz pierwszy przekroczył próg gildii.
Dobra, dalej nie ma sensu wypisywac bledow - tekst jest napisany poprawnie - tzn. jezykiem szkolnym, bez polotu, ale w miare bezblednie, i nie mowie tu o ortografii czy interpunkcji. Sam temat i sposob rozwoju fabuly, to inna sprawa. Tak jak napisal Obluda.T - wyglada to jak streszczenie. Za dlugie opisy, za malo akcji, odechciewa sie czytac juz na pcozatku, bo nie wzbudzasz zainteresowania historia. Nie ma atmosfery. Nie mozesz przedstawiac swiata suchymi opisami, bo stracisz czytelnika. Niech ten swiat wynika z akcji, z samych bohaterow.
Czyli podsumujmy - technicznie poprawnie. Fabularnie - nie wiadomo poki co. Prowadzenie akcji - slabiutkie. Pracuj nad tym.
8
słownie: sześćWłaśnie dziś mijało dokładnie 6 lat
Jeśli coś bierze górę (wygrywa), to nie jest to wpływ świadomego działania, lecz raczej porażki - czegoś, na co nie mamy wpływu. Tu wygląda tak, jakby starał się być słaby, a jednak upór wziął górę... mam nadzieję, że rozumiesz przesłanie, jakie zawarłeś.Początki nie były łatwe lecz upór i pragnienie władania mocą wzięły górę nad słabościami.
terminologia - sztuka wojenna to: taktyka - sztuka wojowania to walka białą bronią lub wręcz.Będzie zgłębiał sztuki wojenne.
Chociaż brak mu było jeszcze doświadczenia w prawdziwej walce to jego moc była na tyle potężna, że bez problemu potrafił poradzić sobie z o wiele bardziej doświadczonym przeciwnikiem. Tak ukształtowany, gotowy był by rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu.
Błąd logiczny - jeśli trening, o którym piszesz, wymagał czasu i przygotowania (aby być wielkim) jest potrzebny - to dlaczego, mimo wszystko, posiada moc i potrafi pokonywać wielkich, lepszych? Wydaje się to zbędne - cały ten trening.
od dawna wiedziałDiego już dawno wiedział czym
przestawiłeś podmiot i wyszło ci, że wieśniacy mieszkają po drodze...Zawsze będzie mógł wykonać parę prostych zleceń dla wieśniaków mieszkających po drodze
Dotąd jest rzut retrospekcyjny, jakieś tam wstawki narracyjne przedstawiające Diego i na raz jest korytarz i plastyczny opis miejsca... dlaczego taka zmiana? Gdzie wprowadzenie do tej sceny?Zadowolony z siebie, ruszył korytarzem w kierunku swego pokoju i zniknął za drzwiami.
Ogólnie mam tutaj problem: Rzut retrospektywny na początku nauki, a następnie zmiana czasu (czyli narracja wsteczna, a w niej wybieg w przyszłość) utrudnia określenie, w którym momencie życia Diego wyrusza ku przygodzie.
Warsztatowo jest bez polotu. Bardzo bezpieczny sposób przedstawienia szkicu - bo tak to w tej chwili wygląda. Zwięźle i na temat. Niestety, wykonanie nie zachęca w żadnym stopniu. Brakuje mi tutaj stopniowania uczuć: jaki jest trening, co przeżywały dzieci. Nakreślenia tego w taki sposób, abym czuł cokolwiek: podziw na przykład lub też zafascynowanie tą gildią.
Ostatnia rzecz to przecinki, a raczej ich brak. Poleciłbym zapoznanie się z podstawami interpunkcji - w tej chwili tekst jest po prostu napisany.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Re: Cień Starożytnych[fantasy]
9[1] – Zaimek wyrzucić.Z każdym kolejnym rokiem nauki Diego rozwijał [1]swe moce i umiejętności [2]coraz bardziej i tak po trzech latach zgłębiania sztuk magicznych dotarł do momentu w którym musiał dokonać[3]być może najważniejszego wyboru w swoim życiu.
[2]i [3] – Usunęłabym.
Zdanie ciężko się czyta ze względu na interpunkcję w zaniku. Brakuje przecinków.
Wybór był duży. Można było zostać uzdrowicielem, alchemikiem, magiem jednego z żywiołów bądź wojownikiem. Najzdolniejsi otrzymywali możliwość doskonalenia swych umiejętności aż w dwóch dyscyplinach naraz. Był to nie lada wysiłek i wielu poległo próbując swych sił lecz zdarzali się uczniowie, którzy potrafili podołać wyzwaniu.
Chociaż brak mu było jeszcze doświadczenia w prawdziwej walce to jego moc była na tyle potężna, że bez problemu potrafił poradzić sobie z o wiele bardziej doświadczonym przeciwnikiem. Tak ukształtowany, gotowy był by rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu.
Straszna "byłoza", która przewija się przez cały tekst. Sprawia, że tekst jest monotonny.Była to cywilizacja o której wiedziano nie wiele więcej ponadto iż byli nadzwyczaj rozwinięci i silni. Ich wiedza była tak wielka, że znacznie przekraczała granice tego co znano dziś.
Obydwa zaimki (swych) można z powiedzeniem usunąć.
Wyrzuciłabym.Od tej pory obsesja na ich punkcie tylko rosła.
Pomijając błędy w interpunkcji, głownie brak przecinków, zbędnych zaimków, powtórzeń, zwłaszcza "był", "była" "były" itd., tekst jest ciężkawy w odbiorze. Język toporny, bez polotu, szkolny, nie zachęca Czytelnika do przebrnięcia przez treść. Całość słabo naszkicowana, szaro-bura, brak akcji, emocji, zróżnicowania. Tekst nie ma charakteru, usypia, nie zapada w pamięć. Bohater blady, przedstawiony nieciekawie. Nie podobało mi się.