Była jedna taka szkoła, w której uczył pan profesor Austaello. Uczył on historii i ubierał się prawie zawsze w białą bluzkę i jasno-niebieskie spodnie, lub też ciemne niebieskie spodnie. Jeśli była jakaś uroczystość - miał na sobie biały garnitur i czarne spodnie lub też podobne. Uczniowie się śmiali z jego wzrostu (tylko 155 cm!) bo musiał często ich prosić o pomoc, kiedy próbował dosięgnąć szczytu tablicy albo podlać kwiatki.
Bardzo często, jak ktoś go irytował, to temu komuś stawiał on jedynki lub uwagi. Był taki dzień, że jeden z uczniów miał nieodrobioną pracę domową właśnie z historii, ale profesor nie postawił jemu jedynki tylko pomógł. Jednak napisał w swoim notesie, że on nie odrobił zadanej pracy domowej . Kuba - tak miał na imię ten chłopak, co nie dostał jedynki, bo obiecał, że się to już nigdy więcej nie powtórzy. Tak zrobił i rzeczywiście od tego czasu ten chłopak miał już pracę domową odrobioną, ale profesor nie spuszczał z niego oczu. Nadszedł koniec półrocza i profesor postawił jemu tę jedynkę, ale jemu to w żaden sposób nie obniżyło średniej - miał mieć czwórkę na koniec półrocza tak i ma. W drugim semestrze Kuba podpadł profesorowi i chłopak starał się poprawić tą jedynkę ale nic mu to nie dało. Kuba był jedynym uczniem, co podpadł profesorowi. Nadszedł wreszcie koniec roku i profesor wystawił Kubie jedynkę na koniec ponieważ dwa sprawdziany napisał na jedynkę. Nauczyciel powiedział mu, że dostał dwójkę za ten i tamten sprawdzian. Kuba nie przepadał za tym przedmiotem. Profesor dał mu poprawkę i tym sposobem chłopak zdał. Kuba z innych przedmiotów miał lepsze oceny. Tylko z tej historii nie radził sobie, po prostu nie lubił historii i nie mógł dobrych ocen mieć, zdarzyło mu się, że dostał dwie jedynki. W innej klasie miał trójki, a z innych prawie piątki. Jacek, kolega Kuby, jakby nie on ,to by musiał powtarzać drugi rok - tę samą klasę. Jacek był najlepszym kolegą Kuby, on mu bardzo pomógł, bo sam nauczyciel historii zdziwił się, że przez wakacje się tyle nauczył. Profesor bardzo długo myślał na tym czy dobrze zrobił, że go przepuścił do następnej klasy. Nawet pani Weronika, jego wychowawczyni, się zdziwiła - nie wiedziała, że go aż na tyle stać. W następnej klasie Kuba planował ię bardziej poduczyć z tej historii. Profesor to zauważył, nawet na sprawdzianie nie dostał jedynki ani dwójki, tylko trójkę. Była taka lekcja, że nauczyciel zapowiedział tydzień temu, że będzie pytać z trzech ostatnich lekcji. Kuba najwięcej czasu poświęcił historii i dzięki temu dostał bardzo dobrą ocenę. Zbyszek, kolega Jacka, poprawnie odpowiedział na prawie wszystkie pytania zadane przez profesora i dostał tylko czwórkę i to jeszcze z minusem. Pan od historii kazał się przygotować na mini sprawdzian z ostatniego działu. (tydzień temu było powtórzenie).
Wszyscy się uczą - oprócz Maćka. On nie musiał się uczyć, bo był geniuszem klasowym.
Nadchodzi środa - historia jest na trzeciej godzinie lekcyjnej. Kuba uczy się i myśli, jak by tu swoją wiedzę poszerzyć o więcej wiadomości. Wyciąga jakąś drugą książkę do historii i uczy się z dwóch. Weronika pyta Jacka, skąd Kuba ma taką książkę. Kuba nie pytany odpowiada jej, że mu starszy brat pożyczył i pomógł mu z tą historią. Jest przerwa po drugiej godzinie lekcyjnej - Kuba dalej się uczy. Jacek wyciągnął książkę od historii i uczy się, potem zastanawia się, po co mu druga książka do historii, jeśli w tej o dużo więcej pisze niż w tamtej.
Miły Kuba pożycza mu tą książkę od historii i razem się uczą. Dzwoni dzwonek na lekcję.
Wszyscy śpieszą się, aby zdążyć na lekcję. Przychodzi profesor i rozdaje mini sprawdziany i mówi, że mają na napisanie dwadzieścia pięć minut. Nagle wchodzi pani profesor od matematyki i się ucieszyła na widok Bartka, który napisał na piątkę test z matematyki tak samo na widok Kuby i Weroniki. Jacek dostał tylko trójkę. Zostało już tylko pięć minut, ale już prawie wszyscy napisali i oddali przed czasem profesorowi, tylko Weronika i Jacek jeszcze piszą. Minęło już dziesięć minut i oddali ci, którzy wcześniej nie oddali.
2
Rany!!! A to dopiero wstęp! Patrz ile powtórzeń!james pisze:Była jedna taka szkoła, w której uczył pan profesor Austaello. Uczył on historii i ubierał się prawie zawsze w białą bluzkę i jasno-niebieskie spodnie, lub też ciemne niebieskie spodnie. Jeśli była jakaś uroczystość - miał na sobie biały garnitur i czarne spodnie lub też podobne. Uczniowie się śmiali z jego wzrostu (tylko 155 cm!) bo musiał często ich prosić o pomoc, kiedy próbował dosięgnąć szczytu tablicy albo podlać kwiatki.
Bardzo często, jak ktoś go irytował, to temu komuś stawiał on jedynki lub uwagi. Był taki dzień, że jeden z uczniów miał nieodrobioną pracę domową właśnie z historii, ale profesor nie postawił jemu jedynki tylko pomógł. Jednak napisał w swoim notesie, że on nie odrobił zadanej pracy domowej . Kuba - tak miał na imię ten chłopak, co nie dostał jedynki, bo obiecał, że się to już nigdy więcej nie powtórzy.[Tak zrobił i rzeczywiście od tego czasu ten chłopak miał już pracę domową odrobioną,
Zdanie na czerwono: z czym to się je? Kończy się ni z gruchy ni z pietruchy!
Z powrtoem do Worda, Open Office'a czy czego używasz i poprawiać to! Czy w ogóle czytałeś tekst przed wklejeniem go na forum?
________________________________________________________________________________________
Po zacytowaniu powyższego fragmentu zacząłem czytać utwór dalej. Ale... Niezliczona ilość powtórzeń, dennie skonstruowanych zdań i w ogóle masakra odechciało mi się.
Wiem, jesteś bardzo młody itp, ale to są błędy, na które zwraca się uwagę w trzeciej klasie podstawówki.
SHIFT+F7 -> słownik synonimów. Jedynkę możesz zastąpić wieloma słowami (pała, niedostateczny, bania, bomba etc.
To samo tyczy się spodni, profesora, semestru, półrocza, itd).
Czytaj wiele książek. Na forum nie nauczysz się pisać. Sam musisz się tego nauczyć. My możemy wskazywać tylko drogę rozwoju. A ja właśnie to robię. Czytać, czytać i jeszcze raz czytać. A potem jak napiszesz swój tekst, to czytać swój tekst. I czytać i czytać. I poprawiać wszystko, co Ci się nie spodoba. A dopiero potem wklejasz to tutaj! Nawet w regulaminie pisze, że utwory mają być POPRAWIONE przed opublikowaniem.
Ps. Na forum znajdziesz kilka wątków z radami dla początkujących. Zajrzyj tam.

[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]
5
Powiem ci, co miałem przed oczyma czytając ten tekst:
Ble Ble Ble Ble Ble Ble książka Ble Ble Ble Ble Ble Ble Ble Ble Ble Ble Ble Ble Ble historia Ble Ble Ble Kuba, itd.
Musisz jeszcze baaaaaardzo dużo trenować, a przede wszystkim czytać. Wymienię kilka błędów. "Dzień z życia ucznia", a przedstawiony jest tu... rok szkolny, bodajże. Dalej. Nazwisko nauczyciela. Austaello. Co to ma być? Kuba, Maciek, imiona polskie, a tu taka zagraniczna perełka. Szkoła polska we Włoszech, czy co? A może nauczyciel emigrant?
Zero dialogów.
Za długie zdania.
Wszytko to sprawia, że przez to opowiadanie czytelnik przebija się jak kilof przez skałę; da się, ale szkoda wysiłków i czasu.
Mam nadzieję, że cię nie zniechęciłem. Pisz dalej, masz ciekawy styl (choć wiele błędów), myślę, że z biegiem czasu wykształcisz sobie warsztat pisarski. Pytanie: ile czasu pisałeś ten tekst?
Ble Ble Ble Ble Ble Ble książka Ble Ble Ble Ble Ble Ble Ble Ble Ble Ble Ble Ble Ble historia Ble Ble Ble Kuba, itd.
Musisz jeszcze baaaaaardzo dużo trenować, a przede wszystkim czytać. Wymienię kilka błędów. "Dzień z życia ucznia", a przedstawiony jest tu... rok szkolny, bodajże. Dalej. Nazwisko nauczyciela. Austaello. Co to ma być? Kuba, Maciek, imiona polskie, a tu taka zagraniczna perełka. Szkoła polska we Włoszech, czy co? A może nauczyciel emigrant?
Zero dialogów.
Za długie zdania.
Wszytko to sprawia, że przez to opowiadanie czytelnik przebija się jak kilof przez skałę; da się, ale szkoda wysiłków i czasu.
Mam nadzieję, że cię nie zniechęciłem. Pisz dalej, masz ciekawy styl (choć wiele błędów), myślę, że z biegiem czasu wykształcisz sobie warsztat pisarski. Pytanie: ile czasu pisałeś ten tekst?
7
Jeżeli piszesz coś, co ja później będę czytał, to jesteś pisarzem. Pisarzowi nie przystoi wysławianie się jak średnich lotów nastolatek podczas przerwy. Tak właśnie brzmi to zdanie - jak parodia dobrego zdania. Coś takiego można by od biedy przemilczeć w języku mówionym, ale to jest literatura - poważna sprawa. Thomas Harris nie zaczynał od zdania w stylu "no, był sobie kiedyś taki jeden ziomek i w ogóle"Była jedna taka szkoła, w której uczył pan profesor Austaello
<zieeew> No, to jest naprawdę pasjonujące, tylko co właściwie mnie obchodzi, w co on się ubierał? Nie interesuje mnie kolorystyka jego dżinsów. Jeżeli koniecznie chcesz pokazać, ze ubierał się nudno, to znajdź jakieś słowo, które odda nudność jego ubioru. Moze być porównanie, może jakiś przymiotnik, cokolwiek, ale nie wyliczaj mi jego garderoby, bo zwymiotujęUczył on historii i ubierał się prawie zawsze w białą bluzkę i jasno-niebieskie spodnie, lub też ciemne niebieskie spodnie
Postaraj się unikać liczb. Nie traktuj tego jako truizm, po prostu uważam, że tekst beletrystyczny nie jest tekstem naukowym i nikogo nie interesują konkretne wartości, tylko odczucia, wyobrażenia. Lepiej napisać, że był nikczemnego wzrostu, że odpytując uczniów, czuł się jak dziewczynka otoczona przez drużynę koszykarzy, cokolwiek.Uczniowie się śmiali z jego wzrostu (tylko 155 cm!)
Hm... jak by do tego podejść. W ogóle mnie nie przekonuje to zdanie. Nie jest soczyste, nie oddaje tego, co czuł ten nauczyciel, nie ma pazura, brzmi jak zdanie wypowiadane przez ośmiolatka, który skarży się mamie, że dostał uwagę. Trzeba dodać tej informacji skrzydeł, jaj. Możesz używać nawet wulgaryzmów, chociaż lepiej zachować umiarBardzo często, jak ktoś go irytował, to temu komuś stawiał on jedynki lub uwagi
Taaaak, po przeczytaniu tego kawałka mogę bez wątpienia stwierdzić, że jesteś uczniem - gimnazjum prawdopodobnie. Może jednak spróbuj spojrzeć na to z innej strony, ze strony człowieka, który ma w anusie, czy jedynka obniżyła chłopakowi średnią, człowieka, który skończył gimnazjum milion lat temu, a teraz siada po pracy i chce poczytać twoją książkę. Nie wchodź w niuanse, rzeczy, które nie mają żadnego znaczenia. Naprzód!Kuba - tak miał na imię ten chłopak, co nie dostał jedynki, bo obiecał, że się to już nigdy więcej nie powtórzy. Tak zrobił i rzeczywiście od tego czasu ten chłopak miał już pracę domową odrobioną, ale profesor nie spuszczał z niego oczu. Nadszedł koniec półrocza i profesor postawił jemu tę jedynkę, ale jemu to w żaden sposób nie obniżyło średniej - miał mieć czwórkę na koniec półrocza tak i ma
AaaaaaaaaaaaaaA!!! <wyrywa sobie włosy z głowy>Nadszedł wreszcie koniec roku i profesor wystawił Kubie jedynkę na koniec ponieważ dwa sprawdziany napisał na jedynkę
Jeżeli w gimnazjum jakikolwiek nauczyciel każe ci nazywać się profesorem, wyśmiej go - dobrze ci radzęPrzychodzi profesor
Tekst jest tragiczny pod każdym względem - tak, uważam, że nie ma najmniejszych szans na ratunek dla niego. Chyba źle do tego podszedłeś. Zastanów się, czy historia, którą zamierzasz opowiedzieć, jest w stanie kogokolwiek zaciekawić. Gdybym wymyślił coś takiego, od razu odpowiedziałbym sobie gromkie: NIE!!!oddali ci, którzy wcześniej nie oddali
Zacznę od oczywistej rady: czytaj. Żeby zacząć płynnie operować językiem, musisz dużo czytać i myśleć nad tym, dlaczego u tego i tego wspaniałego autora jest tak, a nie inaczej. Ale nie chodzi tylko o język, ale także o konstrukcję fabuły, akcję, o fabułę w ogóle - bo u ciebie jej nie ma. Nie wiem, co czytasz, ale prawie na pewno żaden z pisarzy, których lubisz, nie pisze o tym, jak to jaki Mietek dostał jedynkę, a potem pisał sprawdzian i dostał dwójkę. Kiedy przeczytasz kolejną książkę, odłóż ją, połóż się i zastanów nad tym, co przeczytałeś: dlaczego mnie to (nie) ciekawiło? Co mi się podobało, a co mi się nie podobało? Odpowiedzi mogą ci pomóc w wymyśleniu twojej własnej historii
Jak już mówiłem, dla tego tekstu nie ma nadziei, przynajmniej według mnie, ale nie załamuj się. Trzymam kciuki, a nuż stworzysz jeszcze coś wyjątkowego
9
Czyli miał jasne spodnie bądź też ciemne spodnie? Bardzo precyzyjny opis. I wyczerpujący 100% możliwych opcji.james pisze:jasno-niebieskie spodnie, lub też ciemne niebieskie spodnie.
"naśmiewali się" bądź też "śmiali się" ale na pewno nie "się śmiali".james pisze:Uczniowie się śmiali
Profesor uczący w zwyczajnej szkole a nie na jakiejś uczelni? Wielce osobliwe. Jasne, do nauczycieli mówi się per "Panie Psorze" - ale to wcale nie znaczy, że oni wszyscy, i one wszystkie, jak jeden mąż (żona?) posiadają tytuł profesora...james pisze:Była jedna taka szkoła, w której uczył pan profesor Austaello
SZCZYT tablicy? Cóż to?james pisze:dosięgnąć szczytu tablicy
Profesor podlewał kwiatki nie zlecając tego uczniom (dyżurnym na ten przykład) a PROSZĄC ich pokornie o pomoc? I gdzie w tej tajemniczej szkole są sprzątaczki, które podlewają kwiatki we wszystkich normalnych szkołach?james pisze:bo musiał często ich prosić o pomoc, kiedy próbował dosięgnąć szczytu tablicy albo podlać kwiatki.
Dotarłem mniej więcej do połowy tekstu - w tej chwili poczułem, ze narażam na szwank swoją poczytalność i przestałem czytać. Tekst, oprócz tego, że zawiera tyle błędów logicznych i stylistycznych co średniej klasy mrowisko zawiera mrówek, wydaje się bardziej zapisem... hmm... jakiegoś ustnie przekazywanego opowiadania? Pełno powtórzeń, dzienie sformułowane zdania - to jeszcze jakoś przeszłoby w mowie. W piśmie? Nie przejdzie. Tekst jest bardzo, bardzo zły. Popraw się lub giń (śmiercią literacką).

[ Dodano: Czw 15 Paź, 2009 ]
A z pałami to uważaj, by nie powtórzyć błędu jednej z moich koleżanek - gdy całkiem ładna i młoda nauczycielka powie klasie licealnej "Bądźcie cicho albo wam pałek nastawiam" reakcja może być tylko jedna...shelion pisze:Jedynkę możesz zastąpić wieloma słowami (pała

[ Dodano: Czw 15 Paź, 2009 ]
Przyrównałbym to bardziej do orki po betonie - niby w końcu zaorasz to ale i tak nic nie wyrośnie - czyli, przeczytasz ale nic z tego nie masz.Gwynbleidd12 pisze:Wszytko to sprawia, że przez to opowiadanie czytelnik przebija się jak kilof przez skałę; da się, ale szkoda wysiłków i czasu.

[ Dodano: Czw 15 Paź, 2009 ]
Wyśmiej. Pewnie się w ten sposób dowartościowuje. Ja sam, gdy tylko ktoś zwracał się do mnie per "Psorze", wyjaśniałem, że nawet magistrem nie jestem (a nie byłem jeszcze wtedy).Bin pisze:Jeżeli w gimnazjum jakikolwiek nauczyciel każe ci nazywać się profesorem, wyśmiej go - dobrze ci radzę
[ Dodano: Czw 15 Paź, 2009 ]
Pewnie, że może zainteresować - problemem jest styyyyyl... <ostatnie słowo zawył, zaskowyczał wręcz, łapiąc się za głowę>Bin pisze:Zastanów się, czy historia, którą zamierzasz opowiedzieć, jest w stanie kogokolwiek zaciekawić. Gdybym wymyślił coś takiego, od razu odpowiedziałbym sobie gromkie: NIE!!!
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?
10
Witam.
Przedmówcy wymienili Ci tu większość błędów Twojego opka, więc postaram się tego nie powielać.
Skupmy się nie na tym CO JEST ale na tym CZEGO NIE MA.
Po tekście od razu widać, że jesteś początkującym pisarzem. Dlatego poniżej napiszę Ci kilka rad, co zrobić, aby Twój tekst był bardziej przejrzysty i apetyczny w formie i treści:
Mamy już swój pomysł. Wiemy, w jakim stylu on będzie, mamy swojego bohatera i nawet nieco projektów na jego niesamowite i jedyne w swoim rodzaju przygody. Teraz należy to jakoś poskładać do kupy i zrobić z tego, coś logicznego. Najłatwiej byłoby w tym momencie siąść do klawiatury i zacząć stukać w nią tworząc kolejne przygody naszego zucha.
Nic bardziej mylnego.
Do pisania naszego opowiadania (mowa tu o formach dłuższych, niż jedna – dwie strony) musimy podejść jak do ciężkiej bitwy, która właśnie przyszło nam stoczyć.
A więc najważniejsza jest taktyka i strategia pisania.
Nieocenionym przyjacielem w takim momencie będzie między innymi zwykły zeszyt i długopis.
1. POMYSŁ.
Pierwszą rzeczą, jaką musimy wykonać, jest przelanie na papier (względnie komputer) naszego pomysłu, w formie krótkiego szkicu (zarysu). Zapisujemy – punkt po punkcie - najważniejsze zwroty akcji i osoby biorące w nich udział. Nie znaczy to oczywiście, że po drodze czegoś nie zmienimy, mamy jednak na starcie plan opowiadania, który wydatnie pomoże nam podczas pisania.
2.BOHATER
Teraz, gdy mamy już ogólny zarys naszego opowiadania, zajmujemy się naszym bohaterem i postaciami pobocznymi (drugoplanowymi).Krótko mówiąc – tworzymy nasze prywatne CV bohatera.
Zapisujemy w nim jego szczegóły anatomiczne, które mogą zostać opisane w opowiadaniu, jego historię, zdarzenia, w których brał udział przed opowieścią, którą snujemy oraz jego charakter.
To bardzo ważne, bo wypada, aby nasz bohater, nasza perełka i oczko w głowie, nie był papierowy i płaski, ale miał swoje wnętrze. Swoją głębię. Ustalamy czy będzie sangwinikiem, cholerykiem, itp. Jak wielka będzie jego asertywnośc wobec innych postaci opowiadania, jak głęboka sfera uczuciowa, etc., etc…
To samo dotyczy wszystkich innych głównych postaci. Nie wazne ile z tego wykorzystasz w opku - wazne, że nie będzie on już dwuwymiarowym cieniem w Twoim umyśle.
3.ŚWIAT NASZEGO OPOWIADANIA.
Po tym jak skończymy wymyślać naszego bohatera, ustalamy świat, w jakim przyszło mu żyć. Decydujemy, kto go będzie zamieszkiwał, jak będzie wyglądał, jakie prawa fizyki nie/będą tam obowiązywać.
Krótko mówiąc, wszystko co potrzebne, aby nasze opowiadanie miało ręce i nogi.
nie ukrywam, że to najcięższy i najtrudniejszy element przygotowań, przed rozpoczęciem pisania.
Nie muszę chyba dodawać, że całość naszych pomysłów w tej kwestii nie zostawiamy w swojej głowie tylko przelewamy na komputer, względnie papier.
4.DZIENNIK POMYSŁÓW.
To nic innego jak zwykły zeszyt, z którym przez okres pisania naszego opowiadania się nie rozstajemy. Zapisujemy w nim wszystkie (nawet te najgłupsze) pomysły, które wpadną nam do głowy. Często punktem wyjścia do jakieś sceny mogą być sytuacje realne, których jesteśmy świadkami.
5. SZKIC OPOWIADANIA.
To również bardzo ważna rzecz, zwłaszcza, gdy chcemy napisać coś dłuższego. Po każdym rozdziale, krótko - w punktach - odnotowujemy, co się stało i kto brał w tym udział. Pomoże nam to, gdy np. dziewięć rozdziałów później będziemy musieli opisać wcześniejsze zdarzenie. Wówczas, zamiast szukać szczegółów po napisanych częściach, spojrzymy do naszego szkicu i będziemy szybko wiedzieć, o co chodziło. Taki szkic będzie również dobrym porównaniem do wcześniej napisanego planu opowiadania. Dzięki temu, będziemy mieć możliwość sprawdzenia, jak bardzo zmienił się nasz pomysł wyjściowy od wersji ostatecznej.
6.TAKTYKA PISANIA.
Jest taka zasada, że nie piszesz na siłę, bo wówczas nic ci nie wyjdzie. Jeżeli nie jesteś w stanie kontynuować tekstu, bo cierpisz na brak dobrych pomysłów, lub po prostu nie wiesz jak dany rozdział skończyć, pisz inny fragment. Zapisz go sobie gdzieś oddzielnie a potem, gdy dotrzesz z fabułą do tego miejsca, po prostu go wkleisz.
Jeżeli to możliwe - ustal sobie, że dziennie opowiadanie musi iść do przodu, nawet, jeżeli miałbyś dopisać tylko głupią kropkę.
Oczywiście, nie każdy tak piszę ( pewnie nawet zastraszająca mniejszość) jednak dla osób początkujących to dobry sposób na napisanie czegoś mocniejszego.
Owszem, możesz iść na spontan, jednak rezultat może być taki, jak powyżej.
Teraz jeszcze krótko o samym opku - wystrzegaj się powtórzeń i - jak napisał Bin - dużo, dużo czytaj i analizuj tekst. Podpatruj jak ktoś formuuje zdania, jak tworzy fabułę.
Zapamiętuj to i wykorzystuj.
Powyższe opko w żaden sposób do mnie nie trafiło. Czekam na coś lepszego, co mnie zachwyci.
Pozdrawiam.
Black.
Przedmówcy wymienili Ci tu większość błędów Twojego opka, więc postaram się tego nie powielać.
Skupmy się nie na tym CO JEST ale na tym CZEGO NIE MA.
Po tekście od razu widać, że jesteś początkującym pisarzem. Dlatego poniżej napiszę Ci kilka rad, co zrobić, aby Twój tekst był bardziej przejrzysty i apetyczny w formie i treści:
Mamy już swój pomysł. Wiemy, w jakim stylu on będzie, mamy swojego bohatera i nawet nieco projektów na jego niesamowite i jedyne w swoim rodzaju przygody. Teraz należy to jakoś poskładać do kupy i zrobić z tego, coś logicznego. Najłatwiej byłoby w tym momencie siąść do klawiatury i zacząć stukać w nią tworząc kolejne przygody naszego zucha.
Nic bardziej mylnego.
Do pisania naszego opowiadania (mowa tu o formach dłuższych, niż jedna – dwie strony) musimy podejść jak do ciężkiej bitwy, która właśnie przyszło nam stoczyć.
A więc najważniejsza jest taktyka i strategia pisania.
Nieocenionym przyjacielem w takim momencie będzie między innymi zwykły zeszyt i długopis.
1. POMYSŁ.
Pierwszą rzeczą, jaką musimy wykonać, jest przelanie na papier (względnie komputer) naszego pomysłu, w formie krótkiego szkicu (zarysu). Zapisujemy – punkt po punkcie - najważniejsze zwroty akcji i osoby biorące w nich udział. Nie znaczy to oczywiście, że po drodze czegoś nie zmienimy, mamy jednak na starcie plan opowiadania, który wydatnie pomoże nam podczas pisania.
2.BOHATER
Teraz, gdy mamy już ogólny zarys naszego opowiadania, zajmujemy się naszym bohaterem i postaciami pobocznymi (drugoplanowymi).Krótko mówiąc – tworzymy nasze prywatne CV bohatera.
Zapisujemy w nim jego szczegóły anatomiczne, które mogą zostać opisane w opowiadaniu, jego historię, zdarzenia, w których brał udział przed opowieścią, którą snujemy oraz jego charakter.
To bardzo ważne, bo wypada, aby nasz bohater, nasza perełka i oczko w głowie, nie był papierowy i płaski, ale miał swoje wnętrze. Swoją głębię. Ustalamy czy będzie sangwinikiem, cholerykiem, itp. Jak wielka będzie jego asertywnośc wobec innych postaci opowiadania, jak głęboka sfera uczuciowa, etc., etc…
To samo dotyczy wszystkich innych głównych postaci. Nie wazne ile z tego wykorzystasz w opku - wazne, że nie będzie on już dwuwymiarowym cieniem w Twoim umyśle.
3.ŚWIAT NASZEGO OPOWIADANIA.
Po tym jak skończymy wymyślać naszego bohatera, ustalamy świat, w jakim przyszło mu żyć. Decydujemy, kto go będzie zamieszkiwał, jak będzie wyglądał, jakie prawa fizyki nie/będą tam obowiązywać.
Krótko mówiąc, wszystko co potrzebne, aby nasze opowiadanie miało ręce i nogi.
nie ukrywam, że to najcięższy i najtrudniejszy element przygotowań, przed rozpoczęciem pisania.
Nie muszę chyba dodawać, że całość naszych pomysłów w tej kwestii nie zostawiamy w swojej głowie tylko przelewamy na komputer, względnie papier.
4.DZIENNIK POMYSŁÓW.
To nic innego jak zwykły zeszyt, z którym przez okres pisania naszego opowiadania się nie rozstajemy. Zapisujemy w nim wszystkie (nawet te najgłupsze) pomysły, które wpadną nam do głowy. Często punktem wyjścia do jakieś sceny mogą być sytuacje realne, których jesteśmy świadkami.
5. SZKIC OPOWIADANIA.
To również bardzo ważna rzecz, zwłaszcza, gdy chcemy napisać coś dłuższego. Po każdym rozdziale, krótko - w punktach - odnotowujemy, co się stało i kto brał w tym udział. Pomoże nam to, gdy np. dziewięć rozdziałów później będziemy musieli opisać wcześniejsze zdarzenie. Wówczas, zamiast szukać szczegółów po napisanych częściach, spojrzymy do naszego szkicu i będziemy szybko wiedzieć, o co chodziło. Taki szkic będzie również dobrym porównaniem do wcześniej napisanego planu opowiadania. Dzięki temu, będziemy mieć możliwość sprawdzenia, jak bardzo zmienił się nasz pomysł wyjściowy od wersji ostatecznej.
6.TAKTYKA PISANIA.
Jest taka zasada, że nie piszesz na siłę, bo wówczas nic ci nie wyjdzie. Jeżeli nie jesteś w stanie kontynuować tekstu, bo cierpisz na brak dobrych pomysłów, lub po prostu nie wiesz jak dany rozdział skończyć, pisz inny fragment. Zapisz go sobie gdzieś oddzielnie a potem, gdy dotrzesz z fabułą do tego miejsca, po prostu go wkleisz.
Jeżeli to możliwe - ustal sobie, że dziennie opowiadanie musi iść do przodu, nawet, jeżeli miałbyś dopisać tylko głupią kropkę.
Oczywiście, nie każdy tak piszę ( pewnie nawet zastraszająca mniejszość) jednak dla osób początkujących to dobry sposób na napisanie czegoś mocniejszego.
Owszem, możesz iść na spontan, jednak rezultat może być taki, jak powyżej.
Teraz jeszcze krótko o samym opku - wystrzegaj się powtórzeń i - jak napisał Bin - dużo, dużo czytaj i analizuj tekst. Podpatruj jak ktoś formuuje zdania, jak tworzy fabułę.
Zapamiętuj to i wykorzystuj.
Powyższe opko w żaden sposób do mnie nie trafiło. Czekam na coś lepszego, co mnie zachwyci.
Pozdrawiam.
Black.
"Stąpać po krawędzi, gdzie lęk i strach..."
Muszę uczyć się polityki i wojny, aby moi synowie mogli uczyć się matematyki i filozofii. John Adams.
Muszę uczyć się polityki i wojny, aby moi synowie mogli uczyć się matematyki i filozofii. John Adams.