Prolog
WWWTysiące spojrzeń. Niezliczone uśmiechy. Słów ponad miarę. Słodko-gorzka atmosfera. Przypadkowy dotyk, lub zamierzona czułość.
WWWTak wielu uczuć zaznałem. Zwykłych relacji przesiąkniętych zmysłowością. Nigdy nie pozbędę się ich z głowy.
WWWKażda najmniejsza rzecz, ma znaczenie tak wielkie, że nie potrafię ogarnąć jej prawdziwej istoty.
WWWJestem chłopcem, a one są dziewczętami i kobietami. Chcę je wszystkie spamiętać. Chcę by one pamiętały.
WWWNazywam się Ambrosio Sartone. Opowiem wam o kobietach mego życia.
1. Eleonora Pichacco
WWWEleonora jest ode mnie o rok starsza. Ma długie blond włosy i niebieskie oczy. Jej wydatne usta, sprawiają że przypomina włoską-blond wersję Angeliny Jolie.
WWWMogę ją nazwać swoją pierwszą miłością. Pierwszą przygodą.
WWWMiałem 5 lat gdy pierwszy raz pocałowałem dziewczynę. W sumie, to była dziewczynka, a ja byłem chłopczykiem. Dwa całujące się szkraby, niezły widok. Jednak pragnę zaznaczyć, że to nie były buziaki dla uciechy rodziców czy też do zdjęcia. Nasze pocałunki były próbą naśladowania tego co zobaczyliśmy w telewizji. Pamiętam wiele szczegółów, mimo upływu lat.
WWWBawiliśmy się w dom. Eleonora była mamą, ja natomiast tatą. Jej braciszek był naszym synkiem. Stawialiśmy kilka krzeseł, a na nie kładliśmy koc. Tak oto powstawał domek. Javier’owi mówiliśmy żeby poszedł się gdzieś bawić. My w tym czasie, spełnialiśmy swe „małżeńskie obowiązki”.
WWWJavier Pichcacco, brat Eleonory był moim przyjacielem w młodzieńczych latach. Po moim wyjeździe z Colico do Bellano, często się odwiedzaliśmy.
WWWMoje relacje z Eleonorą uległy zmianie. Gdy przyjeżdżałem do Javier’a, w rozmowach z Eleonorą nie wspominaliśmy o naszych „zabawach”. Tak jakby nigdy nic się nie wydarzyło.
WWWWszystko co przeżyłem z Eleonorom, miało na mnie wielki wpływ. Mam świadomość, że może to brzmieć śmiesznie. Lecz gdyby nie wydarzenia, mające miejsce jakieś 15 lat temu, nie byłym tym kim jestem. Myślę, że wszystko mogłoby się potoczyć inaczej.
WWWJestem wdzięczny Eleonorze, że dała mi tak piękne i zarazem zabawne wspomnienia.
WWWZastanawiam się, jakby wyglądało moje dalsze życie gdybym tak szybko nie zaczął zaznawać kobiecych warg.
WWWW teraźniejszości Eleonora jest już mężatką, a ja wciąż jestem trzpiotem. Uganiam się z płcią piękną jak pies za zapachem cieczki u suki. Tak czy inaczej, wierzę w miłość i na nią czekam.
2
Trudno jest mi ocenić tak krótki tekst - jedyne, co mogę powiedzieć w tym momencie, to to, że zakrawa na schematyczny. Niewielu autorów podejmuje się opowiedzenia o seksualnych doznaniach kilkulatków - chociaż kierują nimi różne motywacje, w tej kwestii brak im odwagi, a może pałają nadmiarem artystycznego kunsztu.
Zaskoczysz mnie, jeśli wybierzesz drogę przez nikogo nie uczęszczaną - nie jestem jednak w stanie powiedzieć, czy będzie to pozytywne zaskoczenie
W tekście pojawia się - gdzieniegdzie - problem z interpunkcją (czyt. brak przecinków)
Zaskoczysz mnie, jeśli wybierzesz drogę przez nikogo nie uczęszczaną - nie jestem jednak w stanie powiedzieć, czy będzie to pozytywne zaskoczenie
W tekście pojawia się - gdzieniegdzie - problem z interpunkcją (czyt. brak przecinków)
3
Pierwsza seria zdań wystrzelona jak z karabinu. Potem następuje to zdanie o uczuciach. I teraz nie wiem, czy mówi ono o wcześniejszych, czy należy je traktować samodzielnie, jako ostatni szybki strzał. Jeśli jednak dotyczy początku, to myślę, że spojrzenia, uśmiechy, czy słowa, to nie są uczucia.jsombre pisze:Tysiące spojrzeń. Niezliczone uśmiechy. Słów ponad miarę. Słodko-gorzka atmosfera. Przypadkowy dotyk, lub zamierzona czułość.
WWWTak wielu uczuć zaznałem.
a co to? Usuń ten myślnik. Poza tym ona tak wygląda teraz, tak?jsombre pisze:włoską-blond
Kiedy? Strasznie szalejesz z czasem. W poprzednim zdaniu napisałeś, że w młodzieńczych latach... To dość szeroki przedział. Przypomnę ci, że dwa akapity wcześniej mieli po pięć lat.jsombre pisze:Moje relacje z Eleonorą uległy zmianie.
Eleonorą!jsombre pisze:Wszystko co przeżyłem z Eleonorom
Prolog był krótki. Rozumiem. Ale rozdział pierwszy też nie powalił ogromem informacji.
Piszesz o osobie dla której pierwsze kontakty z płcią przeciwną miały ogromny wpływ na jego dalsze losy. Jeśli tak, to chciałbym w to uwierzyć. A mimo, że przekonujesz mnie, że to coś więcej, niż buziaczek, to i tak na to nie wygląda. Jeśli tak to przeżył, to opisz to, podaj jakieś pikantne szczegóły, bo temat zalatuje erotyzmem, a ja się czułem, jak na przedszkolnym przedstawieniu.
Poza przez cały tekst strzelasz krótkimi zdaniami:
Wielu ludzi (ja też) ma skłonność do pisania rozwlekłych zdań. Ty popadasz w tą drugą skrajność.jsombre pisze:Bawiliśmy się w dom. Eleonora była mamą, ja natomiast tatą. Jej braciszek był naszym synkiem. Stawialiśmy kilka krzeseł, a na nie kładliśmy koc. Tak oto powstawał domek.
Generalnie przeczytałem tekst, który nie mógł mnie zaciekawić. Domyślam się, że autor ma w głowie całą tę scenę i uczucia jakimi miotane było pięcioletnie dziecko bawiące się w dorosłych. Ja też chcę je poznać.
Krótkie, płytkie i nijakie. Jednak choć pomysł oklepany, to mimo wszystko liczę na poprawę. Moja propozycja - napisz to raz jeszcze. Chętnie przeczytam.
4
bez przecinka przed maKażda najmniejsza rzecz, ma znaczenie tak wielkie, że nie potrafię ogarnąć jej prawdziwej istoty.
tu przecinek po chcęChcę by one pamiętały.
miałem pięć latMiałem 5 lat gdy pierwszy
przecinek przed coNasze pocałunki były próbą naśladowania tego co zobaczyliśmy w telewizji.
Tak, jak gdyby się nic nie wydarzyło.Tak jakby nigdy nic się nie wydarzyło.
Zwróć uwagę na zmianę spójnika.
Ogólnie, to jest za krótkie - nic z tego nie widzę. Natomiast zastanawia mnie pamięć bohatera. Jeżeli pamięta dokładnie coś, co przeżył jak miał 5 lat - to jest wyjątkowy. Zazwyczaj pamięć empiryczna jest raczej skrawkiem-wspomnieniem. Poza tym, narracja jest całkiem dobra i pozwala wgryźć się w tekst, posmakować go i przyciąga. Zadanie dobrze wykonane. Nie mniej, z przecinkami masz poważny problem (wskazałem tylko niektóre)
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.